Newsy

Od przyszłego roku na dopłaty do czynszu najmu mieszkania będzie trafiać 1 mld zł rocznie. Liczba osób z nich korzystających spada

2020-03-04  |  06:20

Z dopłat państwa do czynszu najmu mieszkania korzysta w Polsce co najwyżej 12 proc. dorosłych Polaków, a jeszcze 10 lat temu odsetek ten wynosił 15 proc. – Spadek ten wynika w dużej mierze z tego, że przyrosty liczby mieszkań socjalnych, komunalnych czy społeczno-czynszowych są niskie – mówi Łukasz Stępkowski, ekspert Centrum Amron. Sposobem na poprawę sytuacji mają być inwestycje finansowane z udziałem Banku Gospodarstwa Krajowego.

– Najem subsydiowany to najem z pewną pomocą publiczną, w ramach której dopłaca się do czynszu. Mówimy tu głównie o mieszkaniach komunalnych oraz czynszowo-społecznych. Szacuje się, że w Polsce w zeszłym roku z tego typu formy wsparcia korzystało około 11 do 12 proc. dorosłych Polaków. To dużo, jeżeli spojrzymy na kraje europejskie, ale mniej niż jeszcze kilka lat temu. W 2010 roku z takiej formy pomocy korzystało około 15 proc. populacji – mówi agencji Newseria Biznes Łukasz Stępkowski, specjalista ds. eksploatacji i rozwoju systemu Grupy Amron. 

Z jednej strony to efekt bogacącego się społeczeństwa. Poprawa sytuacji na rynku pracy sprawiła, że część najemców czynszowych w poszukiwaniu lepszych standardów mieszkaniowych przeszła na otwarty najem. Z drugiej strony powodem jest niska podaż mieszkań na rynku najmu subsydiowanego. Tendencje spadkową widać od kilku lat. Jak podaje Centrum Amron, z roku na rok maleje liczba nowych lokali socjalnych i czynszowych – w 2010 roku oddano do użytku 3506 lokali komunalnych, podczas gdy osiem lat później było zaledwie 1863 takich mieszkań. To może się zmienić dzięki prowadzonym inwestycjom.

Z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku oddano do użytkowania ponad 4,5 tys. mieszkań komunalnych, czynszowo-społecznych i zakładowych. To o 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Nieco zmniejszyła się za to liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto (2,8 tys. wobec 2,6 tys.).

– Bank Gospodarstwa Krajowego w latach 2019–2025 planuje duże inwestycje związane z dopłatami do czynszów, ale też kredyty. Na tego typu inwestycje mieszkaniowe od 2021 roku ma być miliard złotych rocznie – mówi Łukasz Stępkowski.

W ramach akcji kredytowej BGK rozdysponuje 1,3 mld zł w programie Społecznego Budownictwa Czynszowego. W ubiegłym roku ruszył też program bezzwrotnego wsparcia budownictwa komunalnego i socjalnego z Funduszu Dopłat. W 2019 i 2020 roku na ten cel trafi 500 mln zł rocznie, a w kolejnych czterech latach – po 1 mld zł rocznie.

– Wydaje się, że działania Banku Gospodarstwa Krajowego są nie tyle potrzebne, co wręcz konieczne. W Polsce cały czas jest grupa osób, która wymaga takiego wsparcia. Musimy mieć świadomość, że najem subsydiowany jest przeznaczony dla grupy społecznej na odpowiednio niższym poziomie płacowym. Te inwestycje Banku Gospodarstwa Krajowego mają więc za zadanie przede wszystkim pomóc najuboższym – wyjaśnia Łukasz Stępkowski.

Celem prowadzonej przez rząd polityki jest zwiększenie dostępu do mieszkań dla osób o zbyt niskich dochodach, aby kupić lub wynająć mieszkanie na wolnym rynku, ale też zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkaniowych osób zagrożonych wykluczeniem społecznym ze względu na niskie dochody lub szczególnie trudną sytuację życiową. Jak wynika z prezentacji „Narodowy Program Mieszkaniowy – raport z realizacji”, 149 tys. osób w Polsce czeka na mieszkanie komunalne.

Rynek najmu zmieniają także rozwiązania instytucjonalne, m.in. Fundusz Mieszkań na Wynajem, dzięki któremu w kilku największych miastach Polski powstały mieszkania wynajmowane na zasadach rynkowych, ale na stabilnych warunkach. Program Mieszkanie Plus zakłada budowę dostępnych cenowo mieszkań na wynajem, także z dojściem do własności. W styczniu 2019 roku został uzupełniony o Mieszkanie na Start – system dopłat do czynszu najmu. Mogą się o nie ubiegać najemcy mieszkań budowanych terenie gmin, które zawarły umowy z BGK.

– Podmioty instytucjonalne, które działają na rynku najmu, generują wzrosty w obszarze najmu subsydiowanego – mówi Łukasz Stępkowski. – Najem instytucjonalny daje większą ochronę prawną zarówno najemcom, jak i wynajmującym, więc zdaje się, że to dobry mechanizm, aby najem stał się bardziej popularny. Myślę, że coraz więcej osób będzie decydowało się na wynajem mieszkania właśnie w takiej formie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Ochrona środowiska

Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.