Newsy

Energia z pierwszych farm wiatrowych na Bałtyku ma popłynąć w 2027 roku. Ich budowa będzie jedną z największych inwestycji infrastrukturalnych w kraju

2019-10-04  |  06:25
Mówi:Mariusz Witoński
Funkcja:prezes zarządu
Firma:Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej
  • MP4
  • Na ukończeniu są prace nad planem zagospodarowania obszarów morskich, który wskaże lokalizacje pod farmy wiatrowe na Bałtyku. Wstępne założenia wskazują trzy rejony i obszar o powierzchni ponad 2 tys. km². Potencjał polskich obszarów morskich jest ogromny. Jeżeli uda się osiągnąć zakładany w krajowej polityce wolumen 10 GW mocy zainstalowanych w farmach morskich, wówczas produkcja energii elektrycznej może sięgnąć 40 TWh w skali roku. To około 25 proc. całego krajowego zapotrzebowania na energię. Budowa wiatraków będzie jednym z największych przedsięwzięć infrastrukturalnych w kraju.

    – Zniecierpliwienie w sektorze przemysłu morskiej energetyki wiatrowej jest uzasadnione. Wszyscy od 2010 roku czekamy, aż ruszy polski sektor energetyki na morzu. Liczymy, że to będzie połowa przyszłej dekady. Na przełomie 2025/2026 powinniśmy zobaczyć pierwsze projekty stawiane na wodach Bałtyku. Rząd zakłada, że prąd z tych farm popłynie w 2027 roku, może ten termin uda się nieco przybliżyć. Niemniej jednak z całą pewnością ta dekada upłynie pod znakiem przygotowań i uruchamiania realizacji projektów morskich farm wiatrowych w Polsce – mówi agencji Newseria Biznes Mariusz Witoński, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej.

    Jak podkreśla, już samo przygotowanie projektów morskich farm wiatrowych jest procesem długotrwałym, który wymaga skomplikowanych i szeroko zakrojonych badań środowiskowych i długiego etapu rozpoznania warunków technicznych dla inwestycji na obszarach morskich.

    – W polskich realiach de facto będzie to okres około 10-letni od momentu przystąpienia do prac koncepcyjnych aż do osiągnięcia gotowości danego projektu do fazy realizacji, czyli budowy pierwszych instalacji na obszarach morskich. Sam okres budowy farm wiatrowych o takiej skali, jakiej spodziewamy się na Bałtyku, powinien zamknąć się w perspektywie około 2–3 lat dla projektów rzędu 400–600 MW – mówi Mariusz Witoński.

    Lokalizacje morskich farm wiatrowych wskaże plan zagospodarowania obszarów morskich, nad którym kończą się prace.

    – Plan ten wskazuje obszar o powierzchni ponad 2 tys. km² pod lokalizację morskich elektrowni wiatrowych. Są to trzy rejony: położone na wschód i na północ od Ławicy Słupskiej, wschodni stok Ławicy Odrzańskiej oraz południowy stok Ławicy Środkowej. Farmy będą sytuowane w odległości powyżej 12 mil morskich od brzegu, co pozwoli chronić walory krajobrazowe polskiego wybrzeża, jednocześnie w pełni wykorzystując potencjał polskich obszarów morskich – mówi prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej.

    Jeżeli uda się osiągnąć zakładany w krajowej polityce energetycznej wolumen 10 GW mocy zainstalowanych na morzu, produkcja energii elektrycznej może sięgnąć 40 TWh w skali roku. To około 25 proc. całego zapotrzebowania na energię elektryczną w skali kraju. Oznacza to, że w perspektywie nadchodzących lat morska energetyka wiatrowa będzie stanowić istotny element krajowego bezpieczeństwa energetycznego, zapewniający produkcję energii z OZE.

    – Szacujemy, że na obszarach wskazywanych w projekcie planu zagospodarowania możliwe będzie ulokowanie 8–10 GW mocy zainstalowanych. To jest potężny potencjał produkcyjny, biorąc pod uwagę to, że cały polski system elektroenergetyczny to nieco ponad 40 GW. W związku z tym produktywność farm wiatrowych zlokalizowanych na morzu będzie niemal dwukrotnie wyższa od farm wiatrowych pracujących na lądzie. Spodziewamy się, że uzysk energii będzie rzeczywiście bardzo wysoki – mówi Mariusz Witoński.

    Jak podkreśla, przy projektowaniu, budowie i obsłudze morskich farm wiatrowych trzeba wykorzystać potencjał polskich firm – rodzimego przemysłu morskiego, kablowego i maszynowego, który już w tej chwili jest przygotowany, aby zabezpieczyć łańcuch dostaw dla takich inwestycji. Wiele z nich już od lat doskonale radzi sobie na rynkach eksportowych, dostarczając komponenty morskich farm wiatrowych do Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Danii.

    – To, ile będziemy w stanie wygenerować zielonego prądu z morskich farm wiatrowych, będzie zależało wprost od tego, w jakim stopniu uda się zrealizować nasze ambitne zamierzenia inwestycyjne. W Polsce nigdy tego typu projektów nie realizowaliśmy. To będzie naprawdę olbrzymi poligon inwestycyjny. Działania instalacyjne na morzu oraz obszarach nadmorskich będą realizowane przez okres 10–15, może nawet 20 lat. Skala tych realizacji wydaje się porównywalna jedynie z największymi projektami infrastrukturalnymi okresu 20-lecia międzywojennego – mówi Mariusz Witoński.

    Wyzwaniem będzie nie tylko budowa farm wiatrowych na Bałtyku, ale i przygotowanie systemu elektroenergetycznego na przyjęcie wygenerowanej przez nie energii. To oznacza konieczność znaczących inwestycji po stronie Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Harmonogram tych inwestycji infrastrukturalnych, które mają przygotować polski system przesyłowy, powinien być skoordynowany z harmonogram realizacji morskich farm wiatrowych.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Infrastruktura

    Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania

    Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.

    Przemysł

    Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]

    Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.

    Prawo

    Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów

    Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.