Newsy

J. Steinhoff: Krajowe bezpieczeństwo energetyczne pilnie wymaga długoterminowej strategii. Odnawialne źródła mogą zastąpić atom

2019-10-31  |  06:30

Za trzy lata błękitny surowiec ze złóż na Morzu Północnym popłynie do Polski gazociągiem Baltic Pipe. Ta inwestycja – podobnie jak rozbudowa gazoportu w Świnoujściu – znacząco pozwoli uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji i poprawi krajowe bezpieczeństwo energetyczne. Pozostałe kluczowe inwestycje w obszarze energetyki zależeć będą od długoterminowej strategii. – Potrzebujemy jak najszybciej przyjąć politykę energetyczną na następne 15–20 lat – podkreśla Janusz Steinhoff, były minister gospodarki. Chodzi przede wszystkim o decyzje, czy będziemy budować miks energetyczny w oparciu o atom, czy raczej odnawialne źródła.

– Polska była zawsze krajem stosunkowo bezpiecznym energetycznie, ponieważ dysponujemy zasobami nośników energii takich jak węgiel brunatny i kamienny, ale przede wszystkim wydobywamy około 4–4,5 mld m³ gazu. Z drugiej strony importujemy prawie całą ropę i ok. 11 mld m³ gazu. Import nośników energii będzie coraz większy. Polska zrobiła jednak w ostatnich latach bardzo dużo, aby to bezpieczeństwo energetyczne, zwłaszcza w odniesieniu do gazu ziemnego, poprawić – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Janusz Steinhoff, były minister gospodarki i wicepremier w rządzie Jerzego Buzka.

Jak podkreśla, polskie bezpieczeństwo energetyczne zdecydowanie poprawi gazociąg Baltic Pipe, który pozwoli uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji. Gazociąg połączy norweskie złoża gazu ziemnego z systemem przesyłowym w Danii, skąd surowiec będzie trafiać na polski rynek i dalej do odbiorców w sąsiednich krajach. Przepustowość Baltic Pipe ma wynosić ok. 10 mld m³ rocznie, co stanowi ok. 60 proc. polskiego zapotrzebowania na gaz.

Budowa gazociągu ma zakończyć się za trzy lata, w październiku 2022 roku. Wtedy kończy się także kontrakt jamalski na dostawy gazu, zawarty przez PGNiG z rosyjskim Gazpromem. Polska jest uzależniona od importu gazu – z zagranicy pochodzi 70 proc. tego surowca, przy czym 90 proc. importu to właśnie gaz rosyjski.

– Odeszliśmy od sytuacji sprzed 15 czy 20 lat, czyli braku technicznych możliwości dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego z kierunków innych niż rosyjski. W tej chwili dysponujemy pełną paletą rozwiązań: mamy gazoport, rozbudowane transgraniczne połączenia, fizyczny i wirtualny rewers na gazociągu jamalskim i przestaniemy płacić rentę za brak alternatywy. Tę rentę płaciliśmy rosyjskiemu dostawcy przez prawie 30 lat – mówi Janusz Steinhoff. – Kiedy zbudujemy połączenie z Norwegią poprzez Danię do Niechorza, będziemy dysponować już wszelkimi możliwościami, aby Polska stała się gazowym hubem i można było eksportować gaz m.in. na Ukrainę.

Kluczowa dla dywersyfikacji dostaw gazu do Polski jest także rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu, która zakłada zwiększenie jego mocy regazyfikacyjnych o 50 proc. (do 7,5 mld m³ gazu rocznie) do końca 2021 roku, oraz rozbudowa połączeń transgranicznych ze Słowacją, Litwą, Czechami i Ukrainą. Pozwoli to na stworzenie w Polsce centrum przesyłu i handlu gazem dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej oraz państw bałtyckich.

Były minister gospodarki odkreśla jednak, że z puntu widzenia bezpieczeństwa energetycznego niezbędne jest jak najszybsze przyjęcie kompleksowej, długoterminowej strategii, która określi, w jakim kierunku będzie zmierzać polska energetyka. To wymaga pracy ponad podziałami politycznymi.

– Nie można dyskutować w nieskończoność, czy będziemy budować elektrownię atomową, czy będziemy wspierać rozwój odnawialnych źródeł energii. Ten dokument powinien powstać jak najszybciej, bo musimy dobierać narzędzia wsparcia do tej strategii, którą przyjmiemy i która będzie obowiązywać co najmniej 15–20 lat – podkreśla Janusz Steinhoff.

„Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku”, czyli długoterminowa strategia państwa w zakresie energetyki, jest w przygotowaniu, podobnie jak Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu do 2030 roku (KPEiK), negocjowany z Komisją Europejską. Ta pod koniec czerwca przesłała swoje zalecenia do projektu, który rząd do końca br. powinien dostosować do uwag i przedstawić jego ostateczną wersję.

Jak wynika z projektu KPEiK, w tej chwili ok. 77 proc. energii elektrycznej w Polsce jest wytwarzane z węgla kamiennego i brunatnego. W kolejnych latach jego udział ma sukcesywnie spadać (do 60 proc. w 2030 roku). Równocześnie Polska będzie stawiać na dywersyfikację nośników energii, zwiększając udział OZE oraz wprowadzając do bilansu energetycznego energetykę jądrową.

Uruchomienie pierwszego bloku (o mocy ok. 1–1,5 GW) pierwszej elektrowni jądrowej przewidziano na 2033 rok. Do 2043 roku planowane jest uruchomienie kolejnych pięciu takich bloków. Jak informował w połowie lipca pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski, w latach 2040–2045 około 20 proc. produkcji energii w Polsce ma już pochodzić z atomu.

– 10 lat temu byłem zwolennikiem inwestycji w elektrownię atomową. W tej chwili uważam, że to nie jest to czas na jej budowę, biorąc pod uwagę bardzo wysokie koszty inwestycyjne przekraczające 4,5 mln euro na 1 MW. To czterokrotnie więcej niż w przypadku gazu i zdecydowanie więcej niż w przypadku paliw stałych. Od paliw stałych musimy odchodzić, ponieważ koszty emisji CO2 w Europie są coraz wyższe. Tak więc pozostają nam odnawialne źródła energii i kompensowanie niestabilnych źródeł energii gazem. To jest moim zdaniem racjonalny kierunek – mówi Janusz Steinhoff.

Rządowe plany zakładają, że rola OZE w elektroenergetyce zwiększana będzie głównie za sprawą dwóch technologii – energetyki wiatrowej oraz fotowoltaiki. Udział OZE z obecnego poziomu 14 proc. ma wzrosnąć do ok. 27 proc. w 2030 roku oraz ok. 50 proc. do 2040 roku względem stanu obecnego.

– W tej chwili sytuacja się bardzo zmieniła, koszty inwestycyjne odnawialnych źródeł energii bardzo spadły. Myślę tutaj zwłaszcza o fotowoltaice i energetyce wiatrowej, szczególnie na morzu. Te warunki ekonomiczne odnawialnych źródeł energii są dzisiaj zdecydowanie bardziej atrakcyjne, niż miało to miejsce 15 czy 20 lat temu – mówi Janusz Steinhoff.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Prawo

W lutym zmiana na stanowisku Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Co roku trafia do niego kilka tysięcy spraw związanych z instytucjami unijnymi

W ubiegłym tygodniu Parlament Europejski wybrał Portugalkę Teresę Anjinho na stanowisko Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Ombudsman przyjmuje i rozpatruje skargi dotyczące przypadków niewłaściwego administrowania przez instytucje unijne lub inne organy UE. Tylko w 2023 roku pomógł ponad 17,5 tys. osobom i rozpatrzył niemal 2,4 tys. skarg.

Problemy społeczne

Przeciętny Polak spędza w sieci ponad trzy godziny dziennie. Tylko 11 proc. podejmuje próby ograniczenia tego czasu

Polacy średnio spędzają w internecie ponad trzy godziny dziennie. Jednocześnie, według badania na temat higieny cyfrowej, jedynie 14 proc. respondentów kontroluje swój czas ekranowy, a co piąty ogranicza liczbę powiadomień w telefonie czy komputerze. Nadmierne korzystanie z ekranów może wpływać na zaniedbywanie obowiązków i relacji z innymi, a także obniżenie nastroju i samooceny. Kampania Fundacji Orange „Nie przescrolluj życia” zwraca uwagę na potrzebę dbania o higienę cyfrową. Szczególnie okres świątecznego wypoczynku sprzyja takiej refleksji.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.