Mówi: | Ryszard Florek |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Fakro |
Fakro chce mieć jedną piątą europejskiego rynku okien
Producent okien dachowych Fakro chce nawet kilkukrotnie zwiększyć swoją sprzedaż w krajach Europy Zachodniej. Żeby na równi konkurować z rywalami, chce mieć co najmniej 20-proc. udział w tamtejszych rynkach. Prezes firmy Ryszard Florek podkreśla jednak, że konkurencja z europejskimi producentami jest bardzo nierówna.
– W tej chwili w UE polskie firmy praktycznie nie mają szans konkurowania na rynkach Europy Zachodniej – mówi agencji informacyjnej Newseria Ryszard Florek, prezes Fakro. – Nie uwzględniono efektu skali i korzyści z niego płynących, które mają firmy ze „starej” Unii, a których nie mają polskie przedsiębiorstwa. Te korzyści czasami sięgają 15-20 proc. Mniejsze koszty powodują, że trudno w ogóle nawiązać jakąkolwiek konkurencję.
Zdaniem prezesa Fakro, ten efekt skali jest niewłaściwie wykorzystywany przez wiodące w Europie firmy. Dlatego chciałby, żeby polski rząd na forum unijnym wziął rodzimych przedsiębiorców pod większą ochronę.
– Firmy dominujące mają o kilkanaście procent niższe koszty: badań, rozwoju, produkcji i dystrybucji przede wszystkim – wyjaśnia Florek. – Gdy UE powstawała, takich problemów nie było, a teraz doszły nowe kraje, które nie mają tego efektu skali, nie mają kapitału, nie mają silnych marek. Najwyższy czas, żeby te regulacje zmienić.
Jak mówi Florek, jednym z najważniejszych działań jest informowanie klientów o nadużywaniu dominującej pozycji przez producentów zachodnich.
– Wtedy dominanci będą mniej tego prawa nadużywać. Poza tym dystrybutorzy i konsumenci też będą ich mogli odpowiednio za to ocenić – proponuje prezes Fakro.
Kolejna sprawa to skuteczny lobbing w Komisji Europejskiej przeciwko próbom liberalizacji prawa dla firm dominujących, a nawet za jego zaostrzeniem.
– Zawsze to prawo będzie nadużywane w stosunku do polskich firm – mówi Florek. – W UE prawo to jedna sprawa, a polityka – druga. Jeżeli polski rząd nie będzie tam lobbował, to żadna polska firma nie ma szans konkurować na rynku europejskim.
Firma Fakro dobrze sobie radzi zagranicą, jest obecna w ponad 50 krajach.
– Są jeszcze szanse na podbój rynków afrykańskich czy dalekowschodnich, natomiast w zasadzie na wszystkich najważniejszych rynkach już jesteśmy. Ważne jest dla nas, żeby zdobywać coraz większy udział w tych rynkach, żeby powiększać efekt skali, bo tylko wtedy możemy mieć niższe koszty, wtedy możemy walczyć o równe szanse konkurowania na rynku globalnym – mówi Florek.
Jego firma jest jednym z liderów rynków Europy Środkowo-Wschodniej. Jak wyjaśnia Florek, to jednak sukces na rynkach zachodnioeuropejskich daje największą szansę na globalny rozwój.
– Bardzo nam zależy na zwiększaniu udziałów w rynkach Europy Zachodniej. Tam mamy średnio od 2 do 10 proc., a żebyśmy mieli szanse konkurowania jak równy z równym, z liderem rynku, powinniśmy mieć przynajmniej 20 proc. tamtego rynku – mówi prezes polskiego producenta okien.
Czytaj także
- 2024-08-06: Nowa Komisja Europejska utrzyma „zielony” kurs. Jednak większy nacisk chce położyć na konkurencyjność gospodarki i dialog ze społeczeństwem
- 2024-06-24: Polscy mali i średni przedsiębiorcy wciąż ostrożnie podchodzą do ekspansji zagranicznej. Potrzebują więcej wsparcia finansowego i doradczego
- 2024-07-19: Nie tylko Zielony, ale też Niebieski Ład. UE intensyfikuje wysiłki na rzecz ochrony zasobów wodnych
- 2024-06-07: Polski sektor kosmiczny na fali wznoszącej. Trwa rewizja najważniejszych dla branży dokumentów strategicznych
- 2024-07-16: Na włączeniu komercyjnych projektów do programu Copernicus już korzystają polskie firmy. Jeszcze w tym roku na orbitę trafi największy polski układ optyczny EagleEye
- 2024-05-20: Trwają intensywne przygotowania do polskiej misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Siedem eksperymentów jest już w trakcie budowy
- 2024-05-17: Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii
- 2024-06-03: Przewoźnicy kolejowi chcą obniżki stawek dostępu do infrastruktury kolejowej. Pozwoliłoby to im konkurować z towarowym przewozem drogowym
- 2024-05-09: Rząd chce negocjować z Komisją Europejską wydłużenie terminu KPO. Czas na wydatkowanie większości środków upływa w 2026 roku
- 2024-06-05: Unia Europejska musi mocniej współpracować z NATO. Wybory po obu stronach Atlantyku będą kluczowe
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Polscy producenci czereśni chcą połączyć siły. Tylko w ten sposób mogą walczyć z importem owoców niskiej jakości
Import czereśni niskiej jakości w polskim sezonie jest wyzwaniem dla krajowych producentów tych owoców. To antyreklama dla polskiej czereśni – podkreślają sadownicy. Konsumenci oczekują ładnych, dużych i słodkich owoców i są gotowi zapłacić za nie więcej, ale często brakuje ich w dużych sieciach sklepów. Pozycja pojedynczych sadowników względem sieci jest jednak zbyt słaba. – Jako producenci widzimy potrzebę zrzeszenia się. Moglibyśmy wówczas sprzedawać sieciom duże partie jednolitego towaru. Dobrym rozwiązaniem byłoby też centrum dystrybucji czereśni – przekonuje Krzysztof Czarnecki, producent czereśni, wiceprezes Związku Sadowników RP.
Handel
Rosnąca konsumpcja może się wkrótce przełożyć na lepsze wyniki branży logistycznej. Są już pierwsze oznaki ożywienia
Branża logistyczna, wciąż mierząca się ze skutkami wysokiej inflacji i gwałtownego wzrostu kosztów prowadzenia działalności, wykazuje coraz więcej oznak ożywienia. Wpływają na to m.in. stopniowy wzrost w e-commerce i duże zainteresowanie inwestorów lokalizowaniem hubów logistycznych w Polsce. Branża liczy także na to, że wkrótce zacznie pozytywnie odczuwać wpływ rosnącej w Polsce konsumpcji. – W perspektywie kilku lat na pewno pojawią się wzrosty, spodziewamy się bardzo dużo reorganizacji, jeżeli chodzi o logistykę paneuropejską. Ponadto konsumpcja ciągle będzie rosła, bo jednak odbiegamy pod tym względem od Europy Zachodniej – ocenia Sławomir Rodak, dyrektor komercyjny w ID Logistics Polska.
Problemy społeczne
Kryzysy humanitarne nabierają na sile. Organizacje pomocowe potrzebują coraz więcej pracowników
Nowe i przedłużające się konflikty zbrojne oraz coraz częstsze katastrofy naturalne powodują, że na całym świecie już ponad 300 mln ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej. To pociąga za sobą gwałtowny wzrost zapotrzebowania na pracowników humanitarnych. Organizacje na całym świecie poszukują do pracy osób zajmujących się nie tylko projektami pomocowymi, lecz również inżynierów, księgowych, psychologów, ekspertów od fundraisingu czy logistyków. – Ta praca naprawdę jest wymagająca, ale też satysfakcjonująca, właśnie dlatego warto odróżnić ją od wolontariatu – przypomina Magdalena Irzycka z Polskiej Akcji Humanitarnej z okazji przypadającego 19 sierpnia Światowego Dnia Pomocy Humanitarnej.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.