Newsy

Praca zdalna przyczyniła się do lawinowego wzrostu popularności freelancerów. Firmy szukają nowych kompetencji i oszczędności kosztów

2021-03-18  |  06:20

Mniejsze koszty zatrudnienia to kluczowy argument, który skłania polskie firmy do korzystania z usług wolnych strzelców. Współpraca z freelancerami to także sposób na uzupełnienie zespołu o osoby posiadające kompetencje, których brakuje w firmie. – Dzięki pandemii koronawirusa firmy przekonały się, że konserwatywny model zatrudnienia oparty na pracy w biurze odszedł do lamusa. Rok 2021 ma szansę stać się rokiem freelancingu – mówi Przemysław Głośny, prezes zarządu Useme.com.

Trudno precyzyjnie określić, ile przedsiębiorstw korzysta z usług freelancerów, bo w zasadzie większość, jak nie wszystkie firmy na jakimś etapie rozwoju zatrudniają wolnych strzelców. Niewiele organizacji  posiada wszelkie potrzebne kompetencje, np. w zakresie tłumaczeń z języków obcych, pisania tekstów czy szukania jakichś danych. Na podstawie szacunków z rynków zagranicznych można przyjąć, że ok. 60 proc. firm korzysta od czasu do czasu z usług freelancerów, 57 proc. deklaruje, że zrobi to w najbliższym czasie – uściśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Przemysław Głośny.

Jak wynika z badań  prowadzonych przez serwis, 67 proc. przedsiębiorstw działających za granicą korzysta z usług freelancerów. Główny powód to chęć wprowadzenia nowych umiejętności lub przyspieszenia realizacji projektów (42 proc.). Jedna trzecia (35 proc.) stwierdziła, że powodem korzystania z usług wolnych strzelców były korzyści finansowe. 28 proc. respondentów zatrudnia freelancerów w odpowiedzi na pandemię, aby zaistnieć w internecie i zwiększyć sprzedaż.

Na pierwszej pozycji listy korzyści dla pracodawców w Polsce są oszczędności finansowe. Freelancerzy współpracujący z polskimi przedsiębiorcami rozliczają się zarówno poprzez umowy cywilnoprawne, jak i rachunki oraz faktury VAT. Nie generują kosztów, które ponoszą firmy zatrudniające pracowników na etacie. Jak oceniają eksperci Useme.com, współpraca z freelancerem to właśnie szansa dla przedsiębiorstw na uzupełnienie zespołu bez konieczności tworzenia nowych etatów i ponoszenia kosztów pracodawcy w niepewnym okresie pandemii.

– Zatrudnienie freelancera jest związane ze sporą dawką elastyczności. Nie trzeba poświęcać czasu na wdrażanie nowej osoby w zespole w procesy istniejące w firmie, bo ona ma już konkretne profesjonalne umiejętności. Zawsze istnieje ryzyko zatrudnienia osoby, która nie jest tak kompetentna, jak by się wydawało na początku, albo obawa o wyciek danych, które są wrażliwe dla firmy. Ale to ryzyko jest takie samo jak w przypadku zatrudnienia osoby na etacie – podkreśla prezes zarządu Useme.com, platformy pracy zdalnej dla freelancerów.

Jak przyznaje, jeszcze dwa lata temu nawet serwis Useme.com nie używał sformułowania „freelancer”, bo miało ono negatywne konotacje. Kojarzyło się z osobą, której ciężko dotrzymać terminu, i z niższą jakością pracy. Jego zdaniem freelancerzy dbają o swój wizerunek i zależy im na dobrej opinii, bo pracują dla wielu klientów i wciąż poszukują nowych. Raz utracona reputacja może procentować przez kolejne lata i skutkować utratą kolejnych klientów.

– Od pewnego czasu już nie boimy się używać tego terminu i firmy też przestają się bać korzystać z usług freelancerów. Przekonały się, że wolni strzelcy oferują bardzo często wyższą jakość usług i szereg kompetencji, których brakuje etatowym pracownikom firmy – wyjaśnia Przemysław Głośny. – Firmy przyzwyczaiły się, że większość pracowników pracuje zdalnie, bo w dobie koronawirusa jest to standard. Przekonały się, że nie jest to zagrożeniem dla ich procesów biznesowych. 

Badania prowadzone przez Useme.com pokazały, że 2/3 przedsiębiorstw współpracuje z wolnymi strzelcami właśnie ze względu na chęć wprowadzenia do firmy nowych kompetencji. Freelancerzy, aby zachować konkurencyjność na rynku, szybciej reagują na nowe trendy i zmieniające się oczekiwania rynku. Są spore szanse na to, że to, czego etatowy pracownik jeszcze nie wie, wolny strzelec ma już całkiem dobrze opanowane. Kolejną zaletą może być czas pracy freelancerów, bo ich dnia pracy nie regulują zapisy w umowie. Może więc na przykład pracować wieczorami.  

W Polsce rynek pracy dla freelancerów wciąż raczkuje. Na rynkach europejskich odsetek wszystkich osób zatrudnionych na zasadzie freelancingu to ok. 10–15 proc. I traktujemy to bardzo szeroko. Do tej grupy zaliczają się także np. hydraulicy, a nie tylko osoby wykonujące usługi dla biznesu. W Polsce udział procentowy freelancerów wśród zatrudnionych wynosi ok. 3–5 proc. To oznacza, że jesteśmy dopiero na początku drogi – zauważa prezes Useme.com.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

Z UE na pomoc Ukrainie trafiło 148 mld euro. Potrzebne jest dalsze wsparcie, także w kontekście wypracowania sprawiedliwego pokoju

Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił gotowość do podjęcia bezpośrednich rozmów pokojowych z Ukrainą, które mają się rozpocząć 15 maja w Stambule. USA i UE liczą, że Rosja zgodzi się na 30-dniowe zawieszenie broni i wstrzyma ataki na infrastrukturę krytyczną. Unia już zapowiedziała, że w przypadku odmowy zaostrzy sankcje. Europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk apeluje o większą determinację UE w wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów i wsparcie w odbudowie Ukrainy.

Polityka

Prof. L. Balcerowicz: Polska obok Turcji ma największy udział własności państwowej. Potrzebujemy odpolitycznienia gospodarki

Nacjonalizacja i repolonizacja polskiej gospodarki zapowiedziana przez Donalda Tuska wzbudziła mieszane komentarze i reakcje, głównie z powodu niedoprecyzowania, jakie działania miałaby oznaczać. Zdaniem prof. Leszka Balcerowicza to „mętny slogan”, za którym może się kryć wiele znaczeń, takich jak ograniczenie wpływu kapitału zagranicznego albo nacjonalizacja. Tymczasem tym, co naprawdę potrzebne jest gospodarce, jest wycofanie się z niej polityków i prywatyzacja spółek, których wciąż zbyt wiele znajduje się w gestii rządzących – ocenia ekonomista.

Przemysł

Trwa operacja zmiany wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Potrzebny modułowy system „od stóp do głów”

Według zapowiedzi MON ten rok ma być przełomowy pod względem zmiany wyposażenia indywidualnego polskich żołnierzy. To efekt trwającej od 1,5 roku operacji Szpej, której celem jest modernizacja umundurowania oraz uzbrojenia i której rząd nadał wysoki priorytet. Podczas ubiegłotygodniowego forum Defence24 Days dwie polskie firmy przedstawiły swoją propozycję systemu wyposażenia „od stóp do głów” dla żołnierzy, którego zaletą ma być nie tylko kompleksowość, ale także modułowość i możliwość dostosowania do konkretnych potrzeb danego operatora.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.