Przegląd mediów

październik 2022

Zima, która przed nami będzie jednym z największych wyzwań w powojennej historii Europy

2022-10-29  |  19:47
Przegląd mediów

Z Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Finansów Arturem Soboniem, rozmawia dr Janusz Grobicki

Inflacja producencka już dawno przekroczyła poziom 25 proc. Jaki jest plan pomocy dla przedsiębiorców w walce z inflacją producencką, aby nie przenieśli oni rosnących kosztów na obywateli?

Z jednej strony mamy dzisiaj, możliwość skorzystania z różnego rodzaju osłon, dodatków, wsparcia dla obywateli. Nie wchodzimy tu w rynek, tylko kierujemy pomoc bezpośrednio do klientów. Stąd też te liczne programy w tarczy solidarnościowej czy wcześniejsze. Z drugiej strony mamy powszechne rozwiązania, polegające na obniżce na przykład podatków w postaci tarcz antyinflacyjnych. Naszym pomysłem jest m.in. wspieranie firm poprzez wsparcie dla odbiorców energii, czyli ustalenie jej cen maksymalnych również dla mikro-, małych- i średnich przedsiębiorców. Wsparciem zostają objęte również duże przedsiębiorstwa. Część polskich firm, np. z branż ceramicznej czy hutniczej, już dziś zmuszona jest wstrzymywać lub ograniczać produkcję. Ze względu na wielkość przedsiębiorstw działających w tych branżach, firmy te są często bardzo znaczącym pracodawcą na lokalnym rynku pracy. W latach 2022–2024 na realizację tych programów rząd chce przeznaczyć 17,4 mld zł, z czego w jeszcze w tym roku ponad 5 mld zł. W 2023 r. na wsparcie przewidziane zostało ponad 8,2 mld zł, a w 2024 r. – ponad 4,1 mld zł.

Jednym z elementów wsparcia jest również obniżka do minimum wynikającego z przepisów unijnych akcyzy na paliwa silnikowe, lekki olej opałowy i energię elektryczną. Pomagamy również grupie prowadzących działalność gospodarczą w specyficznej sferze usług służących bezpośrednio społeczeństwu, tzw. podmiotom wrażliwym, takim jak szkoły, szpitale itp. W ustawie o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu wsparcie – w postaci zamrożenia cen gazu dla tych podmiotów, skala wsparcia została oszacowana na około 1,5 mld zł, a w ustawie o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw – w postaci dopłat do cen paliw wykorzystywanych na cele grzewcze. W drugim przypadku łączna skala wsparcia (razem z dodatkami dla gospodarstw domowych), to 3,1 mld zł.

Wspieramy poprawę sieci dystrybucyjnych i inwestycje w OZE, co wpływa nie tylko na kluczową dla przedsiębiorców stabilność, ale i pośrednio sprzyja niższym kosztom energii. Gaz-System otrzymał skarbowe papiery wartościowe o wartości nominalnej 3 mld zł, sfinansowaliśmy objęcie akcji nowej emisji PGE S.A. i Enea S.A. na łączną kwotę ok. 2,9 mld zł.

Natomiast absolutnie kluczowe jest to, o czym mówiłem już wcześniej, czyli „cap cenowy”, to znaczy określenie go na takim poziomie, który pozwoli przedsiębiorcom powiedzieć, że teraz możemy się zająć biznesem, bo cena kontraktu na energię jest tą akceptowalną. To znaczy, że jest wyższą niż cena, którą do tej pory płaciliśmy, ale nie jest (jak to dzisiaj w przetargach bywa) wielokrotnie wyższą, pięcio- czy siedmiokrotnie.

Projekt budżetu na przyszły rok zakłada 9,8 proc. inflacji, przy 1,7 proc. wzrostu PKB oraz deficyt finansów publicznych ok. 4,5 proc. Czy ten projekt uwzględnia działania osłonowe rządu związane z kryzysem energetycznym i inflacją?

Częściowo zostało uwzględnione czy w samym projekcie budżetu, czy też w ramach innych, dostępnych instrumentów finansowania zadań publicznych. Jednak z całą pewnością liczymy się z tym, że mogą być wydatki, które trzeba będzie realizować w przyszłym roku, a których teraz nie przewidzieliśmy. Przecież są też pewne mechanizmy, co do których kontynuacji, będziemy podejmować decyzje na bieżąco. One też będą miały swoje skutki budżetowe jak na przykład tarcze antyinflacyjne.

Patrząc na projekt budżetu z perspektywy 2022 roku w odniesieniu do 2021 roku oraz na większość tych instrumentów, które dzisiaj znamy, które działają i oznaczają uszczuplenie dochodów, większe wydatki w związku z sytuacją wojenną (zwłaszcza w sektorze energetyki), ale nie tylko – to przecież, też ich nie było w projekcie na rok 2022.

Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w Polsce w II kw. 2022 r. wyniósł ok. 5,8 mld zł tj. 0,8 proc. PKB. W ujęciu roku płynnego deficyt wyniósł1,5 proc. PKB.Względem I kw. 2022 r., kiedy odnotowano nadwyżkę, nastąpiło pogorszenie wyniku o 0,9 pkt proc. PKB. Względem II kw. 2021 r. Polska odnotowała poprawę deficytu o 0,1 pkt proc. PKB.

Oczywiście 4,5 proc. nie jest to mało, szczególnie gdy na koniec 2021 roku, deficyt w relacji do PKB wyniósł 1,8 proc. W tym czasie średnia europejska wyniosła 4,6 proc.

Czy osiągniecie 4,5 proc. deficytu i 9,8 proc. inflacji jest realistyczne, gdy w zasadzie wciąż nie ma planu na pokonanie przyczyn inflacji?

Odporność energetyczną Europy będziemy budować przez lata, więc ten poziom podwyższonej inflacji pewnie przez kolejne lata z nami pozostanie, ale analitycy wskazują, że rok do roku z powodu bazy, jaką jest 2022 w stosunku do 2023, inflacja będzie mniejsza. Planowanie w tych warunkach jest o tyle trudne, że każde nowe wydarzenie czy eskalacja wojny, czy jakiś szok energetyczny będzie oczywiście powodował, że te prognozy się zachwieją.

Oczywiście w tym sensie analitycy mają rację, że przyczyn zawirowań, czyli wojny, ograniczenie podaży surowców, przerwanie łańcuchów dostaw i wciąż duże uzależnienie od paliw kopalnych – nie wyeliminujemy. Natomiast one z każdym miesiącem budują odporności Europy, która tworzy do tego odpowiednią infrastrukturę m.in. energetyczną. Po prostu znaczenie tych surowców będzie dla gospodarek europejskich z każdym miesiącem, z każdym rokiem mniejsze.

Mam takie przekonanie, że ta zima, która przed nami z pewnością będzie jednym z największych wyzwań w powojennej historii Europy, ale do kolejnych będziemy po prostu już lepiej przygotowani.

W jednym z wywiadów wspomniał Pan, że każdy procent inflacji przekłada się na wzrost wpływu do budżetu o ok. 4,7 mld złotych. Jaki ma to wpływ na dyscyplinę budżetową, czy może prowadzić to do jej rozluźnienia?

Inflacja w krótkim okresie przy pewnych warunkach np. braku dostosowań budżetowych w trakcie roku budżetowego powoduje krótkookresowy wzrost dochodów z części podatków, który zazwyczaj w kolejnym okresie/okresach (kolejnym budżecie) zostaje zamortyzowany odpowiednimi dostosowaniami po stronie wydatkowej. Przy czym systemy waloryzacyjne zarówno te ustawowe – jak w przypadku emerytur i rent, jak i te nieusankcjonowane bezpośrednio prawnie, powodują, że w okresie po szczytowej inflacji, wzrost wydatków pozostaje wyższy niż bieżące, niższe już odczyty inflacji. Wówczas, z uwagi na stosunkowo szybsze przełożenie bieżącego wzrostu cen na dochody podatkowe, następuje sytuacja, w której to dochody rosną wolniej od wydatków.

Nie będzie to wpływać na dyscyplinę budżetową. Analogicznie po stronie wydatkowej mamy kilkadziesiąt miliardów złotych na różnego rodzaju świadczenia pomocowe i różnego rodzaju dodatki oraz osłony, przede wszystkim w zakresie energetyki. Przez na przykład tarcze antyinflacyjne mamy to, co w wyniku inflacji urosło, zdjęte z dochodów budżetowych. Chodzi m.in. o. zerowe lub pięcioprocentowe stawki VAT. Budżet państwa jest więc w takiej samej sytuacji jak budżety domowe czy budżety przedsiębiorstw.

Co można zrobić, aby utrzymać wysoki wzrost PKB w sytuacji, gdy do tej pory opierał się on na eksporcie, a obecnie nie możemy już konkurować niskimi kosztami, bo nasza gospodarka z lidera niskich kosztów, znalazła się w czołówce państw o wysokich kosztach wytwarzania? W jaki sposób, biorąc pod uwagę wysoką inflację i obiektywny charakter wysokich kosztów produkcji, zachęcić przedsiębiorstwa do inwestycji, aby zwiększyły one swoją efektywność i konkurencyjność?

Coraz rzadziej będziemy w stanie konkurować niskimi kosztami, choć jeszcze wciąż w wielu branżach pod tym względem jesteśmy bardzo konkurencyjni. Polska stała się „fabryką Europy” i skupia na sobie zainteresowanie wielu inwestorów, niezależnie od tej sytuacji, która związana jest z wojną. Wciąż jesteśmy atrakcyjnym miejscem do inwestowania, jednak docelowo przewagi kosztowe będą miały coraz mniejsze znaczenie przy takim koszcie pieniądza i spowolnieniu gospodarczym, bardzo trudno dzisiaj utrzymać taki poziom inwestycji prywatnych, jaki byłby w normalnych warunkach, bo ryzyko jest większe.

Najważniejsze z punktu widzenia budżetu są te pieniądze, które zapisaliśmy na obronność i podnoszenie zdolności do odstraszania potencjalnego przeciwnika. Uważam, że dzisiaj są to najlepiej ulokowane środki na stabilny rozwój. Chodzi tu już nie tylko o trzy procent PKB, co oznacza kwotę bliską 100 mld złotych, ale także o nadzwyczajny fundusz wsparcia sił zbrojnych, który powstał za sprawą pana premiera Jarosława Kaczyńskiego. W sumie stanowi to kwotę bliską 140 miliardów złotych na rok, czyli ok. 4,1 proc. PKB. To są największe wydatki na obronność w stosunku do PKB ze wszystkich państw NATO.

Czy nie obawia się Pan, że duża część z tej kwoty powędruje za granicę?

Oczywiście, że takie obawy są uzasadnione, ponieważ większość tych środków przeznaczonych jest na import sprzętu i uzbrojenia do Polski. To zupełnie zrozumiałe, że części z tych najnowocześniejszych i najskuteczniejszych systemów używanych na współczesnym polu walki nie jesteśmy obecnie w stanie jeszcze produkować.

Jednak ten import w znacznym stopniu będzie zasilał nasz przemysł, bo w Polsce mamy wiele przedsiębiorstw, które są własnością zagranicznych koncernów. Pracują w nich Polacy, a rozwiązania, które tam powstają, są wynikiem naszej, krajowej myśli konstrukcyjnej. Z tymi dużymi firmami, powiązane są mniejsze przedsiębiorstwa, tworząc takie ekosystemy, jak na przykład „dolina lotnicza” – od Świdnika po Rzeszów.

Czas jest tym, czego potrzebujemy najbardziej, aby Polska i my – obywatele byli bezpieczni i bogaci. Oprócz tego potrzebujemy wielu pokoleń, aby akumulować kapitał. W ostatnich dziesięcioleciach wszystkie nasze wskaźniki makroekonomiczne rosną, jednak Polacy wciąż są biedniejsi nawet od obywateli mniej zamożnych, południowych regionów „starej” Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do bogatych krajów nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, aby ten majątek zgromadzić. To, że dzisiaj wydajemy tak wysokie kwoty na uzbrojenie, pozwala zapewnić na kolejne dziesięciolecia bezpieczeństwo potrzebne nam do tego, aby budować i rozwijać potencjał gospodarczy Polski.

Czy reguła wydatkowa jest potrzebna, skoro i tak wiele wydatków realizuje się poza budżetem?

Reguły mają oczywiście sens. W normalnych warunkach są one taką kotwicą dla finansów publicznych. Jednak dziś takich normalnych warunków nie ma, dlatego Komisja Europejska zgadza się na pewną wydatkową elastyczność. Powiązanie SRW z rzeczywistą inflacją, a nie z celem inflacyjnym RPP, pozwala na poziom wydatków bardziej adekwatny do sytuacji gospodarczej. SRW obejmuje coraz szerszy zakres jednostek (od 2022 wszystkie państwowe fundusze celowe, a od 2023 także NFoŚiGW), jednak ze względów operacyjnych nie obejmuje całego sektora finansów publicznych wg metodologii UE. Raporty, które przedstawiamy Komisji Europejskiej, ukazują całość wydatków sektora. Podkreślić należy, że różnice pomiędzy zakresem reguł krajowych i unijnych występują w wielu krajach.

Jeślibyśmy spojrzeli na ten fundusz „pocovidowy”, to teraz Komisja buduje podobny do niego komponent energetyczny, który w odpowiedzi na konflikt militarny za naszą wschodnią granicą ma złagodzić skutki kryzysu energetycznego i sytuacji panującej na rynku energii. 

Nie deprecjonowałbym znaczenia reguł funkcjonowania finansów publicznych, natomiast muszą one być adekwatne do wyzwań, zmieniającej się rzeczywistości. Zmienia się ona tak szybko, jak nigdy dotąd.

Gdybyśmy prowadzili tę rozmowę pod koniec roku 2019, czyli zaraz po wygranych wyborach, a nie trzy lata później, to gdybym powiedział, że przez te 3 lata będziemy zamykać ludzi w domach, nosić maseczki i każdego szczepić, przekazywać zamkniętym firmom środki na utrzymanie płynności i zatrudnienia, budować mur na granicy, nikt by nie potraktował tego poważnie. Nie wyobrażam sobie reakcji ludzi, gdym powiedział wtedy, że Rosja zakręci przysłowiowy kurek z gazem i rozpocznie krwawą agresję na Ukrainę.

Czy polityka fiskalna w Polsce jest komplementarna w stosunku do polityki monetarnej?

Przede wszystkim obie polityki – fiskalna i monetarna są od siebie niezależne. Oczywiście niezależność instytucjonalna nie oznacza, że nie mamy relacji i nie współpracujemy, ale decyzje podejmujemy na własną odpowiedzialność. Nie mam przekonania, że w zakresie obu tych polityk zostały popełnione jakieś błędy. Gdybyśmy spojrzeli na koniec roku 2021 (żeby mieć miarę zamkniętego już roku budżetowego), to 1,9 proc. deficytu w relacji do PKB na pewno nie oznacza nadmiernie rozbudowanej polityki fiskalnej.

Z drugiej strony jest zarzut wobec polityki monetarnej, że zbyt późno ten cykl podwyżek stóp procentowych został rozpoczęty, ale nie w tym rzecz. Czesi rozpoczęli go cztery miesiące wcześniej, a mają wciąż wyższą inflację niż my.

Jednak Czesi mają mocniejszą walutę od naszej, a złoty bardzo się deprecjonuje…

W Polsce obowiązuje system płynnego kursu walutowego, w ramach którego kurs złotego wyznaczany jest przez oddziaływanie sił popytu i podaży na rynku walutowym. W ramach tego systemu poziom kursu walutowego kształtowany jest przez wiele czynników, zarówno fundamentalnych, jak i niezwiązanych bezpośrednio z oczekiwaniami co do rozwoju sytuacji gospodarczej kraju, co w krótkim okresie może przyczyniać się do zwiększonej zmienności kursu polskiej waluty. Na kurs złotego, podobnie jak na waluty innych gospodarek wschodzących, istotny wpływ mają przy tym zmiany w percepcji ryzyka przez inwestorów na światowych rynkach finansowych.

Osłabienie złotego pociąga za sobą szereg konsekwencji.Wzrostowi ulegają ceny towarów importowanych (zarówno wyrobów gotowych, jak i komponentów, materiałów do produkcji), co zwiększa ogólną presję inflacyjną. Wyższa inflacja może wymusić większy zakres zacieśnienia polityki monetarnej. Wyższe stają się koszty obsługi kredytów w walutach obcych, co zmniejsza dochody rozporządzalne gospodarstw domowych i pogarsza wyniki przedsiębiorstw. Pozytywnym aspektem dla gospodarki jest natomiast wzrost przychodów z eksportu oraz amortyzacja negatywnych szoków mających swoje źródło za granicą (wzrost konkurencyjności polskiego eksportu łagodzący skutki globalnego spadku popytu).

Jednak w środowisku rosnących stóp procentowych, zaniechanie ich podwyżek przez RPP będzie uderzać w złotego. Za każdym razem, gdy FED i EBC podniesie stopy procentowe, złoty będzie tracić w stosunku do dolara i euro.

Mimo wszystko uważam, że dużo więcej zalet ma możliwość kontrolowania i ustalania stóp procentowych w ramach własnego obszaru walutowego, niż pozbawienie się tego narzędzia na rzecz wspólnej waluty, czyli euro. W strefie euro inflacja utrzymuje się na poziomie od kilku do dwudziestu procent i te państwa nie mogą prowadzić żadnej skutecznej polityki monetarnej.

Dziękuję za rozmowę.

Newseria nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz inne materiały (np. infografiki, zdjęcia) przekazywane w „Biurze Prasowym”, których autorami są zarejestrowani użytkownicy tacy jak agencje PR, firmy czy instytucje państwowe.

Informacje z dnia: 29 października

Medium

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Kongres MOVE

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego ws. sztucznej inteligencji będzie ogromną zmianą na tym rynku. Brakuje wciąż regulacji dotyczącej praw autorskich

W połowie marca Parlament Europejski przyjął rozporządzenie w sprawie sztucznej inteligencji – AI Act. Nowe przepisy mają z jednej strony ułatwić wdrażanie nowych technologii opartych na SI, a z drugiej – wyeliminować te z nich, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa czy prywatności obywateli. Eksperci uważają, że wyzwaniem będzie wdrożenie nowego prawa na poziomie krajowym i jego odpowiednia interpretacja, ale jest to potrzebna regulacja, zwłaszcza w kontekście tak szybkiego rozwoju SI. W kolejce do opracowania czekają następne przepisy dotyczące między innymi ochrony własności intelektualnej.

Handel

Mimo utrudnień na drogach Polacy popierają protesty rolników. Ich postulatom towarzyszy jednak szereg mitów

Rolnicy od miesięcy organizują protesty, których głównym przedmiotem jest Europejski Zielony Ład oraz import zboża z Ukrainy. EZŁ stał się – w opinii ekspertów – „chłopcem do bicia”, tymczasem z założenia ma on wyrównać konkurencyjne szanse mniejszych gospodarstw wobec tych produkujących na skalę przemysłową. Mylnie pojmowana jest także konieczność ugorowania części gruntów, a także odchodzenia od pestycydów, które nadużywane, skażają wodę i glebę i szkodzą rolnictwu. Koalicja Żywa Ziemia zwraca uwagę na pokutujące w społeczeństwie przekonania, które są powszechne, a mijają się z prawdą.

Bankowość

Polacy obawiają się o swoje cyberbezpieczeństwo w obszarze finansów. Połowa odczuwa braki w wiedzy na ten temat

47 proc. Polaków stwierdziło, że cyberbezpieczeństwo to zagadnienie w obszarze finansów, w którym odczuwają największe braki w posiadanej wiedzy – wynika z raportu „Poziom wiedzy finansowej Polaków 2024” realizowanego na zlecenie Warszawskiego Instytutu Bankowości i Fundacji GPW. Choć bankowość elektroniczna jest już standardem, tylko 0,5 proc. badanych odpowiedziało poprawnie na pytania dotyczące różnych aspektów zabezpieczeń. Są jednak dziedziny, o których wiemy coraz więcej – to m.in. płatności bezgotówkowe.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.