Mówi: | Jerzy Ziaja |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Ogólnopolska Izba Gospodarcza Recyklingu |
Sejm pracuje nad nowymi przepisami o odpadach. Mają one ukrócić patologie w branży i zakończyć plagę pożarów składowisk
Sejm pracuje nad nowymi przepisami o odpadach oraz Inspekcji Ochrony Środowiska. Oba projekty procedowane w ekspresowym tempie mają ukrócić patologie w branży gospodarowania odpadami i zakończyć plagę pożarów składowisk, które od kilku miesięcy przetaczają się przez całą Polskę. Jednak prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu Jerzy Ziaja ocenia, że w obecnym kształcie przepisy nie przyniosą oczekiwanego efektu i nie gwarantują zagospodarowania około 20 mln ton frakcji palnej, którą można by wykorzystać w energetyce. Spowodują za to lawinę bankructw małych i średnich przedsiębiorców.
– W Sejmie procedowana jest obecnie ustawa o Inspekcji Ochrony Środowiska i ustawa o odpadach. Obie mają na celu ograniczenie zjawiska, jakim jest palenie odpadów w magazynach i na składowiskach. Obecny system polega na selektywnej zbiórce i zakazie składowania frakcji palnej. Te czynności oraz jeszcze wiele innych są sfinansowane z opłaty ryczałtowej od mieszkańców, którą pobiera gmina. Problem w tym, że opłata ryczałtowa, która jest zbyt niska,powoduje, że odpady są tylko zbierane i magazynowane. Jeżeli przedsiębiorca, który wygrał przetarg, chce zagospodarować je prawidłowo, niestety nie ma na to środków – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jerzy Ziaja, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu.
Podczas pierwszego czytania w Sejmie, w środę 27 czerwca, wszystkie kluby opowiedziały się za nowelizacją ustawy o gospodarce odpadami. Po drugim czytaniu w tym tygodniu oba projekty zostały odesłane do sejmowej komisji środowiska, ponieważ posłowie zgłosili do nich kolejne uwagi.
Oba procedowane w ekspresowym tempie projekty (zostały przyjęte przez rząd w końcówce czerwca) mają uszczelnić system gospodarki odpadami i zapobiegać ich nielegalnemu porzucaniu oraz ukrócić plagę pożarów magazynów i składowisk odpadów, które od kilku miesięcy wybuchają w różnych regionach Polski. Państwowa Straż Pożarna notuje lawinowy wzrost takich interwencji, a w wielu przypadkach odpady są podpalane celowo, żeby się ich pozbyć.
– W 90 proc. płoną odpady zmagazynowane przez jednostki budżetowe lub przedsiębiorców, którzy wygrali przetarg i nie wiedzą, co dalej z tymi odpadami zrobić, ponieważ nie ma możliwości pozbycia się ich poprzez legalne poddanie recyklingowi czy odzyskowi energetycznemu. Palą się magazyny, czyli odpady zebrane, posortowane, ale brakuje końcowego elementu, czyli odzysku energetycznego albo recyklingu, bo na to potrzebne są dodatkowe środki. W krajach UE odpad, który nie nadaje się do recyklingu, jest przekazywany do producentów paliwa alternatywnego. Oni przygotowują paliwo do wykorzystania energetycznego w cementowniach bądź elektrociepłowniach. W Polsce takich przepisów nie ma – mówi Jerzy Ziaja.
Jak podkreśla, ustawa ma również zaostrzyć przepisy dotyczące przewozu odpadów do odzysku energetycznego. Wiele odpadów, takich jak zużyte oleje i rozpuszczalniki, farby i kleje czy akumulatory ołowiowe, można poddawać recyklingowi i odzyskiwać z nich energię. Zaostrzenie przepisów w tej kwestii może przyczynić się do bankructwa wielu małych i średnich przedsiębiorców.
– Nowe przepisy mają zaostrzyć możliwość przywozu odpadów do odzysku energetycznego. Te, które dziś przyjeżdżają do Polski – z zezwoleniem lub bez – są z tzw. „Zielonej listy”, czyli są dopuszczone do takiej procedury przez Unię Europejską. Odpady takie poddawane są recyklingowi lub odzyskowi energetycznemu, a nie są składowane, za każdą tonę poddaną recyklingowi lub odzyskowi przedsiębiorca otrzymuje dofinansowanie na pokrycie kosztów procesu. Jak by nie liczyć, są to wpływy do budżetu państwa. Dzięki takiemu mechanizmowi przedsiębiorca może kupować polski odpad do tej samej produkcji. Zaostrzenie przepisów spowoduje, że około 3/4 małych i średnich przedsiębiorców będzie musiało pożegnać się z prowadzoną działalnością gospodarczą. W Polsce nie ma niestety szarości – jest albo zakaz, albo nakaz – mówi Jerzy Ziaja.
Prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu ocenia, że w związku z tym od 2020 roku wielu przedsiębiorców będzie musiało zamknąć działalność. Przepisy nie gwarantują zagospodarowania około 20 milionów ton frakcji palnej, którą można by wykorzystać w energetyce.
– Aby rozwiązać problem przyszłościowo, należy przede wszystkim wprowadzić ekonomię w gospodarce odpadami. Ustawy, które są aktualne procedowanie, dotyczą nie tylko odpadów komunalnych, ale również złomu, żelaza, stali czy metali nieżelaznych, baterii czy zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Musimy wprowadzić takie przepisy, które będą ekonomicznie uzasadnione, zgodne z dyrektywami UE dotyczącymi gospodarki o obiegu zamkniętym. Chodzi o system oparty na współodpowiedzialności wytwórcy odpadu i przedsiębiorcy, który taki odpad może przetworzyć pod odpowiednim nadzorem emisyjnym. Teraz mamy system, który jest dziurawy jak durszlak, taki funkcjonuje wyłącznie w Polsce – podkreśla Jerzy Ziaja.
Nowelizacja ustawy o gospodarce odpadami wprowadza m.in. obowiązkowy monitoring składowisk odpadów, a także zakaz składowania ich dłużej niż przez rok. Z kolei ustawa o Inspekcji Ochrony Środowiska przyznaje jej inspektorom większe uprawnienia m.in. w zakresie kontrolowania wysypisk i transportu śmieci przywożonych do Polski zza granicy.
Czytaj także
- 2024-11-19: Polacy wprowadzają na razie tylko drobne nawyki proekologiczne. Do większych zmian potrzebują wsparcia
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-04: Polski rynek roślinny rozwija się wolniej niż na Zachodzie. Kraje z największą konsumpcją mamy szansę dogonić za kilkanaście lat
- 2024-11-25: Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru
- 2024-10-30: Wraca temat zakazu hodowli zwierząt na futra. Polska może dołączyć do 22 krajów z podobnymi ograniczeniami
- 2024-11-08: Firmy czują rosnącą presję na inwestycje w dekarbonizację. Do zmian muszą się dostosować także małe przedsiębiorstwa
- 2024-10-29: Technologia wirtualnych bliźniaków rewolucjonizuje produkcję w firmach. Pomaga im też ograniczać ślad węglowy produktów
- 2024-11-13: Dekarbonizacja jest wyzwaniem dla firm przemysłowych. Wymaga zmian w całym łańcuchu dostaw
- 2024-11-06: 4 mld zł z KPO na e-zdrowie. Trafią m.in. na ucyfrowienie dokumentacji medycznej oraz narzędzia przyspieszające diagnostykę
- 2024-11-07: Ekstremalne zjawiska pogodowe w Polsce to kilka miliardów strat rocznie. To duże wyzwanie dla branży ubezpieczeniowej
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Rolnictwo
Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu
Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.
Prawo
Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów
Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.
Ochrona środowiska
Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru
Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.