Newsy

Tylko co trzeci młody człowiek oszczędza na dodatkową emeryturę. Znacznie przeszacowują świadczenia, które będą dostawać z ZUS-u

2023-07-28  |  06:30

Wyzwania finansowe, z którymi muszą się mierzyć dorośli do 30. roku życia, w większości nie sprzyjają oszczędzaniu na dodatkową emeryturę. Zamiast odkładać na jesień życia, myślą raczej o zakupie mieszkania, auta czy zapewnieniu edukacji dzieciom. Tymczasem według ZUS-u w 2060 roku emerytura nie sięgnie nawet jednej czwartej ostatniej pensji. Przekonanie młodych do dostępnych systemów emerytalnych utrudnia brak zaufania do polityków i przejęcie aktywów zgromadzonych w OFE. Mimo to edukacja jest potrzebna i możliwa, ale jest to długofalowy proces.

– Młodzi dorośli w wieku do 30 lat są niesamowitymi optymistami w kwestii przyszłości ich emerytur, dlatego że bardzo przeszacowują wysokość emerytury, którą dostaną z ZUS-u – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Katarzyna Sekścińska z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. – Badania pokazały, że znakomita większość młodych ludzi myśli, że dostanie więcej, niż realnie dostanie, a co ciekawe trzech na 10 młodych Polaków sądzi, że dostanie co najmniej tyle, ile zarobi w ostatnim pasku. Zatem czterokrotnie, pięciokrotnie przewyższają szacunki ZUS-u dotyczące przyszłych emerytur.

Według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych prognozowana przez ZUS stopa zastąpienia, czyli relacja wysokości przyszłej emerytury do ostatniego wynagrodzenia, może wynieść w 2060 roku około 24,6 proc. Będzie to rok, w którym prawa emerytalne uzyskają – przy założeniu, że wiek emerytalny pozostanie niezmieniony – dzisiejsze 23-latki i 28-latkowie. Jeśli wiek emerytalny wzrośnie do 67 lat, prawo do świadczenia przysługiwać będzie wówczas obecnym 30-latkom. Jednak z badania wynika, że aż 87 proc. przyszłych emerytów z tej grupy uważa, że szacunek ZUS-u jest zaniżony. Połowa z nich liczy na emeryturę w wysokości dwóch trzecich ostatniej pensji, a 30 proc. uważa, że będzie ona taka sama jak pensja.

Z drugiej strony niemal 85 proc. spodziewa się, że przyszłe świadczenie emerytalne pozwoli im w najlepszym przypadku zaspokoić elementarne potrzeby lub nawet na nie nie wystarczy. Tylko 12 proc. pytanych liczy na to, że na emeryturze będzie ich stać także na pokrycie dodatkowych wydatków, a nie tylko podstawowych potrzeb, a 4 proc., że jeszcze zdołają część tych pieniędzy zaoszczędzić.

– Jednocześnie zadaliśmy pytanie o to, czy coś robisz w tej sprawie, i okazuje się, że 30 proc. młodych ludzi świadomie odkłada na emeryturę. Podkreślam, że świadomie, dlatego że przynajmniej część nie jest świadoma, że jest w PPK. Te świadome decyzje będą determinowały dalsze działania młodych ludzi, bo oni się w końcu dowiedzą, że są w PPK i będą musieli podjąć decyzję, czy zostają, czy nie – wyjaśnia dr Katarzyna Sekścińska. – Można powiedzieć, że te 30 proc. to mało, ale to i tak jest nieźle, że chociaż jeden młody człowiek na trzech ma świadomość emerytury. Szczególnie że młodzi bardzo mocno akcentują bieżące potrzeby, których nie mogą zrealizować, i wyzwania, które mają na najbliższe lata, które jawią im się dzisiaj jako coś prawie nieosiągalnego.

Największym z tych wyzwań jest zakup mieszkania. Aż 41 proc. uważa, że jest to zupełnie niewykonalne lub prawie niemożliwe. Taką samą opinię na temat odkładania na emeryturę ma 26,8 proc. i jest to drugi najwyższy wynik spośród wszystkich celów finansowych, jakie chcieliby osiągnąć ankietowani. Z drugiej strony jako łatwe lub bardzo łatwe zakup mieszkania określa 8,8 proc., a oszczędzanie na dodatkową emeryturę – 11 proc. Najpierw woleliby kupić samochód lub uzbierać na edukację dzieci, co często w ich przekonaniu wyklucza długoterminowe oszczędzanie czy inwestowanie. W przypadku wakacji, zapewnienia edukacji sobie lub dzieciom czy zabezpieczenia finansowego na wypadek nieprzewidzianych większych wydatków odsetek odpowiedzi „łatwe” jest wyższy niż „nieosiągalne”.

Poza możliwościami finansowymi przeszkodą w oszczędzaniu na dodatkową emeryturę jest ograniczona wiedza na temat systemów, które to umożliwiają, czyli IKE, IKZE czy PPK. Stosunkowo najlepiej sytuacja wygląda w przypadku PPK, które zaczęły być wprowadzane w 2019 roku. Tu jednak przeszkodą są obawy, że program podzieli los OFE i wskutek zmiany przepisów oszczędzający stracą część pieniędzy. Jest to najczęściej wymieniany powód nieuczestniczenia w PPK (37,3 proc.). Na drugim miejscu znalazło się przekonanie, że jest to rozwiązanie nieopłacalne – żywi je więcej niż co czwarty pytany. Niemal taka sama grupa obawia się, że pieniądze zostaną źle zainwestowane i z tego powodu przepadną.

 Czy można zmienić postawy i przekonania młodych ludzi? Można i trzeba, natomiast to jest długofalowy proces. To nie jest tak, że my dzisiaj zrobimy świetną reklamę społeczną i z dnia na dzień młodzi zaczną myśleć inaczej – wskazuje autorka badania, przedstawicielka Wydziału Psychologii UW. – Na pewno ten moment jest niezwykle trudny ze względu na inflację i przekonywanie teraz ludzi, że należy odkładać na koncie środki, nie jest najłatwiejsze. Trzeba zmieniać postawy, przekonania, natomiast trzeba to robić miękko i delikatnie, próbować na pewno odciąć instrumenty finansowe od polityki, naszych przekonań związanych z regulacjami, które mogą się nagle zmienić. Trzeba budować poczucie bezpieczeństwa wśród młodych ludzi i przede wszystkim trzeba zadbać o to, żeby się czuli stabilnie finansowo. Jeżeli pracują na umowach, które są niepewne, jeżeli nie są pewni tego, jak będzie wyglądać ich przyszłość finansowa, jak będą wyglądały ceny na rynku, to niezwykle trudno jest im planować finansową przyszłość za 30 lat, skoro nie wiedzą, jak ona będzie wyglądała za pięć lat.

Ekspertka przeprowadziła „Badanie świadomości emerytalnej i postaw wobec systemu emerytalnego Polaków do 30. roku życia” na zlecenie Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych na ogólnopolskim panelu badawczym Ariadna na przełomie kwietnia i maja br. Wzięło w nim udział ponad 1100 osób w wieku 18–30 lat.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

Ochrona środowiska

Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

„Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

IT i technologie

Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.