Newsy

Rośnie liczba kontroli legalności zatrudnienia cudzoziemców w Polsce. W ubiegłym roku nieprawidłowości stwierdzono w 16 proc. sprawdzanych firm

2018-10-24  |  06:20

W Polsce pracuje półtora miliona cudzoziemców. Co trzeci odprowadza składki na ubezpieczenia społeczne, czyli są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę lub zlecenie. Problemem są jednak osoby zatrudnione nielegalnie. W wyniku ubiegłorocznych kontroli Państwowa Inspekcja Pracy wykryła nieprawidłowości w 16 proc. prowadzonych czynności kontrolnych, u około 1 tys. pracodawców. Firma, w której pracują nielegalnie zatrudnieni cudzoziemcy, musi liczyć się z grzywną do 30 tys. zł. Mandatem można ukarać także nielegalnie zatrudnionego pracownika.

 W ubiegłym roku przeprowadziliśmy ponad 7 tys. kontroli. Kontrolami objęliśmy blisko 50 tys. cudzoziemców. Nieprawidłowości stwierdziliśmy w 16 proc. prowadzonych czynności kontrolnych, u prawie 1 tys. pracodawców – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jarosław Leśniewski, dyrektor Departamentu Legalności Zatrudnienia w Głównym Inspektoracie Pracy. – W ciągu ostatnich 2–3 lat rekordziści zatrudniali nielegalnie blisko 700 cudzoziemców, w tym roku takich dużych skupisk nielegalnego zatrudnienia już nie stwierdziliśmy.

PIP przeprowadziła w 2017 roku łącznie 81 tys. kontroli u 64 tys. pracodawców. Kontrolę legalności zatrudnienia przeprowadzono w sumie w 24 tys. firm, przy czym 7,2 tys. kontroli dotyczyło legalności zatrudnienia i wykonywania pracy przez cudzoziemców. Liczba kontroli obcokrajowców dynamicznie rośnie. Jeszcze w 2016 roku było ich ok. 4,2 tys. W 2017 roku już o 69 proc. więcej. Wśród najczęściej wykrywanych nieprawidłowości jest np. praca na innych warunkach niż zadeklarowana w oświadczeniu.

 Ze względu na rozbieżności między stanem faktycznym a zezwoleniem, wykazaliśmy pracodawcy powierzanie nielegalnego wykonywania pracy cudzoziemcom. Inny przykład dotyczy dużych firm, pseudoagencji zatrudnienia – są to firmy, które same występują o oświadczenia i zatrudniają tych cudzoziemców, natomiast oni nie świadczą pracy na ich rzecz, tylko są rozprowadzeni po terytorium naszego kraju do innych pracodawców – wskazuje Jarosław Leśniewski.

Liczba kontroli rośnie, bo coraz większy jest też poziom imigracji zarobkowej. W ciągu roku liczba wydanych przez wojewodów zezwoleń na pracę dla cudzoziemców spoza Unii Europejskiej wzrosła niemal o 100 proc. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej szacuje, że łącznie w Polsce pracuje 1,5 mln cudzoziemców, w tym około miliona pracowników ze Wschodu. Pod koniec 2017 roku ważnych było ponad 325 tysięcy dokumentów potwierdzających legalny pobyt cudzoziemców w Polsce. W ubiegłym roku wydano łącznie 235 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców i zarejestrowano 1,8 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Dane ZUS-u wskazują zaś, że blisko 560 tys. cudzoziemców opłaca składki na ubezpieczenia społeczne, czyli pracuje na podstawie umowy o pracę lub zlecenie.

– Rozpoczynamy kontrolę od stwierdzenia, kto przebywa na terytorium tego zakładu. Jeżeli są to cudzoziemcy, rozpoczynamy kontrolę w zakresie legalności ich zatrudnienia, czyli prosimy o dokumenty, paszporty, wizy, prosimy później pracodawcę o wszystkie inne dokumenty, które związane są z zatrudnieniem cudzoziemca – wskazuje Leśniewski.

Stopniowo rośnie jednak świadomość obcokrajowców odnośnie do ich praw w zakresie zatrudnienia. Od tego roku działa infolinia PIP, przez którą udzielane są porady prawne w języku rosyjskim i ukraińskim. Jeśli pracownik ma świadomość, że pracuje nielegalnie, grozi mu mandat w wysokości 1–5 tys. zł.

 Bardzo często w wyniku naszych informacji, które kierujemy do Straży Granicznej, cudzoziemiec jest zobowiązany do opuszczenia naszego kraju. Ma też problemy z wjechaniem do Polski i strefy Schengen do nawet trzech lat – wskazuje Jarosław Leśniewski.

Za nielegalne zatrudnienie odpowiada przede wszystkim pracodawca, a grzywna może sięgać 30 tys. zł.

 Może się tak zdarzyć, że pracodawca zostanie również obciążony kosztami wydalenia tego cudzoziemca z naszego kraju. Mieliśmy takie przypadku, gdzie jeden pracodawca ukarany przez nas niewielkim mandatem 1 tys. zł, później został obarczony kosztami wysłania do Wietnamu dwóch obywateli tego kraju, co kosztowało go 35 tys. zł – mówi ekspert PIP.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Polityka

Polska może się stać Doliną Krzemową Europy. Potrzeba jednak wsparcia finansowego start-upów i mocniejszej deregulacji

Polskie start-upy skoncentrowane są głównie na rozwoju nowoczesnych technologii informatycznych i cyfrowych. Wyraźny nacisk na oprogramowanie i aplikacje oraz big data i data science wskazuje na silne zainteresowanie narzędziami analitycznymi i rozwiązaniami wspierającymi transformację cyfrową w różnych branżach – wynika z raportu „Rynek start-upów w Polsce. Trendy technologiczne”, który został opracowany w 2024 roku w MRiT. Zdaniem europarlamentarzystów Polska ma szansę się stać Doliną Krzemową, jednak rozwój start-upów blokowany jest m.in. przez ograniczony dostęp do finansowania oraz niekorzystne i nadmierne regulacje.

Transport

Na półmetku wakacji ceny paliw na stacjach nie powinny się wyraźnie zmienić. Znaczące różnice między regionami i stacjami

W sierpniu ceny benzyny, oleju napędowego i autogazu powinny pozostać na poziomach z lipca – uważa ekspertka rynku z firmy Reflex. Wyższe będą zawsze na stacjach premium, tych, które oferują bogatszą ofertę dodatkową, promocje dla uczestników programu lojalnościowego, oraz w regionach, w których tradycyjnie paliwa są droższe ze względu np. na wyższą siłę nabywczą mieszkańców. Różnice mogą sięgać kilkudziesięciu groszy na litrze. Obszary, wokół których te wartości oscylują, zależą z kolei od sytuacji globalnej. Warto patrzeć na sytuację na Bliskim Wschodzie i w Ukrainie.

Polityka

A. Mularczyk (PiS): Nawiązanie poważnego dialogu z Niemcami jest konieczne nie tylko w kontekście reparacji. Powinien być podpisany traktat polsko-niemiecki

– Nie wystarczy jednorazowy gest czy inicjatywa. To musi być podjęcie dialogu, być może też przygotowanie nowej umowy bilateralnej, nowego traktatu polsko-niemieckiego, który regulowałby wszystkie obszary, które wynikały ze skutków II wojny światowej – mówi Arkadiusz Mularczyk, poseł do Parlamentu Europejskiego z PiS-u. Podkreśla, że proces ten nie będzie łatwy, bo wymaga konsekwencji i stanowczości, ale widzi szansę w prezydenturze Karola Nawrockiego, który już zadeklarował kontynuację starań w tym zakresie. Zdaniem europosła wsparciem w polsko-niemieckim dialogu może być administracja Donalda Trumpa.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.