Mówi: | Maciej Bałabanow |
Funkcja: | dyrektor zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej |
Firma: | PFR TFI |
Inflacja i wzrost kosztów produkcji uderzają w polskie firmy. Część z nich szuka okazji do ograniczenia wzrostów, inwestując za granicą
Zgodnie z nowymi danymi GUS inflacja w listopadzie wyniosła 7,7 proc. To wynik nienotowany od 21 lat. Wzrosty cen trapią też inne europejskie gospodarki. W październiku ceny w całej UE były wyższe o 4,4 proc. r/r, co jest najwyższym odczytem od co najmniej 1997 roku, od kiedy Eurostat podaje dane. Dynamiczny wzrost cen i zerwane w pandemii łańcuchy dostaw przekładają się na utrudnienia w działalności polskich firm. Jednym ze sposobów na ich ograniczenie może być międzynarodowa ekspansja. – Część polskich firm dostrzegła dla siebie duże możliwości przejmowania zagranicznych podmiotów albo rozwijania się za granicą właśnie dzięki temu, że na niektórych rynkach sytuacja nie zmienia się aż tak dynamicznie – mówi Maciej Bałabanow z Funduszu Ekspansji Zagranicznej PFR TFI.
– Aktualna sytuacja rynkowa, która charakteryzuje się przede wszystkim wzrostem cen, przekłada się na działalność wszystkich firm w polskiej i światowej gospodarce. Istotny jest też fakt, że te ceny nie wszędzie rosną równomiernie. Dla przykładu w Europie – m.in. z powodu kryzysu energetycznego, z którym mamy aktualnie do czynienia – rosną bardziej dynamicznie niż w Azji. To z kolei oznacza, że dywersyfikacja geograficzna umożliwia przedsiębiorstwom dostęp do czynników produkcji w tych regionach, gdzie ceny przynajmniej chwilowo są jeszcze niższe – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Maciej Bałabanow, dyrektor zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej w PFR TFI.
Październik był kolejnym miesiącem rekordowo wysokiej inflacji. Spośród 32 krajów europejskich (w tym również UE i strefy euro ogółem) w 27 inflacja przekroczyła 3 proc., a w 11 była wyższa niż 5 proc. W całej UE ceny były wyższe o 4,4 proc. r/r, co jest najwyższym odczytem, odkąd Eurostat zaczął raportować dane o inflacji – pokazuje ekspertyza opracowana przez zespół analityczny Polskiego Funduszu Rozwoju. Wynika z niej również, że wzrost kosztów i zakłócenia w łańcuchu dostaw negatywnie odbijają się na wynikach badań koniunktury gospodarczej. Wprawdzie w każdym z państw wskaźnik PMI przemysłu przekroczył w październiku 50 pkt, ale ogółem w strefie euro i całej UE był nieznacznie niższy niż we wrześniu.
– Perspektywy dotyczące dalszych wzrostów cen mają dwa filary. Pierwszy to czynnik okresowy, wynikający m.in. z mniejszej dostępności nośników energii w Europie, który pewnie minie w średnim okresie. Natomiast drugi filar to czynniki trwałe, które mają związek właśnie z modyfikacją światowej gospodarki w kierunku niskoemisyjnym, zmniejszającym wpływ na środowisko – mówi ekspert.
W Europie, oprócz historycznie wysokich cen gazu, do galopujących cen najmocniej przyczyniają się rosnące koszty uprawnień do emisji CO2 w unijnym systemie ETS. Wzrosły one z 25 euro za tonę CO2 jeszcze na początku 2020 roku do około 75 euro obecnie. Przez niedobory gazu rosną także ceny tego surowca, co sumarycznie przekłada się na wyższe ceny energii i wzrost cen produkcji w wielu branżach. Odczuwają go również przedsiębiorstwa w Polsce. Jednocześnie w ramach walki ze skutkami pandemii wszystkie państwa przyjęły plany odbudowy gospodarki, które zakładają wzrost inwestycji, co z kolei powoduje zwiększony popyt na materiały i usługi oraz wzrost ich cen. Z kolei w wymiarze globalnym przyspiesza produkcja mocy z energii odnawialnej, co generuje wzrost inwestycji w infrastrukturę i napędza m.in. wzrost cen stali.
W sytuacji rosnących cen znalazło się wiele branż, a przedsiębiorstwa radzą sobie z nimi na różne sposoby. Część z nich przenosi ten wzrost na odbiorców końcowych i nawet czerpie z tego korzyści – pod warunkiem że nie przekłada się to na istotne obniżenie końcowego popytu. Z drugiej strony są sektory, w których obecna sytuacja wpływa na spadek marż, co jest spowodowane na przykład tym, że mają one podpisane kontrakty bez klauzuli indeksacji cen.
Ekspert ocenia, że w nadchodzącym czasie wzrost cen niekoniecznie wyhamuje, choć nie dotyczy to wszystkich produktów i branż. Tanieć będą te materiały, których ceny zostały tylko przejściowo zakłócone przez pandemię COVID-19 i czynniki jednorazowe.
– Ten wzrost cen i zerwane łańcuchy dostaw przekładają się na trudniejsze warunki działania i ekspansji firm – mówi dyrektor zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej w PFR TFI. – Widzimy jednak, że wszystkie firmy, które już wcześniej zdecydowały się na ekspansję, teraz korzystają z jej dobrodziejstw, np. dzięki dostępowi do tańszych czynników produkcji i możliwości korzystania z tańszych materiałów za granicą. Dodatkowo firmy działające za granicą mają dostęp do technologii, które często są tańsze w wytwórstwie albo pozwalają na osiągnięcie pewnych oszczędności. To sumarycznie powoduje, że ich produkty mogą być tańsze dla końcowego konsumenta.
Jak podkreśla ekspert, zaletą ekspansji zagranicznej jest możliwość dywersyfikacji źródeł dostawców. Wieloletnie relacje zagraniczne pomagają też w zabezpieczeniu łańcuchów dostaw i mogą ograniczać szoki cenowe, z którymi ostatnio borykały się m.in. branża hutnicza i przedsiębiorstwa bazujące na dostępie do mikroprocesorów. W tym drugim przypadku producenci elektroniki czy pojazdów dotkliwie przekonali się, jak istotne są relacje zagraniczne dla utrzymania ciągłości produkcji. Niedobór podaży mikroprocesorów skłonił wiele firm do zadbania o bardziej odporne łańcuchy dostaw i rozwijania bezpośrednich relacji m.in. z producentami półprzewodników.
– Każdy moment na ekspansję zagraniczną jest dobry, co wynika z faktu, że żyjemy w gospodarce, która dynamicznie się zmienia. Mamy bardzo wiele niepewności, która otwiera też nowe możliwości inwestycyjne – mówi Maciej Bałabanow.
Statystyki pokazują, że polskie firmy są coraz bardziej zainteresowane zagraniczną ekspansją – nie tylko eksportową, ale i kapitałową. Mimo spowolnienia gospodarczego również w ubiegłym roku wartość bezpośrednich inwestycji za granicą była wysoka i wyniosła 5 mld zł (wobec 7,1 mld zł w 2019 roku). Z badania przeprowadzonego przez ICAN Institute wśród firm obecnych na rynkach zagranicznych wynika, że trzy czwarte z nich w dobie pandemii odnotowało wzrost sprzedaży lub jej stabilizację za granicą. Prawie połowa podkreśliła, że ich biznes na innych rynkach rozwijał się w tym czasie lepiej niż w Polsce. 35 proc. deklarowało, że weszło na co najmniej jeden rynek zagraniczny.
– Właśnie w tych momentach, kiedy gospodarka dynamicznie się zmienia, pojawiają się możliwości inwestycyjne, dobre lokaty za granicą. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fundamenty sukcesu ekspansji zagranicznej, czyli m.in. mieć bardzo dobry zespół menedżerski, dobrze przemyślany kierunek ekspansji, jak również strategię oraz plan taktyczny tej ekspansji – mówi ekspert PFR TFI.
Fundusz Ekspansji Zagranicznej to jedyny tego typu instrument w Polsce, który współinwestuje z rodzimymi przedsiębiorstwami poza granicami kraju, zarówno w formie brownfield, czyli przejmowaniu zagranicznych spółek, jak i greenfield, czyli tworzeniu nowych zakładów, np. fabryk od zera. Firmy, które planują taki rodzaj ekspansji, mogą się ubiegać o współfinansowanie funduszu sięgające nawet kilkunastu milionów euro, a dodatkową korzyścią jest rozłożenie ryzyka związanego z wejściem na całkiem nowy rynek. Od początku działalności w 2016 roku fundusz podpisał kilkanaście umów inwestycyjnych. Wśród niedawnych inwestycji są m.in. współfinansowanie rozbudowy portfela hoteli White Olive w Grecji przez Rainbow Tours czy pożyczka dla spółki Victoria Dom w celu rozwoju działalności deweloperskiej na rynku niemieckim.
Czytaj także
- 2024-11-18: Polscy producenci żywności obawiają się utraty unijnych rynków zbytu. Wszystko przez umowę z krajami Ameryki Południowej
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-10-31: Rosnące ceny energii i usług podbijają inflację. W pierwszej połowie przyszłego roku będzie się utrzymywać około 5-proc. wzrost cen
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-11-05: Wyniki wyborów w USA kluczowe dla przyszłości NATO i Ukrainy. Ewentualna wygrana Donalda Trumpa będzie bardziej nieprzewidywalna
- 2024-11-04: Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
- 2024-11-15: Rynek roślinnych zamienników nabiału jest wart 640 mln zł. Polski start-up promuje na nim produkty z łubinu
- 2024-11-08: Firmy czują rosnącą presję na inwestycje w dekarbonizację. Do zmian muszą się dostosować także małe przedsiębiorstwa
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Rolnictwo
Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu
Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.
Handel
Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież
Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.
Problemy społeczne
Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.