Mówi: | Jacek Piechota |
Funkcja: | prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej |
Formalności barierą w zatrudnianiu Ukraińców. Urzędy nie nadążają z wydawaniem pozwoleń
Rekordowo niskie bezrobocie wpływa na systematyczny wzrost zapotrzebowania na kadrę zza wschodniej granicy. Ułatwieniem dla pracodawców miały być nowe przepisy, obowiązujące od stycznia tego roku oraz nowa kategoria uproszczonego zezwolenia na pracę sezonową. W praktyce okazało się, że urzędy pracy nie są przygotowane do zmian. Każdego dnia rejestrowanych jest nawet dziesięciokrotnie mniej oświadczeń niż wcześniej. Problemem jest również to, jak zatrzymać ukraińskich pracowników, z których tylko co dziesiąty bierze pod uwagę osiedlenie się w Polsce na stałe.
– Polska gospodarka zdecydowanie potrzebuje pracowników z zagranicy. Cenne jest to, że rząd widzi te wyzwania i że trwają prace nad nowymi propozycjami w tym zakresie. Niezbędne jest usprawnienie całego procesu rejestracji zezwoleń na pracę, o które występują pracodawcy i agencje zatrudnienia, oraz wzmocnienie administracji, która się tym zajmuje – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w 2017 roku zostało wydanych ponad 1,8 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi (wzrost o 39 proc. rok do roku). Zdecydowana większość, bo 94 proc. wszystkich oświadczeń dotyczyło obywateli Ukrainy, na których zapotrzebowanie wzrosło rok do roku o 36 proc.
Zapotrzebowanie na kadrę zza wschodniej granicy rośnie ze względu na sytuację na polskim rynku pracy – utrzymujące się od miesięcy historycznie niskie bezrobocie hamuje rozwój firm. Jak wynika z tegorocznego „Barometru Imigracji Zarobkowej” przygotowanego przez Kantar Millward Brown na zlecenie Personnel Service, już niemal co piąta firma w Polsce (19 proc.) zamierza w najbliższym czasie rekrutować pracowników z Ukrainy. Wśród dużych przedsiębiorstw ten odsetek jest znacznie wyższy i sięga 42 proc.
Pewnym ułatwieniem dla pracodawców miały być nowe przepisy, obowiązujące od stycznia 2018 roku. Wprowadzona została nowa kategoria uproszczonego zezwolenia na pracę sezonową (umożliwia legalny pobyt i pracę w Polsce nie przez sześć, ale przez dziewięć miesięcy w ciągu roku) oraz opłata za rejestrację oświadczenia o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Kolejna zmiana to spoczywający na pracodawcy obowiązek informowania, czy obcokrajowiec, dla którego zostało wydane nowe, uproszczone zezwolenie na pracę sezonową, rzeczywiście podjął zatrudnienie.
– Wprowadziliśmy pewne regulacje, które eliminują czarny rynek oświadczeń pracodawców, ale w ślad za tym nie wzmocniliśmy służb zatrudnienia, które obsługują cały ten proces. Niestety, wąskim gardłem jest również działalność urzędów wojewódzkich. Urzędnicy, którzy weryfikują dokumenty i przygotowują decyzje o pozwoleniu na pobyt czasowy i na zatrudnienie w Polsce, po prostu nie wyrabiają przy tym ciśnieniu i aktualnych potrzebach. Dlatego potrzebne jest wzmocnienie administracji w tym zakresie – podkreśla Jacek Piechota.
Z danych agencji Personnel Service, specjalizującej się w rekrutacji pracowników zza granicy, wynika, że od momentu wprowadzenia nowych przepisów każdego dnia rejestrowanych jest nawet dziesięciokrotnie mniej oświadczeń niż wcześniej. Trudności wynikają m.in. z wydłużenia procedury weryfikacji oświadczeń i zwiększonej liczby załączników do wniosku.
W poprzednim systemie liczba dokumentów była ograniczona do jednej strony oświadczenia dla urzędu pracy i jednej, którą musiał wypełnić pracodawca. Aktualnie pracodawca musi dostarczyć do urzędu osiem różnych dokumentów, w tym m.in. wypełnione oświadczenie o zamiarze powierzenia pracy, potwierdzenie zapłaty 30 zł za jego rejestrację oraz kserokopię paszportu cudzoziemca z wszystkimi ostemplowanymi stronami. W razie błędu w dokumentacji termin rejestracji oświadczenia wydłuża się do 30 dni.
Co więcej, poprzednio to pracodawca odpowiadał za prawidłowość danych wpisywanych w oświadczeniu, a urzędnik jedynie przyjmował wniosek i sprawdzał, czy okres zatrudnienia pracownika z zagranicy nie będzie przekraczał 6 miesięcy. W tej chwili odpowiedzialność za prawidłowość tych danych spoczywa na urzędniku, przez co proces weryfikacji dokumentów znacznie się wydłużył. Dane Personnel Service pokazują, że 37 proc. polskich przedsiębiorców właśnie formalności administracyjne uznaje za największą trudność i barierę w rekrutowaniu pracowników ze Wschodu.
– Problemem jest również to, jak zatrzymać ukraińskich pracowników. Mamy dzisiaj nową rzeczywistość, w której Ukraińcy na paszportach biometrycznych poruszają się po całej Europie i widzą, że na rynkach zachodnich wynagrodzenia są lepsze. Dlatego ważne jest, aby stworzyć im dobrą atmosferę, zapewniać warunki socjalne i dotrzymywać określonych zobowiązań. W dobrym kierunku działa PIP, która utworzyła specjalne call center dla Ukraińców, ale rzecz w tym, żeby szeroko upowszechnić tę wiedzę – także po ukraińskiej stronie, wśród osób, które dopiero wybierają się do pracy w Polsce – podkreśla Jacek Piechota.
Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej zauważa, że niezbędne jest, aby w debacie publicznej rozróżnić kwestię emigracji politycznej, która często wzbudza głosy sprzeciwu, od migracji ekonomicznej.
– Nie można utożsamiać tych dwóch pojęć. Dzięki Ukraińcom polska gospodarka dzisiaj w ogóle może się rozwijać, to trzeba szczególnie podkreślać. W tym systemie przedsiębiorca najpierw oczekuje wskazania przez urząd pracy polskiego pracownika. Tak jest stworzony system, więc nie można mówić, że Ukraińcy zabierają pracę Polakom. Jeżeli urząd w ciągu dwóch tygodni nie wskaże polskiego pracownika, dopiero wtedy wydawane jest zezwolenie na zatrudnienie cudzoziemca – podkreśla Jacek Piechota.
Ze statystyk wynika, że w Polsce pracownicy z Ukrainy są zatrudniani najczęściej w rolnictwie, przetwórstwie przemysłowym i budownictwie. Z raportu Personnel Service „Barometr Imigracji Zarobkowej” wynika, że dwie trzecie ukraińskich pracowników (62 proc.) planuje ponownie przyjechać tutaj w celach zarobkowych. Przyciągają ich przede wszystkim bliskość geograficzna, atrakcyjne wynagrodzenia i relatywnie łatwa do pokonania bariera językowa. Z drugiej strony, tylko 11 proc. Ukraińców chce się osiedlić w Polsce na stałe. Dla większości emigracja ma charakter okresowy, przejściowy.
– Ukraińcy dobrze się tutaj czują, mają rozbudowaną bazę własnych kontaktów. Polska jest postrzegana bardzo pozytywnie w sondażach opinii społecznej na Ukrainie, polskie społeczeństwo jest najbardziej lubianym i cenionym. Mamy wszystkie atuty ku temu, by ich tutaj ściągać. Inna rzecz, że po ukraińskiej stronie też zaczyna brakować rąk do pracy, a przedsiębiorcy zaczęli już podnosić wynagrodzenia i namawiać do pozostania na Ukrainie – zauważa Jacek Piechota.
Czytaj także
- 2024-11-18: Polscy producenci żywności obawiają się utraty unijnych rynków zbytu. Wszystko przez umowę z krajami Ameryki Południowej
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-08: Samorządy inwestują w mieszkania dla studentów i absolwentów. Chcą w ten sposób zatrzymać odpływ młodych ludzi
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-11-21: Akcesja Ukrainy będzie dużym wyzwaniem dla unijnego rolnictwa. Obie strony czeka kilka lat przygotowań
- 2024-11-19: Rozwój rolnictwa kluczowy dla przetrwania Ukrainy. Odpowiada ono za ponad 60 proc. dochodów z eksportu
- 2024-11-04: Polski rynek roślinny rozwija się wolniej niż na Zachodzie. Kraje z największą konsumpcją mamy szansę dogonić za kilkanaście lat
- 2024-11-04: Sztuczna inteligencja wzbudza w Polakach głównie ciekawość i obawy. Ponad połowa widzi w niej zagrożenie
- 2024-10-22: Rząd pracuje nad nowymi przepisami o płacy minimalnej. Zmienią one sposób jej obliczania
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Rolnictwo
Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu
Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.
Prawo
Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów
Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.
Ochrona środowiska
Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru
Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.