Polscy spece od digitalizacji weszli do Europy, ale chcą więcej

Polscy spece od digitalizacji weszli do Europy, ale to dla nich za mało. Mają chrapkę na Azję i Amerykę Łacińską. W Polsce z ich usług korzystają obecnie fintechy, lendtechy, banki, słowem wszystkie firmy, które chcą korzystać z nowoczesnych technologii, automatyzować procesy biznesowe i ciąć koszty. Pandemia napędza ich biznes, bo dziś każdy chce działać elastycznie i wydajnie.

SLS to firma założona przez Karola Dziaska i Przemysława Kamińskiego. Obaj przez lata pracowali na rynku finansowym. Ten pierwszy m.in. w Alior Banku, GE Money Bank a także Domu Maklerskim TMS Brokers. Drugi m.in. w Avivie i Grupie GNB. Spotkali się w IPF Digital, międzynarodowej spółce, która w Polsce zarządza m.in. marką hapipożyczki. Przemysław Kamiński pełnił w hapipożyczkach funkcję Country Managera (pod jego skrzydłami firma zanotowała duże wzrosty m.in. kilkakrotnie zwiększyła sprzedaż), Karol Dziasek był tam Szefem Ryzyka. Obaj specjalizują się w digitalizacji, automatyzacji i optymalizacji procesów.

Ich rozwiązania pomagają w automatyzacji i zarządzaniu przeróżnymi procesami biznesowymi. Silnik decyzyjny, który stworzyli może obsługiwać niemal każdy proces w firmach pożyczkowych, leasingowych, faktoringowych, windykacyjnych a także w bankach i firmach ubezpieczeniowych. Są klienci, którzy wykorzystują taki silnik w ocenie ryzyka kredytowego, układaniu samouczących się ścieżek windykacyjnych, a są też tacy, którzy korzystają z niego w procesach CRM-owych i e-Commerce do statystycznej segmentacji populacji, wspomagając tym samym skuteczność akcji marketingowych i sprzedażowych.

– Pomysł na nową działalność powstał z realnej potrzeby. W każdej organizacji spotykaliśmy się z tym, że zarządzanie danym procesem jest czasochłonne i kosztowne. Szybkie zmiany w danym procesie bywają wręcz niemożliwe, potrafią trwać tygodniami czy miesiącami a czasem  jeszcze dłużej - wymagają dużych zasobów i środków finansowych. Tymczasem dzisiejsze organizacje muszą iść z duchem czasu, stawiać na zwinność i elastyczność. Pandemia tylko to uwypukliła – mówi Przemysław Kamiński, Członek Zarządu i Współzałożyciel SLS.

– Silnik jest platformą low-coding dedykowaną dla finansów. Jest oparty o procesy self-learningu z wykorzystaniem algorytmów machine learningowych i elementów sztucznej inteligencji. Zarządzanie nim odbywa się na poziomie Analityka Procesu lub Analityka Danych w standardzie drag & drop, a nie w dziale IT. Oznacza to, że jakiekolwiek zmiany strategii mogą być wprowadzane w czasie rzeczywistym, niezależnie od wdrożeń IT, a algorytmy samouczące, działając w tle, pomagają podejmować decyzje biznesowe przyspieszając rozwój inteligentnej robotyzacji procesów. To rozwiązanie zdecydowanie przyspiesza  cyfryzację i ogranicza koszty w organizacjach – mówi Karol Dziasek, CEO Self Learning Solutions. O jakich kwotach mowa?

- Oszczędności idą w dziesiątki tysięcy miesięcznie i więcej w zależności od tego jak skomplikowany jest proces, którym trzeba zrządzać oraz jak dużą cześć procesu uda się zautomatyzować i tym samym przenieść obowiązki zarządzania procesem z IT do działu biznesu czy analiz – podkreśla Karol Dziasek. – W dobie szalejącej pandemii każde oszczędności w organizacji są na wagę złota – dodaje.

Firma prowadzona przez Dziaska i Kamińskiego ugruntowała swoją pozycję w Polsce i chce wejść ze swoim rozwiązaniem na kolejne rynki zagraniczne. Dotychczas SLS finansował się ze środków własnych. W celu przyspieszenia ekspansji zagranicznej planuje pozyskanie dotacji unijnych na B+R, nie wyklucza też pozyskania inwestorów w postaci funduszu VC.