Mówi: | Małgorzata Kołacz |
Funkcja: | główny specjalista |
Firma: | Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie |
Niższe zbiory jabłek przełożyły się na wyższe ceny skupu. W przyszłym roku owoce mogą być jeszcze droższe
Zbiory jabłek są w tym roku niższe o 25 proc. od ubiegłorocznych, co przełożyło się na wyższe ceny skupu zarówno jabłek deserowych, jak i przemysłowych. Pod tym względem przyszły rok może się okazać dla sadowników jeszcze bardziej korzystny, zwłaszcza jeśli wystąpią kolejne problemy z produkcją spowodowane niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Czynnikiem, który powoduje wzrost cen jabłek, są też spadki produkcji w innych krajach.
– Mamy listopad i jabłka zostały już przesortowane na takie, które nadają się do obrotu detalicznego jako jabłka konsumpcyjne, oraz takie, które trafiły do przemysłu. Ten rok okazał się lepszy niż poprzedni pod względem cen jabłek przemysłowych. W ubiegłym sięgały one 5–8 groszy, w tym roku można było uzyskać już 55–62 grosze. Cena jabłek przemysłowych do obierania w zależności od odmiany sięgała nawet 1,2 zł. Natomiast w przypadku jabłek deserowych cena nie jest adekwatna do zebranej ilości i w hurcie jest jeszcze niezbyt wysoka, sięgająca 1,2–1,3 zł, czasami 1,5–1,6 zł za najlepsze odmiany – mówi agencji Newseria Biznes Małgorzata Kołacz, główny specjalista ds. sadownictwa, integrowanej produkcji i ochrony roślin w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie.
Jak poinformował resort rolnictwa, w tym roku zbiory jabłek są o 25 proc. niższe od ubiegłorocznych. Niekorzystny wpływ miały na nie czynniki pogodowe, m.in. wiosenne przymrozki, hamujący wzrost roślin niedobór opadów deszczu w kwietniu, wyjątkowo wysokie temperatury w czerwcu oraz lokalnie występujące ekstremalne zjawiska klimatyczne – burze, gradobicia i nawałnice połączone z silnym wiatrem. Według wstępnych szacunków GUS, tegoroczne zbiory jabłek ukształtują się na poziomie około 3 mln ton i będą o 1/4 niższe niż w ubiegłym roku, który był pod tym względem rekordowy – produkcja jabłek sięgnęła według GUS-u 3,9 mln ton.
Paradoksalnie klęska urodzaju zaszkodziła jednak sadownikom, ponieważ przełożyła się na niskie ceny skupu, które nie rekompensowały im kosztów produkcji ani zbioru owoców. Aby pomóc sadownikom, resort rolnictwa był zmuszony uruchomić mechanizm skupu interwencyjnego. W tym roku na skutek niższych zbiorów ceny skupu – zarówno jabłek deserowych, jak i przemysłowych – są już wyższe.
– Na cenę jabłek wpływa popyt i podaż, czyli za ile ktoś kupi i sprzeda. Tylko ten element jest wyznacznikiem, nie ma ceny minimalnej, nie bierze się pod uwagę kosztów produkcji. Natomiast w przypadku koncentratu jabłkowego mamy stałe umowy i tu nic się nie zmieniło – mówi Małgorzata Kołacz. – Przyszły rok może być wielką niespodzianką na plus dla sadowników. Te ceny mogą być jeszcze wyższe, jeżeli wystąpią problemy z produkcją na rynku.
Spadki produkcji w innych krajach to kolejny czynnik, który powoduje wzrost cen jabłek. Według prognoz WAPA w tym roku szacunkowe zbiory jabłek w Europie wyniosą nieco ponad 10,5 mln ton i będą o ok. 1/5 niższe w porównaniu z ubiegłym.
– Ten rok pod względem eksportu jabłek będzie bardzo trudny z uwagi na to, że produkt, który pochodzi z naszych sadów, jest niejednorodny i trudny w klasyfikacji jakościowej – mówi Małgorzata Kołacz. – Polskie jabłka eksportujemy w zasadzie wszędzie tam, gdzie konsumenci chcą je kupić. Do niedawna najlepszym odbiorcą była Rosja. W tej chwili – z uwagi na rosyjskie embargo – są firmy, które próbują je obejść i sprzedawać na rynek rosyjski poprzez inne kraje, aczkolwiek to czasami nie jest efektywny eksport. Mamy też na uwadze kraje arabskie, Afrykę Północną, myślimy też o krajach Azji.
Obecnie Polska jest największym w Europie i trzecim na świecie (po Chinach i USA) producentem jabłek. Przed wprowadzeniem embarga w 2014 roku głównym odbiorcą polskich owoców była Rosja – tamtejszy rynek odpowiadał za około 55 proc. całego eksportu jabłek z Polski i odbierał nieco ponad jedną piątą krajowej produkcji. W tej chwili główne rynki zbytu to Białoruś, Ukraina, Rumunia, Kazachstan i Niemcy.
– Konkurencją dla nas są Chiny, ale tam nawet olbrzymia produkcja własna nie wystarcza na potrzeby rynku wewnętrznego. Jednak Chiny też eksportują i są dla nas konkurentem, podobnie jak Włochy i Francja – mówi Małgorzata Kołacz. – Jeżeli mówimy o jabłkach poszukiwanych przez odbiorców, w tej chwili są to głównie Gala paskowana i Golden Delicious. To są odmiany najbardziej poszukiwane w Polsce i na świecie, które uzyskują najwyższe ceny na rynku.
Jak podkreśla, od około 3–5 lat polscy sadownicy znajdują się w sytuacji zastoju i nie mają środków na to, żeby inwestować, wdrażać nowe technologię i rozwijać produkcję. Wynika to z faktu, że na przestrzeni ostatnich kilku lat gospodarstwa borykały się z anomaliami pogodowymi.
– W tej chwili, żeby rozwijać produkcję sadowniczą, trzeba się zastanowić, jak można zniwelować konsekwencje tych anomalii pogodowych, które znacząco wpływają na produkcję. Mowa głównie o przymrozkach wiosennych, w tym roku mieliśmy z nimi do czynienia pięciokrotnie, co wpłynęło nie tylko na jabłonie, lecz także na grusze, czereśnie i wiśnie. Lokalnie występowały straty sięgające nawet 95 proc., a owoce zebrane z pozostałych wykazują gorsze wartości jakościowe, gdyż one są ordzawione, często zniekształcone – mówi Małgorzata Kołacz.
Czytaj także
- 2025-08-19: Inflacja w nadchodzących miesiącach będzie pozostawała w celu inflacyjnym. Pojawia się duża przestrzeń do obniżek stóp procentowych
- 2025-08-13: Wzrost wydobycia ropy naftowej nie wpłynie na spadek cen surowca. Kierowcy jesienią zapłacą więcej za olej napędowy
- 2025-08-06: Na półmetku wakacji ceny paliw na stacjach nie powinny się wyraźnie zmienić. Znaczące różnice między regionami i stacjami
- 2025-08-12: Cezary Pazura: W serialu „Czarna śmierć” gram specjalistę chorób zakaźnych. Prywatnie nigdy nie lekceważę problemów zdrowotnych i zawsze oddaję się w ręce autorytetów medycznych
- 2025-08-04: Branża ciepłownictwa czeka na unijną i krajową strategię transformacji. Liczy na większe fundusze i korzystne regulacje
- 2025-07-25: Nestlé w Polsce podsumowuje wpływ na krajową gospodarkę. Firma wygenerowała 0,6 proc. polskiego PKB [DEPESZA]
- 2025-07-31: Czipowanie pozwala o jedną czwartą zmniejszyć bezdomność psów i kotów. UE chce wprowadzić taki obowiązek
- 2025-07-30: 70 proc. Polaków planuje wyjazd na urlop w sezonie letnim 2025. Do łask wracają wakacje last minute
- 2025-07-29: Trwają dalsze prace nad uproszczeniami we wspólnej polityce rolnej. Celem jest ich wejście w życie w styczniu 2026 roku
- 2025-07-22: Przemysł chemiczny czeka na szczegóły unijnego wsparcia dla sektora. Najważniejsza jest obniżka cen energii
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

K. Gawkowski: Polska w cyfrowej transformacji gospodarki awansowała do pierwszej ligi w Europie. 2,8 mld zł z KPO jeszcze ten proces przyspieszy
Uruchomiony na początku lipca przez Ministerstwo Cyfryzacji i BGK program „KPO: Pożyczka na cyfryzację” cieszy się dużym zainteresowaniem. Samorządy, uczelnie oraz firmy mogą wnioskować o wsparcie finansowe dla inwestycji w transformację cyfrową, m.in. modernizację infrastruktury czy cyberbezpieczeństwo. W sumie na ten cel trafi 2,8 mld zł (650 mln euro). Ze względu na krótki czas naboru obie instytucje organizują w poszczególnych województwach warsztaty dla wnioskodawców, które mają rozwiać ich wątpliwości przy przygotowywaniu wniosków.
Prawo
Koszty certyfikacji wyrobów medycznych sięgają milionów euro. Pacjenci mogą stracić dostęp do wyrobów ratujących życie

Od 2027 roku wszystkie firmy produkujące wyroby medyczne w Unii Europejskiej będą musiały posiadać certyfikat zgodności z rozporządzeniem MDR (Medical Devices Regulation). Nowe przepisy wprowadzają dużo ostrzejsze wymagania w zakresie dokumentacji, badań klinicznych oraz procedur certyfikacyjnych. Branża ostrzega, że część małych i średnich producentów nie zdąży się dostosować. Problemem jest także wysoki koszt i długi czas uzyskiwania certyfikatów. W konsekwencji z rynku mogą zniknąć urządzenia ratujące życie.
Infrastruktura
Nowe przepisy o ochronie ludności cywilnej wprowadzają obowiązkowe elastyczne zbiorniki na wodę. Mają one służyć w razie suszy, pożarów czy wybuchu wojny

Samorządy będą musiały posiadać m.in. elastyczne zbiorniki na wodę pitną i przenośne magazyny wody przeciwpożarowej. To element odpowiedniego przygotowania zasobów na wypadek sytuacji kryzysowych, kataklizmów czy wybuchu konfliktu, wprowadzony nowymi przepisami o ochronie ludności. Eksperci podkreślają, że tego typu rozwiązania to innowacyjne produkty, które nie tylko ułatwiają logistykę w sytuacjach kryzysowych, ale także mogą znacząco skrócić czas reakcji służb ratunkowych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.