Mówi: | dr Andrzej Faliński |
Funkcja: | wiceprezes, Forum Dialogu Gospodarczego, były dyrektor generalny POHiD |
Wzrost stóp może nie wystarczyć do zahamowania inflacji. Zejście do celu inflacyjnego może potrwać nawet trzy lata
Większość ekspertów spodziewa się szczytu inflacyjnego w połowie tego roku. Prezes NBP Adam Glapiński już kilkukrotnie wskazywał, że najprawdopodobniej przypadnie on na czerwiec br. Zdaniem Polskiego Instytutu Ekonomicznego w wakacje wzrost cen wyniesie ok. 12,5–13 proc. Według części ekspertów galopującego wzrostu cen może nie zahamować podnoszenie stóp procentowych, ponieważ wywołuje go cały szereg czynników, w tym polityka prowadzona przez rząd i wydatki typu 13. i 14. emerytura, Tarcza Antyinflacyjna i obniżka podatków wprowadzona przez Polski Ład. Dlatego w walce z inflacją niezbędne będzie też ograniczenie polityki socjalnej i wydatków budżetowych państwa. Jak ocenia Ministerstwo Finansów, poziom 3,5 proc. osiągniemy dopiero w 2025 roku.
Według danych GUS w marcu br. inflacja konsumencka przebiła kolejną psychologiczną barierę i osiągnęła poziom 11 proc. w ujęciu rocznym. W lutym było to 8,5 proc. Marcowy odczyt okazał się znacząco wyższy, niż oczekiwali ekonomiści (konsensus rynkowy na poziomie 10,1 proc.) i oznacza, że wzrost cen jest obecnie największy od prawie 22 lat. Dotychczas tylko raz, w lipcu 2000 roku, inflacja w Polsce osiągnęła poziom dwucyfrowy.
Ekonomiści zauważają też, że inflacja od 12 miesięcy pozostaje znacząco powyżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego NBP (3,5 proc. r/r). Jednak na tym nie koniec, bo według większości ekspertów szczyt inflacyjny jest spodziewany w połowie tego roku. Według przyjętego w tym tygodniu przez rząd Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2022–2025 (WPFP) w tym roku stopa inflacji średniorocznie wyniesie 9,1 proc., by w kolejnych latach stopniowo spadać (7,8 proc. w 2023 roku, 4,8 proc. w 2024 roku i 3,5 proc. w 2025 roku).
– Musimy racjonalizować produkty, które się zużywają i które – z naszej winy czy bez naszej winy – drożeją, np. na różnego rodzaju surowce energetyczne musimy spojrzeć inaczej – mówi dr Andrzej Faliński, wiceprezes Forum Dialogu Gospodarczego i były dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Skokowy wzrost inflacji w marcu to efekt wojny w Ukrainie. Wzrosły przede wszystkim ceny energii (24,3 proc.) oraz paliw (33,5 proc.), z kolei wzrost cen żywności przyspieszył do 9,2 proc. r/r. – Mamy do czynienia z ponownym przyspieszeniem wzrostu cen żywności. To efekt rosyjskiego embarga na handel nawozami oraz przerwania eksportu zbóż z Ukrainy. W szczytowym momencie wzrost cen żywności w Polsce wyniesie 14 proc. – prognozuje PIE.
Według ekspertów to właśnie żywność, która jest istotną częścią koszyka zakupowego, oraz paliwa będą w kolejnych miesiącach napędzać wzrost inflacji. Gwałtowny wzrost cen nośników energii na początku wojny w Ukrainie był spowodowany obawami o ciągłość dostaw ropy i gazu z Rosji do Europy oraz strachem przed skutkami sankcji, które Zachód nakłada w odpowiedzi na rosyjską agresję. To doprowadziło do ostrych podwyżek cen na stacjach benzynowych w pierwszych dniach marca. Dlatego premier Mateusz Morawiecki mówił w ubiegłym tygodniu o „putinflacji”, której przyczyną jest agresywna polityka reżimu Władimira Putina i wojna w Ukrainie.
Do tych słów odniósł się były prezes banku centralnego, prof. Marek Belka, który w ubiegłotygodniowym wywiadzie dla „Faktów” TVN wskazywał, że wysoka inflacja jest wywołana po części sytuacją na rynkach surowcowych, a po części przez długotrwałą, skrajnie ekspansywną politykę rządu, przede wszystkim programy socjalne. One spowodowały, że już w okres pandemii wchodziliśmy z inflacją powyżej celu NBP.
– Moim zdaniem trzeba skończyć z zarządzaniem gospodarką za pomocą różnego rodzaju publicznych darowizn. Już nie chcę przytaczać po raz kolejny programu 500+ i pochodnych, ale rozdawanie publicznych pieniędzy to jest po prostu bardzo niemądry kierunek i on w pewnym momencie będzie musiał zostać zmieniony – mówi dr Andrzej Faliński.
Podstawowym narzędziem walki z rosnącymi cenami są stopy procentowe, dlatego NBP jesienią ub.r. rozpoczął cykl podwyżek. 6 kwietnia br. Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny podniosła stopy o 100 pb., zaskakując ekonomistów skalą wzrostu. W wyniku tej decyzji główna stopa referencyjna wynosi w tej chwili 4,5 proc., a według ekonomistów to nie koniec zaostrzania kursu. Kolejne posiedzenie RPP zaplanowano na 5 maja. Podnoszenie stóp może jednak nie zahamować galopującego wzrostu cen.
– Potrzebne jest odejście od fiskalizmu, bo to tak naprawdę przerzucanie spraw finansowych, przerzucanie pieniędzy z gospodarki do sfery publicznej. I ta sfera publiczna coraz bardziej zaczyna funkcjonować z jednej strony jako konkurent dla gospodarki prywatnej, a z drugiej – jako gestor pieniędzy socjalnych. To jest po prostu wyrzucanie pieniędzy przez okno. Prędzej czy później to się odbije na gospodarce – przestrzega wiceprezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Kolejna sprawa – musimy patrzeć na pracę jako na pewne dobro, podstawowy czynnik ekonomiczny. Moim zdaniem nie jest dobrym rozwiązaniem wprowadzanie np. jednolitego sposobu wynagradzania. Lepsza praca powinna być lepiej wynagradzana, gorsza praca powinna być gorzej wynagradzana, nawet jeśli za podwyższaniem stawek stoją poważne argumenty socjalne. Są inne instrumenty niż wyciąganie pieniędzy od pracodawców tylko dlatego, że sfera publiczna chce być dobra dla tych, którzy zarabiają mniej z powodu tego, że mniej potrafią.
Wysoka inflacja to problem nie tylko Polski, ale i innych państw, w których banki centralne są zmuszone do zacieśniania polityki. To może jednak zahamować wzrost gospodarczy i doprowadzić do zjawiska stagflacji. Najmocniejszym pozytywnym impulsem byłby jednak koniec wojny w Ukrainie. Ministerstwo Finansów zakłada, że tempo wzrostu realnego PKB w 2022 roku osiągnie 3,8 proc., a w przyszłym spadnie do 3,2 proc. W kolejnych latach polska gospodarka będzie rosła w tempie 3,0 proc. oraz 3,1 proc.
Czytaj także
- 2024-09-19: Wejście Ukrainy do UE może zająć jeszcze długie lata. Miałoby ono duży wpływ na polskie rolnictwo i rynek pracy
- 2024-09-03: Po 2,5 roku wojny w Ukrainie temat bezpieczeństwa i odporności państwa pozostaje dominującym w debacie publicznej. Nie tylko w aspekcie militarnym
- 2024-09-04: Poza systemem edukacji może być kilkadziesiąt tysięcy ukraińskich dzieci w Polsce. Od września duża część z nich trafiła do polskich szkół
- 2024-08-28: Listopadowe wybory w USA mogą się przełożyć na dalszy przebieg wojny w Ukrainie. Możliwy też wpływ na kampanię prezydencką w Polsce
- 2024-07-26: Rośnie ryzyko wybuchu epidemii w Strefie Gazy. Brakuje czystej wody, kanalizacji i toalet, a w zniszczonej enklawie wykryto polio
- 2024-07-15: Rynek znów wierzy w obniżki stóp w USA po wakacjach, w Polsce się na nie nie zanosi. To zwiastuje umocnienie złotego, osłabienie dolara i wzrost cen złota
- 2024-07-19: Investors TFI: Hossa na giełdach nie skończy się przed 2026 rokiem. Wszystko będzie zależeć od trendu na Wall Street
- 2024-05-31: W strefach objętych konfliktem żyje 400 mln dzieci. Najtrudniejsza sytuacja jest w Strefie Gazy, gdzie w ciągu kilku miesięcy zginęło ponad 12 tys. dzieci
- 2024-05-29: Infrastruktura krytyczna w polskich miastach jest dobrze chroniona. Nadal są jednak słabe punkty
- 2024-05-17: Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Szybko rośnie liczba osób z ostrą infekcją układu oddechowego, w tym grypy. Szczyt zachorowań przypadnie już na drugą połowę października
Centrum e-Zdrowia podaje, że od początku września odnotowano blisko 1,8 mln porad ambulatoryjnych udzielonych z powodu ostrych infekcji układu oddechowego, w tym grypy. Najlepszą metodą walki z chorobą jest szczepionka – najlepiej przyjęta między wrześniem a listopadem. Wciąż jednak na taki krok decyduje się zaledwie kilka procent Polaków, tymczasem grypa jest jedną z 10 najczęstszych przyczyn zgonów u osób powyżej 65. roku życia.
Transport
Branża lotnicza zmaga się z niedoborem kadr. Brakuje przede wszystkim mechaników lotniczych
Według Alton Aviation Consultancy koszty naprawy i remontów silników wzrosły z 31 mld dol. przed pandemią do 58 mld dol. w tym roku. Rośnie też zapotrzebowanie na pracowników – w ciągu najbliższych 20 lat na świecie będzie potrzebnych niemal 770 tys. mechaników lotniczych. Tylko w Polsce już teraz brakuje kilku tysięcy wyspecjalizowanego personelu. – Brak kadr spowalnia nasz rozwój. Obecnie potrzebujemy kilkuset wyspecjalizowanych osób – ocenia Aleksandra Juda, prezes LOT Aircraft Maintenance Services.
Problemy społeczne
Obecna technologia sztucznej inteligencji nie stanowi zagrożenia dla istnienia ludzkości. Nie jest zdolna do samodzielnego myślenia i planowania
Duże modele językowe, takie jak ChatGPT, nie potrafią samodzielnie nabywać nowych umiejętności, rozumować czy planować. Nie stanowią więc egzystencjalnego zagrożenia dla ludzkości – dowiedli naukowcy, którzy przeanalizowali możliwości dużych modeli językowych właśnie pod takim kątem. Nie oznacza to jednak, że narzędzia te nie stanowią żadnego zagrożenia. Wykorzystane niewłaściwie już dziś służą chociażby do szerzenia dezinformacji.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.