Mówi: | dr Jerzy Plewa |
Funkcja: | ekspert Team Europe, b. dyrektor generalny DG-AGRI w Komisji Europejskiej |
Kryzysu zbożowego może nie udać się zażegnać. Szanse na wyeksportowanie polskiego zboża przed żniwami są coraz mniejsze
– Szansa, żeby zboże zalegające w magazynach wypłynęło z Polski przed żniwami, jest dość wątpliwa – ocenia ekspert sieci Team Europe, dr Jerzy Plewa. Jak wskazuje, rząd próbuje zażegnać kryzys dopłatami, ale rozładowanie zalegających zapasów wymaga przede wszystkim kontraktów handlowych, a tych jak na razie nie ma. Pod znakiem zapytania są też ceny zbóż na unijnym rynku. – Życzę tym, którzy za to odpowiadają, aby udało im się ten problem rozwiązać dla dobra polskich rolników. Natomiast to, co dotychczas zostało zrobione w tym kierunku, uważam za niewystarczające – ocenia ekspert.
– Ilość zalegającego zboża to olbrzymi problem, wyeksportowanie tych zapasów będzie wyzwaniem – mówi dr Jerzy Plewa. – Przede wszystkim nie do końca podano, ile tego zboża zalega, bo jedni mówią 3–4, inni nawet 5 mln ton. Dlatego najpierw należałoby ustalić tę ilość, a potem ocenić możliwości przepustowe polskich portów. Potrzebne są też kontrakty międzynarodowe, a tego się zarządzić nie da, bo kupujący patrzą po prostu na cenę i jakość. Jeśli one są dla nich interesujące – wtedy kupują. Stąd też rządowa propozycja dopłat do hektara, która częściowo pozwala sprzedawać to zboże po niższej cenie. Jednak pomimo tych działań i wielu zapowiedzi szansa, żeby to zboże zalegające w magazynach wypłynęło z Polski przed żniwami, jest dość wątpliwa.
Napływ ukraińskiego zboża do Polski spowodował, że w magazynach i silosach zalega kilka milionów ton polskiego ziarna. Rolnicy nadal nie wiedzą, co z nim zrobić. Dwa tygodnie temu nowy minister rolnictwa Robert Telus poinformował, że rząd pracuje nad rozwiązaniem tego problemu i przygotowywane są już zagraniczne kontrakty, które mają pomóc polskim rolnikom w eksporcie. Ci mają jednak wątpliwości, czy zalegające w silosach zboże wyjedzie z kraju przed żniwami.
– To, czy polskie zboże znajdzie rynek zbytu, zależy od powiązań handlowych. Tutaj trzeba mieć powiązania handlowe, dobrą reputację na rynku zagranicznym, trzeba oferować produkt konkurencyjny cenowo i jakościowo. Tę konkurencyjność cenową próbuje się osiągnąć właśnie poprzez wsparcie dla rolników, czyli dopłaty do hektara – mówi ekspert sieci Team Europe.
W końcówce kwietnia br. premier Mateusz Morawiecki wskazywał, że obecna sytuacja ze zbytem zboża jest problemem na skalę, którego polskie rolnictwo wcześniej nie doświadczyło. Dlatego rząd przyjął pakiet rozwiązań pomocowych dla rolników, przeznaczając na ten cel rekordowe środki. Rządowa pomoc obejmie m.in. dopłaty w wysokości 1,4 tys. do tony pszenicy (warunkiem jest posiadanie gospodarstwa do 300 ha i faktury na sprzedaż pszenicy w okresie 15 kwietnia – 15 czerwca br.), dopłaty do paliwa rolniczego oraz dopłaty do nawozów (500 zł do ha od upraw rolnych i 250 zł do ha dla łąk, pastwisk, traw etc). Łączny koszt pomocy rządu dla rolników ma sięgnąć ok. 10 mld zł.
– Wszystkie te działania to są gigantyczne koszty, które płacą podatnicy, całe społeczeństwo. Na dodatek te wysokie transfery z budżetu nie wpływają na obniżenie cen żywności, tak więc płacą również konsumenci. A w najtrudniejszej sytuacji są rolnicy, którym nie wystarcza środków obrotowych na działania i przygotowanie do następnych żniw – mówi dr Jerzy Plewa.
Podczas konferencji w końcówce kwietnia br. nowy minister rolnictwa Robert Telus wskazywał, że polscy rolnicy nie sprzedają zboża, ponieważ ceny są zbyt niskie. Dopłaty mają zachęcić ich, aby nie trzymali ziarna w magazynach i jak najszybciej sprzedawali nadwyżkę, żeby przygotować miejsce na nowe zboże po żniwach.
– W tym celu przede wszystkim trzeba mieć importera, który to zboże kupi, a później oczywiście ten towar logistycznie przetransportować – mówi ekspert. – Nie zapominajmy też, że ukraińskie zboże może trafiać na jednolity rynek unijny, a ceny na rynku zbóż w Polsce są z nim mocno skorelowane. Tak więc jeśli, pomimo zakazu, to zboże wciąż będzie trafiać na rynek europejski, to ceny nie będą rosły i nie będzie szansy, żeby w naturalny sposób rozładować te obecne zapasy na zasadach rynkowych.
Jak ocenia, dotychczasowe działania rządu w kwestii eksportu polskiego zboża są niewystarczające, a jednocześnie wskazuje, że jest już za późno na podjęcie innych kroków, obejmujących chociażby poprawę przepustowości infrastruktury transportowej.
– Jednak pomimo tego, że jest już za późno, to i tak trzeba to robić w szybkim tempie, ponieważ ten problem zostanie z nami w kolejnych sezonach, nawet kiedy wojna w Ukrainie się skończy – podkreśla dr Jerzy Plewa.
Jego zdaniem trudno przewidzieć reakcję polskich rolników, jeśli rząd nie zażegna kryzysu zbożowego na czas. Nowy szef resortu rolnictwa zadeklarował już, że jeśli nie uda się go rozwiązać do żniw, jest gotowy podać się do dymisji.
– Wiadomo, co się dzieje w takich sytuacjach, kiedy na rynku jest nierównowaga. Gwałtowna przewaga podaży nad popytem powoduje, że ceny spadają i podkopują dochody rolników, a wiadomo, że to prowadzi do niezadowolenia. Nie chcę spekulować, ale życzę tym, którzy za to odpowiadają, aby udało im się ten problem rozwiązać dla dobra polskich rolników. Natomiast to, co dotychczas zostało zrobione w tym kierunku, uważam za niewystarczające – mówi ekspert sieci Team Europe.
Czytaj także
- 2025-05-07: Rynek saszetek nikotynowych w Polsce będzie uregulowany. Osoby nieletnie nie będą mogły ich kupić
- 2025-05-07: PE pracuje nad zmianą rozliczania redukcji emisji CO2 dla nowych aut. Producenci mogą uniknąć wysokich kar
- 2025-05-09: Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie
- 2025-04-30: Rolnicy z Wielkopolski i Opolszczyzny protestują przeciwko likwidacji ich miejsc pracy. Minister rolnictwa deklaruje szukanie rozwiązań
- 2025-05-02: Zmiany w globalnej gospodarce będą wspierać reindustrializację. To szansa dla Śląska
- 2025-05-08: Poziom wyszczepienia Ukraińców jest o 20 pp. niższy niż Polaków. Ukraińskie mamy w Polsce wskazują na szereg barier
- 2025-04-25: Piwo bezalkoholowe stanowi już 6,5 proc. sprzedaży browarów. Konsumenci świadomie ograniczają spożycie alkoholu
- 2025-04-29: Coraz mniej kredytów bankowych płynie do polskiej gospodarki. Przed sektorem duże wyzwania związane z finansowaniem strategicznych projektów
- 2025-04-25: Rząd zapowiada nową strategię wspierającą polski kapitał. Rodzimym firmom przyda się promocja ze strony instytucji państwowych
- 2025-04-23: Rząd planuje dalsze zmiany w opiece wczesnodziecięcej. Ma to pomóc odwrócić negatywne trendy demograficzne
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.
Infrastruktura
Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.
Polityka
Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.