Newsy

Lublin szuka inwestorów. Chce zaangażować się w prace nad prototypem autobusu elektrycznego

2014-04-15  |  06:15

Lublin potrzebuje napływu kapitału zewnętrznego. To właśnie inwestorzy z innych obszarów kraju i z zagranicy mają pomóc tworzyć nowe miejsca pracy dla mieszkańców. Miasto chce ich zachęcać m.in. oferując tereny w specjalnej strefie ekonomicznej, pomoc w kontaktach ze Wschodem oraz duży potencjał akademicki. W regionie i w samym Lublinie poprawia się infrastruktura oraz transport. Władze miasta angażują się także w prace nad lubelskim autobusem elektrycznym.

Bez przyciągnięcia inwestycji zewnętrznych trudne będzie większe zdynamizowanie rozwoju Lublina. Własny potencjał inwestycyjny miasta i regionu jest niewystarczający. Nie ma w zasobie regionu lubelskiego takiego kapitału, który w perspektywie najbliższych kilku lat rozwiązałby problemy niedorozwoju gospodarczego. Infrastrukturę wybudujemy, natomiast miejsca pracy musi stworzyć biznes – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Żuk zapowiada, że inwestorzy spoza miasta mają pozwolić wykorzystać istniejący kapitał Lublina, podobnie jak miało to miejsce w innych dużych ośrodkach w Polsce. Miasto chce zachęcać ich m.in. poprzez wsparcie współpracy biznesu i nauki (np. tworzenie kierunków studiów dostosowanych do potrzeb firm) oraz innowacyjnych przedsięwzięć. Żuk dodaje, że szczególnie atrakcyjne są nowoczesne przedsiębiorstwa, ale nie zapomina np. o motoryzacji, która zawsze była obecna w Lublinie. Podkreśla jednak, że niezbędna jest poprawa innowacyjności tego obszaru.

W przyciąganiu inwestorów ma też pomóc nowoczesna infrastruktura transportowa oraz telekomunikacyjna. Żuk wylicza m.in. projekt Sieci Szerokopasmowej Polski Wschodniej, w ramach którego w województwie lubelskim zainwestowane zostanie 385 mln zł. Prace ruszyły w marcu tego roku, a zakończenie planowane jest na czwarty kwartał 2015 r. Dzięki infrastrukturze Lublin liczy na napływ inwestorów zarówno zainteresowanych przestrzenią biurową, np. z branży outsourcingu (BPO), jak i przemysłową.

Wykonaliśmy wszystkie zadania, które są fundamentem dla przyciągania biznesu. Jest lotnisko, jest obwodnica, są rozwiązania drogowe, które zapewniają dostępność komunikacyjną – wylicza Żuk. – Mamy specjalną strefę ekonomiczną, mamy uzbrojony duży obszar poza SSE dla biznesu. Łącznie wydaliśmy około 100 mln złotych i jesteśmy przygotowani na to, by przyjąć każdą inwestycję.

Dodaje, że mocną stroną Lublina jest dostępność siły roboczej oraz jej niska fluktuacja. Spośród zatrudnionych w obszarze BPO, w którym powstało już 3 tys. miejsc pracy, tylko ok. 4 proc. zatrudnionych zrezygnowało z pracy. Tymczasem na zachodzie kraju, jak zaznacza Żuk, fluktuacja sięga nawet 40 proc., a pracownicy chętniej przenoszą się np. do Warszawy.

Poza pracownikami i infrastrukturą Lublin oferuje inwestorom też wsparcie przy rozpoczęciu działalności i rekrutacji. Żuk dodaje, że miasto jest też dobrą bazą dla działalności na Wschodzie, bo ma osiem miast partnerskich na Ukrainie i kontakty m.in. z Azerbejdżanem, Białorusią, Gruzją i Mołdawią.

Do tego rozwojowi miasta sprzyjają środki unijne, dzięki którym coraz lepsza i bardziej ekologiczna jest np. komunikacja miejska. Od grudnia po Lublinie jeżdżą pierwsze trolejbusy zmontowane w tym mieście przez konsorcjum Ursusa i ukraińskiej firmy Bogdan.

 Innym przykładem jest gotowość wejścia przez miasto do spółki, która będzie przygotowywać autobus z napędem elektrycznym lub trolejbusy. Produkujemy w Lublinie trolejbusy, a od trolejbusu do autobusu jest tylko krok. Jesteśmy zainteresowani, żeby wspólnie z firmą Ursus, Politechniką Lubelską i ewentualnymi innymi partnerami wdrażać tego typu projekty – zapowiada Żuk.

Pierwszy prototyp lubelskiego autobusu elektrycznego ma powstać jeszcze w tym roku. Żuk zauważa jednak, że w obszarze komunikacji zbiorowej miasto nie tylko rozwija produkcję, lecz także inwestuje. Celem jest stworzenie nisko- lub wręcz bezemisyjnego transportu. Za ponad 500 mln zł Lublin ma już m.in. nowy tabor, system informacji oraz sterowania ruchem, a planuje także budowę zintegrowanego dworca i poprawę dojazdu z gmin podmiejskich. Żuk liczy na duże wsparcie z UE, także na zakupu kolejnych trolejbusów.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Ochrona środowiska

Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.