Mówi: | Sławomir Broniarz |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Związek Nauczycielstwa Polskiego |
Edukacja na bardzo ostrym zakręcie. Już teraz może brakować nawet kilkudziesięciu tysięcy pedagogów
Nauczyciele masowo odchodzą z zawodu, a młodzi się do niego nie garną. Powodem jest przede wszystkim „mizeria finansowa”, o której mówi prezes ZNP Sławomir Broniarz. Zarobki początkujących nauczycieli są dziś praktycznie na poziomie płacy minimalnej. Do tego dochodzi także przeładowana podstawa programowa i obniżenie prestiżu zawodu nauczyciela. Szacuje się, że już teraz brakuje w Polsce nawet kilkudziesięciu tysięcy pedagogów. – Brak 10 nauczycieli w danej miejscowości to brak minimum 180 godzin do obsadzenia. A to znaczy, że kilkuset uczniów nie ma lekcji – mówi Sławomir Broniarz.
Szacunki dotyczące braków kadrowych w szkołach są różne. Minister edukacji Przemysław Czarnek ocenił w sierpniu, że liczba wakatów na pełny etat to niecałe 7 tys., co stanowi mniej niż 1 proc. ogółu nauczycieli. Strony kuratoryjne i ZNP podają liczby mniej więcej trzy razy wyższe.
– Nawet jeżeli brakuje jednego nauczyciela, który to brak był tak w ubiegłym roku trywializowany w wielu wypowiedziach ministra, to znaczy, że kilkudziesięciu uczniów nie ma tej lekcji, do której ten nauczyciel teoretycznie był przygotowany. Jeżeli brakuje nam dzisiaj, szacujemy, około 23–25 tys. nauczycieli, to znaczy, że kilkaset tysięcy uczniów albo nie ma lekcji, albo ma lekcje nie z tymi, którzy są do tego zawodu przygotowani. Powiem wprost i niech nie zabrzmi to obcesowo, ale to jest rzeczywistość, dzisiaj ministrem może być każdy, ale nie każdy potrafi nauczyć chemii – mówi agencji Newseria Biznes Sławomir Broniarz. – Jeżeli dzisiaj nauczyciel mianowany w szkole zarabia mniej niż tzw. złota rączka zatrudniona w tej szkole od 1 września, to jest także ilustracja paradoksalnej wręcz sytuacji, z którą mamy do czynienia.
Jak podkreśla, jeśli nauczyciele zrezygnowaliby z godzin ponadwymiarowych, to okazałoby się, że braki w polskim systemie oświaty sięgają nawet 50–60 tys. osób.
– Edukacja znajduje się na bardzo ostrym zakręcie właśnie z powodu kadrowego. Jeżeli chcemy z tego zakrętu wyjść obronną ręką, to trzeba poprawić warunki nauczania, zmienić podstawę programową i radykalnie podnieść pensje nauczycieli. Związek wspólnie z klubami opozycyjnymi przygotował poprawkę zmierzającą do tego, żeby od 1 lipca podnieść pensje o 20 proc. Dzisiaj to 20 proc. nikogo nie zadowala. Dzisiaj mówimy wyraźnie, że jeżeli chcemy, żeby ci ludzie wrócili do zawodu albo przychodzili do zawodu, to należy podwoić wynagrodzenie nauczyciela – mówi prezes ZNP. – To też nie będzie skok na kasę, biorąc pod uwagę fakt, że młody nauczyciel będzie zarabiał na rękę 5,4 tys. zł.
Pensje nauczycieli od lat są na najniższym poziomie pośród innych zawodów w budżetówce. Obecnie pensja początkującego nauczyciela jest tylko o 90 zł wyższa od płacy minimalnej. Problem, jeśli nie zostanie rozwiązany podwyżką wynagrodzeń, może się tylko pogłębić.
– 1 września 2024 roku możemy się znaleźć w sytuacji jeszcze bardziej dramatycznej. Brak 10 nauczycieli w danej miejscowości to brak minimum 180 godzin do obsadzenia. A to znaczy, że kilkuset uczniów nie ma lekcji. Jeżeli mówimy, że w skali kraju brakuje od 12 do 50 tys. nauczycieli, to wyobraźmy sobie, ileset tysięcy dzieci codziennie nie będzie miało lekcji z nauczycielem przygotowanym do wykładania w danym przedmiocie – ostrzega Sławomir Broniarz.
Jak mówi, zarobki dla młodego nauczyciela rzędu 2,8 tys. zł na rękę uniemożliwiają mu wynajęcie mieszkania w Warszawie czy innym dużym mieście. W małych miastach na życie po opłaceniu czynszu początkującym pedagogom zostaje kilkaset złotych. To sprawia, że coraz większe jest uzależnienie młodych ludzi od rodziców, odkładają oni także założenie rodziny, bo życie na własny rachunek staje się wręcz niemożliwe.
– Jak możemy oczekiwać, przy całej złożoności tego zjawiska, poprawy sytuacji w demografii, kiedy młoda kobieta mówi: nie mam żłobka, nie mam przedszkola, nie zarabiam na prywatną opiekunkę, to jak mam się zdecydować na dziecko? Jak można w ogóle myśleć o założeniu rodziny, mając kwotę na poziomie płacy minimalnej, a jednocześnie rosnące z godziny na godzinę koszty utrzymania domu, rodziny, samego siebie – mówi prezes ZNP.
Sławomir Broniarz dodaje, że część kadry nauczycielskiej, która ma na siebie inny pomysł lub otrzymuje ofertę pracy z biznesu, często rezygnuje ze stanowiska w szkole. Oczywiście są pasjonaci, którzy mimo wszystkich niedogodności zdecydują się na pracę w edukacji, ale warunki ekonomiczne mogą zniechęcić najwytrwalszych. O skali niedoborów może świadczyć także fakt, że stanowiska nauczycielskie piastują w niektórych szkołach 80-latkowie.
Do zawodu nauczyciela nie zachęca również fakt, że pedagodzy zmuszeni są samodzielnie wyposażać swój warsztat pracy, ale także eksploatować własne sprzęty komputerowe.
– Nie ma drugiej takiej profesji, gdzie wykonujący dany zawód człowiek musiałby także pokrywać koszty swojego miejsca pracy. Pandemia to doskonale pokazała i wszystko to, co dzieje się po pandemii – że na nas ciąży obowiązek przygotowania całej gamy materiałów kosztem swojego czasu domowego, ale także kosztem budżetu – zaznacza Sławomir Broniarz.
Nauczyciele nie pierwszy raz mówią o trudnych warunkach, w jakich muszą pracować. 1 września pedagodzy z całego kraju protestowali przed budynkiem Ministerstwa Edukacji i Nauki, chcąc zwrócić uwagę na położenie nauczycieli. Wzięli też udział w Marszu Gniewu na KPRM pracowników budżetówki, który odbył się 15 września.
– Nauczyciel czuje się ubezwłasnowolniony w swoim działaniu. Ma podstawę programową, określony harmonogram, które coraz częściej ingerują w to, co jest istotą tego zawodu, czyli w poczucie pewnej autonomii, niezależności w tym zakresie. To powoduje, że nauczyciele odchodzą z zawodu. Oczywiście do tego dokłada się mizeria finansowa – podsumowuje prezes ZNP.
Czytaj także
- 2023-11-20: Ponad 82 tys. nauczycieli z nowymi kompetencjami cyfrowymi. To kluczowe obok wyposażenia szkół i rozwoju e-zasobów
- 2023-11-23: Coraz więcej Polaków regularnie inwestuje swoje oszczędności. Edukacja i rozwój własny najpopularniejszym obszarem inwestycji
- 2023-11-14: Polskie mleczarstwo na zielonej ścieżce. Wdrożenie proekologicznych zmian przełoży się na wzrost cen nabiału
- 2023-10-30: Rośnie popularność zdalnej profilaktyki. Dzięki technologiom telemedycznym firma może nawet przebadać pracownika w biurze [DEPESZA]
- 2023-10-10: Do 2025 roku T-Mobile Polska osiągnie neutralność klimatyczną w zakresie emisji własnych. Za siedem lat zamierza zamknąć obieg urządzeń
- 2023-10-04: Rusza Wirtualny Uniwersytet Pedagogiczny. Pomoże nauczycielom w śledzeniu bieżącej wiedzy i praktyk edukacyjnych
- 2023-09-15: Firmy wciąż walczą o pracowników o kompetencjach technicznych. Potrzebna lepsza edukacja i promocja takich kierunków wśród młodzieży
- 2023-09-27: Ponad połowa firm z sektora przemysłowego ma problem z pozyskaniem kadr. Wciąż potrzebna jest promocja zawodów technicznych wśród młodzieży
- 2023-09-25: Szkoły zawodowe coraz popularniejsze. Wybiera je już prawie 60 proc. uczniów po podstawówce
- 2023-09-12: Duże zainteresowanie brytyjskimi studiami we Wrocławiu. Pierwsi absolwenci już znaleźli zatrudnienie na lokalnym rynku pracy
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

W branży budowlanej działa nawet pół miliona firm. Wiele z nich się ubezpiecza, choć nie ma takiego obowiązku
Zaprószenie ognia i pożar w remontowanym budynku, zalanie, zawalenie niewłaściwie zabezpieczonego dachu, zniszczone lub skradzione maszyny – to tylko część nieprzewidzianych zdarzeń i szkód, z jakimi muszą się liczyć firmy działające w branży budowlanej. Dlatego wiele z nich – choć formalnie nie ma takiego obowiązku – decyduje się na objęcie swojej działalności ochroną ubezpieczeniową. Jej zakres może być dokładnie dopasowany do potrzeb przedsiębiorcy, w zależności od specyfiki prowadzonej przez niego działalności.
Infrastruktura
Samorządy aktywnie inwestują w zielone ciepłownictwo. Na takie projekty jest coraz więcej środków publicznych

– Ciepłownictwo jest jednym z największych majątków, jakie ostatnie pokolenia Polaków zakopały w ziemię poprzez rury, kolektory, instalacje ciepła systemowego. Jednak przez te lata zaniedbań, braku inwestycji w obszarze ciepłownictwa w tej chwili wymaga ono szybkich działań. Musimy jak najszybciej zacząć tę transformację – mówi Tomasz Gackowski, dyrektor zarządzający ARP. Aby promować gminy, które są najbardziej zaangażowane w tę transformację sektora ciepłownictwa, ARP i BGK we współpracy z partnerami rozstrzygnęły właśnie konkurs na Najbardziej Innowacyjne Energetycznie Samorządy. Wśród laureatów są Gliwice oraz Lidzbark Warmiński, które wdrażają zielone projekty w ciepłownictwie na szeroką skalę.
Prawo
Polacy nie mają w zwyczaju sporządzać testamentów. Co piąty uważa, że ma jeszcze czas na taką decyzję

Tylko 9 proc. Polaków w wieku powyżej 45 lat przygotowuje testament. Ponad 40 proc. przyznaje, że nigdy się nad tym nie zastanawiało, a prawie jedna czwarta uważa, że nie ma nic cennego, co mogłaby po sobie zostawić. Decyzję o sporządzeniu dokumentu przekładamy na później, tymczasem pozwala on zabezpieczyć interes spadkobierców i zapobiega konfliktom. – Warto się zastanowić i zabezpieczyć swoją rodzinę, żeby po śmierci majątek trafił w odpowiednie ręce – przekonuje dr Dawid Rejmer, radca prawny w Kancelarii Finansowej LEX.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.