Mówi: | Mariusz Grelewicz |
Funkcja: | prezes zarządu, dyrektor zarządzający |
Firma: | Amiblu Poland |
Polskie miasta dotkliwie odczują skutki zmian klimatu. Jednym z głównych wyzwań będzie ochrona przed powodziami i zapobieganie suszom
Polskie miasta są najbardziej narażone na skutki zmian klimatu – począwszy od niedoboru wody i złej jakości powietrza, po zakłócenia gospodarcze. – Fale upałów przerywane gwałtownymi burzami – do takiego przekładańca już niemal się przyzwyczailiśmy – wskazuje Mariusz Grelewicz, dyrektor zarządzający i prezes zarządu Amiblu Poland. Jak ocenia, główne problemy wodne polskich miast są dziś związane z niedoborem i zanieczyszczeniem wody, ale również z rosnącymi kosztami zaopatrzenia w wodę oraz sanitacji. Rozwiązaniem mogą być technologie i szeroko zakrojone inwestycje infrastrukturalne, m.in. w systemy kanalizacyjne, bo to od ich wydolności zależy bezpieczeństwo miast i ich mieszkańców.
– Zmiany klimatyczne obserwujemy codziennie. To są długie okresy suszy i gwałtowne zjawiska pogodowe: ulewy, podtopienia, burze, huragany. To jest w tej chwili największe zagrożenie, zarówno dla mieszkańców Polski, jak i Europy – mówi agencji Newseria Biznes Mariusz Grelewicz. – Mieliśmy niedawno przykład w Niemczech, gdzie letnie powodzie spowodowały straty w wysokości 4,5 mld euro. My żyjemy bardzo blisko, w tej samej strefie klimatycznej, więc to samo mogło się przytrafić i nam.
Lipcowe ulewy w Niemczech zniszczyły wiele domów, mostów, dróg i linii kolejowych, doprowadziły do osunięć ziemi, w wyniku czego zginęło co najmniej 170 osób. Również scenariusze klimatyczne dla Polski pokazują, że w nadchodzących 10 latach powszechne staną się coraz częstsze i dłuższe fale upałów. Równie dotkliwe mogą być krótkie, ale bardzo intensywne opady deszczu, powodujące lokalne zalania i podtopienia. Tego typu zjawiska zdarzają się już niemal każdego roku, wywołując straty sięgające ok. 0,1 proc. PKB – wynika z przyjętej rok temu „Polityki ekologicznej państwa do 2030 roku” (PEP2030).
– Jeżeli nie będziemy przebudowywać naszej infrastruktury, to straty spowodowane gwałtownymi zjawiskami pogodowymi będą takie same jak te w Niemczech. Musimy wyremontować, przebudować albo wręcz zbudować na nowo infrastrukturę wodną i ściekową. To nas zabezpieczy przed wielkimi stratami – podkreśla prezes Amiblu Poland.
Oprócz powodzi kolejnym problemem jest susza (atmosferyczna, glebowa, rolnicza i hydrologiczna), która w Polsce pojawia się już co roku i uderza w przemysł, energetykę czy rolnictwo, przekładając się m.in. na wzrost cen żywności. W ubiegłym roku susza wystąpiła na ponad 90 proc. terytorium kraju, a rząd przeznaczył miliony złotych na pomoc dla poszkodowanych rolników i hodowców. Susza, której skutki są z każdym rokiem coraz dotkliwsze, jest też dzisiaj jednym z największych problemów dla samorządów. Analizy PGW Wody Polskie (przeprowadzone na potrzeby planu przeciwdziałania skutkom suszy) pokazują, że w Polsce ok. 45 proc. wszystkich terenów leśnych i rolnych jest zagrożonych występowaniem suszy rolniczej. Z kolei zasięg obszarów zagrożonych suszą hydrogeologiczną stanowi 35,6 proc. powierzchni całego kraju.
Obszarami szczególnie wrażliwymi na skutki zmian klimatu są miasta, w których mieszka obecnie ok. 60 proc. populacji Polski. Z rządowych analiz wynika, że 36 miast Polski – z uwagi m.in. na ekstremalne temperatury, nawałnice, powodzie czy opady marznącego deszczu – będzie w przyszłości narażonych na zakłócenia w funkcjonowaniu transportu. Z kolei w 14 polskich miastach zmiany klimatyczne mogą zakłócać funkcjonowanie sektora energetycznego.
– Nie ma sfery życia, która nie zostałaby dotknięta brakiem opadów. Skutki suszy odczuwamy wszyscy: to problemy z zaopatrzeniem w wodę i energię elektryczną, usychająca zieleń miejska, spadająca produkcja żywności i jednocześnie jej rosnące ceny – wskazywała w ubiegłym roku Unia Metropolii Polskich, zrzeszająca 12 największych polskich miast.
Polska jest jednym z najuboższych w wodę krajów w Europie i tylko Czechy, Malta i Cypr mają jej mniej. Podczas gdy średnia ilość wody przypadająca na jednego mieszkańca w Europie wynosi ok. 5 tys. m³ rocznie, w Polsce jest ona prawie trzykrotnie niższa i wynosi 1,8 tys. m³. W okresach suszy jej ilość spada nawet do 1,1 tys. m³, czyli dużo poniżej progu tzw. stresu wodnego.
Jak podkreślają eksperci, konieczne są działania zwiększające retencję, czyli magazynowanie wody opadowej, i długofalowe inwestycje wpływające na poprawę bilansu wodnego. Jak podają Wody Polskie, obecnie retencja w Polsce utrzymuje się na poziomie ok. 6,5 proc., co oznacza, że gromadzimy ok. 4 mld m³ wody. Zgodnie z przyjętym w ubiegłym roku rządowym Programem Rozwoju Retencji w perspektywie 2027 roku jej poziom ma wzrosnąć do 15 proc. Dla porównania w Hiszpanii retencja sięga ok. 40 proc.
Jak wskazują autorzy raportu „Water City Index 2020”, w ostatnich 15 latach, również dzięki środkom unijnym, polskie miasta wykonały prawdziwy skok cywilizacyjny w obszarze rozwoju infrastruktury wodno-kanalizacyjnej i usług w tym obszarze. Wciąż jednak brakuje zintegrowanego podejścia do ochrony przed powodziami i zapobiegania suszy. Często aktywna polityka wodna prowadzona jest ad hoc, tylko w sytuacji występujących kryzysów. Wśród wymienianych zaleceń znalazły się m.in. tworzenie programów retencji czy uwzględnianie gospodarki wodnej przy planowaniu przestrzennym.
Wśród możliwych do zastosowania technologii na rzecz zwiększania retencji i wykorzystywania wody opadowej w miastach eksperci Amiblu wymieniają m.in. zbiorniki retencyjne z opóźnionym zrzutem wód, które łączą automatykę z prognozą pogody, a także separatory na zaolejoną przez ruch uliczny deszczówkę (dziś taka zanieczyszczona woda trafia prosto do rzek).
Prezes Amiblu Poland wskazuje, że główne problemy wodne miast wiążą się z niedoborem i zanieczyszczeniem wody, ale również z rosnącymi kosztami zaopatrzenia w wodę oraz sanitacji. W Warszawie dochodzą do tego problemy z kanalizacją miejską, gdzie trafiają zarówno ścieki komunalne, jak i woda opadowa. Jak podkreślają eksperci Amiblu, spółki specjalizującej się w zakresie rozwiązań dla wody pitnej, nawadniania i odprowadzania ścieków, taki system jest wprawdzie tańszy, ale mniej efektywny. Zdarza się też, że systemy kanalizacyjne są przestarzałe, oparte na stalowych rurach, a to od ich wydolności zależy bezpieczeństwo miasta i mieszkańców w czasie powodzi.
– Nasza technologia opiera się na rurach kompozytowych GRP. To jest dokładnie ta sama technologia, z której wykonywane są nowoczesne samoloty Boeinga czy Airbusa, szybkie pociągi czy jachty – wyjaśnia Mariusz Grelewicz. – Ta technologia w całym cyklu – począwszy od surowców, poprzez produkcję, transport, montaż, po eksploatację i utylizację – charakteryzuje się znacznie mniejszą emisją CO2 w porównaniu z innymi technologiami, takimi jak beton czy stal. Po drugie, biorąc pod uwagę cały cykl życia produktu, ta technologia jest również najtańsza ze względu na trwałość.
Międzynarodowy koncern Amiblu dysponuje całym portfolio technologii z zakresu gospodarki wodnej. Wdrażał je m.in. w Berlinie, Sydney, Rotterdamie, Tallinie czy Hamburgu, a aktualnie doradza władzom Los Angeles, które jest szczególnie narażone na pożary i susze wynikające ze zmian klimatu. Koncern zrealizował też szereg projektów infrastrukturalnych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze i Arabii Saudyjskiej. Współrealizował projekt oczyszczania Sekwany, polegający na budowie kolektora i zbiornika retencyjnego wody deszczowej, które pozwalają na ograniczenie wylewów rzeki spowodowanych dużymi opadami deszczu.
– Działamy nie tylko w Europie, ale też w Stanach Zjednoczonych, gdzie w związku z planem Bidena występuje ogromne zapotrzebowanie na inwestycje i produkty związane z renowacją infrastruktury. Rozszerzamy też naszą działalność na Afrykę Północną, w tym roku mamy pierwszą inwestycję w Maroku. Stworzyliśmy nowy region geograficzny, Turcja i Bliski Wschód – to są następne etapy naszego rozwoju. Tak więc nie tylko dojrzała Europa, gdzie świadomość zmian klimatycznych jest bardzo duża i gdzie jesteśmy liderem, ale również Stany Zjednoczone, Afryka Północna i Bliski Wschód – wymienia prezes Amiblu Poland.
Czytaj także
- 2025-01-30: Za rok USA oficjalnie wycofają się z porozumienia paryskiego. To nie musi oznaczać rezygnacji z zielonych inwestycji
- 2025-01-30: Duża inwestycja w browarze w Elblągu. Nowa linia produkuje piwo z prędkością 60 tys. puszek na godzinę
- 2025-01-28: Branża drzewna obawia się zalewu mebli z importu. Apeluje o wypracowanie strategii leśnej państwa
- 2025-01-24: Waldemar Buda: Brakuje jasnej deklaracji w sprawie zajęcia się sprawą Mercosuru w tym półroczu. Nie są planowane też zmiany w Planie Migracyjnym
- 2025-02-03: UE wciąż zmaga się z dużą presją migracyjną. Przemytnicy ludzi czerpią miliardowe zyski
- 2025-01-29: M. Kobosko: UE i USA są najbliższymi partnerami. Obciążenia celne byłyby fatalne dla tych relacji
- 2025-01-22: T. Bocheński: Współpraca z Donaldem Trumpem może być bardzo trudna. Interes amerykański będzie stawiany na pierwszym miejscu
- 2025-01-23: Ryanair rozbudowuje siatkę połączeń w Polsce. W tym roku linia planuje przewieźć niemal 20 mln pasażerów
- 2025-01-29: Europoseł PiS: Trump tak przyspiesza Amerykę, że my zostaniemy w tyle. Wszystko przez „kaganiec pseudoekologiczny”
- 2025-01-30: Inwestycje w kamienice zyskują na popularności. Nie odstraszają nawet wyzwania konserwatorskie
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Transport
Ruch Ryanaira z Modlina spadnie w sezonie letnim o 30 proc. Przewoźnik obsłuży tam o ponad milion pasażerów mniej niż w 2024 roku
Ryanair zakończył negocjacje z lotniskiem w Modlinie. Nie udało się podpisać wieloletniej umowy rozwojowej, w efekcie letnia siatka połączeń będzie o ok. 30 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Przewoźnik zlikwiduje 11 tras i zredukuje częstotliwość na kolejnych 28 połączeniach, łączna liczba oferowanych miejsc z lotniska spadnie o ponad milion. – Jedynym powodem redukcji jest kwestia cen w Modlinie, które w tej chwili są wyższe niż rok czy dwa lata temu – tłumaczy Michał Kaczmarzyk, prezes Buzz, Ryanair Group.
Prawo
UE wciąż zmaga się z dużą presją migracyjną. Przemytnicy ludzi czerpią miliardowe zyski
Z danych Frontexu wynika, że w ub.r. liczba nielegalnych migracji do UE spadła o 38 proc., ale presja migracyjna na Europę wciąż pozostaje duża. Europol podaje, że 90 proc. migrantów korzysta z usług przemytników, co sprawia, że ten proceder jest jednym z najbardziej dochodowych obszarów przestępczości zorganizowanej, a pozyskane w ten sposób pieniądze mogą być przekazywane organizacjom terrorystycznym. Dlatego też europosłowie podkreślają m.in. konieczność dalszego zwiększenia finansowania Frontexu i lepszej współpracy między agencjami bezpieczeństwa.
Zdrowie
Eksperci: e-papierosy to poważny problem wśród dzieci. Nowe przepisy to dobry krok, ale absolutnie niewystarczający
Konsumpcja e-papierosów wśród młodzieży rośnie alarmująco: statystyki pokazują, że sięga po nie już ponad 20 proc. nastolatków w wieku 13–15 lat. Eksperci alarmują, że takie produkty są specjalnie zaprojektowane pod młodych użytkowników, oferując atrakcyjne smaki, opakowania i marketing. Rząd skierował do Sejmu projekt nowelizacji przepisów, który wprowadza zakaz sprzedaży wszystkich e-papierosów i woreczków nikotynowych nieletnim oraz ogranicza możliwość ich używania w miejscach publicznych. Jednak specjaliści podkreślają, że konieczne jest dalsze uszczelnienie przepisów, zwłaszcza w zakresie sprzedaży internetowej. Konsultant krajowy ds. zdrowia publicznego, prof. Łukasz Balwicki, mówi wprost, że należy wyeliminować z obrotu jednorazowe e-papierosy, jako produkty najbardziej atrakcyjne dla dzieci i młodzieży.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.