Mówi: | Krzysztof Saczka, p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego dr n. o zdr. Dorota Kleszczewska, prezes zarządu Fundacji, Instytut Matki i Dziecka dr n. med. Alicja Karney, zastępca dyrektora ds. klinicznych, Instytut Matki i Dziecka prof. dr hab. n. med. Marcin Czech, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych Instytutu Matki i Dziecka, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego |
W Polsce tylko 1,5 proc. dzieci jest szczepionych na grypę. To właśnie najmłodsi są najbardziej narażeni na powikłania i w największym stopniu transmitują wirusa
Każde dziesięcioro dzieci chorych na grypę przeniesie ją na ośmioro dorosłych – podkreśla Fundacja Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Najmłodsi są nie tylko grupą najłatwiej rozprzestrzeniającą wirusa, ale także jedną z najbardziej narażonych na ciężki przebieg choroby i groźne dla zdrowia powikłania. Mimo to odsetek wyszczepialności dzieci przeciwko grypie pozostaje na niewielkim poziomie ok. 1,5 proc. Jeśli wzrósłby do 20 proc., ryzyko wystąpienia grypy w całym społeczeństwie zmniejszyłoby się o połowę. Eksperci podkreślają, że barier jest coraz mniej – szczepionki są w połowie refundowane, a zamiast nieprzyjemnej iniekcji możliwe jest podanie preparatu w formie donosowego aerozolu. Potrzebna jest więc przede wszystkim edukacja na temat grypy, jej powikłań i ochrony, jaką dają szczepienia.
– Przedszkolaki i dzieci szkolne są tą częścią naszego społeczeństwa, która najszybciej i najłatwiej łapie zakażenie grypą, a później rozprzestrzenia tego wirusa w swoich rodzinach, wśród osób starszych – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Saczka, p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego. – Trzeba też pamiętać, że dzieci najtrudniej przechodzą zakażenie grypą. Wśród dzieci poniżej piątego roku życia te zachorowania są bardzo ciężkie, bywa też sporo zgonów. Dlatego GIS rekomenduje szczepienia przeciwko grypie, ponieważ to one są antidotum, które pozwala nam skutecznie walczyć z chorobami wirusowymi. Dzięki nim mogliśmy w ogóle zapomnieć o wielu chorobach.
Jak podaje Fundacja Instytutu Matki i Dziecka, w Polsce w ubiegłym sezonie jesienno-zimowym średnio jedno na troje dzieci w wieku 0–14 lat zachorowało na grypę. To właśnie dzieci – zwłaszcza te do piątego roku życia – stanowią główną grupę transmitującą wirusa zarówno wśród rówieśników, jak i dorosłych rodziców, dziadków, rodzeństwa czy pozostałej części społeczeństwa.
– Na każde dziesięcioro dzieci chorych na grypę zostanie zakażonych ośmioro dorosłych. To oznacza, że ten coroczny paraliż obejmujący ok. 5 mln zachorowań na grypę jest spowodowany właśnie przez najmłodszych – mówi dr n. o zdr. Dorota Kleszczewska, prezes zarządu Fundacji Instytutu Matki i Dziecka.
Zaszczepienie 50 proc. dzieci i młodzieży w wieku od 2 do 18 lat mogłoby ograniczyć roczną zachorowalność na grypę o ponad 80 proc. Jeżeli zaszczepione zostałoby tylko 20 proc. dzieci, mogłoby to zmniejszyć ryzyko wystąpienia tej choroby w całym społeczeństwie prawie o połowę. Jednak w Polsce wyszczepialność wśród najmłodszych jest skrajnie niska.
– Szczepionki przeciwko grypie wybiera coraz więcej Polaków. Natomiast jeśli mówimy o małych dzieciach, to jest niestety tylko 1,5 proc., więc bardzo niewiele. Rodzice szczepią siebie, nie szczepią dzieci – mówi dr Dorota Kleszczewska.
Dzieci są szczególnie narażone na zachorowanie na grypę, ponieważ nie mają w pełni rozwiniętego układu odpornościowego. To też sprawia, że wśród najmłodszych często charakteryzuje się ona gwałtownym przebiegiem i wiąże z istotnym ryzykiem powikłań. Do najczęstszych i najgroźniejszych należą m.in. zapalenie ucha środkowego, płuc albo zatok obocznych nosa, zapalenie mięśnia sercowego, niewydolność oddechowa, zapalenie mózgu lub opon mózgowych. W skrajnych przypadkach powikłania pogrypowe mogą prowadzić nawet do śmierci dziecka. Najwyższe ryzyko ciężkiego przebiegu grypy i wystąpienia powikłań występuje do ukończenia piątego roku życia.
– Dzieci trzeba szczepić przeciwko grypie, bo grypa to nie tylko gorączka, która dla dziecka i tak jest wyniszczająca. Musimy też pamiętać o powikłaniach. My obawiamy się tego najtrudniejszego, czyli zapalenia mięśnia sercowego, które potrafi doprowadzić nawet do inwalidztwa i zostawić ślady w zdrowiu dziecka na długie lata – mówi prezes zarządu Fundacji Instytutu Matki i Dziecka.
Lekarze wskazują, że najskuteczniejszą metodą zapobiegania chorobie i ograniczania jej transmisji są szczepienia. Rekomendują je m.in. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Polskie Towarzystwo Wakcynologii. Szczepionka nie tylko zmniejsza szansę na zachorowanie na wirusa grypy, ale też niweluje ryzyko ciężkich powikłań.
– Szczepienia są przewidziane dla wszystkich grup społecznych, włącznie z dziećmi poniżej piątego roku życia. Tutaj mamy dwa rodzaje, czyli powszechnie stosowana szczepionka iniekcyjna, ale dostępna jest również taka w aerozolu. O doborze szczepionki decyduje lekarz, ponieważ tutaj istotne są względy zdrowotne dziecka – mówi Krzysztof Saczka.
– Z uwagi na zmienność antygenową wirusa ta szczepionka musi być powtarzana, ponieważ co roku mamy inny typ, który jest zawarty w szczepieniu. Oczywiście wiemy, że szczepienia nie dają odporności w 100 proc., ale w zależności od roku i typu wirusa to jest w granicach 60–70 proc. – dodaje dr n. med. Alicja Karney, zastępca dyrektora ds. klinicznych Instytutu Matki i Dziecka. – Szczepienie jest rekomendowane dla wszystkich dorosłych i dzieci powyżej szóstego miesiąca życia. A szczególnie dla tych, które są narażone na ciężki przebieg grypy, czyli np. z chorobami przewlekłymi czy zaburzeniami odporności.
W tym sezonie szczepionka na grypę jest dostępna z 50-proc. refundacją. Konieczna jest więc recepta, wykupienie szczepionki w aptece, a następnie umówienie dziecka na wizytę w przychodni POZ, podczas której lekarz zbada dziecko i zakwalifikuje je do szczepienia, a pielęgniarka poda szczepionkę.
W przypadku młodszych dzieci problemem bywa jednak strach przed ukłuciem, który nierzadko staje się powodem rezygnacji ze szczepienia. W aptekach są jednak dostępne szczepionki donosowe (w postaci aerozolu do nosa), które nie wymagają zastrzyku. Preparat jest zarejestrowany dla dzieci, które ukończyły drugi rok życia.
– Jego skuteczność jest porównywalna ze szczepionką w postaci iniekcji, czyli podaną domięśniowo – mówi dr n. med. Alicja Karney. – To szczepienie jest też mniej traumatyczne, ponieważ dzieci nie lubią iniekcji, a przy tym mniej stresujące dla rodziców. Dlatego myślę, że może być łatwiejsze i bardziej przyjemne niż szczepionka w postaci iniekcji domięśniowej.
O pomysłach na zwiększenie wyszczepialności na grypę wśród dzieci dyskutowali w tym tygodniu eksperci i przedstawiciele administracji publicznej podczas konferencji w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Jak wskazywali, sytuację można by poprawić np. dzięki szczepieniom przeciw grypie w placówkach szkolnych i uproszczeniu całego procesu.
– Trzeba zacząć od tego, aby zmniejszyć bariery czysto organizacyjne – wskazuje prof. dr hab. n. med. Marcin Czech, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych Instytutu Matki i Dziecka, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego. – Szczepionka jest refundowana i jej nabycie nie stanowi dla rodziców wielkiej bariery finansowej. Natomiast sam proces zaszczepienia dziecka jest już dość skomplikowany i powinniśmy go uprościć, żeby chcąc zaszczepić dziecko, rodzic nie musiał wędrować z receptą do apteki, realizować, wracać, szczepić się etc. Tym bardziej że jeżeli inicjujemy szczepienia, to konieczne jest podanie dwóch dawek, co dodatkowo ten proces komplikuje.
Jak podkreśla, jednym z rozwiązań jest wykonywanie szczepień wśród starszych dzieci przez farmaceutów, którzy mogliby badać i kwalifikować dziecko do szczepienia, wypisać receptę farmaceutyczną i podać szczepionkę.
Druga kwestia, która wymaga uwagi, to edukacja zarówno rodziców, jak i dzieci. Chodzi o szerokie uświadamianie, jak groźna może być grypa i przed czym chroni szczepienie.
– Tutaj konieczne jest budowanie świadomości społeczeństwa, akcje informacyjne. To jest przede wszystkim odpowiedzialność Ministerstwa Zdrowia i Inspektoratu Sanitarnego – mówi prof. Marcin Czech.
Czytaj także
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-11-14: Odwożenie dzieci do szkoły samochodem nie bez wpływu na jakość powietrza. Wielu rodziców tylko po to uruchamia auto
- 2024-11-05: Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
- 2024-10-30: Kompetencje społeczne są kluczowe w świecie pełnym ekranów. Można je rozwijać już u przedszkolaków
- 2024-11-06: 4 mld zł z KPO na e-zdrowie. Trafią m.in. na ucyfrowienie dokumentacji medycznej oraz narzędzia przyspieszające diagnostykę
- 2024-10-24: Polacy świadomi wpływu ćwiczeń fizycznych na zdrowie. Branża fitness notuje zwiększony ruch
- 2024-10-30: Choroby eozynofilowe śmiertelnym zagrożeniem dla pacjentów. Chorzy z HES, EGPA, astmą ciężką czy polipami nosa mają ograniczony dostęp do nowoczesnej terapii
- 2024-10-17: Sztuczna inteligencja coraz mocniej wchodzi w medycynę. Potrzebna wielka baza danych pacjentów
- 2024-10-10: Już sześciolatki korzystają z bankowości elektronicznej. Często nie są świadome cyberzagrożeń
- 2024-10-04: Szybko rośnie liczba osób z ostrą infekcją układu oddechowego, w tym grypy. Szczyt zachorowań przypadnie już na drugą połowę października
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
– Trwają rozmowy nad wypracowaniem konsensusu, który pozwoli na poparcie ustawy o związkach partnerskich przez większość sejmową – mówi ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Jak podkreśla, rządowy projekt jest minimum, ale dlatego trzeba go wykorzystać do maksimum, by zabezpieczyć partnerów i dzieci wychowujące się w takich rodzinach. Szczególnie ważna jest kwestia tzw. małej pieczy. W toku konsultacji publicznych i międzyresortowych wpłynęło kilkaset stron uwag i kilka tysięcy maili.
Handel
Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież
Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.
Problemy społeczne
Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.