Newsy

Inwestorzy wracają na warszawską giełdę. Na wyraźne wzrosty będzie trzeba jednak poczekać, aż wróci zagraniczny kapitał

2020-05-19  |  06:25
Mówi:Paweł Cymcyk
Funkcja:główny ekonomista
Firma:DNA Rynków
  • MP4
  • W marcu i kwietniu wyraźnie wzrosła – o niemal 50 tys. – liczba rachunków maklerskich, choć z drugiej strony umorzenia w funduszach inwestycyjnych przekroczyły 22 mld zł. Zdaniem analityka Pawła Cymcyka GPW czeka jeszcze kilka kwartałów spadków i testowania minimów i w razie pozytywnego scenariusza po roku–półtora nastąpi powrót zagranicznego kapitału. To powinno pociągnąć za sobą wzrosty notowań.

    Na polski rynek kapitałowy pandemia przełożyła się przede wszystkim gigantycznym krachem – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Paweł Cymcyk, główny ekonomista DNA Rynków. – Dodatkowym negatywnym elementem podczas jej pierwszej fali są gigantyczne umorzenia z funduszy inwestycyjnych, które w polskich realiach sięgnęły mniej więcej 20 mld zł. To potężne kwoty, które, co trzeba podkreślić, zostały przez fundusze inwestycyjne obsłużone, a to z kolei oznacza, że znaczna część inwestorów nie doświadczyła najgorszego możliwego scenariusza, czyli wstrzymania wypłat z funduszy.

    Po najgorszym w historii miesiącu – marcu 2020 roku, w którym klienci wypłacili z funduszy ponad 20 mld zł, kwiecień przyniósł wyraźne wyhamowanie umorzeń. Saldo wpłat i wypłat wyniosło -2,6 mld zł – wynika z podsumowania Analiz.pl. Podobnie jak w marcu najwięcej środków klienci wypłacili z funduszy dłużnych, które wcześniej cieszyły się największą popularnością. Tym razem wycofali z nich 3,4 mld zł netto. Na drugim końcu skali w kwietniu znalazły się fundusze akcyjne, które pozyskały najwięcej nowego kapitału od prawie pięciu lat. Przewaga wpłat nad wypłatami sięgnęła 0,6 mld zł. Kwiecień był udany także dla funduszy surowcowych, do których klienci wpłacili netto 55 mln zł, najwięcej od prawie czterech lat. 

    – Nieoczekiwanie pozytywny aspekt jest taki, że na warszawskim parkiecie pojawiło się bardzo wielu nowych inwestorów indywidualnych – komentuje Paweł Cymcyk. – Zgodnie z raportami z biur maklerskich w skali zaledwie miesiąca powstawało po 30 tys. nowych rachunków, a znaczna część wcześniej uśpionych rachunków inwestorów indywidualnych została aktywowana, czyli były tam przelewane pieniądze i inwestorzy zawierali transakcje. Można zatem powiedzieć, że ten przymusowy lockdown skłonił ludzi do wzrostu zainteresowania warszawską giełdą i tam popłynęła część ich środków.

    W kwietniu liczba rachunków maklerskich sięgnęła 1 303 885, najwięcej od dwóch lat. Oznacza to, że w ciągu jednego miesiąca otwarto ich ponad 18 tys. Wcześniej, w marcu, uruchomiono ich jeszcze więcej – 29 tys. Jednak warszawska giełda wciąż nie może dorównać światowym indeksom. WIG20 jest niewiele wyżej niż 12 lat temu, po kryzysie finansowym spowodowanym upadkiem Lehman Brothers i kredytami subprime. W efekcie istnieje ryzyko, że wielu nowych inwestorów zniechęci się do giełdy równie szybko, jak się nią zainteresowało.

    – Oczekiwałbym, że kolejne kwartały dla warszawskiego parkietu przyniosą niestety powrót spadków i testowanie minimów z marca 2020 roku. Będzie to wynikało z tego, że na polskim parkiecie trudno zauważyć zainteresowanie zagranicznych inwestorów, a to oni są w stanie generować swoim kapitałem i swoim horyzontem inwestycyjnym długotrwałe trendy na warszawskiej giełdzie. Na razie ten pierwszy zryw i wzrost jest raczej napędzany lokalnymi siłami i pieniędzmi, które dość szybko mogą się skończyć – ocenia główny ekonomista DNA Rynków. – Zakładając, że sytuacja gospodarcza nie będzie coraz gorsza, nie nastąpi nawrót pandemii i recesji, to kolejne kwartały przyniosą odbudowanie zaufania i napływ gotówki z zagranicy. Zatem po czterech–sześciu kwartałach będzie można myśleć o ewentualnym powrocie hossy.

    Ekspert podkreśla, że na podstawie analizy ostatnich pięciu lat widać, że warszawski parkiet nie rośnie jako całość, lecz inwestorzy koncentrują się na wybranych segmentach. Najbardziej kuszące wydają się segmenty państwowe. Niezależnie od tego, czy będzie kolejny nawrót pandemii, to największe państwowe banki i państwowe przedsiębiorstwa w WIG20 mają akcjonariusza, który na pewno będzie zainteresowany ich trwaniem, bez względu na koszty ekonomiczne. Drugi segment, który w tej chwili zyskuje na największej uwadze inwestorów, to sektor gamingowy.

    Zdecydowanie ciekawsze segmenty to małe i średnie spółki, ponieważ duże firmy były przede wszystkim kupowane przez inwestorów pod dywidendy, czego z pewnością w skali najbliższych dwóch lat nie będzie – tłumaczy Paweł Cymcyk. – Średnie spółki dużo lepiej oddają gospodarczą rzeczywistość, więc jeżeli gospodarka będzie się poprawiała, to te małe i średnie spółki będą na tym więcej zyskiwały. Ponadto nawet gdyby nie nastąpił nawrót zagranicznego kapitału, to lokalnymi siłami i środkami poszczególne spółki z tego segmentu są w stanie podrosnąć. To niestety zupełnie nie dotyczy dużych spółek, bo tam potrzebny jest duży zagraniczny kapitał, aby faktycznie można mówić o jakichś wzrostach.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

    Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

    Ochrona środowiska

    Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

    Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

    Motoryzacja

    Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

    Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.