Newsy

Pandemia ujawniła ułomności opieki kardiologicznej w Polsce. Najsłabszym ogniwem są niedobory personelu medycznego

2021-06-29  |  06:15

Choroby układu krążenia to główna przyczyna zgonów w Polsce. W pierwszym półroczu 2020 roku zmarło z tego powodu 84,5 tys. osób, podczas gdy na nowotwory – nieco ponad 50 tys. Podczas pandemii COVID-19 wielu pacjentów zwlekało z wizytami u specjalistów, bagatelizowało objawy choroby, a dziś, jeśli zgłaszają się do lekarzy, to w stanie poważniejszym, niż mogliby do nich trafić przed rokiem. – Kiedy cichnie zgiełk epidemii, okazuje się, jak bardzo brakuje pielęgniarek, pielęgniarzy, ratowników, lekarzy. Jesteśmy w dużym deficycie personelu medycznego – mówi dr n. med. Grzegorz Suwalski, kardiochirurg i założyciel Quantum Innovations. Jego zdaniem w razie kolejnych fali pandemii należałoby się inaczej zabezpieczyć, niż przekształcać szpitale wielospecjalistyczne w centra leczenia COVID-19.

Pandemia pokazała pewną prawdę, którą należy powtarzać i uświadamiać. Otóż system opieki zdrowotnej składa się nie tylko ze sprzętu, szpitali, ale przede wszystkim z wykwalifikowanego personelu medycznego: pielęgniarek, pielęgniarzy, ratowników, lekarzy. W Polsce występuje duży deficyt tego personelu – zaznacza dr n. med. Grzegorz Suwalski w rozmowie z agencją Newseria Biznes.

Instytut Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego podaje, że Polska ma najniższe w Unii Europejskiej wskaźniki zatrudnienia lekarzy i pielęgniarek na tysiąc mieszkańców (2,4 w porównaniu ze średnią 3,6 w UE). Niedobory kadrowe dotykają polski system zdrowotny bardziej niż w innych krajach i konsekwencje tego są bardziej dotkliwe. Obecnie aż w 72 proc. polskich szpitali brakuje pielęgniarek, a w 68 proc. – lekarzy. Niekorzystne są także prognozy dotyczące liczby personelu medycznego w Polsce. Obecnie średnia wieku lekarza w naszym kraju wynosi prawie 50 lat, a lekarza ze specjalizacją – powyżej 54 lat. Średni wiek pracującej pielęgniarki to powyżej 51 lat. Poważnym problemem systemowym jest więc brak zastępowalności pokoleń, zarówno w grupie lekarzy, jak i pielęgniarek czy położnych.  

Jak podkreśla dr n. med. Grzegorz Suwalski, problem braku ekspertów w czasie pandemii pogłębiło także przekształcanie szpitali wysokospecjalistycznych w covidowe.

Często, tak jak np. w Warszawie, to są centralne szpitale, ośrodki leczące setki tysięcy pacjentów rocznie. Na przyszłość należy się inaczej zabezpieczyć w odpowiedzi systemu na pandemię, niż szybko przekształcając szpitale wielospecjalistyczne w centra leczenia COVID-19. Być może tutaj dobre będą szpitale modułowe i tymczasowe, ale w Polsce jesteśmy dopiero teraz bogatsi o tę wiedzę – mówi kardiochirurg.

Jego zdaniem świadczą o tym historie pacjentów, którzy na czas pandemii mieli zaplanowane zabiegi i operacje ratujące zdrowie, a także osób, które bagatelizowały niepokojące objawy, nie zgłaszały się na wizyty oraz opuszczały badania profilaktyczne.

Bardzo ważną kwestią, o której się mało dyskutuje, jest to, co się działo z naszymi pacjentami, którzy nie mieli COVID-u i czekali na zabiegi. Oni w dużej części otrzymali nieadekwatne leczenie do możliwości współczesnej medycyny. Przez pandemię cofnęliśmy się w leczeniu pewnych chorób. U dużej części pacjentów choroby się rozwinęły i teraz, kiedy oni do nas trafią, objawy są o wiele silniejsze i będzie trudniej uzyskać dobry efekt terapeutyczny – alarmuje dr n. med. Grzegorz Suwalski.

Przykładem mogą być osoby z chorobami serca. Jeśli w czasie pandemii trafiały do szpitala, to często do przypadkowego. Obserwacje kardiologów wskazują, że wciąż pacjenci z zawałem dzwonią po karetkę później, niż to miało miejsce przed pandemią. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z powodu chorób układu krążenia w pierwszej połowie 2020 roku zmarło w Polsce ponad 84,5 tys. osób, w tym 45 tys. kobiet. Dla porównania nowotwory były przyczyną śmierci nieco ponad 50 tys. osób, z tym że częściej dotyczyły mężczyzn (27,4 tys.). W tym czasie z powodu COVID-19 zmarło 1,6 tys. osób. Eksperci od lat mówią o epidemii niewydolności serca. Według danych Ministerstwa Zdrowia problem ten dotyczy ok. 1,2 mln chorych w Polsce. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne podkreśla, że co roku z tego powodu umiera 140 tys. osób, co daje 16 zgonów co godzinę.

– W czasie pandemii przekonaliśmy się również, jak trudno jest wdrożyć prawidłową opiekę zdalną. Okazało się, że nie jest ona tak dobra, zarówno dla lekarza, jak i dla pacjenta, jak bezpośredni kontakt. Zaobserwowaliśmy negatywne skutki tego u części pacjentów, u których nie było to pożądanym standardem medycyny wysokiej jakości. Mam nadzieję, że teraz wróci naturalny kontakt pacjenta z lekarzem, relacja budowana często latami, i pokaże, że klasyczna medycyna, czyli bezpośrednia wizyta u lekarza, oznacza szybkie procesy diagnostyczne i lecznicze – podkreśla ekspert.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Szkolenie Online IMM

Prawo

UE lepiej przygotowana na reagowanie na klęski żywiołowe. Od czasu powodzi w Polsce pojawiło się wiele usprawnień

Na tereny dotknięte ubiegłoroczną powodzią od rządu trafiło ponad 4 mld zł. Pierwsze formy wsparcia, w tym zasiłki, pomoc materialna czy wsparcie dla przedsiębiorców, pojawiły się już w pierwszych dniach od wystąpienia kataklizmu. Do Polski ma też trafić 5 mld euro z Funduszu Spójności UE na likwidację skutków powodzi. Doświadczenia ostatnich lat powodują, że UE jest coraz lepiej przygotowana, by elastycznie reagować na występujące klęski żywiołowe.

Prawo

Rzecznik MŚP: Obniżenie składki zdrowotnej to nie jest szczyt marzeń. Ideałem byłby powrót do tego, co było przed Polskim Ładem

Podczas najbliższego posiedzenia, które odbędzie się 23 i 24 kwietnia, Senat ma się zająć ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zakłada ona korzystne zmiany w składkach zdrowotnych płaconych przez przedsiębiorców. Rzecznik MŚP apeluje do izby wyższej i prezydenta o przyjęcie i podpisanie nowych przepisów. Pojawiają się jednak głosy, że uprzywilejowują one właścicieli firm względem pracowników, a ponadto nie podlegały uzgodnieniom, konsultacjom i opiniowaniu.

Handel

Konsumpcja jaj w Polsce rośnie. Przy zakupie Polacy zwracają uwagę na to, z jakiego chowu pochodzą

Zarówno spożycie, jak i produkcja jaj w Polsce notują wzrosty. Znacząca większość konsumentów przy zakupie jajek zwraca uwagę na to, czy pochodzą one z chowu klatkowego. Polska jest jednym z liderów w produkcji i eksporcie jajek w UE, ale ma też wśród nich największy udział kur w chowie klatkowym. Oczekiwania konsumentów przyczyniają się powoli do zmiany tych statystyk.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.