Newsy

Branża cementowa obawia się konsekwencji kryzysu w mieszkaniówce. Obok wzrostu kosztów to jedno z najważniejszych zagrożeń

2023-04-19  |  06:30

Pomimo ubiegłorocznego, bezprecedensowego wzrostu kosztów produkcji branża cementowa w Polsce wciąż pozostaje w dobrej kondycji i jest przygotowana do sezonu budowlanego. – Duże obawy dotyczą budownictwa mieszkaniowego – mówi Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu. Jak wskazuje, kryzys na rynku mieszkaniowym może spowodować spadek popytu na materiały budowlane i odbić się na kondycji producentów, dla których dużym zagrożeniem jest też nieprzewidywalność cen energii i wzrost cen uprawnień do emisji CO2. – Z drugiej strony, jeżeli będą do dyspozycji fundusze stymulujące, bo wciąż jest nie do przewidzenia, czy pieniądze z KPO popłyną do Polski, czy nie – to jestem spokojny o dalszy rozwój branży cementowej – mówi Krzysztof Kieres.

– Popyt i sprzedaż cementu w Polsce od około pięciu lat utrzymuje się na stabilnym poziomie powyżej 18 mln t rocznie. W 2021 roku wyprodukowaliśmy 19,3 mln t i była to rekordowa ilość dla branży cementowej. Natomiast w ubiegłym odnotowaliśmy już niewielki spadek o 2,5 proc., do 18,8 mln t, i był on spowodowany głównie spowolnieniem w IV kwartale, bo początek roku był jeszcze niezły – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Kieres.

Na kondycję branży cementowej w ostatnich miesiącach w największym stopniu wpływały nieco mniejszy popyt i bezprecedensowy wzrost kosztów produkcji, który obejmował m.in. wzrost cen energii elektrycznej, węgla i paliw (głównie oleju napędowego, ponieważ transport i logistyka odgrywają ważną rolę w tej gałęzi przemysłu), wzrost kosztów pracowniczych oraz cen papieru niezbędnego do produkcji opakowań workowych (branża produkuje rocznie ok. 2,5 mln t cementu w opakowaniach workowych), a także wzrost cen uprawnień do emisji CO2.

– Branża cementowa musi częściowo kupować te prawa do emisji CO2 i niestety ich ceny wystrzeliły bardzo wysoko, kilkukrotnie już osiągnęły poziom powyżej 100 euro za 1 t, co znacząco podraża koszty produkcji cementu – mówi przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu.

Przez znaczący udział energii elektrycznej w kosztach produkcji cementu (ponad 35 proc.) branża cementowa w Polsce zaapelowała do rządu i Komisji Europejskiej o wpisanie jej na listę przemysłów energochłonnych narażonych na wzrost kosztów pośrednich cen energii, na której znajduje się już m.in. przemysł stalowy czy petrochemiczny.

Przewodniczący SPC ocenia jednak, że pomimo narastających trudności branża pozostaje w dobrej kondycji.

– Działają prawa rynkowe, więc skoro jest popyt, to znaczy, że rynek akceptuje wyższe ceny spowodowane wyższymi kosztami produkcji. Jednak wiem, że niektóre firmy nie osiągnęły założonych wyników budżetowych właśnie z uwagi na te bezprecedensowe wzrosty kosztów – mówi Krzysztof Kieres. – W tej chwili branża cementowa wciąż jest jednak w bardzo dobrej kondycji, ponieważ jest jedną z najnowocześniejszych pod względem technologicznym i środowiskowym w Europie. Jest to przemysł zmodernizowany na przestrzeni lat, a ponieważ jest też bardzo kapitałochłonny, to jego zużycie w czasie mierzy się w dziesiątkach lat. Jednak natrafiamy oczywiście na bieżące trudności i każdy rok jest inny.

Dalsza dobra kondycja branży nie jest jednak przesądzona, ponieważ po dwóch miesiącach tego roku GUS podaje spadek produkcji cementu o ok. 13 proc. (1692 tys. t wobec 1947 tys. t na początku ub.r.). Natomiast szacunki Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych na cały 2023 roku przewidują ogółem spadek produkcji cementu do poziomu 18 mln t, czyli ok. 4 proc. r/r.

– Zużycie cementu jest pochodną kondycji gospodarki, a my przez ostatnie lata nadrabiamy pewne zaległości cywilizacyjne w budownictwie infrastrukturalnym i mieszkaniowym oraz drogownictwie. To są trzy podstawowe działy, na które idą nasze produkty. W obszarze infrastruktury i drogownictwa mamy raczej stabilne rokowania. Natomiast duże obawy dotyczą budownictwa mieszkaniowego. Wszyscy jesteśmy świadomi problemów z dostępnością kredytów hipotecznych i ich kosztami w związku z wysokimi stopami procentowymi, dlatego tutaj spodziewamy się istotnie mniejszego popytu – ocenia przewodniczący SPC.

Według przytaczanych przez stowarzyszenie prognoz firmy doradczej JLL w całym 2023 roku w Polsce ma się rozpocząć budowa maksymalnie 70 tys. mieszkań. To aż o 100 tys. mniej niż jeszcze w 2021 roku, a według ekspertów polski rynek nieruchomości stoi na progu kryzysu nienotowanego od wielu lat. Może się on przełożyć na redukcję liczby osób zatrudnionych w branży deweloperskiej, ale i pracowników w powiązanych gałęziach gospodarki, związanych np. z produkcją materiałów budowalnych. Dlatego też branża cementowa popiera apele organizacji i środowisk budowlanych o wprowadzenie w Polsce rozwiązań, które ograniczą spadek liczby rozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych.

– Z drugiej strony, jeżeli będą do dyspozycji fundusze stymulujące, bo wciąż jest nie do przewidzenia, czy pieniądze z KPO popłyną do Polski, czy nie, to one uruchomią przede wszystkim fundusze i inwestycje lokalne, finansowane przez samorządy. I jeżeli w tym sektorze coś drgnie, to jestem spokojny o dalszy rozwój branży cementowej – zapewnia Krzysztof Kieres.

Dostępność funduszy i realizacja inwestycji przewidzianych w Krajowym Planie Odbudowy to niejedyny znak zapytania, z jakim musi się liczyć branża. Pozostałe dotyczą m.in. wzrostu cen i dostępności surowców, kształtowania się cen nośników energii, wojny w Ukrainie, braku pracowników oraz rozwoju inflacji. Ta jest bowiem jednym z czynników wpływających na wzrost kosztów produkcji cementu, z którego powstaje beton, i pociąga za sobą konieczność waloryzacji kontraktów, zwłaszcza tych przewidujących długoterminowe dostawy cementu i betonu.

– Zagrożeniem dla firm może być też otoczenie legislacyjne, które potrafi nieoczekiwanie zmienić warunki ich funkcjonowania. Drugi czynnik ryzyka to nieprzewidywalne ceny, ponieważ dziś nie ma mądrych, którzy przewidzieliby, za ile będzie można kupić energię elektryczną czy paliwa za rok, dwa lub trzy. Działanie w takich warunkach i budowanie biznesplanów jest więc bardzo trudne – podkreśla ekspert. – Wyzwaniem jest również realizacja polityki klimatycznej. Cele stawiane przez Unię Europejską są bardzo wyśrubowane, zmierzają do neutralności klimatycznej, a my w procesie produkcji cementu nie jesteśmy w stanie uniknąć emisji CO2. Dlatego on musi być wychwytywany, transportowany i składowany, a to oznacza z kolei ogromne koszty.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

 Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

Infrastruktura

Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

IT i technologie

Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.