Newsy

Rośnie sprzedaż nabiurkowych drukarek 3D. Co dziesiąte urządzenie dostępne na rynku pochodzi z Polski

2017-06-21  |  06:35

W 2016 roku na świecie sprzedano 500 tys. drukarek 3D o wartości ponad 5 mld dol. W 2020 roku wartość rynku może wzrosnąć 4-krotnie. Zdecydowanie najszybciej rośnie segment drukarek nabiurkowych. Szacuje się, że stanowią one nawet 95 proc. wszystkich sprzedawanych urządzeń 3D. Większość trafia do biznesu, gdzie mogą służyć obniżeniu kosztów wdrażania produktów i skrócenia czasu produkcji. Przyszłością rynku są urządzenia wielofunkcyjne.

– Wartość rynku druku 3D rośnie bardzo szybko. Przewiduje się, że w 2019 roku osiągnie wartość ponad 30 mld dol. Cały rynek i dynamika jego wzrostu są szacowane na ponad 25 proc. rocznie, niektórzy mówią o 30 proc. Segment drukarek nabiurkowych rośnie najszybciej, o ponad 30 proc. Widzimy, jak klienci podchodzą do tematu i jak mocno potrzebna jest ta technologia małym i średnim przedsiębiorstwom – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Przemysław Jaworski, prezes i założyciel ZMorph, firmy produkującej tego typu urządzenia.

Obecnie wartość rynku druku 3D szacuje się (w zależności od źródła) na 5–7 mld dol. Prognozy Gartnera wskazują, że w 2016 roku sprzedaż drukarek 3D mogła sięgnąć 500 tys. sztuk (niemal dwukrotnie więcej niż rok wcześniej), a w 2019 roku może być to już 5,6 mln. Obecnie większość sprzedawanych drukarek to urządzenia desktopowe, które – według raportu Deloitte – stanowią nawet 95 proc. wszystkich sprzedanych drukarek 3D. Co dziesiąte urządzenie dostępne na rynku pochodzi z Polski.

– W Polsce rynek druku 3D jest bardzo bogaty. W ostatnich latach powstało dużo firm, które zajmują się tym tematem. Jeśli chodzi o rozwój tej technologii, jesteśmy zaawansowani, szczególnie w segmencie desktopowym, ale też coraz więcej firm stawia na wielkoformatowe drukarki. Myślę, że know how w kraju jest bardzo dobrze rozwinięty, jest też dużo absolwentów uczelni technicznych. Zdecydowanie mamy na rynku dużo do powiedzenia – podkreśla Jaworski.

Obecnie w Polsce działa ok. 100 firm, choć większość to dostawcy, a nie producenci. Dane Deloitte wskazują, że blisko połowa z nich powstała w ciągu roku, nieco ponad 10 proc. działa na rynku ponad 4 lata. W 2015 roku wartość rynku wynosiła ok. 40 mln zł. Polscy producenci stawiają przede wszystkim na drukarki biurkowe.

Najszybciej zapotrzebowanie na druki 3D rośnie w stomatologii. Wedle IDC w 2020 roku ten rynek będzie odpowiadał za 15 proc. zbytu urządzeń.

– Cały przemysł bardzo dużo korzysta na druku 3D. Drukuje się nawet silniki rakietowe czy części samochodów. Jeszcze nie jesteśmy na etapie, żeby finalne produkty były robione tylko za pomocą druku 3D, ale jest już to coraz bardziej popularne. Dochodzą do tego takie branże, które można byłoby uznać za bardziej egzotyczne, jak drukowanie jedzenia. Rynek rośnie w wielu różnych kierunkach, także np. fashion design, personalizowane produkty, jak np. zegarki – ocenia prezes ZMorph.

Drukarki 3D coraz częściej trafią też do małego i średniego biznesu. Jak przekonuje ekspert, mogą być znacznym ułatwieniem dla młodych firm, bo oznaczają niższe koszty wdrażania produktów i przyspieszenie prac na etapie przygotowywania projektów. To zaś oznacza krótszy czas wprowadzania produktów na rynek.

– Z pomocą drukarek 3D możemy dziś skracać czas produkcji, wdrożenia konkretnych rozwiązań projektowych, i to często za ułamek ceny. Jeśli myślimy o dużej skali produkcji, to dochodzimy do drogich technik, które zaczynają się opłacać przy dużych wolumenach, ale jeśli jesteśmy na samym początku, mały wolumen oznaczał jak dotąd wysokie koszty. Ta sytuacja się zmieniła dzięki drukarkom 3D – tłumaczy Jaworski.

Najtańsze drukarki desktopowe można kupić za 1–2 tys. zł, choć wymagają one doinwestowania, jeśli użytkownikom zależy na wysokiej jakości wydruku. Przyszłością mogą się okazać drukarki, które choć wciąż mieszczą się na biurku, łączą różne funkcje. Takie wielofunkcyjne urządzenia produkuje ZMorph. Są one dostępne od 9 tys. zł. Z czasem ich dostępność będzie większa, przede wszystkim ze względu na niższe ceny.

– Na tych drukarkach można wytwarzać obiekty zarówno monomateriałowe, jak i multimateriałowe oraz wykorzystywać takie techniki jak frezowanie czy wycinanie laserem po dokupieniu głowic, które rozszerzają funkcjonalność. Jesteśmy w podobnym segmencie cenowym jak drukarki konkurencji, natomiast umożliwiamy rozbudowę funkcjonalności. Nie trzeba kupować kilku maszyn, wystarczy jedna i dodatkowe głowice. W kolejnych latach ceny urządzeń będą spadać i zdecydowanie dostępność rynkowa maszyn dla zwykłego śmiertelnika będzie dużo większa – przekonuje Przemysław Jaworski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

Ochrona środowiska

Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

IT i technologie

Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.