Mówi: | Paweł Myziak |
Firma: | Zrzeszenie Producentów Papryki RP |
Rosnące koszty pracy problemem dla rolników. Nie mają wystarczającej liczby pracowników sezonowych
Rolnicy i producenci rolni skarżą się na niedobór pracowników. Obok rosnących kosztów produkcji to czynnik, który jest największym zagrożeniem dla ich dalszej działalności i wstrzymuje dalsze inwestycje. Polskim rolnikom trudno konkurować stawkami z producentami z krajów Europy Zachodniej lub Północnej. Chociaż wynagrodzenia w Polsce nadal są niższe niż w Niemczech czy Szwecji, to ich wzrost w ostatnich latach jest dotkliwie odczuwany w branży rolno-spożywczej,
– Tu jest ogromny problem i zagrożenie dla produkcji, bo w okresie letnim, kiedy wszystkie zbiory się w Polsce kumulują, nie mamy wystarczającej liczby pracowników. Toczy się wokół tego duża dyskusja, skąd ich pozyskać, dlatego że pracownicy z Ukrainy już dla polskiej gospodarki na chwilę obecną nie wystarczają. My się rozwinęliśmy w wielu rolniczych aspektach, jeżeli chodzi o produkcję. Ta sezonowość powoduje tylko tyle, że my potrzebujemy w bardzo krótkim okresie, trzech–czterech miesięcy, bardzo duże liczby osób do pracy – mówi agencji Newseria Biznes Paweł Myziak ze Zrzeszenia Producentów Papryki RP – Południowe Mazowsze.
Jak podkreśliły organizacje biznesowe, które na początku sierpnia zaapelowały do właściwych ministerstw „o otwarte i przychylne podejście do legalnej zrównoważonej imigracji zarobkowej”, w Polsce w skali roku pracuje ok. 2 mln Ukraińców. Jednak te zasoby, z których do tej pory szeroko korzystali polscy przedsiębiorcy, również rolnicy, powoli się kończy. Trzeba też uwzględnić fakt, że część pracowników ukraińskich po zakończeniu wojny będzie chciała wrócić do kraju i brać udział w jego odbudowie. Dlatego też biznes apeluje o otwarcie się na inne kraje i kierunki.
Zdaniem eksperta brak chętnych do pracy przy zbiorach to część większego trendu, jakim jest brak entuzjazmu do pracy w rolnictwie.
– Zmniejsza się liczba gospodarstw, z roku na rok ich ubywa i to w zastraszającym tempie, a młodych rolników nie przybywa. Więc teoretycznie ci, co są dzisiaj, mogliby zwiększać areały produkcyjne, bo jest taka możliwość, ale nie są w stanie tego zrobić, dlatego że nie mają kadry, którą mogliby pozyskać z rynku, żeby opłacalnie to produkować – wyjaśnia Paweł Myziak.
Druga kwestia to stawki, których oczekują pracownicy sezonowi. Jak podkreśla ekspert, wiąże się to ze wzrostem pensji minimalnej, ale także inflacji i coraz wyższych kosztów życia.
– Wielu ludzi narzeka, że pomimo większych zarobków stać ich na coraz mniejsze zakupy. Tak samo jest u nas. Pomimo że początek roku, pierwsza część sezonu były w miarę przyzwoite pod względem ceny warzyw, to jeżeli zderzymy to z naszymi kosztami, w szczególności kosztami pracy i z brakiem dostępu do osób, które chcą pracować w rolnictwie, to tutaj ten entuzjazm nagle gaśnie, bo można wyprodukować bardzo dużo, ponieść duże koszty i na etapie zbioru polec, bo nie będzie kim tego zebrać, przygotować – mówi ekspert Zrzeszenia Producentów Papryki RP.
Jego zdaniem taka sytuacja to zły prognostyk na kolejne lata. Oznacza bowiem duże ryzyko, że produkcja będzie z roku na rok się zmniejszała, szczególnie bardziej wymagających warzyw i owoców.
– To jest pierwszy rok w historii produkcji papryki w Polsce, gdzie będziemy mieli mniejsze zbiory i mniejsze nasadzenia niż w poprzednich latach. Ponad 30 lat ciągłego rozwoju, ciągłego powiększania, nowych odmian, nowych rodzajów i nagle przychodzi 2022 rok, kiedy sytuacja się wahała, następnie 2023, kiedy jeszcze siłą rozpędu to poszło, i teraz mamy 2024 rok, kiedy widzimy pierwsze puste folie, niezebraną paprykę, kiedy widzimy trochę załamania u producentów i zniechęcenia całą sytuacją związaną z brakiem dostępu do pracownika – mówi przedstawiciel Zrzeszenia Producentów Papryki RP.
Problemem dla producentów papryki jest też silna konkurencja z zagranicy, która obniża swoje ceny w miesiącach, kiedy trwa sezon na polskie warzywo, a tym samym wymusza dalsze obniżki cen na rynku, często kształtując je poniżej poziomu opłacalności.
Jak wynika z raportu GUS na temat koniunktury w rolnictwie (II półrocze 2023 roku), spośród czynników ograniczających rozwój gospodarstw rolnych w ubiegłym roku najczęściej wskazywaną barierą przez kierujących gospodarstwami rolnymi były zbyt niskie ceny zbytu oraz zbyt wysokie koszty produkcji. Na te odpowiedzi wskazało po 21 proc. ogółu gospodarstw. Jak podkreśla Paweł Myziak, prowadzenie gospodarstwa rolnego można porównać do prowadzenia firmy. Wzrost niepewności w gospodarce odczuwają nie tylko przedsiębiorcy, lecz również rolnicy. Z raportu GUS wynika, że w ocenie rolników zmiany, jakie miały miejsce w II półroczu 2023 roku, kształtowały się niekorzystnie. Również prognozy na I półrocze 2024 roku były pesymistyczne. Wskaźnik zmiany sytuacji ogólnej gospodarstwa rolnego kształtował się na poziomie -35,6, nadal sporo na minusie, co wskazuje na gorszą koniunkturę, choć także na nieco lepsze nastroje niż w poprzednich edycjach badania.
– My nie jesteśmy jako rolnicy wyspą, która nie jest połączona z tym wszystkim, co się dzieje. Oczywiście rolnictwo przechodzi kryzysy gospodarcze w miarę łagodnie, bo tak zawsze było do tej pory, czy tak teraz będzie? Zobaczymy. Te czynniki zewnętrzne, które wpływają, to między innymi wojna w Ukrainie oraz import. Każdy chce z tego rynku 38-milionowego skorzystać, chce tu coś sprzedać. Jesteśmy naprawdę łakomym kąskiem handlowym, bo społeczeństwo staje się coraz bogatsze, sięgamy po coraz nowsze produkty żywnościowe, stać nas na coraz droższe, bardziej wyszukane produkty, sięgamy po warzywa, które do nas przyjeżdżają ze świata. Więc jesteśmy takim rynkiem, gdzie każdy chciałby umieścić swoje produkty do sprzedaży. My musimy też myśleć o tym, żeby rynek wewnętrzny stabilizować i go trochę obronić, a przy okazji też pokazywać, że możemy wyprodukować i sprzedać jako trzeci producent owoców i warzyw w Europie – ocenia Paweł Myziak.
Zgodnie z badaniem GUS w II półroczu 2023 roku prawie co trzeci użytkownik gospodarstw rolnych oceniał, że wojna w Ukrainie miała poważny wpływ na funkcjonowanie jego gospodarstwa (delikatny spadek w porównaniu z I połową 2023 roku). Co piąty wskazał, że jest to czynnik zagrażający stabilności ich gospodarstw rolnych – i tutaj odsetek ten stopniowo rośnie.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Prawo
Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów
Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.