Mówi: | Witold Boguta |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw |
Brakuje pracowników sezonowych ze Wschodu. Ogrodnicy i sadownicy apelują o ułatwienia w zatrudnieniu obywateli kolejnych państw
Napaść zbrojna Rosji na Ukrainę nie tylko postawiła pod znakiem zapytania dostawy surowców rolnych z obydwu krajów, ale także podaż pracowników sezonowych w europejskim, w tym polskim rolnictwie. Gospodarstwa najmocniej odczuwają niedobór mężczyzn z Ukrainy, którzy stanowili trzon pracowników sezonowych w Polsce w ubiegłych latach. Obecna fala uchodźców, złożona głównie z kobiet i dzieci, tylko częściowo jest w stanie zapełnić tę lukę. Dlatego właściciele upraw chcą ułatwień w zatrudnianiu pracowników z Azji i zmian w przepisach o pracy sezonowej.
Ze statystyk Ministerstwa Pracy wynika, że w ubiegłym roku do powiatowych urzędów pracy w Polsce wpłynęło ponad 478 tys. wniosków o wydanie zezwolenia na pracę sezonową. Z tego niemal 461 tys. dotyczyło Ukraińców. Na drugim miejscu znaleźli się obywatele Mołdawii (ponad 4,3 tys.), a następnie Białorusi (prawie 3,13 tys.), Gruzji (2,33 tys.), Nepalu (niespełna 1,5 tys.) oraz Rosji (1,08 tys.). Z wydanych niemal 113,5 tys. zezwoleń ponad połowa, bo przeszło 58 tys., dotyczyła okresu od 31 do 90 dni, a niemal 78 tys. – pracy przy zbiorach. Niemal 97 proc. tymczasowych miejsc pracy, na które wydano zezwolenia, dotyczyło sekcji „rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo”.
– W poprzednich sezonach ponad 90 proc. pracowników sezonowych w ogrodnictwie stanowili pracownicy z Ukrainy, z tego około 50 proc. to byli mężczyźni. W tej chwili trudno oczekiwać, że ci mężczyźni będą, stąd też sytuacja jest raczej trudna i nie wiadomo, jak się rozwinie, mogą być duże problemy z pracownikami – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Witold Boguta, prezes zarządu Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.
Z raportu „Uchodźcy z Ukrainy w Polsce” przygotowanego przez Platformę Migracyjną EWL, Fundację Na Rzecz Wspierania Migrantów Na Rynku Pracy „EWL” i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że niemal 2/3 uchodźców posiada wykształcenie wyższe, znacząco wzrósł natomiast odsetek osób z wykształceniem średnim. Wielu spośród uchodźców to wysoko kwalifikowani specjaliści (17 proc.), a także pracownicy sektora edukacji (15 proc.), usług (14 proc.), sprzedaży i handlu (13 proc.). W odróżnieniu od migrantów pracujących w Polsce w 2021 roku niewielu spośród uchodźców zna język polski. Jedynie 9 proc. deklaruje dobrą lub bardzo dobrą znajomość naszego języka, a w grudniu 2021 roku ten odsetek wynosił 45 proc. To może wynikać z faktu, że znacząca większość uchodźców nie pracowała wcześniej w Polsce. To zaś może oznaczać problemy ze znalezieniem pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom.
– Mamy w tej chwili w Polsce dużo uchodźców, ale większość z nich nie jest zainteresowana pracą w rolnictwie. Wynika to z faktu, że większość pochodzi z miast i z pracą w rolnictwie nie miała do czynienia. Ci, którzy przyjeżdżali do Polski, to byli z reguły mieszkańcy wsi i oni jednak zostali w Ukrainie. Nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, na ile kobiety, które dzisiaj są w Polsce, zechcą tę pracę podjąć. Na pewno w pewnym zakresie tak, myślę, że bardziej atrakcyjna może być praca przy zbiorach niż przy innych, bardziej wymagających siły i kwalifikacji zajęciach – mówi Witold Boguta.
Praca sezonowa to praca wykonywana w wybranych sektorach gospodarki uzależnionych od pór roku lub warunków atmosferycznych. Zaliczają się do nich: rolnictwo, ogrodnictwo, łowiectwo, rybactwo, turystyka i gastronomia. Jeśli pracodawca chce zatrudnić cudzoziemca w tych sektorach, potrzebuje dla niego zezwolenia na pracę sezonową (typu S). Taka praca nie może być świadczona na podstawie wpisu do ewidencji oświadczenia pracodawcy o powierzeniu pracy cudzoziemcowi. Obywatele Ukrainy (oraz ich małżonkowie, jeśli wjechali do Polski po 24 lutego 2022 roku i zamierzają w niej pozostać) mogą świadczyć pracę sezonową bez żadnych pozwoleń. Jedyną formalnością, jaka jest wymagana, jest powiadomienie urzędu pracy o fakcie podjęcia pracy przez cudzoziemca (niezależnie od tego, czy jest to umowa o pracę, czy umowa-zlecenie) w ciągu 14 dni.
Z kolei w przypadku zatrudnienia do prac sezonowych obywateli Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii lub Rosji zezwolenie typu S jest wymagane, ale pracodawca nie musi dołączać informacji starosty o braku możliwości zaspokojenia potrzeb kadrowych na lokalnym rynku pracy. Taka informacja jest konieczna przy zatrudnianiu obywateli innych państw.
– Mamy przepisy, które w uproszczony sposób pozwalają zatrudniać pracowników z sześciu państw, pomijając te specjalne przepisy, które weszły teraz po rozpoczęciu wojny i odnoszą się do uchodźców z Ukrainy. Jednak z tych sześciu państw, poza Ukrainą i Białorusią, mieliśmy niewielu pracowników, więc jako branża myślimy o tym, żeby zostały wprowadzone rozwiązania formalnoprawne, które pozwolą zatrudniać pracowników z odleglejszych regionów. Myślimy tutaj o państwach Azji Środkowej, ale również o takich krajach jak Nepal czy Filipiny – wymienia prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.
Pod koniec stycznia 2022 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o zatrudnianiu cudzoziemców, ale większość przepisów o pracy sezonowej się nie zmieniła. Wysokość wynagrodzenia nadal nie może być niższa niż minimalne wynagrodzenie za pracę, które w 2022 roku wynosi 3010 zł. Pracodawca nadal składa oświadczenie, czy zapewnia cudzoziemcowi zakwaterowanie, czy też cudzoziemiec organizuje je sobie we własnym zakresie. Zezwolenie sezonowe w dalszym ciągu może obejmować maksymalnie dziewięć miesięcy w roku kalendarzowym. Zdaniem eksperta ten okres należałoby wydłużyć.
– Im dalej dane państwo się znajduje od Polski, tym trzeba by było, żeby pracownik przyjechał na dłużej, minimum rok – postuluje Witold Boguta. – Pomoc rządu jest tutaj kluczowa, bo to rząd musi wypracować pewne rozwiązania. Natomiast trzeba również mieć na uwadze to, że potrzebne będą zmiany ustawowe, też musi je przygotować rząd i muszą być przeprowadzone przez parlament. Jest to więc trudny proces i jeżeli on nawet, w co wierzymy, z czasem nastąpi, na pewno nie będzie dotyczył bieżącego sezonu.
W ubiegłym roku do urzędów pracy w ramach uproszczonej procedury dla sześciu państw wpłynęło prawie 13,4 tys. oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi w kategorii rolnicy, ogrodnicy, leśnicy i rybacy. Z tego aż 12,4 tys. dotyczyło obywateli Ukrainy.
Czytaj także
- 2025-05-28: UE przywraca ograniczenia handlowe z Ukrainą. Trwają negocjacje ws. długoterminowych ram
- 2025-05-26: W lipcu ma być gotowy projekt wspólnej polityki rolnej po 2027 roku. Rolnicy obawiają się niekorzystnych zmian w finansowaniu
- 2025-05-23: Maciej Rock: Przygotowania do Polsat Hit Festiwal trwają cały rok. To olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne
- 2025-04-30: Rolnicy z Wielkopolski i Opolszczyzny protestują przeciwko likwidacji ich miejsc pracy. Minister rolnictwa deklaruje szukanie rozwiązań
- 2025-04-28: Migranci mogą być ratunkiem dla polskiego rynku pracy. Pracodawcy chcą uwzględnienia ich potrzeb w strategii migracyjnej
- 2025-05-14: Muzea pomagają walczyć ze stereotypami i uprzedzeniami. To ważne dla zmieniającego się rynku pracy
- 2025-05-29: Stabilność zatrudnienia jedną z najważniejszych kwestii dla pokolenia Z. Nie chodzi jednak o wieloletnią pracę na etacie
- 2025-05-06: Dla większości Polaków praca to obowiązek. Tylko niewielka część czuje satysfakcję z wykonywanych zadań
- 2025-05-19: Robotyzacja i automatyzacja stają się codziennością w produkcji i logistyce. To odpowiedź na wyzwania demograficzne
- 2025-05-09: Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Motoryzacja

UE dąży do większej samodzielności w dostępie do surowców krytycznych. Częściowo pozyska je z recyklingu baterii
Zgodnie z aktem o surowcach krytycznych władze unijne dążą do zwiększenia niezależności w zakresie ich dostaw od Chin i innych krajów trzecich. Do 2030 roku ze źródeł zewnętrznych ma pochodzić nie więcej niż 65 proc. rocznego zużycia każdego z surowców. Z kolei 25 proc. ma pochodzić z recyklingu. – Te cele nie są nadambitne, bo recykling to relatywnie młoda część gospodarki, więc legislacja, która narzuca te poziomy odzysku i recyklingu to jedno, a realia to drugie – mówi Paweł Jarski, prezes zarządu Elemental Holding. Podkreśla jednak, że Europa ma duży potencjał w zwiększeniu odzysku i przetwarzania cennych surowców
Konsument
Konsumenci doceniają działania firm na rzecz środowiska i społeczeństwa. Dla przedsiębiorstw to szansa na rozwój

Zrównoważony rozwój staje się coraz ważniejszym elementem strategii biznesowych firm. Podmioty wdrażające długofalową strategię ESG mogą liczyć na korzyści finansowe, większe zainteresowanie inwestorów oraz poprawę klimatu i społecznej akceptacji. Spółki i przedsiębiorcy, którzy realizują inwestycje zgodnie z najwyższymi standardami środowiskowymi i społecznymi otrzymali Diamenty Zrównoważonej Gospodarki podczas konferencji Sustainable Economy Summit.
Edukacja
Poziom kompetencji cyfrowych Polaków na bardzo niskim poziomie. Spowalnia to cyfryzację gospodarki i firm

Na tle mieszkańców innych państw UE poziom kompetencji cyfrowych Polaków utrzymuje się na bardzo niskim poziomie – wynika z ostatnich danych Eurostat. Niecała połowa deklaruje posiadanie przynajmniej podstawowych umiejętności cyfrowych, a 20 proc. – więcej niż podstawowe. Staje to na drodze do cyfryzacji gospodarki i zwiększenia produktywności przedsiębiorstw.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.