Mówi: | Robert Jeszke |
Funkcja: | zastępca dyrektora ds. zarządzania emisjami |
Firma: | Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy |
Unijny system handlu emisjami do zmiany. Po 2030 roku może objąć technologie pochłaniania CO2
Unijny system EU ETS to jeden z największych rynków uprawnień do emisji CO2 na świecie, ale także jeden ze skuteczniejszych. Według danych Komisji Europejskiej w latach 2005–2023 redukcja emisji w objętych nim sektorach wyniosła 47,6 proc. – Potrzebne są jednak drastyczne zmiany i zwiększenie możliwości działania tego systemu po 2030 roku – mówi Robert Jeszke z Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego, który proponuje włączenie do EU ETS mechanizmów pochłaniania dwutlenku węgla. Eksperci wskazują, że takie technologie mogą się stać kluczowe na drodze do neutralności klimatycznej do 2050 roku.
W ramach EU ETS przedsiębiorstwa – zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci” – muszą co roku pozyskać uprawnienia (EUA) dla każdej wyemitowanej przez siebie tony CO2. Uprawnienia mogą zakupić na rynku (np. na aukcjach) albo otrzymać w ramach bezpłatnego przydziału, a także kupując od siebie nawzajem. Ma to stanowić dla nich zachętę do szybszej dekarbonizacji i większego wykorzystania źródeł odnawialnych.
– W tej chwili EU ETS, który funkcjonuje w Europie od 2005 roku, jest największym takim systemem na świecie i najbardziej skutecznym, ponieważ bardzo szybko redukuje emisje. Z niedawnego raportu Komisji Europejskiej wynika, że pomiędzy 2022 a 2023 rokiem redukcje emisji dokonane za pomocą tego systemu sięgnęły ok. 16 proc. – mówi agencji Newseria Robert Jeszke, zastępca dyrektora ds. zarządzania emisjami w Instytucie Ochrony Środowiska – Państwowym Instytucie Badawczym.
Obecnie pod EU ETS podlega ok. 10 tys. europejskich firm, przede wszystkim energetyka, ciepłownictwo i energochłonne sektory, jak przemysł rafineryjny, stalowy, cementowy czy produkcja szkła i papieru. Ten system obejmuje ok. 40 proc. całkowitych unijnych emisji cieplarnianych i w praktyce okazał się skutecznym mechanizmem ich redukowania.
– Jest to system skuteczny i dojrzały, choć z jego rozwojem wiązało się wiele bolączek i napięć politycznych. Natomiast w tej chwili wymaga on dużych reform, ponieważ jego konstrukcja i sposób działania kończy się de facto około 2040 roku. Z kolei cele redukcyjne i polityka klimatyczna UE sięgają 2050 roku. Dlatego jeśli ten system ma być nadal motorem napędowym dekarbonizacji europejskiej gospodarki, potrzebne są jednak drastyczne zmiany w perspektywie po 2030 roku – ocenia ekspert.
Jak wskazuje, te zmiany powinny przygotować EU ETS na przyszłe wyzwania i zapewnić, że system handlu emisjami będzie dalej efektywnie wspierać realizację długoterminowej polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
Podczas listopadowego szczytu klimatycznego COP29 w Azerbejdżanie Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), działający w strukturach Instytutu Ochrony Środowiska, przedstawił rekomendacje dotyczące włączenia do systemu EU ETS mechanizmów pochłaniania dwutlenku węgla (CDR – Carbon Dioxide Removal). Byłoby to duże wsparcie dla tego sektora, jeśli firmy funkcjonujące w systemie ETS mogłyby się rozliczać takimi jednostkami pochłaniania CO2. Według ekspertów ma to kluczowe znaczenie w kontekście prognozowanego wyczerpania limitu uprawnień do emisji około 2040 roku, zapewnienia płynności i stabilności rynku oraz trudności w dalszej redukcji emisji w wybranych sektorach przemysłowych, co może skutkować zjawiskiem ucieczki emisji (czyli przenoszeniem produkcji poza UE).
– Mechanizmy pochłaniania dwutlenku węgla będą odgrywać znaczącą rolę w przyszłej polityce klimatycznej Unii i w samym systemie handlu emisjami – podkreśla Robert Jeszke. – To są zarówno naturalne mechanizmy, np. pochłanianie CO2 przez lasy czy produkcja biomasy, która jest później wykorzystywana w celach energetycznych, jak i technologie przemysłowe, które absorbują dwutlenek węgla z atmosfery i go unieszkodliwiają, np. wykorzystanie biomasy do wychwytu CO2 wraz z zatłoczeniem go pod ziemię, czyli tzw. technologia BECCS. Jest już wiele takich pilotażowych instalacji, ale one są szalenie drogie i wymagają odpowiedniego wsparcia finansowego. Po 2030 roku w UE takie wsparcie będzie się musiało pojawić.
Według ekspertów wprowadzenie ujemnych emisji – czyli właśnie jednostek CDR – i ich pełna integracja z systemem EU ETS (tzn. zrównanie jednostek CDR z uprawnieniami EUA) zapewniłyby większą elastyczność oraz płynność unijnego systemu handlu emisjami w nadchodzących dekadach.
KOBiZE proponuje też utworzenie specjalnego banku (ECCB – European Central Carbon Bank, czyli Europejski Centralny Bank Węglowy), działającego jako niezależna instytucja odpowiedzialna za zarządzanie CDR i regulację podaży uprawnień EUA. Mógłby on stabilizować ceny uprawnień oraz zastąpić obecne mechanizmy stabilizacyjne w EU ETS, co uprościłoby system i zwiększyło jego efektywność. Dodatkowo ECCB, zarządzając integracją jednostek CDR, mógłby też pozyskiwać środki z ich sprzedaży, co stanowiłoby wsparcie dla transformacji energetycznej UE i sektorów o trudno redukowalnych emisjach.
– Powinniśmy dopuścić technologie pochłaniania CO2, żeby obniżyć długoterminowe koszty w systemie handlu emisjami, a jednocześnie stworzyć możliwość łączenia go z innymi tego typu systemami rozwijanymi na świecie – mówi ekspert IOŚ-PIB. – System handlu emisjami w różnych państwach czy regionach jest rozbudowywany według trochę innych kryteriów, ale mechanika jest dokładnie taka sama. Dlatego istotne jest połączenie tych systemów, zwiększenie skali działań poza samą UE, a jednocześnie umożliwienie wykorzystania jednostek z różnych projektów, które są realizowane np. w krajach rozwijających się, do rozliczania emisji krajom rozwiniętym. Żeby to dobrze funkcjonowało, bo jest to dosyć skomplikowana architektura, proponujemy właśnie Europejski Centralny Bank Węglowy.
Jak pokazuje listopadowy raport CAKE/KOBiZE („VIIEW on EU ETS 2050”), architektura unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji będzie się zmieniać wraz z dołączeniem do niego sektorów budownictwa i transportu, a także spodziewanym stopniowym wyczerpywaniem się puli uprawnień EUA do 2040 roku. To potencjalnie może wpłynąć na stabilność rynku w latach 30. i spowodować dużą zmienność cen w miarę dostosowywania się podaży i popytu. Dlatego Komisja Europejska wskazała na pilną potrzebę ponownej oceny EU ETS, w tym oceny włączenia do tego systemu mechanizmów pochłaniania CO2. Przegląd jest planowany na 2026 rok.
Zmiany w systemie mogą również obejmować ekspansję (sektorową, emisyjną, geograficzną lub międzynarodową), jak np. rozszerzenie zakresu EU ETS na dodatkowe sektory i państwa, połączenie EU ETS i ETS 2 lub połączenie EU ETS z podobnymi systemami działającymi w innych regionach, lub wykorzystanie międzynarodowych jednostek offsetowych. Według ekspertów CAKE/KOBiZE przyniosłoby to spore korzyści – z przeprowadzonej przez nich analizy wynika, że łączenie systemów ETS obniża ceny za emisję CO2 w regionach o wysokich cenach i powinno również obniżyć ceny w EU ETS o ok. 40–60 euro/t. UE prawdopodobnie zakupiłaby znaczną liczbę uprawnień z innych regionów, w szczególności z Chin. Szacunki pokazują też, że globalny wzrost dobrobytu wynikający z powiązania ETS-ów, mierzony wzrostem realnej konsumpcji gospodarstw domowych, wyniósłby od ok. 25 mld euro w 2035 roku do ok. 40 mld euro w 2050 roku.
– Podsumowując, w miarę jak system EU ETS ewoluuje w kierunku realizacji bardziej ambitnych celów polityki klimatycznej, rynek staje w obliczu wyzwań, takich jak niestabilność cen i obawy o konkurencyjność przemysłu. Kwestie te mogą destabilizować rynek, utrudniać wysiłki na rzecz redukcji emisji i zwiększać ryzyko ucieczki emisji, gdy firmy przenoszą się do regionów o mniej rygorystycznych przepisach. Połączenie systemu ETS2 z EU ETS, wykorzystanie offsetów czy umożliwienie rozliczania emisji jednostkami CDR mogłoby złagodzić te zagrożenia. Dodatkowo ustanowienie Europejskiego Centralnego Banku Węglowego (ECCB) i odpowiednie zarządzanie podażą na rynku uprawnień do emisji zapewniłoby stabilizację, efektywność i trwałość systemu – podkreśla Robert Jeszke.
Czytaj także
- 2025-04-04: W drugiej połowie roku do sprzedaży trafi najinteligentniejszy Mercedes. W pełni elektryczny CLA jest krokiem do całkowitej dekarbonizacji produkcji
- 2025-04-04: Wykluczenie cyfrowe szczególnie dotyka generacji silver. T-Mobile wystartował z darmowymi kursami z obsługi smartfona
- 2025-04-07: Różnice w prawodawstwie państw UE hamują eksport i rozwój firm. Biznes apeluje o ujednolicenie przepisów
- 2025-03-13: Inwestycje w sztuczną inteligencję na bardzo niskim poziomie. Potencjał polskich kadr nie jest wykorzystywany
- 2025-04-03: Eksperci apelują o przyspieszenie wdrożenia ETCS na polskiej kolei. Można to zrobić taniej i szybciej
- 2025-03-31: Coraz więcej dronów dzieli przestrzeń powietrzną z załogowymi statkami powietrznymi. Powstaje system do koordynacji lotów
- 2025-03-05: KE pracuje nad planem działań dla przemysłu motoryzacyjnego. Eksperci widzą dla niego przyszłość w technologiach bezemisyjnych
- 2025-02-26: Cyfrowe euro coraz bliżej. Europejski Bank Centralny przygotowuje się do rewolucji w systemie płatności
- 2025-02-24: Umowa UE–Mercosur budzi sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. To może być główną przeszkodą w ratyfikacji porozumienia na forum UE
- 2025-03-28: Brak krajowej polityki kosmicznej blokuje możliwości współpracy międzynarodowej. Wspólne projekty mogłyby być katalizatorem rozwoju sektora
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

400 gmin w Polsce nie ma na swoim terenie apteki i sytuacja co roku się pogarsza. Samorządowcy apelują o zmiany w prawie
W ciągu ostatnich kilku lat, od wejścia w życie przepisów Apteka dla Aptekarza, zamknięto ponad 2,2 tys. aptek w Polsce, a około 400 gmin nie posiada na swoim terenie apteki. Trzech na pięciu Polaków, aby kupić leki, musi się udać po nie do innej miejscowości. Sygnatariusze listu otwartego do minister zdrowia przygotowanego przez Koalicję „Na pomoc niesamodzielnym” apelują o zmianę priorytetów w legislacji dotyczącej rynku aptek. Wzywają też do podjęcia systemowych działań przeciwdziałających wykluczeniu zdrowotnemu ze względu na miejsce zamieszkania.
Bankowość
1 mln zł na innowacyjne rozwiązania dla miast. Granty mogą otrzymać naukowcy i start-upy

Niskoemisyjny transport, oszczędzanie zasobów, zarządzanie odpadami czy walka z zanieczyszczeniami – to część wyzwań, które stawia przed miastami szybko rosnąca liczba mieszkańców. Na przynajmniej część z nich odpowiedzią mogą być innowacje, które mogą pomóc także w adaptacji miast do zmiany klimatu. To właśnie innowacyjnych rozwiązań wspierających zrównoważony rozwój miast poszukuje ING Bank Śląski w nowej edycji Programu Grantowego. Do młodych naukowców i start-upów trafi 1 mln zł.
Telekomunikacja
Obciążenia regulacyjne uderzają w branżę nowych technologii i start-upy. To może hamować innowacje

Nadmierne obciążenia biurokratyczne i wysokie koszty prawne są wskazywane przez wiele start-upów jako bariery, które są najtrudniejsze do pokonania w ich działalności – wynika z raportu „Polskie Startupy 2024”. To sprawia, że część z nich szuka możliwości przeprowadzki za ocean – ze stratą dla innowacyjności i konkurencyjności polskiej gospodarki. Również w branży ICT o potrzebie deregulacji mówi się od lat, bo to przeszkadza jej w globalnym wyścigu technologicznym.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.