Mówi: | Henryk Kaliś |
Funkcja: | przewodniczący |
Firma: | Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu |
Ceny uprawnień do emisji CO2 biją kolejne rekordy. Boleśnie odczuwają to polski przemysł i energetyka
Ceny uprawnień do emisji CO2 pobiły w ubiegłym tygodniu rekord, osiągając prawie 59 euro za tonę. Jeszcze na początku 2018 roku były na poziomie kilku euro. Stały, wyraźny wzrost bezpośrednio przekłada się na podwyżki cen energii i dotkliwie odczuwają go przedsiębiorstwa, zwłaszcza duzi, przemysłowi odbiorcy energii. W Polsce od 2019 roku obowiązuje ustawa o rekompensatach dla podmiotów i branż energochłonnych, ale – jak zauważa Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu – do wyliczania ich wysokości przyjęto dużo niższe niż aktualne ceny uprawnień do emisji CO2, przez co nie spełnia ona już swojej funkcji. Organizacja wskazuje też, że sposób funkcjonowania europejskiego rynku uprawnień i udział w nich inwestorów spekulacyjnych zaczyna być coraz większym zagrożeniem dla konkurencyjności unijnego przemysłu.
– Obserwujemy na rynku gwałtowny wzrost cen energii elektrycznej. Jeszcze w marcu, kwietniu mogliśmy ją kupić za ok. 240 zł za megawatogodzinę, teraz ceny notowane na Towarowej Giełdzie Energii przekraczają już 350 zł. Dla przemysłu i jego konkurencyjności to jest katastrofa – mówi agencji Newseria Biznes Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu (FOEEiG) oraz prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.
Resort rozwoju podaje, że w Polsce (której energetyka w ponad 70 proc. wciąż opiera się na węglu), aby wyprodukować 1 kWh energii elektrycznej, trzeba wyemitować 724 g CO2, czyli trzy razy więcej, niż wynosi europejska średnia (226 g). Między innymi dlatego poziom cen energii elektrycznej jest w Polsce najwyższy w UE (według KE w III kwartale ub.r. średnia cena energii elektrycznej na polskim rynku hurtowym wyniosła 52 euro za 1 MWh, czyli aż 60 proc. więcej niż europejska średnia w tym okresie). Oznacza to bowiem dużo wyższe opłaty, jakie polskie przedsiębiorstwa muszą ponosić za uprawnienia do emisji CO2. Te zaś pobiły w ubiegłym tygodniu nowy, historyczny rekord (poprzedni padł w połowie maja), osiągając prawie 59 euro za tonę. Jeszcze na początku 2018 roku ceny uprawnień do emisji wahały się w okolicach kilku euro za tonę.
Według FOEEiG jeśli wzrost cen się utrzyma, a w związku z bardziej ambitnymi celami klimatycznymi i pakietem Fit for 55 tak prawdopodobnie będzie, produkcja przemysłowa w Polsce będzie spadać, a najbardziej energochłonne zakłady przemysłowe będą stopniowo likwidowane albo będą przenosić działalność do krajów o niższych kosztach energii.
– Komisja Europejska dopuszcza stosowanie przez kraje członkowskie rekompensat kosztów uprawnień do emisji CO2 w cenie kupowanej bądź produkowanej energii elektrycznej. W sytuacji, w jakiej znaleźli się polscy odbiorcy, jest to mechanizm nie do przecenienia. Problem polega na tym, że obowiązująca w Polsce ustawa o systemie rekompensat dla podmiotów i branż energochłonnych zawiera budżety roczne do 2028 roku, które były ustalane przy cenie uprawnień do emisji CO2 na poziomie około 20 euro. W ocenie skutków regulacji zakładaliśmy, że do 2030 roku cena tych uprawnień nie przekroczy 30 euro, tymczasem już dzisiaj mamy 55 euro i więcej. Oznacza to także, że budżety, które zostały zaplanowane, są już dalece niewystarczające i przestały spełniać swoją rolę – podkreśla Henryk Kaliś.
Dlatego FOEEiG w połowie maja br. zaapelowała do premiera o ich zaktualizowanie. Eksperci w liście do Mateusza Morawieckiego zwracają także uwagę, że sposób funkcjonowania rynku uprawnień do emisji CO2 zaczyna być coraz większym zagrożeniem dla konkurencyjności europejskiego przemysłu. Wynika to m.in. z faktu, że transakcje na tym rynku mogą zawierać dwie różne grupy podmiotów: przedsiębiorcy posiadający instalacje objęte systemem handlu uprawnieniami, którym są one niezbędne do prowadzenia działalności produkcyjnej, ale też inwestorzy, dla których są one przynoszącym szybkie i łatwe zyski instrumentem rynku finansowego.
– Łączenie tych dwóch grup odbiorców o zupełnie innej charakterystyce na jednym rynku jest kompletnym nieporozumieniem. Fundusze inwestycyjne, które mogą inwestować znaczne środki spekulacyjne, mogą czekać na okazję i sterować tym rynkiem, bo są do tego przygotowane. Trzeba też dodać, że to są nie tylko fundusze europejskie, ale również chińskie czy amerykańskie. W pewnym sensie oddaliśmy możliwość sterowania kosztami generowanymi przez produkcję na obszarze UE w ręce instytucji spekulacyjnych – podkreśla przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu.
Na tym cierpi druga grupa graczy na rynku, czyli odbiorcy przemysłowi.
– Nowy europejski ład, zeroemisyjna gospodarka do 2050 roku były planowane przy cenie uprawnień na poziomie około 30 euro. I właśnie ten rynek spekulacyjny spowodował, że ta cena się praktycznie podwoiła. Jest więc jedna grupa, która płaci i płacze, to jest m.in. polski przemysł i energetyka. I jest też druga grupa, która niefrasobliwie się cieszy z tego. W mojej ocenie to się źle skończy, jeśli nie nastąpi interwencja – mówi Henryk Kaliś.
– Oczekujemy od polskiego rządu rozpoczęcia starań o wprowadzenie do EU ETS mechanizmów ograniczających obszar ingerencji instytucji finansowych w rynek, który ze swej natury jest rynkiem towarowym, nie finansowym – napisano w liście do premiera.
W majowym piśmie eksperci Forum podkreślili, że firmy muszą mieć możliwość zapewnienia sobie energii po takich kosztach, które nie będą zagrażać ich konkurencyjności na europejskim i światowym rynku. Wobec rosnących cen energii przemysł musi szukać alternatywy, którą stanowią odnawialne źródła energii, a zwłaszcza energetyka wiatrowa na lądzie. Ta jest obecnie najtańszą technologią wytwarzania energii – nie tylko w porównaniu do źródeł konwencjonalnych, ale i innych źródeł OZE.
– Przyłączanie źródeł odnawialnych do wewnątrzzakładowych sieci elektroenergetycznych może odbywać się w oparciu o dwie procedury. Pierwsza to autoprodukcja – w tym przypadku źródło buduje firma i nie ma żadnych komplikacji formalnych. Natomiast drugim rozwiązaniem jest przyłączanie źródła, które buduje i utrzymuje firma zewnętrzna. Wtedy mówimy o potrzebie zmiany definicji linii bezpośredniej, ponieważ w momencie, kiedy pojawia się faktura za energię, to wraz z nią pojawia się też cały szereg kosztów związanych z polityką energetyczną, klimatyczną i fiskalną, wobec czego przestaje się to opłacać – mówi przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu.
Do realizacji tych możliwości – zdaniem ekspertów – potrzebne jest m.in. zniesienie ograniczeń lokowania OZE na terenach przemysłowych czy złagodzenie warunków uprawniających do uzyskiwania statusu linii bezpośredniej. Przykłady zawierania umów dotyczących sprzedaży energii ze źródeł odnawialnych między wytwórcą OZE i przemysłowym odbiorcą energii są coraz częstsze. Według MRPiT na koniec 2019 roku w ramach takich umów było zaangażowane łącznie 8 GW mocy OZE, z czego 85 proc. stanowiły lądowe moce wiatrowe. Z kolei do kwietnia tego roku w Polsce takich umów było 11 (sześć dla farm wiatrowych i pięć dla instalacji PV).
Czytaj także
- 2024-12-16: L. Kotecki (RPP): Dyskusje o obniżkach stóp procentowych mogą się rozpocząć w marcu 2025 roku. Pierwsze cięcia powinny być ostrożne
- 2024-12-19: Unijny system handlu emisjami do zmiany. Po 2030 roku może objąć technologie pochłaniania CO2
- 2024-12-10: Europosłowie PiS: Europa traci na konkurencyjności. Potrzeba redefinicji polityki klimatycznej
- 2024-12-03: W rządowym planie na rzecz energii i klimatu zabrakło konkretów o finansowaniu transformacji. Bez tego trudno będzie ją przeprowadzić
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-18: Potrzeba 10 razy większej mocy magazynów energii, niż obecnie mamy. To pomoże odciążyć system
- 2024-10-31: Rosnące ceny energii i usług podbijają inflację. W pierwszej połowie przyszłego roku będzie się utrzymywać około 5-proc. wzrost cen
- 2024-11-21: Akcesja Ukrainy będzie dużym wyzwaniem dla unijnego rolnictwa. Obie strony czeka kilka lat przygotowań
- 2024-10-28: Polski przemysł nie jest gotowy na większy udział OZE. Potrzebne są inwestycje w magazyny energii
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Prawo
Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów
Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.