Newsy

Wśród pacjentów ze szpiczakiem jest coraz więcej młodych ludzi. Wdrożenie odpowiedniej terapii już na początku choroby zwiększyłoby ich szanse na przeżycie

2022-03-31  |  06:05
Mówi:prof. dr hab. n. med. Artur Jurczyszyn
Funkcja:hematoonkolog, prezes Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka, kierownik Ośrodka Leczenia Dyskrazji Plazmocytowych Katedry i Kliniki Hematologii UJ CM oraz Oddziału Klinicznego Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie
  • MP4
  • Co roku ok. 3 tys. osób słyszy diagnozę: szpiczak plazmocytowy. Średnia przeżycia pacjentów stopniowo się wydłuża dzięki innowacyjnym terapiom. Od 1 marca do refundacji zostały włączone kolejne leki, co ułatwi do nich dostęp dużej grupie chorych. Kolejne terapie zostały już zarejestrowane w Europie i czekają na refundacje w Polsce. To o tyle istotne, że szpiczak, choć nieuleczalny, przy właściwym leczeniu i łagodzeniu objawów może się stać chorobą przewlekłą, z którą pacjent może funkcjonować nawet przez siedem–dziesięć lat – podkreślają eksperci z okazji Światowego Dnia Walki ze Szpiczakiem.

     Szpiczak to choroba ludzi starszych, mediana rozpoznania oscyluje między 60. a 70. rokiem życia, ale coraz częściej chorują też młodsi. Z mojego doświadczenia wynika, że ok. 10 proc. pacjentów ma poniżej 50 lat – mówi agencji Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Artur Jurczyszyn, kierownik Ośrodka Leczenia Dyskrazji Plazmocytowych Katedry i Kliniki Hematologii UJ CM oraz Oddziału Klinicznego Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, prezes Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka. – Oni oczekują normalnego życia i rzeczywiście dzięki nowym terapiom, które wchodzą coraz szerzej, mają możliwość pracować, rozwijać swoje pasje, po prostu normalnie żyć. W ubiegły weekend z dwoma pacjentami chorymi na szpiczaka, z których jeden ma 49, a drugi 57 lat, udało nam się wspólnie wejść na Kasprowy Wierch.

    Szpiczak plazmocytowy, nazywany też mnogim, jest bardzo rzadkim nowotworem złośliwym szpiku kostnego. Szacuje się, że stanowi nie więcej niż 1–2 proc. ogółu chorób nowotworowych. Najbardziej typowym symptomem tej choroby są bóle kostne, zwykle umiejscowione w lędźwiowo-krzyżowym odcinku kręgosłupa, obecne przy rozpoznaniu u ok. 70 proc. pacjentów. Objawy szpiczaka mogą być jednak mocno niespecyficzne, przez co często diagnozuje się go zwykłym przypadkiem.

    – W szpiczaku jest tak, że im lepsze leczenie na początku, tym dłużej pacjent żyje. Kiedyś była taka teoria, że lepsze leki zostawiamy sobie na późniejszy etap leczenia. Tak zdecydowanie nie jest. Tak zwany złoty strzał, czyli to, co najlepsze, pacjent powinien dostać już na starcie. To są leki darzalex, bortezomib, talidomid i deksametazon. Pacjenci odpowiadają na nie w 100 proc., później procedura przeszczepu szpiku jeszcze bardziej pogłębia tę odpowiedź. Po takim leczeniu chorzy mogą wrócić do normalnego życia – podkreśla prof. Artur Jurczyszyn.

    W ciągu ostatnich lat na świecie zostało zarejestrowanych aż sześć nowych terapii na szpiczaka.

    – Od 1 marca br. polscy pacjenci ze szpiczakiem plazmocytowym mają dostęp do lenalidomidu w schemacie dwu- i trójlekowym, refundowanym w pierwszej linii leczenia. Ponadto mamy również dostęp do pomalidomidu i darzalexu, czyli podskórnej formy daratumumabu. Czekaliśmy na to od miesięcy – mówi prezes Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka.

    Podawany podskórnie daratumumab to lek, który w przeciwieństwie do starszych terapii ma mniej efektów ubocznych, a przy tym znacząco poprawia komfort leczenia. Pacjenci spędzają bowiem w klinice tylko kilka minut, po czym od razu mogą wrócić do domu, bez konieczności hospitalizacji.

    – Aktualnie wielu pacjentów oczekuje też na dostęp do lenalidomidu jako leku w podtrzymaniu po procedurze przeszczepowej – mówi prof. Artur Jurczyszyn. – Na ten moment każdy z pacjentów poniżej 60. roku życia ma również tzw. leczenie indukcyjne i tutaj też można jeszcze coś poprawić, ponieważ leczenie z wykorzystaniem darzalexu, daratumumabu jeszcze nie jest refundowane. Czekamy na to od miesięcy i mam nadzieję, że się uda, ponieważ indukcja trzy–cztery cykle daratumumabu, bortezomibu, talidomidu i deksametazonu to jest w tej chwili najlepsze leczenie na świecie, później procedura przeszczepu szpiku i po takim leczeniu pacjenci przez wiele lat mogą być aktywni zawodowo, mogą rozwijać swoje pasje, nie muszą być leczeni.

    Szpiczak plazmocytowy jest jedną z niewielu chorób, w których medycyna dokonała w ostatnich latach tak dużego postępu. Obecnie nowe terapie dla pacjentów z tym nowotworem pojawiają się niemal z każdym rokiem. Co istotne, nowe leki są mniej toksyczne, poprawiają jakość życia chorych i mogą je znacząco wydłużyć.

     Średnie przeżycie w tej chwili wynosi 7–10 lat i mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni na lepsze, ponieważ mamy dostęp do coraz nowszych, innowacyjnych terapii. Mam tu na myśli m.in. komórki CAR-T cells, które jeszcze nie są refundowane, ale są już dwa takie leki, dwie procedury zarejestrowane dla pacjentów ze szpiczakiem w Europie. Ostatnia została zarejestrowana dosłownie kilka tygodni temu – mówi kierownik Ośrodka Leczenia Dyskrazji Plazmocytowych w Krakowie.

    Marzec jest miesiącem świadomości szpiczaka (Myeloma Action Month). To inicjatywa International Myeloma Foundation (IMF), zapoczątkowana w 2009 roku, której celem jest zachęcanie do podejmowania działań wprowadzających pozytywne zmiany w społeczności pacjentów chorujących na szpiczaka. Pięć lat temu kierowana przez pacjentów organizacja Global Myeloma Action Network (GMAN) ogłosiła z kolei 30 marca Światowym Dniem Walki ze Szpiczakiem, aby zwiększyć świadomość na temat tej choroby oraz podkreślić znaczenie właściwej i szybkiej diagnozy.

    – To istotne o tyle, że – jak wynika z mojego doświadczenia – pacjenci często trafiają do właściwego specjalisty zbyt późno. Diagnoza jest stawiana dopiero po kilku miesiącach wędrówki pacjenta od jednego do drugiego lekarza. O szpiczaku mówi się mało, a im więcej ludzi się dowie o tej chorobie, tym lepiej, ponieważ co roku mamy w Polsce ok. 3 tys. nowo rozpoznanych pacjentów z tą chorobą – mówi prof. Artur Jurczyszyn.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Zmiany klimatu i dezinformacja wśród największych globalnych zagrożeń. Potrzeba nowego podejścia do zarządzania ryzykiem

    Niestabilność polityczna i gospodarcza, coraz większa polaryzacja społeczeństwa, kryzys kosztów utrzymania, rosnąca liczba konfliktów zbrojnych i ryzyka cybernetyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji – to największe zagrożenia dla biznesu wskazywane w tegorocznym „Global Risks Report 2024”. Z raportu wynika, że obawy o bliską i dalszą przyszłość wciąż są zdominowane przez ryzyka klimatyczne i środowiskowe. Jednak w tym roku przykryły je niebezpieczeństwa związane z dezinformacją, wspieraną przez AI, która może wywoływać coraz większe niepokoje społeczne. – W tym roku na świecie 3 mld ludzi weźmie udział w wyborach, więc konieczność zaradzenia temu ryzyku staje się coraz pilniejsza – podkreśla Christos Adamantiadis, CEO Marsh McLennan w Europie.

    Ochrona środowiska

    Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat

    Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.

    Finanse

    72 proc. firm IT planuje podwyżki. W branży wciąż ogromna jest różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn

    W ubiegłym roku rynek pracy IT był znacznie mniej dynamiczny niż w poprzednich latach – wynika z „Raportu płacowego branży IT w 2024” Organizacji Pracodawców Usług IT. Przy wysokim poziomie podwyżek specjaliści rzadziej zmieniali pracę, ale niektórych zmusiły do tego cięcia w zatrudnieniu wynoszące w zależności od wielkości firmy od 12 do 26 proc. Ten rok zapowiada się bardziej optymistycznie: 61 proc. przedsiębiorstw planuje zwiększać zatrudnienie, a 72 proc. – pensje. Eksperci zwracają uwagę na wciąż duży rozstrzał między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn w tej branży.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.