Newsy

Wojna w Ukrainie to kolejny problem dla polskich eksporterów jabłek. Przez zerwane łańcuchy dostaw przepadły rynki zbytu w Mongolii i Kazachstanie

2022-03-29  |  06:30
Mówi:Witold Boguta
Funkcja:prezes
Firma:Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw
  • MP4
  • Wojna w Ukrainie będzie mieć wpływ na rynki rolne całej Europy, a jej skutki będą odczuwalne także dla polskich eksporterów jabłek. Ci już stracili możliwość sprzedaży swoich owoców na wschód, m.in. do Mongolii i Kazachstanu, a sytuację dodatkowo utrudnia brak kontenerów, które pozwoliłyby wysyłać je drogą morską chociażby do Egiptu, który w ostatnich latach stał się jednym z głównych importerów polskich jabłek. – Tym, co nas ratuje, jest w miarę dobra cena na jabłka przemysłowe. Z drugiej strony od początku tego roku panuje bardzo duża stagnacja w sprzedaży jabłek deserowych – zarówno na rynku krajowym, jak i w eksporcie. Po prostu wszędzie tych jabłek kupuje się mniej – mówi Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.

    – Ukraina w ostatnich latach dosyć intensywnie rozwijała produkcję ogrodniczą. Tu trzeba zwrócić uwagę zwłaszcza na jabłka, pod tym względem Ukraina zaczynała już stawać się naszym konkurentem na wielu rynkach, oraz owoce leśne, zwłaszcza borówki. W ubiegłym roku Ukraina konkurowała już z naszą borówką, szczególnie na rynku brytyjskim. Rozwijała też produkcję warzyw, zarówno szklarniowych, jak i gruntowych. Tak więc to był – i mam nadzieję dalej będzie – rosnący producent produktów ogrodniczych – mówi agencji Newseria Biznes Witold Boguta.

    Analitycy wskazują, że obecny sezon będzie najprawdopodobniej stracony dla producentów i eksporterów produktów rolnych z Ukrainy. Ten kraj jeszcze przed wojną w ekspresowym tempie zwiększał swój eksport, m.in. jabłek, i starał się rozszerzyć go na Egipt. Ukraińskie jabłka konkurowałyby na tamtejszym – dużym i chłonnym rynku – z polskimi, ponieważ Egipt jest w tej chwili także jednym z największych importerów jabłek z Polski. Ponadto Ukraina – podobnie zresztą jak i Rosja – jest dużym producentem zbóż, dlatego eksperci wskazują, że wojna może spowodować niedobory pszenicy na światowym rynku oraz potencjalne problemy na rynku chleba i produktów mącznych.

    – Ta wojna spowodowała też bardzo wiele zakłóceń w dostawach i w ich kierunkach. Teraz jest to nawet większy problem dla handlu niż brak ewentualnych produktów z Ukrainy – mówi prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw. – Dla polskich producentów jabłek oznacza to pozrywane łańcuchy dostaw, przede wszystkim jeśli chodzi o rynek wschodni. Oczywiście ze względu na embargo nie mamy Rosji i Białorusi, ale sprzedawaliśmy nasze jabłka np. do Kazachstanu, Mongolii i do Azji Środkowej, a w tej chwili te jabłka po prostu nie mogą tam jechać. Jednocześnie Mołdawii, która sprzedawała jabłka do Białorusi i Rosji, teraz zostało ich ponad 100 tys. ton i nie bardzo może je sprzedać, więc próbuje je skierować na rynek bałkański, na który w tym czasie jechały też nasze jabłka.

    Rosyjska agresja na Ukrainę, która odcięła polskich eksporterów od wschodnich rynków zbytu, jest dla nich kolejnym ciosem, po wprowadzonym w 2014 roku przez Rosję embargu na polskie jabłka. Dlatego w tej chwili producenci szukają nowych kierunków sprzedaży, które mogłyby zastąpić m.in. Mongolię czy Kazachstan, gdzie do tej pory polskie owoce trafiały w dużych ilościach.

    – Nasze jabłka jadą w tej chwili w większych niż dotychczas ilościach m.in. do krajów skandynawskich, czym denerwują się Włosi, bo wypieramy ich z tego rynku – mówi Witold Boguta. – Jednocześnie na rynku brakuje kontenerów, żeby drogą morską te nasze jabłka wysyłać chociażby do Egiptu, który stał się ich ważnym odbiorcą. Mamy po prostu cały szereg zawirowań.

    Prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw wskazuje jednak, że w tej chwili trudno prognozować, czy tegoroczny sezon jabłkowy będzie stracony nie tylko dla ukraińskich, ale i polskich producentów. Wiele będzie zależeć nie tylko od tego, jak rozwinie się konflikt za wschodnią granicą, ale także od warunków pogodowych.

    – Polska jest krajem nadwyżkowym, jeśli chodzi o produkcję owoców i warzyw. Spore ilości tego, co wyprodukujemy, musimy sprzedać. Podobnie zresztą jak większość krajów europejskich, które są dużymi producentami, np. Hiszpania, Włochy, Francja czy Grecja – mówi ekspert. – Jeśli pogoda będzie dalej taka jak obecnie, sprzyjająca wegetacji, a w sezonie nie będzie jakichś klęsk typu przymrozki czy gradobicia, produkcja jabłek może być wysoka. Jeśli producenci nie znajdą wystarczającej liczby odbiorców na swoje owoce, wówczas mogą pojawić się problemy.

    Jak podkreśla, zarówno na rynku wewnętrznym, jak i w eksporcie widać stagnację w sprzedaży jabłek deserowych. Zdaniem Witolda Boguty podobny trend może być widoczny także w innych kategoriach owoców.

    Wszędzie tych jabłek kupuje się mniej, ludzie mają mniej pieniędzy. Myślę, że łatwiej może być z warzywami, dlatego że o ile owoce nie są produktem pierwszej potrzeby, to jest coś ekstra, deser, o tyle warzywa są w posiłkach stosowane w większej ilości. Dlatego tu może być mniej problemów – ocenia prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Infrastruktura

    Ruszyła największa elektrownia gazowa w Polsce. Dostarczy energię dla ok. 3 mln gospodarstw

    PGE Polska Grupa Energetyczna oddała właśnie do eksploatacji największą elektrownię gazową w Polsce i jedną z najnowocześniejszych w Europie. Jednostka o mocy 1366 MW brutto jest zlokalizowana w Gryfinie w Zachodniopomorskiem. Dostarczy do sieci 1,4 GW mocy, dzięki czemu pokryje ok. 5 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną, zapewniając dostawy dla ok. 3 mln gospodarstw. – To bardzo ważna inwestycja z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i namacalny przykład tego, że transformacja energetyczna trwa – mówi wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka.

    Bankowość

    Rosnące ceny energii i usług podbijają inflację. W pierwszej połowie przyszłego roku będzie się utrzymywać około 5-proc. wzrost cen

    Wzrost cen w ostatnich miesiącach przyspieszył. To efekt wyższych cen energii oraz usług. I choć listopad i grudzień mogą przynieść wyhamowanie wzrostów, to około 5-proc. poziom prawdopodobnie będzie się utrzymywać przez całą pierwszą połowę 2025 roku. Zdaniem dr. Jakuba Rybackiego z PIE dopiero w drugiej połowie inflacja może spaść do ok. 3,5 proc. To może oznaczać, że pierwsza obniżka stóp procentowych nie nastąpi na początku roku.

    Transport

    Policja zachęca do kontroli świateł w autach przed zimą. Nieprawidłowe ustawienie grozi wypadkiem i mandatem

    Niewłaściwe oświetlenie samochodu może prowadzić do tragicznych w skutkach sytuacji na drogach. To o tyle istotne, że 98 proc. kierowców przyznaje, że bywają oślepiani przez reflektory aut jadących z naprzeciwka – przypominają eksperci Instytutu Transportu Samochodowego. I zachęcają, żeby w ramach przygotowania samochodu do zimy sprawdzić ustawienie i moc świateł. W najbliższych tygodniach będzie to możliwe bezpłatnie w wybranych punktach.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.