Zadłużenie branży moto nie zamierza hamować
W bazie danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej jest ponad 12,5 tys. przedsiębiorstw motoryzacyjnych zadłużonych na 446,5 mln zł. Są wśród nich zarówno producenci pojazdów, części i akcesoriów motoryzacyjnych, dystrybutorzy, jak również warsztaty. Od początku pandemii ich zadłużenie wzrosło o 18% i w najbliższych miesiącach nie zamierza wyhamować.
Motoryzacja, podobnie jak inne gałęzie gospodarki, nie ustrzegła się problemów wywołanych przez epidemię koronawirusa. Od marca ubiegłego roku zadłużenie przedsiębiorstw z tego sektora wzrosło o 70,1 mln zł, a liczba dłużników zwiększyła się o 101 firm. Rozpędzony kryzys uderza w warsztaty, producentów i sprzedawców. Ich długi przekraczają już 446 mln zł, a wszystko wskazuje na to, że trudna sytuacja branży moto utrzyma się jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy.
Niepewna przyszłość motoryzacji
Brak komponentów, zakłócenia w łańcuchach dostaw, niedostępność, a przy tym również wysokie ceny surowców i stali okazały się dużym wyzwaniem dla branży. Większość producentów pojazdów i komponentów, zwłaszcza w ostatnim czasie, musiała częściowo lub całkowicie ograniczyć produkcję. Spadki w sprzedaży odnotował też sektor handlu i usług motoryzacyjnych. W magazynach wielu hurtowni brakuje części i podzespołów do naprawy samochodów. Konsekwencją tego są problemy finansowe firm, które w sektorze handlu częściami widać było od dawna.
– Do tej pory producenci pojazdów, przyczep, motocykli oraz części byli względnie najsilniejszą grupą podmiotów w branży motoryzacyjnej. Ich zadłużenie stanowi zaledwie 5 proc. łącznego zadłużenia w tym sektorze. Inaczej w przypadku sprzedawców i serwisantów, których zadłużenie wynosi 95 proc. Dłuższe przestoje w produkcji mogą mieć jednak katastrofalne skutki zarówno dla samych wytwórców, jak i dla pozostałych podmiotów działających w branży motoryzacyjnej. Jeśli ich problemy z płynnością finansową pogłębią się, to prędzej czy później ta sytuacja znajdzie swoje odzwierciedlenie również w naszej bazie danych – informuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów BIG SA.
Zdecydowana większość, czyli 60 proc. zobowiązań motoryzacyjnych, to długi dystrybutorów części oraz pojazdów (265,1 mln zł), a 35 proc. całego zadłużenia należy do warsztatów (155,8 mln zł). Jako że te dwie gałęzie motoryzacji są mocno uzależnione od producentów, może to w najbliższym czasie rzutować negatywnie na ich sytuację finansową. Potwierdzają to również wyniki badania „Przemysł, handel i usługi w motoryzacji” przeprowadzonego w lipcu 2021 r. przez MotoFocus.pl na zlecenie SDCM i Santander Bank Polska. 96,5% dystrybutorów części motoryzacyjnych biorących udział w badaniu wskazało, że w pandemii występują problemy (lub istotne problemy) w dostawach lub dostępności części u producentów.
Kto czeka na pieniądze?
Najwięcej zadłużonych warsztatów, producentów i dystrybutorów znajduje się w województwach: mazowieckim (92,9 mln zł), śląskim (69,1 mln zł) oraz wielkopolskim (49,4 mln zł). Na drugim biegunie, czyli z najmniejszym zadłużeniem, są firmy z woj. opolskiego, podlaskiego i lubuskiego. W tych regionach łączne długi przedsiębiorstw motoryzacyjnych nie przekraczają 10 mln zł.
Średnie zadłużenie jednej firmy motoryzacyjnej wynosi 35 510 zł, ale rekordzista – hurtownia motoryzacyjna ze Śląska, zalega swoim wierzycielom na blisko 4,8 mln zł.
Najwięcej, bo 212 mln zł, stanowią zaległości wobec instytucji finansowych i ubezpieczeniowych, 133,7 mln zł mają do odzyskania fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, a 35,4 mln zł pragną odzyskać wierzyciele z branży handlowej.
Mikrofirmy z problemami
W najtrudniejszej sytuacji są przedstawiciele najmniejszych firm, którzy stanowią 95% wszystkich dłużników motoryzacyjnych. Ponad 10 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych ma na koncie w sumie 328,6 mln zł zaległych zobowiązań finansowych. To właśnie w takich przedsiębiorstwach bardzo często lawinę problemów finansowych wywołuje już jedna niezapłacona faktura. Z danych firmy faktoringowej NFG wynika, że w 2021 r. mikroprzedsiębiorstwa motoryzacyjne dość chętnie sięgały po faktoring, mając świadomość, że w ten sposób ochronią swą działalność.
– Zdecydowana większość tych przedsiębiorstw, bo 61 proc., to małe warsztaty. Tylko w tym roku sfinansowaliśmy ich faktury na łączną kwotę 4,4 mln zł, choć zakładam, że z każdym miesiącem ta wartość będzie rosła. Nie tylko z uwagi na coraz większą potrzebę ochrony płynności finansowej, ale też ze względów rozwojowych czy inwestycyjnych. Przykładowo, część warsztatów już niebawem będzie musiała zainwestować w dodatkowe szkolenia, bo obecnie blisko 66 proc. z nich nie jest przygotowana na naprawę pojazdów hybrydowych czy elektrycznych. Tymczasem, zgodnie z polityką klimatyczną Unii Europejskiej, to właśnie pojazdy nisko- i zeroemisyjne zaczną wypierać popularne w Polsce silniki spalinowe. Aby utrzymać działalność i spełnić nowe wymogi, małe serwisy będą musiały się przekwalifikować, a co za tym idzie, pozyskać środki na finansowanie tego typu inwestycji – mówi Dariusz Szkaradek, prezes Zarządu firmy faktoringowej NFG.
Średnia wartość faktury przekazanej przez firmy motoryzacyjne do finansowania w ramach eFaktoringu to 6649 zł, zaś średni przyznany limit to 29 tys. zł. Taka kwota, zdaniem NFG, może być przeznaczona na szkolenia personelu w zakresie napraw pojazdów hybrydowych lub elektrycznych lub też na inne bieżące rachunki, opłaty i podatki, zakup materiałów do firmy czy choćby wynagrodzenia dla załogi. Dodatkowo, w przypadku opóźnień z płatnościami ze strony kontrahentów faktoring może być dobrym sposobem na dyscyplinowanie opieszałych płatników.
Tym bardziej, że branża motoryzacyjna ma również swoich dłużników.
– Według naszych danych, kontrahenci są jej winni 61,3 mln zł. W tym najwięcej, bo 22,5 mln zł zalegają firmy handlowe, 16,5 mln zł transportowe, a 5 mln zł przemysłowe – wymienia prezes Zarządu KRD Adam Łącki.

Polski rynek dóbr luksusowych rośnie, Mercedes odpowiada

Specjalna oferta i dodatkowe rabaty na SUV-y i crossovery Toyoty. Wybiera je już połowa klientów

Rejestracja samochodów za granicą. Czy to się nadal opłaca? Kto może skorzystać?
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.