Newsy

Czechy otwierają swoje granice od 25 maja. Polscy hotelarze boją się, że przegrają z nimi walkę o turystę

2020-05-13  |  06:15

Tylko 40 proc. Polaków planuje wyjechać na wakacje po wygaśnięciu pandemii, a aż 2/3 z nich zamierza spędzić urlop w kraju – wynika z badania na zlecenie KRD. Bardziej niż na polskich hotelarze liczą jednak na zagranicznych turystów, zwłaszcza z Niemiec. Ci jednak nie przyjadą, jeżeli zamknięcie granic zostanie utrzymane. Tym bardziej że Czechy już zapowiedziały otwarcie granic od 25 maja. W związku z tym branża apeluje do rządu o wypracowanie procedur bezpieczeństwa i utworzenie tzw. korytarzy turystycznych z sąsiednimi krajami. 

– Trzeba zaznaczyć, że istotna będzie data otwarcia granic. Mamy dramatyczne informacje od hotelarzy przygranicznych. Grupy turystów niemieckich, którzy o tej porze roku mieli już wykupione pobyty indywidualne czy biznesowe – chociażby w Świeradowie-Zdroju czy w Szklarskiej Porębie – informują polskich hotelarzy, że jeżeli Czesi wcześniej otworzą granice – co ma nastąpić w pełni 25 maja – to oni nie wrócą już do Polski. Kilka dni temu doszło do strajku hotelarzy w Świnoujściu, w tym regionie hotelarze w 90 proc. bazują na turystach z Niemiec. Jeżeli granice nie będą otwarte, te hotele niestety upadną – mówi Marek Łuczyński, prezes zarządu Polskiej Izby Hotelarstwa.

Jak podkreśla, jeżeli sąsiednie kraje wcześniej otworzą granice dla ruchu turystycznego, polscy hotelarze stracą klientów zagranicznych, być może bezpowrotnie. To z kolei wygeneruje gigantyczne straty finansowe i wizerunkowe dla całego sektora turystyki.

– Musimy przekonać gości z zagranicy, że jesteśmy bezpiecznym krajem, że za tą słynną gościnnością idzie również bezpieczeństwo – mówi ekspert. – Uważam, że powinniśmy dążyć do stworzenia specjalnych korytarzy turystycznych między krajami. Z Europy Zachodniej chociażby od prezydenta Francji Emmanuela Macrona płyną sygnały, że w tym roku Europejczycy nie wyjadą na wakacje z Europy. Będziemy musieli zostać na Starym Kontynencie i podróżować po wewnętrznym rynku albo do najbliższych krajów sąsiednich. Dlatego mam nadzieję, że i polski rząd, i rządy zagraniczne pracują już nad wznowieniem ruchu turystycznego i wypracowaniem odpowiednich procedur.

Wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy poinformował w tym tygodniu, że przed wakacjami resort planuje kampanię, która ma zachęcić Polaków do spędzenia urlopu w kraju. Rozważa również – w ramach specjalnych korytarzy turystycznych – umożliwienie wyjazdów do państw Grupy Wyszehradzkiej, czyli Czech, Słowacji i Węgier. Statystyki zachorowań w tych krajach są zbliżone do polskich, więc ryzyko zakażenia koronawirusem jest niższe niż np. na zachodzie Europy.

– Propozycje w ramach Grupy Wyszehradzkiej są dyskutowane i wiem od prezesa Polskiej Organizacji Turystycznej, że polski rząd ciągle rozmawia z tymi krajami – mówi Marek Łuczyński.

W tej chwili zgodnie z przepisami po przekroczeniu granicy z Polską trzeba odbyć obowiązkową, 14-dniową kwarantannę. Wyjątkiem są jedynie zawodowi kierowcy, a od 4 maja również osoby, które uczą się lub pracują w sąsiednich krajach: w Niemczech, Czechach, na Litwie i Słowacji.

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zaapelowała do państw członkowskich o utrzymanie zamkniętych granic jeszcze przez ponad miesiąc. Jeśli rządy przychylą się do tego apelu – Europejczycy będą mogli ponownie podróżować w ramach UE od 15 czerwca, jednak każde z państw może wprowadzić własne zasady i procedury chroniące przed rozprzestrzenianiem SARS-CoV-2.

W Polsce hotele i inne miejsca noclegowe decyzją rządu pozostawały zamknięte od 31 marca. Mogły funkcjonować wyłącznie wtedy, jeśli przebywały w nich osoby w kwarantannie lub izolacji albo personel medyczny. Decyzją Rady Ministrów od 4 maja wprowadzony został kolejny etap znoszenia ograniczeń związanych z SARS-CoV-2, który obejmuje hotele i pensjonaty. Mogą one już przyjmować rezerwacje, ale w dalszym ciągu nieczynne pozostają m.in. sale konferencyjne i sale zabaw, hotelowe baseny i SPA oraz bary i restauracje, które mogą przygotowywać i dostarczać posiłki dla gości wyłącznie do pokoi lub na wynos.

– To bardzo istotne, żeby rodzinne, małe i średnie hotele pobytowe były w 100 proc. otwarte najpóźniej do końca maja. Gorąco o to apelujemy do Ministerstwa Rozwoju – podkreśla Marek Łuczyński – Im szybciej polskie hotele się otworzą, tym wcześniej będziemy mogli rywalizować chociażby z państwami sąsiednimi i tym prędzej goście hotelowi z Polski będą mieli pewność, że rynek jest otwarty. To wpłynie na zainteresowanie polskiego społeczeństwa rezerwacjami w hotelach, więc oczekuję, że w ciągu tych najbliższych trzech tygodni sytuacja się unormuje.

Mimo że drugi etap odmrażania gospodarki umożliwił wznowienie działalności hoteli i obiektów noclegowych, to ze względów ekonomicznych do tej pory zdecydował się na to tylko niewielki odsetek hotelarzy. Obiekty, które od 4 maja przyjmują rezerwacje, w dalszym ciągu świecą pustkami. Bez możliwości otwarcia restauracji czy części wypoczynkowych hotelarzom na razie nie opłaca się wznawiać działalności, a większość z nich czeka do końca maja na zniesienie obostrzeń dotyczących gastronomi.

– W dramatycznej sytuacji są obecnie hotele wellness & SPA i hotele pobytowe, ponieważ one opierają się właśnie na części wypoczynkowej. W ostatnich 5–10 latach polska baza noclegowa tego typu hoteli rozwinęła się w porównaniu chociażby do Niemiec – absolutnie nie ustępujemy jakością naszym zachodnim sąsiadom, a nawet przebiliśmy ich na wielu płaszczyznach. Na pewno bardzo duże straty notują też duże hotele konferencyjne, które nie mogą należycie prowadzić swojej działalności i są de facto sparaliżowane – mówi prezes zarządu Polskiej Izby Hotelarstwa.

Jak wynika z badania przeprowadzonego w połowie kwietnia br. na zlecenie Krajowego Rejestru Długów – aż 60 proc. Polaków nie zamierza wyjeżdżać na urlop w ciągu pół roku po zażegnaniu kryzysu epidemiologicznego. Tylko 40 proc. planuje wyjechać na wakacje lub wycieczkę po wygaśnięciu pandemii. Aż 2/3 rodaków (66 proc.) chce jednak pozostać w kraju, a tylko co piąty planuje wybrać się za granicę. Badanie pokazuje też, że Polacy chętniej będą wybierać mniejsze i bardziej kameralne miejsca noclegowe: kwatery prywatne (39 proc.), pensjonaty (25 proc.) i agroturystykę (18 proc.).

Według przytaczanego przez KRD raportu („Rynek HoReCa w Polsce 2019. Analiza i prognozy rozwoju do 2024 r.”) w Polsce ten rynek wart jest ok. 30,9 mld zł. W ostatnich trzech latach rósł w tempie 7 proc. rocznie, napędzany m.in. przez rosnącą konsumpcję, zmieniające się nawyki Polaków, wzrost dochodów gospodarstw domowych i świadczenia socjalne, jak 500+. Pandemia koronawirusa może jednak mocno zachwiać rynkiem HoReCa, który jeszcze przed bieżącym kryzysem zmagał się ze znacznym zadłużeniem – na początku kwietnia wynosiło ono 242 mln zł.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Trwają prace nad szczegółowymi wytycznymi dla schronów. Prowadzona jest też inwentaryzacja i ocena stanu istniejących obiektów

W MSWiA trwają prace nad rozporządzeniem, które określi m.in., jakie warunki powinny spełniać miejsca schronienia, oraz wprowadzi spójne standardy dotyczące ich organizacji i wyposażenia. Ich opracowanie wymagane jest przez ustawę o ochronie ludności i obronie cywilnej, która weszła w życie 1 stycznia br. Trwa także inwentaryzacja istniejących obiektów zbiorowej ochrony, w tym schronów. Jak podkreślają eksperci, mamy w tym obszarze wiele zaległości do nadrobienia. Problemem jest niedobór specjalistów od budowli schronowych, którzy mogliby ten proces wesprzeć i przyspieszyć.

Handel

Nowy rozdział we współpracy Wielka Brytania – Unia Europejska. Bezpieczeństwo jedną z kluczowych kwestii

19 maja odbędzie się w Londynie pierwszy od brexitu na tak wysokim szczeblu szczyt brytyjskich i unijnych przywódców. Zdaniem polskich europosłów obydwie strony dojrzały do ponownego zacieśnienia stosunków i są dla siebie kluczowymi partnerami. Rozmowy dotyczyć mają przede wszystkim zagadnień związanych z obronnością, ale także możliwości swobodnego przemieszczania się młodych ludzi. Wyzwaniem we wzajemnych relacjach wciąż są kwestie handlowe.

Transport

W Amazon pracuje ponad 750 tys. robotów. Najnowszy jest wyposażony w „zmysł” dotyku

Pierwsze roboty wyposażone w „zmysł” dotyku wykorzystywane są przez Amazon do obsługi produktów w centrach realizacji zamówień w USA i Niemczech. Roboty potrafią precyzyjnie przeszukiwać nawet ciasne przestrzenie półek w poszukiwaniu konkretnych produktów i z wyczuciem przenosić je na taśmę. Dzięki nim pracownicy nie muszą się schylać ani wspinać po drabinie w poszukiwaniu towaru. Automatyzacja wspiera też pracę kurierów. Paczki, które mają być dostarczone pod wskazany adres, podświetlane są w furgonetce na zielono, co ułatwia znalezienie właściwej przesyłki i skraca czas dostawy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.