Newsy

Wydatki na zbrojenia nabierają tempa. Przez ostatnie 30 lat państwa NATO tkwiły w letargu

2024-04-05  |  06:30

 Polska jest w tej chwili liderem w NATO, jeśli chodzi o wydatki na obronność, dlatego że osiągnęliśmy 4 proc. PKB, gdy wymagane jest 2 proc. – mówi Krzysztof Krystowski, dyrektor generalny na Polskę Northrop Grumman. Według niego przez ostatnie trzy dekady świat tkwił w letargu, wierząc w koncepcję „końca historii”. Dopiero agresja Rosji na Ukrainę spowodowała przebudzenie. Jak na platformie X podkreślili przedstawiciele Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z okazji 75. rocznicy powstania NATO, celem utworzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego była obrona przed ewentualną agresją ze strony ZSRR. Dziś po rozpadzie Związku Sowieckiego i rozwiązaniu Układu Warszawskiego Sojusz wraca do swoich korzeni.

Polska jest prymusem w Sojuszu Północnoatlantyckim pod względem wydatków na obronność w przeliczeniu na PKB. Według najnowszych danych NATO obecnie nasz kraj wydaje 3,9 proc. Jak zapewnia MON, w 2024 roku wydatki wzrosną do 4,2 proc. PKB. Także pod względem nakładów na modernizację Sił Zbrojnych jesteśmy na pierwszym miejscu w Sojuszu. 

– Tutaj trudno akurat Polsce cokolwiek w tej dziedzinie zarzucić. Myślę, że uwagi [Donalda Trumpa – red.] raczej dotyczyły naszych partnerów z Europy Zachodniej – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Krzysztof Krystowski.

W ten sposób odniósł się do pytania związanego z wypowiedziami republikańskiego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Polityk ostro krytykuje szereg państw należących do Sojuszu, które pod tym względem wydają wiele mniej. Według ostatnich sprawozdań NATO pod tym względem zaraz za Polską znajdują się Stany Zjednoczone (3,49 proc. – w wartościach bezwzględnych USA wydają zdecydowanie najwięcej spośród członków Sojuszu), Grecja (3,01 proc.) oraz Estonia (2,73 proc.). Zestawienie zamykają z kolei Hiszpania (1,26 proc.), Belgia (1,13 proc.) oraz Luksemburg (0,73 proc.). Prezydent Andrzej Duda w marcu podczas wizyty w Waszyngtonie zaproponował, żeby wszystkie państwa NATO podjęły wspólnie decyzję o zwiększeniu limitu do 3 proc. PKB, jak to miało miejsce w czasie zimnej wojny.

W 2014 roku państwa Sojuszu zobowiązały się, że podniosą wydatki na cele wojskowe do 2 proc. PKB. To wystarczyło 10 lat temu, teraz jednak już nie wystarcza. Uważam, że ta kwestia powinna zostać poddana dyskusji podczas lipcowego szczytu NATO w Waszyngtonie. To, co dziś robi Władimir Putin, wymaga naszej jednoznacznej odpowiedzi. Potrzebujemy dyskusji w sprawie przyszłości Paktu i konkretnych decyzji. Podejmowałem już ten temat w rozmowach z wieloma liderami państw NATO. Cieszą mnie pozytywne reakcje, a także zgłaszane propozycje dotyczące wzmocnienia Sojuszu. Wszystkim nam przyświeca ten sam cel – globalne bezpieczeństwo – napisał Andrzej Duda w liście skierowanym do liderów państw członkowskich NATO z okazji 75. rocznicy powstania Sojuszu.

Eksperci od przemysłu zbrojeniowego zwracają uwagę, że dzisiaj nie można sobie pozwolić na oszczędzanie na bezpieczeństwie. Wyższe wydatki to konieczność wynikająca z niespokojnej sytuacji międzynarodowej i zagrożenia ze strony Rosji. 

– Wojna w Ukrainie pokazała nam wszystkim, że wojny mogą się zdarzać. To jest straszne, ale to jest prawdziwe i tak powinniśmy myśleć również w trakcie pokoju, że wszystko, co produkuje kompleks obronny, cały ten system, czyli wojsko plus przemysł obronny, że to jest nasza polisa ubezpieczeniowa, bo nie wiemy, kiedy trudne czasy przyjdą – mówi dyrektor generalny na Polskę Northrop Grumman, firmy, która dostarcza Polsce Zintegrowany System Dowodzenia Obroną Przeciwlotniczą i Przeciwrakietową (IBCS). – Nie chciałbym, żebyśmy wrócili do takiego letargu, który mamy za sobą przez ostatnie 30 lat, kiedy uwierzyliśmy, że historia ma już swój koniec, nigdy to nie będzie potrzebne. Dziś bylibyśmy w innej sytuacji, gdybyśmy co najmniej 10 lat temu myśleli o tym, że taka sytuacja może mieć miejsce – dodaje, nawiązując do głośnego w latach 90. XX wieku eseju Francisa Fukuyamy „Koniec historii”, w którym ogłosił on kres konfliktów między systemami politycznymi.

Po 24 lutego 2022 roku, czyli od momentu pełnoskalowego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, wzrosło zainteresowanie przemysłem obronnym i wojskiem. Jak wynika z danych Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS), tylko w 2023 roku wydatki na obronność w skali świata wzrosły o 9 proc. rok do roku, osiągając rekordowy poziom 2,2 bln dol. amerykańskich.

– Z punktu widzenia przemysłu obronnego to jest czas, kiedy zapotrzebowanie na jego produkty jest zdecydowanie większe i kiedy rzeczywiście sprzedaż też może być większa. Ale to nie jest takie oczywiste, dlatego że zderzają się możliwości, moce produkcyjne z tym, jak gwałtownie rośnie zapotrzebowanie – zauważa ekspert.

Sytuacja międzynarodowa z jednej strony może powodować, że dla przemysłu zbrojeniowego jest to swego rodzaju „okazja rynkowa”. Nie oznacza to jednak, że wszyscy skorzystają na tym w sposób równomierny.

– Dzisiaj zwłaszcza polskie firmy zbrojeniowe mają problemy ze sprzedażą swoich produktów w sytuacji, kiedy konkurują z gotowymi rozwiązaniami z zagranicy. Ostatnie zakupy z roku 2022 czy 2023 realizowane przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej bardzo często miały charakter zakupów z półki, gotowych wyrobów i dlatego procent zakupów zagranicznych znacznie się zwiększył w stosunku do oczekiwań, o których chociażby mówi dzisiejsze Ministerstwo Obrony Narodowej, żeby przynajmniej 50 proc. zakupów było realizowane w polskim przemyśle obronnym – zauważa Krzysztof Krystowski.

W styczniu br. Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że wydatki budżetowe na obronność państwa w 2024 roku wyniosą 118 mld zł. Oprócz środków z budżetu państwa na ten cel trafi około 50 mld zł pochodzących z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Wśród celów resortu na 2024 rok znajduje się m.in. osiągnięcie gotowości Wojsk Obrony Terytorialnej do reagowania kryzysowego, a także współdziałania z innymi rodzajami wojsk. Gotowość operacyjną ma również osiągnąć Dowództwo Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. W tym roku planowane jest podpisanie ponad 150 umów na pozyskanie różnego rodzaju sprzętu wojskowego.

O skuteczności decyduje praktyka, sposób postępowania. To, co kulało do tej pory i co wymagałoby zmian, to jest cała procedura planowania zdolności operacyjnych, które chce osiągnąć polska armia, i potem procedura dokonywania zakupów dostosowanych do tych potrzeb. Obecne kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej słusznie krytykuje poprzedników za to, że nie postępowali zgodnie z pewnym logicznym następstwem. Najpierw powinna być strategia obronności, potem do niej powinny być dostosowane wymagania dotyczące sprzętu, a dopiero w trzecim kroku powinien być kupowany sprzęt, a nie najpierw kupowany sprzęt na zasadzie tego, co akurat jest dostępne – mówi dyrektor generalny na Polskę Northrop Grumman.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania

Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.

Przemysł

Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]

Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.

Prawo

Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów

Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.