Mówi: | Janusz Steinhoff |
Funkcja: | były wicepremier, były minister gospodarki |
J. Steinhoff: Krajowe bezpieczeństwo energetyczne pilnie wymaga długoterminowej strategii. Odnawialne źródła mogą zastąpić atom
Za trzy lata błękitny surowiec ze złóż na Morzu Północnym popłynie do Polski gazociągiem Baltic Pipe. Ta inwestycja – podobnie jak rozbudowa gazoportu w Świnoujściu – znacząco pozwoli uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji i poprawi krajowe bezpieczeństwo energetyczne. Pozostałe kluczowe inwestycje w obszarze energetyki zależeć będą od długoterminowej strategii. – Potrzebujemy jak najszybciej przyjąć politykę energetyczną na następne 15–20 lat – podkreśla Janusz Steinhoff, były minister gospodarki. Chodzi przede wszystkim o decyzje, czy będziemy budować miks energetyczny w oparciu o atom, czy raczej odnawialne źródła.
– Polska była zawsze krajem stosunkowo bezpiecznym energetycznie, ponieważ dysponujemy zasobami nośników energii takich jak węgiel brunatny i kamienny, ale przede wszystkim wydobywamy około 4–4,5 mld m³ gazu. Z drugiej strony importujemy prawie całą ropę i ok. 11 mld m³ gazu. Import nośników energii będzie coraz większy. Polska zrobiła jednak w ostatnich latach bardzo dużo, aby to bezpieczeństwo energetyczne, zwłaszcza w odniesieniu do gazu ziemnego, poprawić – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Janusz Steinhoff, były minister gospodarki i wicepremier w rządzie Jerzego Buzka.
Jak podkreśla, polskie bezpieczeństwo energetyczne zdecydowanie poprawi gazociąg Baltic Pipe, który pozwoli uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji. Gazociąg połączy norweskie złoża gazu ziemnego z systemem przesyłowym w Danii, skąd surowiec będzie trafiać na polski rynek i dalej do odbiorców w sąsiednich krajach. Przepustowość Baltic Pipe ma wynosić ok. 10 mld m³ rocznie, co stanowi ok. 60 proc. polskiego zapotrzebowania na gaz.
Budowa gazociągu ma zakończyć się za trzy lata, w październiku 2022 roku. Wtedy kończy się także kontrakt jamalski na dostawy gazu, zawarty przez PGNiG z rosyjskim Gazpromem. Polska jest uzależniona od importu gazu – z zagranicy pochodzi 70 proc. tego surowca, przy czym 90 proc. importu to właśnie gaz rosyjski.
– Odeszliśmy od sytuacji sprzed 15 czy 20 lat, czyli braku technicznych możliwości dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego z kierunków innych niż rosyjski. W tej chwili dysponujemy pełną paletą rozwiązań: mamy gazoport, rozbudowane transgraniczne połączenia, fizyczny i wirtualny rewers na gazociągu jamalskim i przestaniemy płacić rentę za brak alternatywy. Tę rentę płaciliśmy rosyjskiemu dostawcy przez prawie 30 lat – mówi Janusz Steinhoff. – Kiedy zbudujemy połączenie z Norwegią poprzez Danię do Niechorza, będziemy dysponować już wszelkimi możliwościami, aby Polska stała się gazowym hubem i można było eksportować gaz m.in. na Ukrainę.
Kluczowa dla dywersyfikacji dostaw gazu do Polski jest także rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu, która zakłada zwiększenie jego mocy regazyfikacyjnych o 50 proc. (do 7,5 mld m³ gazu rocznie) do końca 2021 roku, oraz rozbudowa połączeń transgranicznych ze Słowacją, Litwą, Czechami i Ukrainą. Pozwoli to na stworzenie w Polsce centrum przesyłu i handlu gazem dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej oraz państw bałtyckich.
Były minister gospodarki odkreśla jednak, że z puntu widzenia bezpieczeństwa energetycznego niezbędne jest jak najszybsze przyjęcie kompleksowej, długoterminowej strategii, która określi, w jakim kierunku będzie zmierzać polska energetyka. To wymaga pracy ponad podziałami politycznymi.
– Nie można dyskutować w nieskończoność, czy będziemy budować elektrownię atomową, czy będziemy wspierać rozwój odnawialnych źródeł energii. Ten dokument powinien powstać jak najszybciej, bo musimy dobierać narzędzia wsparcia do tej strategii, którą przyjmiemy i która będzie obowiązywać co najmniej 15–20 lat – podkreśla Janusz Steinhoff.
„Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku”, czyli długoterminowa strategia państwa w zakresie energetyki, jest w przygotowaniu, podobnie jak Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu do 2030 roku (KPEiK), negocjowany z Komisją Europejską. Ta pod koniec czerwca przesłała swoje zalecenia do projektu, który rząd do końca br. powinien dostosować do uwag i przedstawić jego ostateczną wersję.
Jak wynika z projektu KPEiK, w tej chwili ok. 77 proc. energii elektrycznej w Polsce jest wytwarzane z węgla kamiennego i brunatnego. W kolejnych latach jego udział ma sukcesywnie spadać (do 60 proc. w 2030 roku). Równocześnie Polska będzie stawiać na dywersyfikację nośników energii, zwiększając udział OZE oraz wprowadzając do bilansu energetycznego energetykę jądrową.
Uruchomienie pierwszego bloku (o mocy ok. 1–1,5 GW) pierwszej elektrowni jądrowej przewidziano na 2033 rok. Do 2043 roku planowane jest uruchomienie kolejnych pięciu takich bloków. Jak informował w połowie lipca pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski, w latach 2040–2045 około 20 proc. produkcji energii w Polsce ma już pochodzić z atomu.
– 10 lat temu byłem zwolennikiem inwestycji w elektrownię atomową. W tej chwili uważam, że to nie jest to czas na jej budowę, biorąc pod uwagę bardzo wysokie koszty inwestycyjne przekraczające 4,5 mln euro na 1 MW. To czterokrotnie więcej niż w przypadku gazu i zdecydowanie więcej niż w przypadku paliw stałych. Od paliw stałych musimy odchodzić, ponieważ koszty emisji CO2 w Europie są coraz wyższe. Tak więc pozostają nam odnawialne źródła energii i kompensowanie niestabilnych źródeł energii gazem. To jest moim zdaniem racjonalny kierunek – mówi Janusz Steinhoff.
Rządowe plany zakładają, że rola OZE w elektroenergetyce zwiększana będzie głównie za sprawą dwóch technologii – energetyki wiatrowej oraz fotowoltaiki. Udział OZE z obecnego poziomu 14 proc. ma wzrosnąć do ok. 27 proc. w 2030 roku oraz ok. 50 proc. do 2040 roku względem stanu obecnego.
– W tej chwili sytuacja się bardzo zmieniła, koszty inwestycyjne odnawialnych źródeł energii bardzo spadły. Myślę tutaj zwłaszcza o fotowoltaice i energetyce wiatrowej, szczególnie na morzu. Te warunki ekonomiczne odnawialnych źródeł energii są dzisiaj zdecydowanie bardziej atrakcyjne, niż miało to miejsce 15 czy 20 lat temu – mówi Janusz Steinhoff.
Czytaj także
- 2025-02-24: Dwie trzecie wypadków na kolei jest z udziałem pieszych i kierowców. UTK planuje monitoring problematycznych przejazdów
- 2025-02-24: Umowa UE–Mercosur budzi sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. To może być główną przeszkodą w ratyfikacji porozumienia na forum UE
- 2025-02-20: Coraz więcej Europejczyków jest za zaostrzeniem polityki migracyjnej. To skłania ich w kierunku prawicowych i konserwatywnych partii
- 2025-02-10: Sieć MOYA planuje otwierać kilkadziesiąt nowych stacji paliw rocznie. Właśnie otworzyła 500. punkt
- 2025-02-19: Polskie mleczarstwo przygotowuje się do silniejszej konkurencji na zagranicznych rynkach. Potrzebuje wsparcia systemowego
- 2025-02-06: OECD chwali Polskę za sprawne przejście przez kryzysy. Rekomenduje też rewizję podatków i wydatków budżetowych
- 2025-02-12: Młodzi naukowcy przez niskie płace odchodzą z uczelni. To duże zagrożenie dla rozwoju polskiej gospodarki i technologii
- 2025-02-18: Pogłębia się brak wojskowych kadr medycznych. System ich kształcenia wymaga pilnej reformy
- 2025-02-12: Blokady alkoholowe w samochodach mogą pomóc w walce z problemem pijanych kierowców. Co roku w Polsce doprowadzają do śmierci 150–200 osób
- 2025-01-28: Europa bierze bezpieczeństwo w swoje ręce. Potencjał obronny może być nawet kilkukrotnie większy niż Rosji
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Prawo

Inwestycje w Polsce na rekordowo niskim poziomie. Niestabilne regulacje odstraszają kapitał
Mimo ogólnego wzrostu PKB stopa inwestycji w Polsce pozostaje na niskim poziomie w porównaniu z innymi krajami UE. Wynika to m.in. z niestabilności prawa i rosnących obciążeń regulacyjnych. Mimo zapowiedzi ofensywy inwestycyjnej rządu przedsiębiorcy nadal borykają się z niepewnością i zmiennością przepisów, które utrudniają planowanie długoterminowych działań. Problemem pozostaje też skomplikowany system podatkowy oraz brak przejrzystych konsultacji legislacyjnych. Przedstawiciele biznesu podkreślają, że uproszczenie i wprowadzenie większej stabilności w stanowieniu prawa to kluczowe czynniki, które mogłyby pobudzić gospodarkę i zwiększyć atrakcyjność Polski dla inwestorów.
Handel
Umowa UE–Mercosur budzi sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. To może być główną przeszkodą w ratyfikacji porozumienia na forum UE

Chociaż umowa handlowa między UE a Mercosurem została podpisana, to do jej wejścia w życie potrzebna jest ratyfikacja wewnątrz Unii. Poszczególne punkty umowy, szczególnie w obszarze otwierania rynków dla produktów rolno-spożywczych, wzbudzają sprzeciw ze strony rolników m.in. z Francji i Polski. – Generalnie cła są złe, bo komplikują rynek. Z drugiej strony chronią rodzimy rynek, więc w niektórych wypadkach są konieczne. Takie narzędzia muszą być jednak stosowane w sposób niezwykle umiarkowany – ocenia europoseł Bogdan Zdrojewski.
Transport
Dwie trzecie wypadków na kolei jest z udziałem pieszych i kierowców. UTK planuje monitoring problematycznych przejazdów

Ponad 70 proc. wypadków na kolei to zdarzenia z udziałem pieszych oraz kierowców samochodów – wynika z ubiegłorocznych statystyk Urzędu Transportu Kolejowego. Potrzebna jest zmiana przepisów, aby automatycznie karać kierowców, którzy nie zatrzymują się przed znakiem „stop” – ocenia regulator. W walce z takim łamaniem przepisów pomaga monitoring wizyjny instalowany na przejazdach kolejowych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.