Newsy

Polacy tylko jedną trzecią czasu spędzonego w pracy wykorzystują efektywnie. Powinni wziąć przykład ze Skandynawów

2016-01-11  |  06:35
Mówi:Dawid Pyszniak
Funkcja:partner zarządzający
Firma:Compass & Partners
  • MP4
  • Zaledwie 36 proc. czasu poświęconego na pracę jest efektywnie wykorzystywane – wynika z badań zrealizowanych przez firmę Compass & Partners. Powodem niskiej wydajności jest przekonanie, że o jakości pracy decyduje czas poświęcony na jej wykonywanie. Tymczasem jej nadrzędnym celem powinno być zaspokojenie potrzeb klientów. Pod tym względem powinniśmy się wzorować na skandynawskiej kulturze pracy, gdzie wiele firm wprowadziło nienormowany czas pracy, a pracownicy rozliczani są jedynie za osiągnięte rezultaty.

    Dzisiaj pracownicy, którzy przychodzą do pracy na 8 godzin, postrzegają ją jako bardzo ciężką, często wyrabiając nadgodziny – mówi agencji informacyjnej Newseria Dawid Pyszniak, partner zarządzający w Compass & Partners.

    Ekspert tłumaczy, że spędzanie w pracy nadmiernej liczby godzin nie jest jednak równoznaczne z efektywnością.

    Na podstawie badania przeprowadzonych przez Compass & Partners wiemy, że zaledwie w 36 procentach pracujemy efektywnie. Jest to stosunkowo niewiele. Większość z nas błędnie myśli, że pracując długo, zostając w pracy na nadgodziny, pracujemy dobrze, w związku z czym wszyscy powinni być zadowoleni – wyjaśnia Dawid Pyszniak.

    Jak podkreśla, większości pracownikom zależy na tym, żeby odsiedzieć w pracy ustawowe osiem godzin. Wielu z nich robi to, co do nich należy, nie koncentrując się przy tym na jakości wykonywanych zadań. Według Pyszniaka może to wynikać również z tego, że pracownicy niższego szczebla nie wiedzą nic na temat konkretnych oczekiwań klientów firmy.

    Ta wiedza zatrzymuje się bardzo często na działach sprzedaży, na zarządzie lub na menadżerach wysokiego szczebla. Pracownicy, którzy biorą udział w procesie, w wytwarzaniu produktu lub usługi myślą, że ponieważ pracują ileś lat w firmie, to robią to dobrze, bo od zawsze tak robili – mówi Pyszniak.

    Tymczasem, jak wskazują badania Instytutu Gallupa z 2013 roku, najbardziej motywujące dla pracownika czynniki to możliwość rozwoju i wpływ na pracę. Eksperci są zgodni, że bez tego trudno mówić o zaangażowaniu i zadowoleniu z pracy, a co za tym idzie – o większej efektywności. Dziś tylko 13 proc. zatrudnionych przyznaje, że czerpie satysfakcję z pracy.

    Najbardziej motywującym niefinansowym czynnikiem dla pracowników jest informacja zwrotna od naszego przełożonego. Czyli jeśli połączymy to, że pracownik ma wpływ na zlecaną mu pracę, wie, czego konkretnie oczekuje klient, i pracuje z mądrym szefem, który pokazuje mu kierunek rozwoju, możemy podnosić efektywność, a także zdobyć większą liczbę klientów – mówi partner zarządzający w Compass & Partners.

    Jak podkreśla, wiele zależy od postawy liderów, czyli kadry zarządzającej. Proces zwiększania efektywności w organizacji powinien się więc rozpocząć właśnie od nich.

    Począwszy od członków zarządu, poprzez kadrę B-1, czyli menadżerów wyższego szczebla, menadżerów liniowych, wszyscy powinniśmy zadbać o wolę do zmiany, o poczucie, że przychodzimy do pracy jako liderzy, po to, żeby zabrać naszych pracowników z miejsca, w którym są, do miejsca, w którym jeszcze nigdy nie byli. I ta podróż jest skoncentrowana na tym, żeby rozwijać naszych pracowników, współpracowników i partnerów biznesowych i dbać o to, żeby byli lepsi od nas – wyjaśnia Dawid Pyszniak.

    Pod względem efektywności i zaangażowania w pracę Polska nie różni się od pozostałych krajów regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Przedstawiciel Compass & Partners jest zdania, że polskim przedsiębiorstwom pod względem mentalności najbliższej jest do krajów skandynawskich i to właśnie na ich kulturze pracy powinniśmy się wzorować.

    Od nich moglibyśmy czerpać inspiracje. Dziś tak naprawdę koncentrujemy się na tym, że jako menadżerowie promujemy siebie, a nie rozwijamy zespołu – wyjaśnia Pyszniak.

    Rozmówca podaje przykład skandynawskich firm, w których czas pracy jest nielimitowany. W takim podejściu najistotniejsze jest bowiem zaspokojenie klienta, a nie odliczanie godzin poświęconych na realizację tego celu.

    Ta kultura pracy skoncentrowana na dostarczeniu wartości dodanej, a nie spędzaniu 8 godzin z życia na odsiedzenie w pracy, to jest kierunek, który dzisiaj polskie przedsiębiorstwa powinny obrać – zauważa Dawid Pyszniak.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    BCC Gala Liderów

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Inwestycje w Polsce na rekordowo niskim poziomie. Niestabilne regulacje odstraszają kapitał

    Mimo ogólnego wzrostu PKB stopa inwestycji w Polsce pozostaje na niskim poziomie w porównaniu z innymi krajami UE. Wynika to m.in. z niestabilności prawa i rosnących obciążeń regulacyjnych. Mimo zapowiedzi ofensywy inwestycyjnej rządu przedsiębiorcy nadal borykają się z niepewnością i zmiennością przepisów, które utrudniają planowanie długoterminowych działań. Problemem pozostaje też skomplikowany system podatkowy oraz brak przejrzystych konsultacji legislacyjnych. Przedstawiciele biznesu podkreślają, że uproszczenie i wprowadzenie większej stabilności w stanowieniu prawa to kluczowe czynniki, które mogłyby pobudzić gospodarkę i zwiększyć atrakcyjność Polski dla inwestorów.

    Handel

    Umowa UE–Mercosur budzi sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. To może być główną przeszkodą w ratyfikacji porozumienia na forum UE

    Chociaż umowa handlowa między UE a Mercosurem została podpisana, to do jej wejścia w życie potrzebna jest ratyfikacja wewnątrz Unii. Poszczególne punkty umowy, szczególnie w obszarze otwierania rynków dla produktów rolno-spożywczych, wzbudzają sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. – Generalnie cła są złe, bo komplikują rynek. Z drugiej strony chronią rodzimy rynek, więc w niektórych wypadkach są konieczne. Takie narzędzia muszą być jednak stosowane w sposób niezwykle umiarkowany – ocenia europoseł Bogdan Zdrojewski.

    Transport

    Dwie trzecie wypadków na kolei jest z udziałem pieszych i kierowców. UTK planuje monitoring problematycznych przejazdów

    Ponad 70 proc. wypadków na kolei to zdarzenia z udziałem pieszych oraz kierowców samochodów – wynika z ubiegłorocznych statystyk Urzędu Transportu Kolejowego. Potrzebna jest zmiana przepisów, aby automatycznie karać kierowców, którzy nie zatrzymują się przed znakiem „stop” – ocenia regulator. W walce z takim łamaniem przepisów pomaga monitoring wizyjny instalowany na przejazdach kolejowych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.