Newsy

Sytuacja polskich przewoźników nadal się pogarsza. Liczba upadłości będzie wzrastać

2019-03-04  |  06:30
Mówi:Maciej Wroński
Funkcja:prezes zarządu
Firma:Związek Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”
  • MP4
  • Firmy z branży transportowej notują dalszy wzrost liczby niewypłacalności – wynika z danych za styczeń. Upadłość ogłosiło siedem firm, podczas gdy rok wcześniej tylko dwie. Zdaniem analityków Euler Hermes w tym roku utrzyma się tendencja wzrostowa w tym zakresie. – Świadczy to o bardzo słabej zdolności kapitałowej polskich przewoźników – podkreśla Maciej Wroński, prezes Związku „Transport i Logistyka Polska”. Sytuację polskich firm transportowych będzie pogarszać m.in. spadek koniunktury i zamieszanie związane z brexitem.

    – Duża liczba upadłości firm transportowych świadczy o tym, o czym mówimy już od dawna, o bardzo słabej zdolności kapitałowej polskich przewoźników. Porównując kapitał, jakim dysponuje przewoźnik z Polski i z Niemiec, różnica jest nawet dziesięciokrotna na naszą niekorzyść – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”.

    Jak podkreśla, słaba zdolność kapitałowa powoduje, że w przypadku jakichkolwiek zaburzeń na rynku transportowym, np. związanych z cenami oleju napędowego czy podwyżką opłat za korzystanie z infrastruktury, przewoźnik traci, ponieważ musi jeździć na dotychczasowych stawkach, zanim wynegocjuje podwyżkę stawek frachtów.

    – On nie ma takiej zdolności kapitałowej, aby przetrzymać kilka miesięcy i dokładać do interesu, zakładając, że później sobie odbije. Często zaczyna brakować mu na spłatę rat leasingowych, przestaje spłacać zaciągnięte kredyty bankowe i wtedy nieszczęście gotowe. Taka firma musi ogłosić upadłość i zaprzestać działalności gospodarczej. Gdyby ta zdolność kapitałowa była większa, być może nie byłoby problemów – mówi Maciej Wroński.

    Prezes TLP ocenia, że za taki stan rzeczy dużą winę ponosi administracja. Jednym z warunków dostępu do zawodu przewoźnika drogowego jest zdolność finansowa, co wynika z przepisów unijnych. Przewoźnik powinien się wykazać odpowiednim poziomem kapitału – rzędu 9 tys. euro na pierwszy pojazd i po 4,5 tys. euro na każdy następny. W praktyce przewoźnik zawiera umowę ubezpieczeniową, dostaje polisę na zdolność finansową, która kosztuje go kilkaset złotych, i na jej podstawie urząd stwierdza, że przewoźnik dysponuje odpowiednią zdolnością finansową.

    – O tym, że de facto wcale jej nie ma, świadczy właśnie to, ilu przewoźników upada. Tak naprawdę jest to tylko kawałek papieru, który nie oznacza faktycznej możliwości funkcjonowania na tym rynku – podkreśla Maciej Wroński. – Zmienne ceny oleju napędowego, skokowe zwyżki opłat za dostęp do infrastruktury drogowej i różnice kursowe też odbijają się na sytuacji przewoźników, którzy często mają kredyty zaciągnięte w złotówkach, natomiast za usługi mają płacone w euro. Z drugiej strony to są normalne sytuacje, rynek przechodzi fazy dobrej koniunktury i kryzysów, wzrostów i spadków cen. Po to właśnie potrzebna jest zdolność finansowa, żeby być na takie sytuacje przygotowanym.

    Z danych Euler Hermes wynika, że w ubiegłym roku liczba upadłości firm transportowych wzrosła o 43 proc. Dane ze stycznia br. pokazują dalszy wzrost. Zdaniem analityków tendencja ta utrzyma się w kolejnych miesiącach. Sytuację polskich firm transportowych będzie pogarszać m.in. spadek koniunktury i zamieszanie związane z brexitem. Polscy przewoźnicy w dalszym ciągu śledzą też prace nad europejskim pakietem mobilności.

    – To prawo spowoduje, że nasze firmy zostaną wyparte z europejskiego rynku. Nie tylko przez wyższe płace dla kierowców, ale głównie przez takie zapisy, które ograniczają nam możliwość wykonywania usług tzw. cross-trade, czyli przerzutów przykładowo z Francji do Hiszpanii, później z Hiszpanii do Włoch. To właśnie na tych przewozach zdobyliśmy 1/4 europejskiego rynku – mówi Maciej Wroński.

    W lutym Konferencja Przewodniczących Parlamentu Europejskiego zdecydowała, że pakiet mobilności nie zostanie przekazany na najbliższą sesję plenarną parlamentu 7 marca. To oznacza, że prace będą prawdopodobnie kontynuowane już w trakcie następnej kadencji PE, czyli po eurowyborach, które mają się odbyć w dniach 23–26 maja.

    Jak podaje firma doradcza Deloitte, sektor transportu wypracowuje około 6,6 proc. polskiego PKB Polski i tym samym jest kluczowym elementem gospodarki. Branża jest przykładem sukcesu polskich przedsiębiorstw na unijnym rynku, na którym polskie firmy mają pozycję lidera. W przewozach międzynarodowych mają ponad 24-procentowy udział, co plasuje je na pierwszy miejscu, przed Hiszpanią i Niemcami.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Trwają prace nad szczegółowymi wytycznymi dla schronów. Prowadzona jest też inwentaryzacja i ocena stanu istniejących obiektów

    W MSWiA trwają prace nad rozporządzeniem, które określi m.in., jakie warunki powinny spełniać miejsca schronienia, oraz wprowadzi spójne standardy dotyczące ich organizacji i wyposażenia. Ich opracowanie wymagane jest przez ustawę o ochronie ludności i obronie cywilnej, która weszła w życie 1 stycznia br. Trwa także inwentaryzacja istniejących obiektów zbiorowej ochrony, w tym schronów. Jak podkreślają eksperci, mamy w tym obszarze wiele zaległości do nadrobienia. Problemem jest niedobór specjalistów od budowli schronowych, którzy mogliby ten proces wesprzeć i przyspieszyć.

    Handel

    Nowy rozdział we współpracy Wielka Brytania – Unia Europejska. Bezpieczeństwo jedną z kluczowych kwestii

    19 maja odbędzie się w Londynie pierwszy od brexitu na tak wysokim szczeblu szczyt brytyjskich i unijnych przywódców. Zdaniem polskich europosłów obydwie strony dojrzały do ponownego zacieśnienia stosunków i są dla siebie kluczowymi partnerami. Rozmowy dotyczyć mają przede wszystkim zagadnień związanych z obronnością, ale także możliwości swobodnego przemieszczania się młodych ludzi. Wyzwaniem we wzajemnych relacjach wciąż są kwestie handlowe.

    Transport

    W Amazon pracuje ponad 750 tys. robotów. Najnowszy jest wyposażony w „zmysł” dotyku

    Pierwsze roboty wyposażone w „zmysł” dotyku wykorzystywane są przez Amazon do obsługi produktów w centrach realizacji zamówień w USA i Niemczech. Roboty potrafią precyzyjnie przeszukiwać nawet ciasne przestrzenie półek w poszukiwaniu konkretnych produktów i z wyczuciem przenosić je na taśmę. Dzięki nim pracownicy nie muszą się schylać ani wspinać po drabinie w poszukiwaniu towaru. Automatyzacja wspiera też pracę kurierów. Paczki, które mają być dostarczone pod wskazany adres, podświetlane są w furgonetce na zielono, co ułatwia znalezienie właściwej przesyłki i skraca czas dostawy.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.