Newsy

E-zwolnienia lekarskie stopinowo będą zastępować druki L4. ZUS liczy na oszczędności

2014-12-31  |  06:25

Aktualizacja 2014-12-31 10:25

Tradycyjne druki L4 zaczną znikać. Dzięki zmianie przepisów zwolnienia lekarskie będą mogły być wystawiane także w formie elektronicznej. Popularne L4 tego samego dnia trafi do skrzynki podawczej ZUS, a stąd do pracodawcy. Do końca 2017 r. honorowane będą zarówno e-zwolnienia, jak i dotychczasowe zwolnienia w formie papierowej. W założeniach zmiany mają zmniejszyć skalę fałszywych zaświadczeń chorobowych. ZUS i przedsiębiorcy liczą na oszczędności, a lekarze ze względu na dodatkowe obowiązki krytykują zmiany.

Z ubolewaniem stwierdzam, że to brak zaufania do lekarzy skutkował wprowadzeniem nowych przepisów dotyczących sposobu wystawiania zwolnień. ZUS chce mieć natychmiast informacje o wystawionym zwolnieniu lekarskim, które należy przesłać drogą elektroniczną jeszcze tego samego dnia – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej

Chodzi o przyjętą przez rząd 30 września nowelizację ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa oraz niektórych innych ustaw. Głównym punktem zmian jest wprowadzenie elektronicznego systemu zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy. Reforma zakłada rezygnację z przesyłania papierowych dokumentów do ZUS i pracodawcy, co ma skrócić czas wystawiania dokumentu przez lekarza oraz usprawnić przeprowadzenie kontroli właściwego wykorzystania zwolnienia przez pracownika. W latach 2015-2017 będzie obowiązywać okres przejściowy, czyli nadal będą honorowane druki papierowe. Natomiast od 2018 r. zwolnienia lekarskie będą przyjmowane wyłącznie w formie elektronicznej.

Pamiętajmy o tym, że system powinien być spójny, czyli powinno funkcjonować e-zdrowie, e-recepta, e-zwolnienie itd. Częściowa reforma systemu powoduje dodatkowe obciążanie pracą biurokratyczną lekarza i zabieraniem czasu, który powinien być poświęcony chorym, a nie ZUS-owi – zaznacza Hamankiewicz.

Zdaniem prezesa NRL w konsekwencji lekarze będą mieli dodatkowy obowiązek, czyli konieczność samodzielnego wprowadzenia danych do systemu komputerowego, za który nie będą otrzymywać dodatkowego wynagrodzenia.

W procedurach związanych ze zwolnieniami chorobowymi dzisiaj niekiedy pomagają pielęgniarki, choć odpowiedzialność w całości ponosi lekarz, który podpisuje się pod drukiem zwolnienia i przybija pieczątkę – tłumaczy Hamankiewicz.

Jak podkreśla, skala nadużyć związanych ze zwolnieniami nie jest na tyle duża, by podejmować takie kroki.

To jak wyciągnięcie rakiet kosmicznych przeciwko incydentom, które siłą rzeczy wszędzie się mogą zdarzać. Uruchamianie takiego systemu po to, żeby wyłapać kilku nieuczciwych, jest chyba przesadą – mówi prezes NRL.

Dla przykładu, jak wynika z badań agencji zatrudnienia Work Service, w 2011 r. pracownicy byli na zwolnieniu lekarskim 140 mln dni, co kosztowało ZUS 18,2 mld zł. Zdaniem ekspertów część zwolnień chorobowych jest napisanych na wyrost, o czym świadczy kwota 150 mln w 2011 r., którą urzędnicy ZUS zaoszczędzili poprzez cofnięcie pracownikom popularnego L4.

Maciej Hamankiewicz wątpi jednak w potencjalne korzyści i oszczędności wynikające ze zmian.

Widzimy przeciwną sytuację, czyli całą rzeszę chorych, którzy nie chcą otrzymać zwolnienia, bo boją się utraty pracy. Ci nasi podopieczni budzą większy niepokój – mówi lekarz.

Jak tłumaczy Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, problem leży gdzie indziej – pracownicy chodząc do pracy w chorobie, niepotrzebnie zarażają innych. Poza tym ich nieleczona choroba często przechodzi w stan wymagający większych nakładów, dłuższego zwolnienia i poważniejszych leków.

To jest zjawisko, którego 20 lat temu nikt nie był w stanie zaobserwować. Dzisiaj to powszechniejsze od jakichkolwiek nadużyć – zauważa Hamankiewicz.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności

Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.

Infrastruktura

Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.

Polityka

Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.