Newsy

Urzędnicy boją się rozwiązywać spory publiczno-prywatne w drodze mediacji. Według nich bezpieczniej zdać się na wyrok sądu

2020-02-14  |  06:30

Wzrosła liczba sporów publiczno-prywatnych rozwiązywanych w drodze mediacji, która kończy się ugodą. W ubiegłym roku zawarto ich  84, podczas gdy w 2018 roku – jedynie 22. Wciąż jednak przeważająca większość z ok. 3 tys. takich spraw rocznie trafia na długie lata do sądów. Konsekwencją jest strata czasu i pieniędzy – zarówno po stronie inwestora publicznego, jak i wykonawcy. Najczęściej wynika to z faktu, że urzędnicy boją się odpowiedzialności i są przekonani, że bezpieczniej jednak iść do sądu. Tymczasem prawo sprzyja mediacyjnemu rozstrzyganiu sporów, a odrzucenie racjonalnej propozycji ugody może wręcz być rozpatrywane przez NIK jako niegospodarność w zakresie wydatkowania środków publicznych.

Zaletą mediacji jest czas. Tą drogą można szybko rozwiązywać spory i to jest plus zarówno dla wykonawców, jak i dla zamawiających, bo nie marnujemy czasu na sprawy sądowe, które nierzadko trwają pięć–sześć lat. Czas to także pieniądze, które w trakcie spraw sądowych wykonawcy mają zamrożone. Oczywiście mediacje mają też ujemne strony, bo jest to forma porozumienia: zarówno wykonawca, jak i inwestor muszą pozbyć się swoich części roszczeń i rozwiązać spór za pomocą kompromisu – mówi agencji Newseria Biznes Robert Proczko, dyrektor biura eksperckiego w Warbud.

Spory publiczno-prywatne najczęściej pojawiają się przy inwestycjach infrastrukturalnych i drogowych. Zwykle są wynikiem opóźnień w realizacji kontraktu albo różnic w interpretacji postanowień zawartych w umowie. Co roku do Prokuratorii Generalnej RP, która reprezentuje Skarb Państwa przed sądami powszechnymi i polubownymi, trafia około 3 tys. takich spraw o łącznej wartości roszczeń sięgającej ok. 15 mld. W ostatnich latach częściej dochodzi do rozwiązania ich na drodze mediacji, która kończy się ugodą. Mimo to przeważająca większość spraw nadal trafia na długie lata do sądu.

Niestety z punktu widzenia generalnych wykonawców rozwiązywanie sporów poprzez mediacje nie jest w Polsce często stosowane. Nad czym ubolewamy, bo jesteśmy na to rozwiązanie bardzo otwarci – mówi Robert Proczko.

Strona publiczna, samorządowa stosunkowo rzadko sięga po mediacje. Podstawową przeszkodą jest po prostu decyzyjność. Na etapie mediacyjnym, przy ustalaniu warunków ugody, trzeba podjąć decyzję dotyczącą jej zawarcia, zejść trochę ze swoich roszczeń, wyjść naprzeciw drugiej stronie. Urzędnicy, których obowiązuje dyscyplina finansów publicznych i są odpowiedzialni za wydatkowanie środków publicznych, częściej wolą przesunąć tę odpowiedzialność na sąd – dodaje Ewelina Stobiecka, mediator, koordynator Międzynarodowego Centrum Mediacji.

To jednak oznacza stratę pieniędzy i czasu, bo spory sądowe w takich sprawach trwają długie lata.

W postępowaniach sądowych zawsze mamy do czynienia z długim czasem rozpatrywania, szczególnie przy sporach złożonych, wielowątkowych, o dużej wartości przedmiotu sporu. W mediacjach strony mogą dużo szybciej dojść do porozumienia. Dzięki temu sektor prywatny jest lepiej wypłacalny, a publiczny – nie wydaje pieniędzy podatników na przeciągający się konflikt w sądzie – podkreśla ekspertka.

Prawo sprzyja w tej chwili ugodom i mediacyjnemu rozstrzyganiu sporów pomiędzy sektorem publicznym a prywatnym. Rozwiązania legislacyjne wprowadzone w ostatnich kilku latach usprawniły prowadzenie mediacji pomiędzy sektorem prywatnym a publicznym, a artykuł 54a ustawy o finansach publicznych z 2017 roku stwarza duże możliwości zawierania ugód, jeżeli te okazują się korzystniejsze niż przewidywany wynik postępowania sądowego. Jednak problemem pozostaje nieumiejętność zastosowania istniejących rozwiązań prawnych.

Przepisy są wystarczające do tego, aby osiągać porozumienie metodą mediacji. Nie widzę w nich jakichkolwiek trudnych kwestii, które przeszkadzałyby w takich rozstrzygnięciach – dodaje Robert Proczko.

W przypadku sektora publicznego i urzędników bezzasadne odrzucenie racjonalnej propozycji ugodowej, które będzie prowadzić do przegrania procesu i wydatkowania jeszcze większych kwot ze środków publicznych, może wręcz budzić wątpliwości w zakresie gospodarności.

Kontrolerzy NIK doskonale znają te przepisy i z pewnością będą oceniać postępowanie kontrolowanych jednostek pod kątem art. 54a. Wcześniej, kiedy tego przepisu jeszcze nie było, zawieranie ugód wydawało się takim jednostkom problematyczne. Jednak teraz mamy wyraźną podstawę prawną. To stwarza możliwość kontroli w drugą stronę – czy rezygnacja z tej formy rozwiązania sporu mieści się w granicach legalności, celowości, rzetelności i gospodarności – mówi Zbigniew Wrona, radca prezesa Najwyższej Izby Kontroli.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Rolnictwo

Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu

Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.

Prawo

Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

Ochrona środowiska

Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.