Newsy

Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

2025-06-10  |  06:25
Mówi:prof. dr hab. Grzegorz Kołodko
Funkcja:były wicepremier i minister finansów
Firma:Akademia Leona Koźmińskiego

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.

– Uważam, że jego założenia odnośnie do tego, co nazywa czynieniem Ameryki znowu wielką, opierają się na błędnym rozumowaniu ekonomicznym. W szczególności to szaleństwo z nakładaniem taryf celnych, a potem ich zawieszaniem, odwoływaniem i ponownie nakładaniem szkodzi międzynarodowej wymianie handlowej, współpracy gospodarczej, zakłóca normalne gospodarowanie, a przy okazji także nasila procesy inflacyjne, choćby w samych Stanach Zjednoczonych, czy powoduje zaburzenia na rynkach finansowych – wylicza w rozmowie z agencją informacyjną Newseria prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego. – W kategoriach zdroworozsądkowych to są decyzje trochę szaleńcze i do końca tego nie rozumiem.

Druga prezydentura Donalda Trumpa rozpoczęła się 20 stycznia 2025 roku, gdy efektywna stawka taryfowa USA wynosiła 2,5 proc. Pierwszym celem polityki nowej administracji stali się najwięksi partnerzy handlowi, czyli Meksyk i Kanada, a także Unia Europejska i Chiny. 2 kwietnia Trump ogłosił tzw. dzień wyzwolenia, kiedy to zaprezentował listę kilkudziesięciu krajów ze zróżnicowanymi stawkami celnymi od 10 proc. do 49 proc. W efekcie stawka efektywna podskoczyła do 27 proc. Większość ceł została jednak zawieszona na 90 dni (do 9 lipca).

Po drodze jednak amerykański prezydent zagroził Unii Europejskiej 50-proc. stawką, która miała obowiązywać od czerwca, po czym zawiesił ją także do 9 lipca. Zawieszeniem ceł nie zostały objęte Chiny. Nowa odsłona wojny handlowej z Państwem Środka doprowadziła do podniesienia ceł w USA na chińskie towary do 145 proc. oraz – w odpowiedzi – do podniesienia ceł w Chinach na amerykańskie towary do 125 proc. Ostatecznie oba kraje osiągnęły porozumienie w sprawie obniżenia ceł o 115 pp., przy czym utrzymano dodatkowe 10-proc. cło. Porozumienie dotyczy jednak przejściowego okresu negocjacji.

– Trump albo niektórzy jego zwolennicy czasami mówią, że to jest element negocjacji. Samo straszenie nakładaniem ceł powoduje, że musimy się do tego dostosować, trzeba coś w tym zrobić. Patrząc na to instrumentalnie, zachowania prezydenta Trumpa zmuszają niejako wszystkich partnerów handlowych, żeby z nim negocjować. Może to także skłonić nas do pewnych zachowań, które będą na rękę, w krótkim okresie, gospodarce amerykańskiej, ale w dłuższym okresie, i tego akurat trumponomika nie rozumie, to zaszkodzi wszystkim – ocenia prof. Grzegorz Kołodko. – Aczkolwiek uważam, że w większym stopniu straty ponoszą na tym Amerykanie niż na przykład Chińczycy czy Unia Europejska, chociaż na dobrą albo raczej złą sprawę trumponomika traktuje częstokroć Unię Europejską jeszcze gorzej niż Chiny.

Polityka celna spowodowała nie tylko krach na giełdach (po zawieszeniu nastąpiło odbicie) oraz rewizję prognoz gospodarczych dla Stanów Zjednoczonych. W marcowej projekcji Rezerwy Federalnej prognoza wzrostu PKB na 2025 rok została obniżona do przedziału 1,5–1,9 proc. wobec 1,8–2,2 proc. prognozowanych w grudniu 2024 roku. Mediana prognoz na ten rok wynosi obecnie 1,7 proc. (wobec 2,1 proc. w grudniowej projekcji). Lekko obniżona została także mediana prognoz na 2026 i 2027 rok. Niższą perspektywę wzrostu przewiduje także OECD. W raporcie z początku czerwca organizacja przewiduje, że amerykańska gospodarka urośnie w 2025 roku o 1,6 proc., a nie o 2,2 proc., jak przewidywano w marcu. Prognoza na 2026 rok została obniżona do 1,5 proc. z wcześniejszych 1,6 proc.

 Stany Zjednoczone będą się dalej rozwijały, ale w wolniejszym tempie, niż byłoby to w przypadku kontynuacji poprzedniej polityki. Będzie to dalej wielki kraj, ale nie w taki sposób, jaki pragnie tego Trump, bo on chciałby wzmocnić pozycję amerykańską, osłabiając innych: Chiny, naszą Unię Europejską, na dobrą sprawę resztę świata, bo wypowiedział wojnę handlową całemu światu – wskazuje były minister finansów. – I to już widać i to także rozumie wielu amerykańskich ekonomistów i polityków, że tak zwana trumponomika, a więc ekonomia i polityka gospodarcza według Trumpa, szkodzi amerykańskim interesom gospodarczym i te szkody będą coraz bardziej wyraźne z biegiem czasu.

Prof. Kołodko zwraca uwagę na fakt, że wyższe cła nie spowodują proporcjonalnie większych wpływów do budżetu, ponieważ handel przestanie być opłacalny i jego wolumen spadnie. Dodatkowo te produkty, które mimo ceł zostaną wwiezione do Stanów, staną się mniej dostępne dla konsumentów ze względu na wyższą, podbitą przez cła cenę.

Trump myśli w ten sposób: importujemy, kupujemy z zagranicy towarów za 100 mld dol., jak nałożymy na te towary 50-proc. cła, to oni zapłacą 50 mld dol. Podwójny błąd, pierwszy, nie oni, czyli my, którzy tam eksportujemy, tylko Amerykanie, bo cła dolicza się do cen, które są potem obowiązujące na rynku amerykańskim. Po drugie, jeśli nakłada się takie cła, chociażby 50-proc., jak te z pogróżek wobec UE, to w ślad za tym spada wartość, wielkość naszego eksportu do Stanów Zjednoczonych i nawet jeśli te cła są ściągane, to od zdecydowanie mniejszych kwot, niż sobie to wcześniej zakładał Trump. Z tego punktu widzenia szkodzi to nie tylko handlowi, ale to również pogarsza sytuację finansową, w tym budżetową Stanów Zjednoczonych, a i tak już jest w opłakanym stanie, bo amerykański deficyt tak potężnego, bogatego państwa wynosi już około 7 proc. ich dochodu narodowego i uginają się pod ciężarem długu, a ten dług dalej rośnie – przypomina ekonomista.

Już w I kwartale 2025 roku produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych spadł o 0,2 proc. w ujęciu zannualizowanym. To najsłabszy wynik od trzech lat. Dodatkowo działania Donalda Trumpa zaburzyły strukturę wzrostu gospodarczego, ponieważ firmy na potęgę kupowały za granicą towary i półprodukty, by uciec przed wprowadzeniem ceł. W efekcie import zwiększył się o ponad 42 proc., co przełożyło się na wyraźnie ujemny wynik eksportu netto. Wzrosły za to zapasy, co z kolei wsparło dynamikę PKB.

– Również negatywnie oceniam działania w sferze pozaekonomicznej: prześladowanie wolnego słowa, odcinanie pomocy zagranicznej dla biednych, stopowanie dofinansowania amerykańskich uniwersytetów. Już nie mówię o zupełnie nonsensach, typu czynienia z Kanady 51. stanu amerykańskiego czy próbę przywłaszczenia Grenlandii albo Panamy – wymienia prof. Grzegorz Kołodko. – Jedyne, co oceniam pozytywnie w działalności prezydenta Trumpa w tej kadencji, to jego wysiłki na rzecz zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. To, że one okazują się nieskuteczne, w jakimś stopniu jest być może także kwestią odpowiedzialności Stanów Zjednoczonych, że nałożyły i nakładają na Rosję niedostatecznie silne, mocne sankcje ekonomiczne, ale to jednak nie jest człowiek, który jest zwolennikiem gorącej wojny, zabijania się. To, że on dąży do tego, żeby skłonić Moskwę i Kijów, Rosję i Ukrainę do zawarcia zawieszenia broni i przystąpienia do negocjacji, to jest to coś, co pochwalam.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Prawo

Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników

Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.

Konsument

35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.

Problemy społeczne

Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu​ lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.