Newsy

Agencja Mienia Wojskowego odrzuciła propozycje sprzedaży udziałów w lotnisku w Modlinie. Czeka aż wzrośnie ich wartość.

2013-09-11  |  06:20

Pomimo obecnych problemów lotnisko w Modlinie jest "skazane na sukces" – przekonuje prezes Agencji Mienia Wojskowego, największego udziałowca w modlińskim porcie lotniczym. Agencja mimo pojawiających się propozycji nie zdecydowała się odsprzedać udziałów w modlińskim lotnisku. Czeka aż cena za nie wzrośnie.

 – Lotnisko w Modlinie jest skazane na sukces, dlatego że jest położone przy dużej aglomeracji, jest stworzone dla tanich linii lotniczych. Jeśli np. weźmiemy pod uwagę Ryanaira i lotnisko London Stansted, to tam pasażerowie w ciągu 20 minut wychodzą i wchodzą. Tak samo może być i w Modlinie. Lotnisko Chopina jest inaczej sformatowane. Tam ten czas jest trudny do uzyskania. Jestem pewien, że Modlin zacznie przynosić zyski i będzie dochodowe – przekonuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Krzysztof Michalski, prezes Agencji Mienia Wojskowego.

Lotnisko w Modlinie wystartowało w lipcu 2012 r., jednak już w grudniu część drogi startowej została zamknięta z powodu uszkodzenia betonu. Do dzisiaj dwaj przewoźnicy korzystający w ubiegłym roku z lotniska – Ryanair i Wizz Air – nie zdecydowali się na powrót i latają z warszawskiego Okęcia. Michalski przyznaje, że na problemy portu lotniczego w Modlinie złożyło się wiele czynników, m.in. obowiązujące prawo zamówień publicznych oraz błędy wykonawców drogi startowej.

Prezes AMW jest jednak przekonany, że dzięki skrupulatnie wykonanej naprawie pasa startowego przewoźnicy zdecydują się na powrót do Modlina, a lotnisko stanie się przykładem udanej konwersji portu wojskowego w cywilny. Dlatego Agencja liczy, że zarobi na prywatyzacji – ale jeszcze nie teraz.

 – W przyszłości na pewno sprzedamy udziały w Modlinie [34,43 proc. red.]. Już miałem propozycję zakupu udziałów, które posiadamy, ale uważam, że to za wcześnie. Musimy poczekać jako racjonalny podmiot na to, żeby te udziały nabrały wartości. A na pewno nabiorą, bo to też jest strategia lotniska, żeby pozyskać inwestora strategicznego – ocenia Michalski.

Jest jednak sceptyczny wobec prób przekształcania coraz większej liczby dawnych lotnisk wojskowych w cywilne. W 2008 r. w życie weszło prawo, które ułatwia przejmowanie takich portów lotniczych przez samorządy. Do tej pory w ręce władz lokalnych trafiły całe lotniska lub tereny przy lotniskach, zajmowane dawniej przez jednostki wojskowe w 10 lokalizacjach. Poza Modlinem i dużymi lotniskami, takimi jak Poznań, Kraków czy Wrocław, obejmuje to także tereny, które obecnie nie są wykorzystywane jako lotniska dla samolotów pasażerskich.

Wśród przejętych przez samorządy lotnisk są porty w Babimoście, Szymanach, Białej Podlasce, Pile, Zegrzu Pomorskiem oraz Oleśnicy.

 – Jestem gorącym przeciwnikiem przekształcania każdego byłego wojskowego lotniska na port cywilny. Samorządy mają takie pokusy, żeby w każdej niemalże gminie stworzyć lotnisko i cały czas posługują się tymi samymi argumentami, że jest to czynnik rozwojowy, powstanie strefa, powstaną zakłady. Jest to gospodarczą utopią i podejściem bardziej życzeniowym niż praktycznym – mówi Michalski.

Według niego przykładem nieudanego przekształcenia jest port lotniczy w Babimoście w pobliżu Zielonej Góry. Pomimo wysiłków władz lokalnych i dopłat z budżetu województwa jedyne połączenie z tego lotniska to rejsy do Warszawy, a w 2012 r. obsłużono tam jedynie 12 tys. pasażerów.

Michalski krytykuje też plany władz powiatowych w Oleśnicy niedaleko Wrocławia. Za pośrednictwem wojewody we wrześniu 2012 r. lokalny samorząd otrzymał łącznie 340 ha.

 – Pomysł, żeby stworzyć lotnisko cywilne w Oleśnicy też nie jest moim zdaniem trafiony, dlatego że we Wrocławiu jest nowoczesne lotnisko Kopernik, które ma jeszcze bardzo duże możliwości przyjmowania nowych połączeń i samolotów – zaznacza Michalski.

Dodaje, że problemem jest też lokalizacja lotnisk powojskowych. Znajdują się one często na terenach niedostępnych, w lasach, z dala od dróg, co utrudnia sprowadzenie ruchu biznesowego. Michalski zauważa, że na świecie panuje wręcz odwrotny trend – lotniska skoncentrowane na odrzutowcach biznesowych znajdują się jak najbliżej centrów miast.

AMW sprzedaje obecnie jeszcze lotnisko w Nowym Mieście nad Pilicą. Cena wywoławcza za 500 ha terenu to 35,9 mln zł. Lotnisko znajduje się w odległości kilkudziesięciu kilometrów od działających portów w Warszawie i Łodzi oraz od lotniska w Radomiu, które ruszy na przełomie 2013 i 2014 r.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Polscy producenci czereśni chcą połączyć siły. Tylko w ten sposób mogą walczyć z importem owoców niskiej jakości

Import czereśni niskiej jakości w polskim sezonie jest wyzwaniem dla krajowych producentów tych owoców. To antyreklama dla polskiej czereśni – podkreślają sadownicy. Konsumenci oczekują ładnych, dużych i słodkich owoców i są gotowi zapłacić za nie więcej, ale często brakuje ich w dużych sieciach sklepów. Pozycja pojedynczych sadowników względem sieci jest jednak zbyt słaba. – Jako producenci widzimy potrzebę zrzeszenia się. Moglibyśmy wówczas sprzedawać sieciom duże partie jednolitego towaru. Dobrym rozwiązaniem byłoby też centrum dystrybucji czereśni – przekonuje Krzysztof Czarnecki, producent czereśni, wiceprezes Związku Sadowników RP.

Handel

Rosnąca konsumpcja może się wkrótce przełożyć na lepsze wyniki branży logistycznej. Są już pierwsze oznaki ożywienia

Branża logistyczna, wciąż mierząca się ze skutkami wysokiej inflacji i gwałtownego wzrostu kosztów prowadzenia działalności, wykazuje coraz więcej oznak ożywienia. Wpływają na to m.in. stopniowy wzrost w e-commerce i duże zainteresowanie inwestorów lokalizowaniem hubów logistycznych w Polsce. Branża liczy także na to, że wkrótce zacznie pozytywnie odczuwać wpływ rosnącej w Polsce konsumpcji. – W perspektywie kilku lat na pewno pojawią się wzrosty, spodziewamy się bardzo dużo reorganizacji, jeżeli chodzi o logistykę paneuropejską. Ponadto konsumpcja ciągle będzie rosła, bo jednak odbiegamy pod tym względem od Europy Zachodniej – ocenia Sławomir Rodak, dyrektor komercyjny w ID Logistics Polska.

Problemy społeczne

Kryzysy humanitarne nabierają na sile. Organizacje pomocowe potrzebują coraz więcej pracowników

Nowe i przedłużające się konflikty zbrojne oraz coraz częstsze katastrofy naturalne powodują, że na całym świecie już ponad 300 mln ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej. To pociąga za sobą gwałtowny wzrost zapotrzebowania na pracowników humanitarnych. Organizacje na całym świecie poszukują do pracy osób zajmujących się nie tylko projektami pomocowymi, lecz również inżynierów, księgowych, psychologów, ekspertów od fundraisingu czy logistyków. – Ta praca naprawdę jest wymagająca, ale też satysfakcjonująca, właśnie dlatego warto odróżnić ją od wolontariatu – przypomina Magdalena Irzycka z Polskiej Akcji Humanitarnej z okazji przypadającego 19 sierpnia Światowego Dnia Pomocy Humanitarnej.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.