Mówi: | prof. dr hab. Grzegorz Kołodko |
Funkcja: | były wicepremier i minister finansów |
Firma: | Akademia Leona Koźmińskiego |
Prof. Kołodko: Elon Musk stracił na roli doradcy Donalda Trumpa. Można mieć zastrzeżenia do rezultatów jego misji
Po pół roku szefowania Departamentowi Efektywności Rządowej (DOGE), którego celem było znalezienie oszczędności kosztem cięć personalnych w administracji federalnej, Elon Musk zdecydował się na rezygnację z politycznej kariery i powrót do świata biznesu. Jego Tesla nie może zaliczyć I kwartału br. do udanych. Zdaniem byłego ministra finansów prof. Grzegorza Kołodki do rezultatów pracy Muska można mieć wiele zastrzeżeń, choć część założeń udało mu się wykonać.
– Na pewno Elon Musk miał wielki wpływ na Donalda Trumpa, bo gdyby nie miał, to nie angażowałby go na jakiś czas, który już minął. Ale Trump, sam będąc człowiekiem biznesu, najprawdopodobniej jest zachwycony czy wręcz zauroczony sukcesami na polu biznesu Elona Muska, a jest to człowiek wybitnie od tej strony utalentowany – mówi agencji informacyjnej Newseria prof. dr hab. Grzegorz Kołodko, były wicepremier i minister finansów, wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego i autor m.in. książki „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku”. – Co do jego talentów, które były weryfikowane na polu polityki gospodarczej, to można mieć duże zastrzeżenia, więc najprawdopodobniej brało się to bardziej z emocji jednego biznesmena w stosunku do drugiego biznesmena niż ze zdroworozsądkowego rachunku ekonomicznego.
Elon Musk zakończył swoją 130-dniową misję dla Donalda Trumpa i wrócił do biznesu. Przez ponad pół roku szefował DOGE, Departamentowi Efektywności Rządowej, czyli agencji, której celem było zredukowanie liczby pracowników w innych rządowych agencjach. Był też jednym z głównych doradców Donalda Trumpa. Pod koniec maja ogłosił jednak swoje odejście, a choć już wcześniej zapowiadał powrót do biznesu, komentatorzy zwracają uwagę na sceptycyzm, z jakim odnosił się do „wielkiej, pięknej” ustawy podatkowej, którą Donald Trump forsuje właśnie w Kongresie.
Celem Elona Muska, któremu powierzono zadanie odchudzenia administracji rządowej po tym, gdy w 2022 roku, po przejęciu Twittera, zwolnił z firmy 80 proc. pracowników, było zredukowanie rządowych wydatków o 2 bln dol. Udało się je jednak zmniejszyć „tylko” o 150 mld dol. W rozmowie z CBS Musk narzekał na opór administracji federalnej, z jakim się zetknął, a którego nie oczekiwał.
Jak podaje Reuters w informacji z połowy kwietnia, Muskowi udało się zwolnić 260 tys. pracowników federalnych z 2,3-milionowej rzeszy zatrudnionych w administracji urzędników. Był to czas, gdy rozpoczęła się druga oferta odprawy. Z pierwszej, styczniowej, skorzystało 75 tys. osób. W skarbówce etaty miały być zredukowane o 20–25 proc. z pierwotnej liczby 22 tys., w Departamencie Zdrowia zatrudnienie spadło z 82 tys. do 62 tys., a zatrudniający 950 tys. osób Departament Obrony miał się pożegnać z 5–8 proc. pracowników. Zwolnienia nie przebiegały bezproblemowo; część pracowników odwoływała się do sądów, które uznawały ich racje. Dotyczyło to m.in. 24 tys. zatrudnionych na umowę na okres próbny; sąd nakazał w marcu przywrócenie ich do pracy.
– Pytanie, jakie było kryterium ewentualnego sukcesu tej współpracy. Musk potrafi powiedzieć, że nie wszystko wyszło, popełnialiśmy pewne błędy, a od razu je naprawialiśmy, a Trump w swoim stylu będzie mówił, że wszystko się udało, bo nawet jeśli coś mu się w stu procentach nie udaje, to on i tak mówi, że to jest „great”, „beautiful”, „wonderful” i tak dalej – wskazuje wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego. – Wobec tego pytanie jest takie, jakie były założenia poprzez zaangażowanie do polityki Elona Muska, i z tego punktu widzenia część tych założeń, na przykład wyraźne okrojenie zatrudnienia w centralnej administracji federalnej amerykańskiej, zostało w dużym stopniu zrealizowane, natomiast czy to było słuszne działanie, to jest inna sprawa. Moim zdaniem nie, dlatego że przy okazji Musk albo Trump rękoma Muska wylewał dziecko z kąpielą.
Impulsem do odsunięcia się od polityki mogły być dla miliardera fatalne wyniki jego firmy Tesla, która w I kwartale odnotowała wysokie spadki sprzedaży: przychody z branży motoryzacyjnej spadły o 20 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, czyli do najniższego poziomu od 2021 roku. To spowodowało zmniejszenie całkowitych przychodów Tesli o 9 proc. rok do roku, spadek zysku operacyjnego o 66 proc. i zysku netto o 71 proc. W I kwartale 2025 roku Tesla zarobiła nominalnie najmniej od 2020 roku.
– Sądzę, że Elon Musk więcej na tym stracił – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, zapytany o to, czy Musk więcej zyskał, czy stracił na współpracy z administracją Trumpa. – Na pewno zyskał pewne doświadczenia, przez jakiś czas był nie ze względów technologicznych czy biznesowych, tylko politycznych na ustach, jeśli nie całego świata, to przynajmniej tych, którzy obserwowali, co tam się dzieje. Natomiast odnośnie do jego biznesu, bo niektórzy podejrzewali, że on zaangażował się politycznie po to, żeby sobie jeszcze bardziej nakręcać koniunkturę i zarabiać kolejne miliardy dolarów, to on także przy okazji poniósł pewne straty. Ale sądzę, że on w sumie sam z siebie jest bardzo zadowolony, bo jednak czegoś dokonał, a jego kryteria racjonalności i nieracjonalności są inne niż te, o których my tutaj mówimy.
Czytaj także
- 2025-06-11: Wiceprzewodniczący PE: Polska prezydencja zapewniła UE stabilność w niepewnych czasach. Wiele inicjatyw dotyczyło obronności
- 2025-06-13: Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników
- 2025-06-10: Polska może dołączyć do globalnych liderów sztucznej inteligencji. Jednym z warunków jest wsparcie od sektora publicznego
- 2025-06-10: Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej
- 2025-06-11: ZUS zatwierdził standardy dofinansowania posiłków dla pracowników. To nowy rozdział w firmowych benefitach
- 2025-06-03: Luka cyrkularności w Polsce wynosi 90 proc. Jesteśmy dopiero na początku drogi do obiegu zamkniętego
- 2025-05-29: Lekarz: Karol Nawrocki zapewne sporo papierosów w swoim życiu wypalił. Stwierdził, że w kampanii lepiej będzie je zastąpić woreczkami nikotynowymi
- 2025-05-26: W lipcu ma być gotowy projekt wspólnej polityki rolnej po 2027 roku. Rolnicy obawiają się niekorzystnych zmian w finansowaniu
- 2025-06-06: Rośnie presja konkurencyjna na unijne rolnictwo. Bez rekompensat sytuacja rolników może się pogarszać
- 2025-05-30: Środowisko medyczne chce większych kar za napaść na pracowników ochrony zdrowia. Zjawisko agresji słownej i fizycznej się nasila
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników
Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.
Konsument
35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.
Problemy społeczne
Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.