Rada Miasta jednogłośnie przyjęła uchwałę w sprawie podtopień na Prądniku
Uchwałę na obrady złożyła Rada i Zarząd Dzielnicy IV Prądnik Biały. To pierwsza tego typu sytuacja w Krakowie, kiedy Rada Miasta przyjęła dokument w tak ważnej sprawie pochodzący od Rady Dzielnicy. Sam fakt, że ma ona w swoich kompetencjach możliwość zainicjowania Uchwały Rady Dzielnicy jako projektu Uchwały Rady Miasta, to efekt zmiany przepisów sprzed kilku lat. Wraz z nią Rady Dzielnic otrzymały nową kompetencję, którą jest możliwość przedstawiania takich projektów, które następnie mogą być przyjmowane przez Radę Miasta.
To możliwość wywierania realnego wpływu na tworzenie lokalnego prawa, z czego Prądnik Biały z powodzeniem skorzystał. Po raz pierwszy w Krakowie w tak ważnej dla mieszkańców sprawie.
Co dalej z uchwałą?
Jak podkreśla inicjator uchwały, przewodniczący Rady i Zarządu Prądnika Białego, Dominik Franczak, fakt, że dokument został przyjęty jednogłośnie, przez Radnych wszystkich Dzielnic, członków różnych klubów, świadczy o tym, że jest to doświadczenie, które jednoczy ludzi, bez względu na racje czy poglądy. Grupa Radnych Miasta jest też Radnymi poszczególnych Dzielnic. W trakcie sesji spora część z nich zadeklarowała, że u siebie również zamierzają podjąć takie uchwały. Dokument zainicjowany przez Prądnik Biały przetarł więc szlaki w tym zakresie dla pozostałych dzielnic Krakowa – cieszy się Dominik Franczak.
Uchwała przyjęta jednogłośnie przez Radę Miasta nie wchodzi w życie od razu. Co zatem musi się wydarzyć, aby tak się stało? Po sesji dokument w trybie nadzorczym trafił do Wojewody Małopolski, Łukasza Kmity, który skontroluje, czy Rada Miasta miała kompetencje do podjęcia takiej uchwały. Jeśli jego odpowiedź okaże się twierdząca, na co liczy Dominik Franczak, dokument trafi na biurko prezydenta Jacka Majchrowskiego.
W ten sposób stanie się dla niego aktem prawnie wiążącym. Oznacza to, że będzie on zobowiązany, aby się do niego ustosunkować.
Duże nadzieje
Radni Prądnika Białego, jak i sami mieszkańcy zalewanych rejonów dzielnicy, mają nadzieję na to, że Prezydent po otrzymaniu uchwały stwierdzi, że zespół zadaniowy podobny do tego na Bieżanowie i Prokocimiu jest potrzebny również na północy Krakowa. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w skład już powołanego zespołu, oprócz urzędników miejskich, wchodzą również przedstawiciele Wód Polskich oraz PKP PLK, jako że jedną z przyczyn podtopień był tam niesprawny przepust pod wiaduktem kolejowym. Podobnie miałoby być na Prądniku, gdzie w przepuście pod torami kolejowymi przechodzi potok Bibiczanka, również w znacznym stopniu przyczyniający się do podtopień.
Przewodniczący Rady i Zarządu Dzielnicy IV Prądnik Biały wiąże z możliwym powołaniem podobnego zespołu na Prądniku ogromne nadzieje. Choć na Bieżanowie problem nie został jeszcze rozwiązany, to bez wątpienia jest lepiej, jak grupa specjalistów z różnych dziedzin rzeczywiście stara się mu przeciwdziałać – podkreśla Dominik Franczak.
Również dlatego, że w ramach takiego zespołu, podobnie jak na Bieżanowie, działaliby przedstawiciele różnych instytucji, odpowiedzialni za poradzenie sobie z problemem.
W tym roku, w trakcie największych opadów, mieszkańcy nie wiedzieli, gdzie zgłaszać się w sytuacjach podtopień, interweniując do rozmaitych jednostek, w kompetencjach których nie leżało akurat przeciwdziałanie takiemu zjawisku przyrody. Po powołaniu specjalnego zespołu, sprawa byłaby jasna. Zwłaszcza, że skala problemu na Prądniku była w tym roku wyraźnie większa niż w latach ubiegłych.
Źródło problemu
Jerzy Kiryk, zastępca prezesa ds. technicznych Spółdzielni Mieszkaniowej Prądnik Biały Wschód, uważa, że za problem zalewanego Krakowa może odpowiadać zbyt duża liczba nowych przyłączeń do już istniejącej kanalizacji. System miejski posiada rury o określonej średnicy, przewidziane i zaprojektowane z dużym zapasem, które kiedyś w wystarczającym stopniu spełniały swoje założenia. Obecnie, w kulminacyjnych momentach woda przestaje się w nich mieścić. To zapewne może być jedną z przyczyn intensywnych podtopień. A przecież wiadomo, że nowych domów i osiedli wciąż w naszym mieście przybywa.
Z kolei Magdalena Wasiak, rzecznik KEGW (Klimat-Energia-Gospodarka Wodna), jednostki powstałej w Krakowie półtora roku temu, nie podpisałaby się pod żadną z teorii obarczających winą za podtopienia konkretne podmioty. Z uwagi na swoje położenie, Kraków na przestrzeni lat był wielokrotnie nawiedzany przez powodzie. Jednak opad, jaki miał miejsce przykładowo 22-ego czerwca, był tak ekstremalny, że częstotliwość jego występowania szacuje się raz na 265 lat. Wysokość opadu osiągnęła wtedy aż 54 mm podczas 60 minut (54 litry/m2). W tym czasie na Kraków spadła taka ilość wody, jak we wcześniejszych dwóch miesiącach. Z kolei 27-ego czy 30-ego sierpnia w ciągu zaledwie kilkunastu minut spadło tyle wody, ile normalnie w ciągu całego miesiąca.
Po opadach z 22-ego czerwca na samym Prądniku zorganizowano trwającą kilka dni i nocy akcję ratunkową, w którą zaangażowanych było kilkanaście ekip OSP oraz PSP, ewakuowano ludność i zwierzęta. Zbudowano również kilkometrowe rurociągi tłoczne by ratować życie i mienie mieszkańców. Z krat na Prądniku wyrywane były drzewa, które porywał nurt rzeki. Akcja oczyszczania studzienek z tego, co w kilka minut naniosła woda, prowadzona była przez MPO całą dostępną flotą, przy pełnej koordynacji sztabu kryzysowego – wylicza rzecznik KEGW.
Inne działania, jakie już podjęliśmy na Prądniku Białym, to ciągła obserwacja stanu wałów przeciwpowodziowych czy montaż kamer monitorujących sytuację na tym terenie. Wszystko to ma wspomagać pracę służb i umożliwiać niesienie pomocy dla mieszkańców w najbardziej newralgicznych momentach – tłumaczy Magdalena Wasiak. Jednocześnie dodaje, że jednym ze strategicznych działań KEGW jest budowa zbiorników retencyjnych, przepompowni NWS (na wysokie stany, kiedy gwałtownie podnosi się poziom wody w rzekach) czy modelowanie hydrodynamiczne, które ma przynieść odpowiedź na to, jak skutecznie przeciwdziałać sytuacjom powodziowym.
Bez względu na to, gdzie szukać zarzewia wakacyjnych podtopień Prądnika Białego, Radni i mieszkańcy dzielnicy cieszą się, że podczas październikowej Rady Miasta został poczyniony istotny krok w kierunku minimalizowania skutków tego typu sytuacji w przyszłości. Mają nadzieję na to, że Wojewoda i prezydent Jacek Majchrowski przychylą się do ich inicjatywy. Już samo utworzenie specjalnego zespołu zadaniowego, będzie bowiem realnym ruchem w stronę poprawy sytuacji w tej części miasta.
"Janosikowe" do likwidacji. Jest podpis prezydenta
Forum Local Trends. Dwa dni debat polskich samorządów w przededniu prezydencji w
Eco5tech zrealizuje projekt OZE o wartości 2,8 mln zł w Gminie Papowo Biskupie
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
W ciągu 10 lat w Polsce może brakować 2,1 mln pracowników. Ratunkiem dla rynku pracy wzrost zatrudnienia cudzoziemców
Do 2035 roku liczba osób pracujących w Polsce zmniejszy się o 2,1 mln – wynika z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Lukę tę częściowo mogliby zapełnić pracownicy zagraniczni. Pracodawcy czekają na przepisy, które zwiększą atrakcyjność naszego rynku pracy dla imigrantów zarobkowych i ułatwią procedury. Nowe przepisy opracowane przez resort pracy, które mają wejść w życie w 2025 roku, mają zwiększyć szybkość i efektywność postępowań administracyjnych w sprawach zatrudniania cudzoziemców.
Konsument
Kupujący nieruchomości mogą jeszcze liczyć na rabaty. Zwłaszcza w przypadku nowych inwestycji deweloperskich
W grudniu sprzedaż nowych mieszkań na większości dużych rynków w Polsce pozostała stabilna względem poprzedniego miesiąca. Spadła w Krakowie i Warszawie, a wzrosła w Gdańsku, Łodzi, Poznaniu i we Wrocławiu – wynika z Barometru Cen Mieszkań Tabelaofert.pl. Nowe mieszkania trafiające do oferty są zdecydowanie tańsze, niż wynosi średnia rynkowa dla danego miasta. Ze względu na dużą podaż lokali klienci mogą liczyć na rabaty cenowe, które w ciągu kolejnych sześciu–dziewięciu miesięcy będą jednak stopniowo maleć.
Zdrowie
Polska potrzebuje centralnego systemu dokumentacji medycznej. Jest niezbędny w wypadku sytuacji kryzysowych
W sytuacji konfliktu zbrojnego lub innej sytuacji kryzysowej o efektywności działań z zakresu medycyny pola walki może decydować dostęp do dokumentacji medycznej pacjenta – zarówno żołnierza, jak i cywila. Tymczasem okazuje się, że choć na placówkach ciąży obowiązek prowadzenia tej dokumentacji elektronicznie, to systemy w poszczególnych podmiotach nie komunikują się ze sobą. Zupełnie inne są też ramy prawne dla działania w tym zakresie jednostek cywilnych i wojskowych. Eksperci są zdania, że musi powstać centrum usług wspólnych, które będzie operatorem danych.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.