Mówi: | Grzegorz Onichimowski |
Funkcja: | ekspert rynku energetycznego |
Firma: | Instytut Obywatelski |
Dekarbonizacja energetyki zbyt wolna. Bez szybkich działań czekają nas drastyczne podwyżki cen energii
– Polska energetyka zaspała i przegapiła etap zmian – uważa ekspert Instytutu Obywatelskiego Grzegorz Onichimowski. Według rządowych założeń Polska jeszcze do końca tej dekady będzie w blisko 60 proc. bazować na węglu, a ostatnia kopalnia zostanie zamknięta w 2049 roku. Ekspert ocenia, że transformacja będzie jednak postępować znacznie szybciej i w dużej mierze oddolnie, napędzana rozwojem energetyki prosumenckiej i wzrostem cen energii. Rząd musi jednak wdrożyć narzędzia, które umożliwią rozwój rozproszonej energetyki na większą skalę, takie jak m.in. zachęty do magazynowania energii czy definicja prosumenta wirtualnego, która pozwoli inwestować w OZE nie tylko posiadaczom domów jednorodzinnych.
– Priorytetem polityki energetycznej państwa w tej chwili powinna być dekarbonizacja. Wbrew pozorom jest to najłatwiejsze, bo wiemy już, jak to robić. Zwłaszcza w porównaniu np. z rolnictwem, gdzie nadal mamy mnóstwo pytań, na które nie ma odpowiedzi, czy chociażby elektryfikacją ciężkiego transportu drogowego, gdzie trudno sobie nawet wyobrazić, jak miałoby to dokładnie wyglądać. W energetyce wiemy, jak to zrobić od strony technologicznej. Tym, czego brakuje, jest przede wszystkim dobra wola – mówi agencji Newseria Biznes Grzegorz Onichimowski, ekspert rynku energetycznego w Instytucie Obywatelskim, były prezes Towarowej Giełdy Energii.
Na początku lutego br. rząd przyjął nową „Politykę energetyczną Polski do 2040 roku”. W myśl rządowej strategii do końca obecnej dekady polska energetyka będzie wciąż w ok. 56 proc. oparta na węglu (albo w 37,5 proc. w scenariuszu wysokich cen uprawnień do emisji CO2). W 2040 roku natomiast jego udział będzie wynosić jeszcze ok. 28 proc. (albo 11 proc. przy podwyższonych cenach uprawnień do emisji CO2). PEP2040 zakłada możliwie długie wykorzystanie krajowych surowców energetycznych, a redukcja węgla w gospodarce ma następować w sposób zapewniający sprawiedliwą transformację.
Zgodnie z porozumieniem zawartym przez rząd z górnikami jesienią ub.r. ostatnia kopalnia węgla kamiennego w Polsce ma zakończyć działalność dopiero w 2049 roku. Mniej więcej w tym samym czasie UE – wdrażająca nowy Zielony Ład – planuje już osiągnąć całkowitą neutralność klimatyczną, a wiele krajów europejskich (m.in. Norwegia, Szwecja, Finlandia i Austria) zamierza zrobić to jeszcze wcześniej.
– Polska energetyka od dobrych 15 lat zapadła w sen zimowy i nie potrafiła sprostać oczekiwaniom współczesności, nie widziała nadchodzącej zmiany. Mieliśmy darmowe uprawnienia do emisji CO2 dla elektrowni, ale przecież szefowie firm energetycznych świetnie zdawali sobie sprawę, że to się niedługo skończy i trzeba będzie płacić. Co więcej, ścieżka cenowa uprawnień do emisji CO2 też była znana, więc wiedzieliśmy, ile będziemy za nie płacić. Poziom ok. 30 euro był prognozowany już 10 lat temu. Następujące po sobie rządy niewiele z tym zrobiły, a przez ostatnie pięć lat w ogóle realizowano politykę energetyczną z przepaską na oczach. Trzeba uczciwie powiedzieć, że takie pomysły jak chociażby elektrownia w Ostrołęce czy odkupywanie za duże pieniądze od zachodnich koncernów starych, wyeksploatowanych elektrowni w Rybniku czy w Połańcu to była polityka samobójcza – ocenia ekspert.
Jak wskazuje Instytut Obywatelski, w Polsce ponad 70 proc. energii nadal wytwarzają elektrownie węglowe; z OZE pochodzi niespełna 14 proc. Każda kilowatogodzina wyprodukowanej energii oznacza emisję około 700 g CO2, podczas gdy np. w Hiszpanii jest to mniej niż 200 g, a we Francji (której energetyka opiera się na atomie) – mniej niż 100 g. Za tę przepaść odpowiadają właśnie stare, polskie bloki węglowe – choćby elektrownia w Bełchatowie, która jest największym emitentem CO2 w całej Unii Europejskiej.
Polska nie podała też dotąd planowanej daty osiągnięcia dekarbonizacji. W optymistycznym wariancie mogłaby dojść do neutralności w 2056 roku, ale w scenariuszu negatywnym może to nastąpić nawet w 2067 roku – oszacowali analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego w ubiegłorocznym raporcie „Czas na dekarbonizację”. Ekspert IO ocenia jednak, że zmiany mogą następować znacznie szybciej, bo w znacznej mierze będą one zachodzić oddolnie.
– Polacy wprowadzą radykalne zmiany – niezależnie od tego, co napiszemy w kolejnych, szumnych strategiach i politykach energetycznych. Pytanie tylko, na co i ile pieniędzy zmarnujemy do drodze. Musimy iść drogą zmiany całego paradygmatu energetyki, czyli przejść od tej wielkiej, centralnie sterowanej energetyki ku energetyce rozproszonej, aktywności prywatnych inwestorów i roli państwa, które będzie po prostu regulowało ten rynek i tworzyło neutralne pole do konkurencji – mówi Grzegorz Onichimowski.
Rząd zakłada, że stopniowe odchodzenie od węgla (paliwem przejściowym w transformacji ma być gaz) będzie równoważone wzrostem mocy zainstalowanych w OZE, energią płynącą z farm wiatrowych na Bałtyku i uruchomieniem w 2033 roku pierwszego bloku elektrowni jądrowej o mocy ok. 1–1,6 GW. Według eksperta początek przyszłej dekady to jednak zbyt odległa perspektywa i rząd będzie musiał przyspieszyć z transformacją, zwłaszcza w obliczu rosnących cen energii.
– Czekają nas drastyczne podwyżki cen energii, to trzeba sobie powiedzieć uczciwie. Nawet minister Piotr Naimski w jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że rachunki za energię będą rosnąć. Pytanie, jakich środków szukamy do przeciwdziałania temu. Jeśli to ma być energetyka jądrowa, to jak powiedzieć choremu na nowotwór, że jest superchemia, która za 12 lat będzie gotowa. To nie jest najlepsza rekomendacja, jaką chory może usłyszeć. W tym przypadku jest podobnie: musimy wprowadzać zmiany szybko, już dziś. Jeżeli tego nie zrobimy, to rzeczywiście wzrost cen może być dość dramatyczny. Zwłaszcza że UE oczekuje od nas, że rachunki dla gospodarstw domowych nie będą regulowane przez URE – mówi ekspert Instytutu Obywatelskiego.
Zgodnie z PEP2040 równolegle do wielkoskalowej energetyki ma się rozwijać energetyka rozproszona i obywatelska, oparta na lokalnym kapitale. Według rządowej strategii do końca tej dekady w Polsce energię ma już produkować już 1 mln prosumentów, czyli pięciokrotnie więcej niż w pierwszej połowie 2020 roku.
Instytut Obywatelski ocenia, że to właśnie obywatelska i rozproszona energetyka stanowi odpowiedź na obecne problemy związane z transformacją. Potencjał jej rozwoju już jest widoczny, co potwierdzają m.in. dane PTPIREE. Od początku 2019 do końca 2020 roku liczba mikroinstalacji przyłączonych do sieci przez operatorów systemów dystrybucyjnych wzrosła aż o 774 proc. przy jednoczesnym prawie dziewięciokrotnym wzroście mocy zainstalowanej w mikroinstalacjach. W efekcie na koniec ubiegłego roku w Polsce funkcjonowało już prawie 457,5 tys. mikroinstalacji o łącznej mocy ponad 3 GW.
– Energetyka prosumencka została zapoczątkowana ustawą z 2014 roku i przez ostatnie lata rozwijała się z dużymi sukcesami, przy wsparciu takich programów jak Czyste Powietrze czy Mój Prąd. W efekcie mamy dzisiaj ok. 450 tys. instalacji PV na dachach polskich domów, a w ubiegłym roku Polska była krajem najszybciej rozwijającym energetykę słoneczną. To wszystko jest jednak mało. Znaleźliśmy się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, bo niskie emisje niszczą nasze zdrowie, a próba ucieczki od nich poprzez elektryfikację ogrzewania nie wydaje się atrakcyjna dla większości Polaków w sytuacji, kiedy gwałtownie rosną ceny energii. Musimy więc coś z tym zrobić. I właśnie energetyka obywatelska wydaje się jedną z odpowiedzi – ocenia Grzegorz Onichimowski.
W tej chwili energetyka prosumencka jest ograniczona głównie do posiadaczy domów jednorodzinnych, którzy mają miejsce na własną instalację OZE. Instytut Obywatelski wskazuje, że potrzebne są narzędzia, które pozwolą, by prosumentami stali się również np. mieszkańcy bloków. Jedną z propozycji jest też wprowadzenie definicji prosumenta wirtualnego, co pozwoliłoby na budowę instalacji OZE z dala od miejsca zamieszkania dla całych społeczności, które chcą wspólnie podjąć się takiej inwestycji, a następnie korzystać z produkowanej tam energii.
– Mikroinstalacje nigdy nie pokryją nam całego zapotrzebowania na energię elektryczną, ale mogą pokryć zapotrzebowanie sektora mieszkalnego. A to jest chyba największy problem, ponieważ on wiąże się z niską emisją. Możemy zdecydowanie ograniczyć zużycie paliw kopalnych dla celów ogrzewania, jeżeli mieszkańcy – dzięki temu, że mają własne źródła – będą płacić za energię nic albo prawie nic – mówi ekspert Instytutu Obywatelskiego.
W ramach wspierania energetyki rozproszonej Instytut Obywatelski proponuje szereg innych narzędzi, m.in. możliwość odstępowania wytworzonej energii, jej sprzedaży lub wymianę np. na sąsiedzkich platformach czy rynkach lokalnych, a także wprowadzenie zachęt do magazynowania energii.
Czytaj także
- 2024-12-18: Rekordowa pożyczka z KPO dla Tauronu. 11 mld zł trafi na modernizację i rozbudowę sieci dystrybucji
- 2024-12-16: Na przewlekłą chorobę nerek cierpi w Polsce 4,5 mln osób. Pacjenci apelują o szerszy dostęp do leczenia, które opóźnia dializy
- 2024-12-02: W ostatnich miesiącach coraz więcej Polaków sięga po jabłka. Konsumpcja tych owoców jednak z roku na rok spada [DEPESZA]
- 2024-11-28: Pozew przeciwko Skarbowi Państwa za brak skutecznej walki ze smogiem. Może to wpłynąć na przyszłe regulacje
- 2024-11-27: Tylko co trzecia firma wdraża zasady zrównoważonego rozwoju. Mniejsze przedsiębiorstwa potrzebują wsparcia w tym procesie
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-11-18: Maciej Rock: „Must Be the Music” to jeden z moich ulubionych programów. Szczególnie wspominam Korę
- 2024-11-26: Maciej Rock: „Halo tu Polsat” to bardzo trudny program. Jesteśmy przed kamerami przez trzy godziny i cały czas musimy zachować energię
- 2024-12-06: Dawid Kwiatkowski: Nie nazwałbym się jurorem pobłażliwym, ale też nie jestem surowym oceniającym. Moje decyzje są sprawiedliwe i żadnej z nich nie żałuję
- 2024-11-28: Dawid Kwiatkowski: Uczestnicy „Must Be the Music” starają się zaczepiać nas na korytarzach. Ja uciekam, bo przed castingiem nie chcę wchodzić w żadne relacje
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Dwa konkursy w Agencji Badań Medycznych w 2025 roku. Do wzięcia 275 mln zł
Agencja Badań Medycznych w przyszłym roku planuje ogłosić dwa konkursy. Pierwszy z nich dotyczy niekomercyjnych badań klinicznych z przewidywaną alokacją w wysokości 200 mln zł, drugi – niekomercyjnych eksperymentów badawczych z pulą w wysokości 75 mln zł. ABM zapowiada, że w 2025 roku skupi się na badaniach własnych, a także budowie rozwoju współpracy międzynarodowej.
Handel
Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
Polska wciąż cieszy się w świecie renomą cenionego producenta mięsa drobiowego. Na eksport trafia ok. 60 proc. rocznej produkcji, czyli prawie 2 mln t. Polscy producenci walczą o silną pozycję na zagranicznych rynkach. Priorytetem jest dla nich ponowne uruchomienie eksportu do Chin, który został wstrzymany pięć lat temu ze względu na ptasią grypę. Trwa dopracowywanie szczegółów porozumienia w tej sprawie.
Finanse
Zbiórki internetowe przestały się już kojarzyć wyłącznie z finansowaniem leczenia. Ludzie zbierają także na podstawowe potrzeby i realizację marzeń
Połowa Polaków wspiera zbiórki charytatywne online – wynika z raportu przygotowanego przez SW Research dla Allegro. Najczęściej przekazujemy datki na pomoc humanitarną związaną z kataklizmami, wsparcie chorych, pomoc dzieciom czy zwierzętom. Jeszcze do niedawna zbiórki internetowe kojarzyły się głównie z finansowaniem terapii czy rehabilitacji dla ciężko chorych, ale coraz częściej ludzie zbierają na podstawowe potrzeby, takie jak żywność czy opał na zimę, ale również na realizację marzeń.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.