Newsy

Nasilają się strajki pracowników sieci handlowych. Rynek pracownika sprzyja protestującym

2017-06-06  |  06:55
Mówi:Joanna Szalacha-Jarmużek
Funkcja:socjolog, adiunkt
Firma:Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu
  • MP4
  • Trwają protesty pracowników w sieci Tesco. Zatrudnieni domagają się podwyżek płac rzędu kilkuset złotych, tymczasem pracodawca zaproponował 50 zł brutto. Podwyżki w minionych miesiącach otrzymali też pracownicy Kauflandu i Biedronki. Zdaniem socjologa z Wyższej Szkoły Bankowej przynajmniej część postulatów pracowników będzie musiała być wzięta pod uwagę, zwłaszcza jeśli rynek pracownika będzie w dalszym ciągu rósł w siłę.

    – Markety w Polsce właściwie od początku lat 90. budzą różnego rodzaju kontrowersje – to zarówno super- i hipermarkety, a w ostatnich latach dyskonty. Jest kilka obszarów, w których pojawiają się te kontrowersje. Po pierwsze, są to kwestie podatkowe, ucieczka z podatkami, różnego rodzaju korzyści, jakie te firmy czerpały przez wszystkie lata transformacji w Polsce, z niskich podatków, z możliwości ucieczki do rajów podatkowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Joanna Szalacha-Jarmużek, socjolog i adiunkt w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. – Po drugie, kwestie pracownicze, które wiążą się przede wszystkim ze słabymi warunkami pracy – od lat w Polsce o pracy w supermarketach i dyskontach mówiło się w kategoriach pracy gorszej, wymagającej fizycznie, a jednocześnie słabo płatnej.

    Przez Polskę przetacza się fala protestów pracowników sieci handlowych. Wprawdzie zapowiadany szumnie na 2 maja „strajk włoski” w kilku dużych sieciach wypadł raczej blado, jednak widać tendencję ku podwyżkom płac i szerszej ofercie socjalnej.

    Podwyżki ogłosiły w ostatnim czasie m.in. Biedronka i Kaufland. Pracownicy Tesco protestują w kolejnych miastach przeciw – ich zdaniem – zbyt niskiej podwyżce zaproponowanej przez pracodawcę. Chodzi o 50 zł brutto, podczas gdy pracownicy domagali się 400 zł. Głównym problemem, spowodowanym m.in. niskimi zarobkami, jest jednak niedobór pracowników w handlu, który powoduje nadmierne obciążenie obowiązkami obecnych pracowników.

    – Markety i dyskonty są głównym punktem robienia zakupów. ¼ żywności kupujemy w dyskontach – tłumaczy Szalacha-Jarmużek. – W miastach średniej wielkości na ścianie wschodniej 1 dyskont przypada na 20 tys. mieszkańców, więc jest to duża koncentracja, a więc i rola społeczna. Pracownicy i mieszkańcy, ludzie korzystający z marketów zaczęli coraz bardziej przyglądać się temu, co się dzieje w tych sklepach, jak wyglądają warunki pracy.

    Z danych GfK Polonia wynika, że średnio w Polsce na jeden sklep dyskontowy przypada 11 tys. osób. Rozkład nie jest równy: w Poznaniu jest to 6,3 tys. osób, a w Warszawie ponad dwa razy tyle. Największe nasycenie występuje w takich miastach jak Ostrołęka, Słupsk, Jelenia Góra.

    – Po dużych wydarzeniach medialnych, gdzie nagłaśniano złe warunki pracy w dyskontach, zaczęły one pracować nad swoim wizerunkiem pracodawcy. Zaczęto to akcentować w reklamach, pokazywano uśmiechniętych pracowników i próbowano prostować nieprawidłowości, które pokazywała Państwowa Inspekcja Pracy, głównie niepłacone nadgodziny i wysiłek fizyczny ponad normę. Więc z jednej strony to marketing, a z drugiej strony wprowadzenie rzeczywistych rozwiązań, które miały zapobiec nieprawidłowościom – ocenia adiunkt WSB w Toruniu.

    Protestującym sprzyja sytuacja rynkowa, która sprawia, że w wielu regionach Polski bezrobocie praktycznie nie istnieje, zwłaszcza jeśli chodzi o nisko płatną i niewymagającą szczególnych kwalifikacji pracę.

    – W Polsce mamy do czynienia z rozpędzonym rynkiem pracownika. Brakuje rąk do pracy, w szczególności tam, gdzie praca jest trudna i niekoniecznie wiąże się z prestiżem społecznym – tłumaczy Szalacha-Jarmużek.

    Nawet jeśli prognozy dotyczące porzucania pracy przez osoby wsparte przez program Rodzina 500 plus okazały się wygórowane, to handlowi wciąż brakuje rąk do pracy. W kwietniu 2017 roku średnia stopa bezrobocia wynosiła 7,7 proc. i była najniższa od 26 lat (równie niską odnotowano ostatni raz w maju 1991 roku).

    – Jeżeli sytuacja gospodarcza w Polsce będzie się rozwijać w dobrym kierunku, to koncepcja rynku pracownika będzie się umacniać. Wtedy postulaty stawiane przez pracowników będą mogły być postawione jeszcze mocniej – zaznacza socjolog z WSB.

    Jej zdaniem taki rozwój sytuacji może sprawić, że pracodawcy będą musieli zacząć spełniać postulaty protestujących. Już dziś mocno konkurują o pracowników różnego rodzaju dodatkowymi pakietami socjalnymi oraz podwyżkami płac.

    – To oczywiście rozbudza też apetyt samych pracowników. Ostatnie strajki niewątpliwie szły na fali poczucia pewnej siły, tego, że pracownicy nie są już tak łatwo wymienialni, bo tak sytuacja wyglądała przez ostatnie 20 lat. Dziś już wiedzą, że dla sklepów dużym problemem jest odejście pracownika, zwłaszcza takiego, który pracował dobrze, nie stwarzał problemów – mówi Joanna Szalacha-Jarmużek.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Samorządy walczą o ustawę metropolitalną. Powstanie metropolii oznacza dodatkowe środki m.in. na walkę z wykluczeniem transportowym

    O uzyskanie statusu metropolii od lat walczą m.in. Trójmiasto, Łódź czy Warszawa. Teraz miasta łączą siły i dyskutują o jednym wspólnym projekcie ustawy metropolitalnej. Choć każdy ośrodek ma inną specyfikę, wszystkie liczą, że odpowiednie przepisy na temat współpracy największych miast z okolicznymi gminami przyniosą wiele korzyści. Jednym z kluczowych obszarów, który może na tym zyskać, jest transport publiczny. Powstanie metropolii oznaczałoby dodatkowe środki na walkę z wykluczeniem komunikacyjnym w małych miejscowościach.

    Handel

    Europejskie sklepy internetowe skarżą się na nieuczciwą konkurencję z Chin. Apelują o lepszy nadzór nad rynkiem

    Chińskie platformy marketplace podbijają europejski rynek e-commerce, a liczba ich klientów w Europie szybko rośnie – w 2023 roku w państwach UE oraz w Wielkiej Brytanii udział konsumentów, którzy dokonali zakupów w handlu elektronicznym od chińskich sprzedawców, wynosił 40 proc. lub więcej. Działalność chińskich sprzedawców wywołuje jednak szereg zarzutów, dotyczących m.in. sposobu i zakresu zbierania danych osobowych oraz ich późniejszego wykorzystywania, bezpieczeństwa produktów sprzedawanych europejskim konsumentom, sposobu ich reklamowania oraz nieuczciwych metod konkurencji, które szkodzą firmom działającym na terenie Unii. Te podkreślają, że nie boją się konkurencji z Azji, ale apelują do regulatorów o lepszą egzekucję przepisów, które powinny obowiązywać wszystkich graczy na rynku.

    Problemy społeczne

    Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków

    Długi czas oczekiwania, wysokie koszty leczenia i zakupu leków – to największe bariery w dostępie do opieki zdrowotnej, z jakimi mierzą się uchodźcy z Ukrainy w Polsce – wynika z raportu GUS i WHO. – Problemy stają się coraz bardziej podobne do tych charakterystycznych dla całego systemu ochrony zdrowia. Mniej mają charakter nagły, który był charakterystyczny dla okresu tuż po wybuchu wojny – wskazuje dr Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Większość przypadków, z powodu których Ukraińcy potrzebują pomocy lekarza, to ostre schorzenia. Co czwarty leczy się z powodu choroby przewlekłej. Wyzwaniem pozostają szczepienia ukraińskich dzieci: wskaźnik wyszczepienia rośnie, ale jest poniżej poziomu wśród polskich dzieci.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.