Mówi: | dr Jarosław Górski |
Funkcja: | adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, doradca miast w Związku Miast Polskich |
Miasta, powiaty i gminy szukają nowych źródeł dochodów. Bez zmian w zasadach finansowania samorządów zagrożone będą inwestycje
Samorządy domagają się od rządu rekompensat za wyższe koszty po reformie oświaty oraz większego udziału w dochodach z obniżonego podatku PIT i z likwidacji OFE. W obecnej sytuacji może im bowiem zabraknąć pieniędzy na inwestycje. Zdaniem dr. Jarosława Górskiego ze Związku Miast Polskich potrzebne oczekiwanie władz lokalnych w tym zakresie jest uzasadnione. Dla poprawy ich kondycji finansowej potrzebne są również współpraca obu stron nad długoletnim planowaniem i uruchomienie przez samorządy wewnętrznych źródeł rozwoju.
– Włądze lokalne w tej chwili cierpią przede wszystkim z powodu tego, że duża część kosztów wprowadzenia reformy oświatowej została przerzucona na budżety samorządowe, czyli oświatowa część subwencji ogólnej jest niewystarczająca na pokrycie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Jarosław Górski, adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, doradca miast w Związku Miast Polskich. – To może spowodować np. pogorszenie zdolności samorządów finansowania projektów rozwojowych. Szkół być może nie będzie stać na ważne remonty, modernizacje czy doskonalenie programów kształcenia i tworzenie dodatkowej oferty dla uczniów.
Według raportu Najwyższej Izby Kontroli opublikowanego w maju 2019 roku minister edukacji narodowej Anna Zalewska przygotowując reformę edukacji, nie przeanalizowała rzetelnie finansowych i organizacyjnych skutków projektowanych zmian. Przewidywano, że reforma będzie sfinansowana z części oświatowej subwencji ogólnej oraz oszczędności samorządów. W latach 2014–2017 wydatki organów prowadzących na zadania oświatowe wzrosły o ponad 12 proc. przy wzroście subwencji tylko o 6 proc. W tym czasie udział środków subwencji w tych wydatkach spadł z 63 proc. do 60 proc.
Ponadto z powodu dwukrotnych podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli wzrosły koszty kształcenia w przeliczeniu na ucznia i w 2018 roku były one o ponad 6 proc. wyższe niż dwa lata wcześniej. Nie uzyskano także spodziewanych oszczędności w dowożeniu dzieci do szkół – jak wyliczył NIK, gminy musiały wydać o ponad 67 mln zł więcej, zamiast zyskać założone 82 mln zł. Tymczasem z rezerwy części oświatowej subwencji ogólnej przekazano tylko 38,5 proc. kwoty, na którą samorządy złożyły wnioski.
Do tego koszty podnosi rekordowy wzrost płacy minimalnej, a obniżenie podatków zmniejszy przychody lokalnych budżetów.
– Powinniśmy bardzo mocno pracować nad szerokim porozumieniem strony samorządowej i rządowej nad długofalowym planowaniem rozkładu sił i środków po obu stronach w realizacji najważniejszych zadań publicznych – mówi dr Jarosław Górski. – Oczekiwałbym tego, żeby strona samorządowa była częściej wysłuchiwana przez stronę rządową, kiedy są planowane duże reformy mające wpływ na zadania lokalne. W tej chwili mam wrażenie, że strona samorządowa obarczana jest wieloma obowiązkami, za którymi nie idzie dostateczny strumień finansowania.
W związku z tym samorządowcy domagają się dopłat na realizację powierzonych im przez rząd zadań i większego udziału w podatku PIT. Z raportu o stanie finansów JST wynika, że w ostatnich latach wyraźnie wzrosły wydatki bieżące samorządów, ale wzrost wpływów z podatków tego nie pokrywał. Rośnie też zadłużenie lokalnych władz, które muszą dofinansowywać m.in. także szpitale. W tej sytuacji władzom lokalnym może nie wystarczyć pieniędzy na finansowanie zwłaszcza wieloletnich inwestycji.
– Samorządy często odwlekają podjęcie decyzji o dużych inwestycjach infrastrukturalnych – w drogi, oświatę czy infrastrukturę komunalną – bo obawiają się zmiany sytuacji budżetowej z roku na rok, m.in. z powodu niestabilnego otoczenia polityczno-prawnego – tłumaczy Jarosław Górski. – W związku z tym niektóre z tych inwestycji, chociaż być może dałoby się je zrealizować, są odkładane w czasie albo realizowane są w znacznie mniejszym wymiarze, niż można byłoby to zrobić, gdybyśmy mieli dużo bardziej stabilne otoczenie polityczno-prawne.
Związek Miast Polskich alarmuje, że dalsze niezrekompensowane ubytki w dochodach JST przy wzroście kosztów ich funkcjonowania będą oznaczać faktyczną likwidację zdolności rozwojowych, zwłaszcza miast na prawach powiatu (prognozowana nadwyżka operacyjna netto w 2019 roku wynosi tylko 675 mln zł), jednej trzeciej powiatów i bardzo wielu gmin.
– Do tej pory większość samorządów upatrywała szansę w pozyskiwaniu np. inwestorów zewnętrznych czy w sprzedaży terenów inwestycyjnych, czy w tworzeniu miejsc pracy – wyjaśnia przedstawiciel Związku Miast Polskich. – Władze lokalne zaczynają powoli odkrywać, że sytuacja budżetowa może się poprawić, kiedy zaczną uruchamiać wewnętrzne źródła rozwoju.
Szansą może być np. aktywizacja lokalnej społeczności, ale na to również potrzeba środków.
– Dzisiaj zauważamy, że można uzyskać znaczącą poprawę sytuacji budżetowej gminy i zdolności do finansowania projektów rozwojowych przez to, że inwestuje się w kapitał społeczny, aktywizuje się mieszkańców, wspiera się lokalne inicjatywy obywatelskie, inwestuje się w kulturę czy kształcenie ustawiczne, pracuje się nad tym, żeby mieszkańcy się zakorzeniali, czuli się dobrze w swoim miejscu zamieszkania i chcieli tam wydawać pieniądze – podkreśla doradca miast w ZMP.
Czytaj także
- 2025-07-11: Polskie MŚP otrzymają większe wsparcie w ekspansji międzynarodowej. To cel nowej inicjatywy sześciu instytucji
- 2025-06-30: Do 2029 roku rynek pracy skurczy się o milion pracowników. Przedsiębiorcy wskazują, jak zaktywizować cztery wykluczone dotąd zawodowo grupy [DEPESZA]
- 2025-07-03: Grzyby rozkładające tekstylia nagrodzone w konkursie ING. 1 mln zł trafi na innowacyjne projekty dla zrównoważonych miast
- 2025-06-23: E-papierosy i aromatyzowane saszetki nikotynowe mogą zniknąć z rynku. Ministerstwo Zdrowia chce całkowitego zakazu ich sprzedaży
- 2025-06-06: Rośnie presja konkurencyjna na unijne rolnictwo. Bez rekompensat sytuacja rolników może się pogarszać
- 2025-06-06: Otyłość i niedożywienie u seniorów często idą w parze. Źródłem problemu często tańsza, wysokoprzetworzona żywność
- 2025-05-13: Senat zajmie się ustawą o jawności cen lokali na sprzedaż. W praktyce ustawa obejmie tylko 12 proc. rynku
- 2025-05-15: Trwa operacja zmiany wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Potrzebny modułowy system „od stóp do głów”
- 2025-04-25: Rząd zapowiada nową strategię wspierającą polski kapitał. Rodzimym firmom przyda się promocja ze strony instytucji państwowych
- 2025-04-15: 1 mln zł na innowacyjne rozwiązania dla miast. Granty mogą otrzymać naukowcy i start-upy
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

1 października ruszy w Polsce system kaucyjny. Część sieci handlowych może nie zdążyć z przygotowaniami przed tym terminem
Producenci, sklepy i operatorzy systemu kaucyjnego mają niespełna dwa miesiące na finalizację przygotowań do jego startu. Wówczas na rynku pojawią się napoje w specjalnie oznakowanych opakowaniach, a jednostki handlu powinny być gotowe na ich odbieranie. Część z nich jest już do tego przygotowana, część ostrzega przed ewentualnymi opóźnieniami. Jednym z ważniejszych aspektów przygotowań na te dwa miesiące jest uregulowanie współpracy między operatorami, których będzie siedmiu, co oznacza de facto siedem różnych systemów kaucyjnych.
Ochrona środowiska
KE proponuje nowy cel klimatyczny. Według europosłów wydaje się niemożliwy do realizacji

Komisja Europejska zaproponowała zmianę unijnego prawa o klimacie, wskazując nowy cel klimatyczny na 2040 roku, czyli redukcję emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. w porównaniu do 1990 rok. Jesienią odniosą się do tego kraje członkowskie i Parlament Europejski, ale już dziś słychać wiele negatywnych głosów. Zdaniem polskich europarlamentarzystów już dotychczas ustanowione cele nie zostaną osiągnięte, a europejska gospodarka i jej konkurencyjność ucierpi na dążeniu do ich realizacji względem m.in. Stanów Zjednoczonych czy Chin.
Handel
Amerykańskie indeksy mają za sobą kolejny wzrostowy miesiąc. Druga połowa roku na rynkach akcji może być nerwowa

Lipiec zazwyczaj jest pozytywnym miesiącem na rynkach akcji i tegoroczny nie był wyjątkiem. Amerykańskie indeksy zakończyły go na plusie, podobnie jak większość europejskich. Rynki Starego Kontynentu nie przyciągają jednak już kapitału z taką intensywnością jak w pierwszej części roku. Z drugiej strony wyceny za oceanem po kolejnych rekordach są już bardzo wysokie, a wpływ nowego porządku celnego narzuconego przez Donalda Trumpa – na razie trudny do przewidzenia. W najbliższym czasie na rynkach można się spodziewać jeszcze większej zmienności i nerwowości, ale dopóki spółki pokazują dobre wyniki, przesłanek do zmiany trendu na spadkowy nie ma.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.