Newsy

Internet nie jest wykorzystywany przez kandydatów startujących w wyborach. Profil w mediach społecznościowych ma zaledwie co ósmy polityk

2015-10-22  |  06:40
Mówi:Radosław Karbowski
Funkcja:specjalista ds. marketingu
Firma:Zenbox.pl
  • MP4
  • Kandydaci startujący w wyborach parlamentarnych nie wykorzystują możliwości, jakie oferuje internet. Z badań przeprowadzonych przez firmę hostingową Zenbox.pl wynika, że jedynie 9 na 24 liderów regionalnych list wyborczych miało własną stronę internetową. W mediach społecznościowych obecny był zaledwie co ósmy kandydat. Brak obecności w sieci tłumaczony jest niewiedzą na temat roli internetu w kampanii wyborczej oraz obawą o negatywny odbiór polityków przez grono wyborców.

    Niestety, jedynki list wyborczych niezbyt dobrze radzą sobie z internetem. Sprawdziliśmy 24 kandydatów na posłów z czterech ugrupowań: PO, PiS, Nowoczesna i Ruch Kukiz'15, z sześciu największych polskich miast i tylko troje z tych polityków wykorzystuje wszystkie trzy najpopularniejsze narzędzia do komunikacji ze swoimi wyborcami – mówi agencji Newseria Radosław Karbowski, specjalista ds. marketingu w firmie Zenbox.pl.

    Do najpopularniejszych kanałów komunikacji należy własna strona internetowa, profil na Facebooku oraz profil na Twitterze. Oprócz wymienionej trójki polityków jeszcze sześć osób mogłoby się pochwalić prowadzeniem samej strony internetowej. Pozostali kandydaci z pierwszych miejsc na listach wyborczych nie prowadzili żadnej komunikacji z wyborcami za pośrednictwem mediów elektronicznych.

    Kandydaci po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, jaka moc drzemie w internecie, i nie wiedzą, że to jedyne medium za pośrednictwem którego tak małym nakładem pracy i pieniędzy można dotrzeć do dużej grupy ludzi – wyjaśnia Karbowski. – Za rzadko jest brany pod uwagę Facebook, Twitter, nie mówiąc  już o stronie internetowej, której koszt to tak naprawdę kilkaset złotych, a dzięki jej prowadzeniu można zyskać dużo więcej, niż przeznaczając te same pieniądze np. na druk ulotek. Te i tak prędzej czy później trafiają do kosza.

    Inny powód to obawa kandydatów przed większym zaangażowaniem się w internecie. W przeciwieństwie do tradycyjnych mediów jak radio czy telewizja, internet umożliwia bowiem obustronną komunikację z wyborcami, której politycy prawdopodobnie się boją. Zdaniem Radosława Karbowskiego jest to błędne podejście.

    Politycy mogliby na stronie WWW tworzyć ankiety i sondy, dzięki którym lepiej poznawaliby poglądy swoich wyborców. Z drugiej strony wyborcy bardziej przywiązaliby się do nich, ponieważ zauważyliby, że politycy faktycznie interesują się tym, o czym oni myślą – zwraca uwagę ekspert.

    W przypadku strony internetowej możliwe byłoby nawet wykorzystanie skryptu, który dostarczałby informacji na temat profilu odwiedzających. Dzięki temu kampania wyborcza mogłaby być prowadzona efektywniej, np. skupiając się na rejonach, w których poparcie dla kandydata jest najwyższe.

    Budowa silnego audytorium internetowego jest również istotna w kontekście długoterminowych relacji z wyborcami. Pokazują to przykłady zagranicznych polityków. W przypadku większości polskich polityków po zakończonych wyborach ich aktywność w sieci zanika.

    W 2012 roku internet był bardzo dobrze wykorzystywany przez Baracka Obamę w trakcie kampanii wyborczej. Można powiedzieć, że wygrał wybory między innymi dlatego, że tak mocno zaangażował się w internet. Co ważne, mimo że już jest prezydentem, nie zrezygnował z działań w internecie – mówi Karbowski.

    Jak podkreśla, polskich polityków do zaangażowania w internecie powinny przekonać także statystyki.

    Liczba osób uprawnionych do głosowania w Polsce wynosi około 30,7 mln z czego ponad 21,6 mln jest użytkownikami internetu – mówi ekspert.

    Czytaj także

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Polityka

    W tym tygodniu Komisja Europejska przedstawi projekt budżetu na lata 2028–2034. To będzie pierwsza długoletnia perspektywa czasu wojny

    16 lipca Komisja Europejska przedstawi swój pomysł na budżet w kolejnej siedmioletniej perspektywie. Projekt ma przewidywać mniej programów, większy udział kwot niezaplanowanych, a także mechanizmy i rezerwy, które umożliwią szybszą i bardziej elastyczną reakcję na zmieniające się potrzeby. Więcej w nim będzie również środków przewidzianych na wzmocnienie bezpieczeństwa. W maju Parlament Europejski odrzucił w głosowaniu propozycję KE, by budżety przewidziane na okres po roku 2027 konstruować tak jak KPO.

    Polityka

    P. Müller: Wnioski z ludobójstwa w Srebrenicy szczególnie aktualne w kontekście ukraińskim. Społeczność międzynarodowa nie może przymykać oczu

    W ubiegłym tygodniu obchodzono 30. rocznicę ludobójstwa w Srebrenicy, gdzie z rąk Serbów w lipcu 1995 roku zginęło ponad 8 tys. bośniackich mężczyzn i chłopców. To jeden z najciemniejszych rozdziałów najnowszej historii Europy – podkreślali szefowie instytucji UE. – ​To także lekcja dla społeczności międzynarodowej, która nabiera szczególnego znaczenia w kontekście agresji Rosji na Ukrainę – mówi Piotr Müller, europoseł z PiS.

    Media i PR

    Parlament Europejski wzywa do większej ochrony wolności dziennikarzy. Wiceprzewodnicząca: media mają pełnić funkcję kontrolną, a niektórym rządom to się nie podoba

    8 sierpnia br. w państwach członkowskich UE zacznie obowiązywać europejski akt o wolności mediów. Przepisy rozporządzenia mają chronić pluralizm i niezależność mediów. Jak wynika z nowego raportu KE dotyczącego praworządności, wciąż jest to obszar, w którym jest dużo zagrożeń. Również Parlament Europejski wzywa kraje członkowskie do intensywnych wysiłków na rzecz wolności mediów i ochrony dziennikarzy.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.