Newsy

Wszedł w życie czasowy zakaz importu żywności z Ukrainy. Rolnicy i tak obawiają się problemu pełnych magazynów zboża przed kolejnym sezonem

2023-04-17  |  06:20

Polscy rolnicy od połowy ubiegłego roku alarmowali, że rynek zalewa zboże z Ukrainy. Chodzi głównie o pszenicę, kukurydzę i rzepak. Gdy problem nabrzmiał, doszło do dymisji ministra rolnictwa i wprowadzenia kontrowersyjnego, bo niezgodnego z unijnym prawem, rozporządzenia zakazującego wwozu produktów rolnych z Ukrainy. Zdaniem rolników te działania jednak nie rozwiązują problemu braku nabywców chętnych na zakup zboża, które zalega w magazynach. Domagają się od rządzących ukarania winnych tej sytuacji i skutecznego lobbingu w strukturach UE.

– Sytuacja jest bardzo poważna, mamy w Polsce duży nadmiar zboża – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. 

Po inwazji Rosji na Ukrainę zablokowane zostały szlaki transportowe przez Morze Czarne. Przez pięć miesięcy – do czasu podpisania przez Rosję, Turcję i Ukrainę z inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ porozumienia w sprawie zdjęcia blokady – zboże z Ukrainy, zwłaszcza pszenica, kukurydza i rzepak, wyjeżdżało z Ukrainy drogą lądową, głównie przez Polskę. Szacuje się, że w ten sposób trafiło do naszego kraju ok. 3 mln t zbóż. Miały one przejechać przez nasz kraj tranzytem i posłużyć wyżywieniu krajów w Afryce Północnej, które praktycznie zbóż nie produkują i muszą polegać na imporcie. Tymczasem ubiegły rok okazał się wyjątkowo urodzajny – w Ukrainie, Polsce i całej Europie. Dlatego ceny zbóż spadły. Kontrakty na pszenicę przez rok przeceniły się o niemal 38 proc., na kukurydzę – o 15,7 proc., a rzepak niemal o połowę. Globalny indeks cen zbóż według FAO spadł w ciągu roku o 18,6 proc. Na ten globalny trend nałożyła się nadpodaż spowodowana wwozem z Ukrainy.

– Mówiliśmy o tym od czerwca zeszłego roku w różnych komunikatach, oficjalnych stanowiskach do rządu, ministerstwa, komisarza, parlamentarzystów unijnych. Zgłaszaliśmy, że dzieje się bardzo groźne zjawisko, które może spowodować zabicie rolnictwa w Polsce. Bo mamy niby pomóc Ukrainie – to jedno hasło, drugie – że to zboże trzeba z Ukrainy wywieźć, żeby nakarmić głodujący świat, w Afryce, Azji i różnych miejscach świata, gdzie tej żywności nie ma. Okazało się, że ta żywność wcale nie trafiła tam, tylko tutaj i rząd i Unia Europejska nie potrafiły zabezpieczyć własnych producentów – mówi Wiktor Szmulewicz.

Polska eksportuje rocznie od 7 do 10 mln t zboża i zdaniem prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych właśnie tyle wynoszą nadwyżki zboża w naszym kraju w obecnej chwili, choć twardych danych nie ma. Problemem w tranzycie zbóż jest m.in. ograniczona przepustowość polskich portów. W połączeniu z wahaniami cen nawozów i wzrostem kosztów produkcji związanym z inflacją straty rolników szacowane są na 8–10 mld zł.

Mamy ceny niekonkurencyjne przez to, że mamy słabe porty: czas załadunku i rozładunku trwa dłużej, zresztą nasze porty do tej pory były zawalone importem do Polski węgla, eksportem drewna i nie było miejsca, żeby wozić takie ilości zboża – mówi prezes KRIR. – Dzisiaj zaczynamy gasić pożar, porty mają być bardziej uwolnione, zboże ma być priorytetem, ale to wszystko jest zbyt późno. Żniwa mamy za trzy miesiące, a magazyny są pełne. Rolnicy mają problem i chodzi nie tylko o cenę, ale również o to, że nie ma kto od nich kupić zboża, bo każdy ma na stanie swoje zboże.

Dodatkowym problemem jest to, że do Polski trafiało także tzw. zboże techniczne o bardzo złej jakości spowodowanej m.in. butwieniem ziarna i rozwojem pleśni. Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące sprzedaży takiego ziarna polskim firmom i jego wykorzystania do produkcji żywności. Eksperci oceniają, że takie zboże może mieć groźne dla zdrowia konsekwencje.

Mimo zdjęcia ceł nikt nie zdejmuje kontroli jakościowej zboża i praktycznie każde zboże, które wjeżdża na teren Polski, Unii Europejskiej, powinno być poddane badaniom, czy spełnia normy jakościowe i dopuszczone do obrotu tym zbożem na terenie Unii Europejskiej. Tego nie dokonano – mówi Wiktor Szmulewicz. – Ujawnienie firm, które przywiozły w niekontrolowany sposób zboża do Polski, nie podlega według mnie żadnej dyskusji. Ta lista powinna być ujawniona i powinno dokładnie zostać skontrolowane, gdzie to zboże potem trafiło. Tak naprawdę nikt dzisiaj nie wie, gdzie jest. Myślę, że może to tylko wiedzieć tzw. kontrola skarbowa. To raz, dwa to kary, a także odpowiedzialność za możliwość spowodowania zatrucia części żywności. Ale nie tylko, bo jeśli to zboże nie spełniało norm, miało zawyżone różne parametry, nie może też być podawane zwierzętom, bo to zostaje później w mięsie, mleku, jajach, serach i innych produktach.

15 kwietnia weszło w życie rozporządzenie ministra rozwoju i technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Chodzi nie tylko o zboża, ale też owoce i warzywa, mleko i przetwory mleczne, mięso czy jaja. Zakazany został także tranzyt tych towarów przez Polskę. Rozporządzenie zostało wzięte na tapet przez Komisję Europejską. Domaga się ona wyjaśnień, ponieważ polityka handlowa UE powinna być prowadzona spójnie, a decyzje nie mogą być podejmowane przez pojedyncze kraje bez uzgodnienia.

 Unia Europejska to jesteśmy my wszyscy, więc trzeba prowadzić lobbing i od tego jest rząd, premier, ministrowie. Trzeba rozmawiać w Unii Europejskiej, naświetlać problem i znaleźć sprzymierzeńców – tłumaczy prezes KRIR. – My ze swojej strony jako przedstawiciele rolników też uczestniczymy w strukturach Unii Europejskiej, organizacji zrzeszającej wszystkie organizacje rolnicze COPA i przekonaliśmy rolników Unii Europejskiej, że niektórym krajom jest potrzebna szczególna ochrona i pomoc. Takie są oficjalne stanowiska europejskich organizacji chłopskich. Więc jeżeli my mogliśmy przekonać naszych kolegów, to niech teraz nasi rządzący przekonają swoich.

Na dalszym rozwoju sytuacji może się odbić także decyzja Rosji o transporcie zbóż przez Morze Czarne. Obowiązująca obecnie umowa wygasa 18 maja – została bowiem przedłużona 18 marca o kolejne trzy miesiące. Rosja jednak grozi jej nieprzedłużeniem i domaga się złagodzenia sankcji za zgodę na przedłużenie porozumienia. Zarzuca Organizacji Narodów Zjednoczonych „zniekształcanie danych i faktów” i utrzymuje, że 40 proc. przetransportowanych przez Morze Czarne z Ukrainy zbóż trafiło do krajów UE zamiast do ubogich krajów Afryki. Moskwa chciałaby uchylenia odcięcia Rosyjskiego Banku Rolnego od systemu płatności SWIFT, co jej zdaniem znacząco wpływa na możliwość prowadzenia transakcji. Ponadto żąda dostępu do portów dla rosyjskich towarów, a także wznowienia działalności rurociągu amoniaku Togliatti-Odessa oraz odblokowania aktywów i kont rosyjskich firm zaangażowanych w eksport żywności i nawozów.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Tylko co trzecia firma wdraża zasady zrównoważonego rozwoju. Mniejsze przedsiębiorstwa potrzebują wsparcia w tym procesie

Zrównoważony rozwój staje się coraz ważniejszym elementem działalności firm produkcyjnych w Polsce – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BASF Polska. Pomimo wysokiego poziomu takich deklaracji jedynie 10 proc. przedsiębiorstw ma już wdrożoną strategię w tym obszarze. Wiele podmiotów, zwłaszcza mniejszych, nie widzi korzyści z tym związanych. Aby wspierać firmy w transformacji ku zrównoważonemu rozwojowi, BASF Polska prowadzi program „Razem dla Planety”, który promuje i nagradza ekologiczne rozwiązania oraz zachęca do dzielenia się doświadczeniami w tym obszarze.

Ochrona środowiska

Fundusze Norweskie wspierają innowacje w polskich firmach. Ponad 200 projektów otrzymało granty o wartości 92 mln euro

Ponad 200 projektów dofinansowanych kwotą 92 mln euro – taki jest bilans wsparcia z programu „Rozwój przedsiębiorczości i innowacje” z Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata 2014–2021. Mikro-, małe i średnie firmy mogły za pośrednictwem PARP otrzymać granty na realizację innowacyjnych projektów związanych z ochroną środowiska, jakością wód oraz poprawiających jakość życia. – Firmy, które skorzystały z Funduszy Norweskich, odnotowały korzyści biznesowe, efekty środowiskowe, ale też pozabiznesowe, społeczne – ocenia Maja Wasilewska z PARP.

IT i technologie

Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu

Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.