Home office z telefonem w ręku – epidemia wydłużyła służbowe rozmowy nawet o 4 g
Epidemia koronawirusa zmieniła styl pracy wielu Polaków. W efekcie 1 na 5 pracowników znacznie zwiększył czas spędzany z telefonem w ręku - wynika z badania Krajowego Rejestru Długów. Dla niemal jednej czwartej z tej grupy służbowe rozmowy zajmują aż 4 godziny więcej w ciągu dnia, niż przed wybuchem zarazy. Z kolei wśród osób, które po przyjściu epidemii odnotowały większą aktywność służbową w Internecie, co czwarty przeznacza na to od 2 do 4 godzin więcej pracy dziennie. Zmiany widać także w długach firm wobec telekomów. W czasie epidemii - od lutego do lipca br. takie zadłużenie wzrosło o ponad 46 mln zł. W sumie firmy mają obecnie do uregulowania prawie 364 mln zł.
Przed pandemią telefonu w celach służbowych używaliśmy najczęściej krócej niż godzinę (20% wskazań badanych) lub około godziny (16%). Z kolei, czas spędzany online był dość zróżnicowany. Krócej niż godzinę służbowo w Internecie spędzało 16% badanych, od 1 do 3 godzin 28%, a 14% ponad 4 godziny.
Epidemia i większa konieczność kontaktów zdalnych dla wielu osób oznaczała wydłużenie czasu spędzanego ze służbowym telefonem w ręku. Wyniki badania Krajowego Rejestru Długów pokazują, że wśród osób, które zauważyły zwiększony czas rozmów telefonicznych w godzinach pracy, 36% deklaruje, że wydłużył się on o mniej niż godzinę. 27% rozmawia od 1 do 2 godzin dłużej, a 14% ponad 2 do 4 godzin. Niemal jedna czwarta wszystkich (23%) spędza teraz z telefonem przy uchu ponad połowę całego dziennego czasu pracy, czyli więcej niż 4 godziny. Co ciekawe, jedna trzecia pracowników w czasie pandemii do rozmów służbowych wykorzystywała swój prywatny telefon - zadeklarowało tak 34% wszystkich zapytanych.
Wśród osób, które odnotowały większą aktywność służbową w sieci po przyjściu pandemii, blisko jedna trzecia twierdzi, że czas spędzony online wydłużył się o mniej niż godzinę. Niemal co czwarty pracownik szacuje, że przeznacza na to od 2 do 4 więcej godzin dziennie, a 17% ponad 4 godziny.
- Obecnie, mimo zniesienia większości obostrzeń, wielu pracowników nadal pracuje z domu. Zdalna forma pracy okazała się więc długoterminową koniecznością. Jednak nie da się utrzymać dotychczasowego poziomu pracy i realizacji zadań bez utrzymywania relacji ze współpracownikami, klientami, kontrahentami. Nasze badanie wskazuje, że rozmowy telefoniczne czy telekonferencje za pośrednictwem Internetu pomogły w znacznym stopniu zrekompensować ograniczenia w spotkaniach twarzą w twarz - mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Rachunek za epidemię
Jak pokazują dane Krajowego Rejestru Długów praca zdalna i konieczność dłuższego korzystania przez pracowników z telefonu czy Internetu wraz z mniejszymi zarobkami czy problemami z płynnością finansową odbiła się na długach firm. W ciągu siedmiu miesięcy 2020 r. zadłużenie przedsiębiorstw wobec telekomów wzrosło o 17%. Podobnie jak liczba zadłużonych. Natomiast liczba samych zobowiązań zdążyła urosnąć aż o 42%, do 103 051. Największy ich przyrost nastąpił w marcu, gdy koronawirus dotarł do Polski i firmy musiały niemal z dnia na dzień przenieść się na zdalne kanały kontaktu. Ostatecznie na koniec lipca suma zadłużenia 36 370 biznesowych dłużników wynosiła prawie 364 mln zł. Jedna firma do oddania ma średnio ok. 10 tys. zł.
Tegoroczny lipiec zdecydowanie gorzej wypada w porównaniu z poprzednim rokiem. W siódmym miesiącu 2019 r. liczba zadłużonych podmiotów gospodarczych i wartość ich długu była dwukrotnie niższa. Z kolei liczba zobowiązań aż trzykrotnie mniejsza. W ciągu roku znacząco wzrosło również średnie zadłużenie – o blisko 2 tys.
- Nawet przed okresem epidemii firmy coraz mocniej zadłużały się u telekomów. Nie znaczy to jednak, że „przegadały” te pieniądze. Część tych długów jest pochodną kupna sprzętu elektronicznego od operatora – nowych smartfonów, laptopów czy tabletów. Technologia to inwestycja, która może pomóc firmie szybciej i lepiej się rozwijać. A dostęp do nowoczesnych i sprawnych urządzeń w obecnym czasie epidemii okazał się kluczowy – dodaje Adam Łącki.
Najbardziej zadłużeni
Wśród samych dłużników telekomów, największe grono stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze (66%). To one mają też najwięcej zobowiązań (59%). Jednak pod względem wysokości długu, prym wiodą już spółki z o.o. i akcyjne oraz instytucje, które mają do uregulowania więcej niż połowę całego zadłużenia podmiotów gospodarczych - prawie 191 mln zł. Wśród nich znajduje się także największy dłużnik, który ma do oddania ponad 14 mln zł, wynika z danych z Krajowego Rejestru Długów.
Wyraźne różnice w skali zadłużenia biznesu u operatorów widać także pod względem geograficznym. Zdecydowanie największe problemy z uregulowaniem rachunków u telekomów mają przedsiębiorcy z województwa mazowieckiego. Tu liczba dłużników (7 666) jest ponad trzykrotnie wyższa niż średnia dla reszty regionów, a dług niemal czterokrotnie wyższy (89 mln zł). Trzeba jednak zaznaczyć, że na tym obszarze mamy ogromne skupisko przedsiębiorstw, stąd i wyższe zadłużenie i liczba dłużników.
Z kolei biorąc pod uwagę branże, największy dług do spłacenia (85,5 mln zł) mają firmy zajmujące się handlem hurtowym i detalicznym. Spore zaległości ma również budownictwo (42 mln zł) i transport wraz z gospodarką magazynową (39 mln zł).
---
Badanie na zlecenie Krajowego Rejestru Długów, zrealizowane przez IMAS w dniach 3-6 lipca 2020 r. Metoda badawcza: CAWI. Próba badawcza 500 badanych.

Siła kobiet w biznesie: Anna Górecka-Kuczmowska na czele finansów i księgowości w Thompson&Stein

Czy warto korzystać z grid tradingu w inwestowaniu?

Po ludzku o PIT-8C
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Handel

Na wojnie handlowej straci nie tylko Unia Europejska, ale przede wszystkim USA. Cła odwetowe na eksport USA wynoszą już 190 mld dol.
Donald Trump podniósł cła na produkty z Kanady, Meksyku, Chin, a także nałożył taryfy na import stali i aluminium od wszystkich partnerów handlowych USA, w tym Unii Europejskiej. KE odpowiedziała nałożeniem ceł na amerykańskie produkty o łącznej wartości 26 mld euro. Wiadomo, że USA odpowiedzą wprowadzeniem kolejnych taryf, co nakręci wojnę handlową. – Jeżeli się obkładamy cłami, to my stracimy i straci Ameryka, żadnego innego skutku wojen handlowych w historii nie było – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.
Konsument
Branżę tworzyw sztucznych czekają kosztowne zmiany. Firmy wdrożą innowacyjne technologie recyklingu

Polska branża tworzyw sztucznych stoi przed wyzwaniami, które wynikają z unijnych regulacji i rosnącej świadomości ekologicznej konsumentów. Wdrożenie zasad gospodarki obiegu zamkniętego staje się koniecznością, a dla firm oznacza to koszty i inwestycje w nowe technologie. Z drugiej strony inwestycje w GOZ mogą przynieść firmom długofalowe korzyści zarówno w kontekście oszczędności surowców, jak i wzmocnienia pozycji na rynku. Kluczowy pozostaje jednak dostęp do finansowania i gotowość firm na wdrażanie zmian.
Finanse
UE przedstawi w tym tygodniu szczegóły dotyczące planu dozbrojenia Europy. Problemem jest sposób jego sfinansowania

W tym tygodniu Komisja Europejska przedstawi Białą Księgę w sprawie przyszłości europejskiej obronności. Znajdą się w niej wytyczne dotyczące zwiększenia produkcji i gotowości obronnej w obliczu możliwej agresji militarnej ze strony Rosji. Zgodnie z planem ReArm Europe na obronę w ciągu najbliższych czterech lat ma trafić 800 mld euro. – Działania KE to ideologiczne zapowiedzi i teoretyczne obietnice. Unia Europejska znajduje się obecnie w ogromnym kryzysie finansowym i brakuje pieniędzy na obronność – ocenia europoseł Bogdan Rzońca.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.