Mówi: | Bartosz Sierakowski |
Funkcja: | radca prawny |
Firma: | kancelaria Zimmerman i Wspólnicy |
W najbliższych dniach przedsiębiorcy będą decydować o utrzymaniu lub cięciu etatów. Największa fala upadłości spodziewana jest latem
W kolejnych dniach przedsiębiorcy muszą zdecydować, czy stać ich na przedłużanie umów z pracownikami. W skali najbliższego miesiąca zagrożone są setki tysięcy miejsc pracy – zauważa Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Cięć etatów można spodziewać się zwłaszcza w branżach najbardziej zagrożonych bankructwem, czyli m.in. w handlu, gastronomii czy turystyce. Wiele firm już w tej chwili ma ogromne problemy z płynnością, ale największej fali upadłości można spodziewać się na przełomie lata i jesieni – prognozują eksperci kancelarii Zimmerman i Wspólnicy.
– Na pewno trzeba się spodziewać lawinowego wzrostu upadłości spółek i indywidualnych przedsiębiorców. Jest zbyt wcześnie, żeby określić, jaka będzie skala tych bankructw, ponieważ wszystko zależy od pomocy ze strony organów władzy publicznej. Jednak niewątpliwie po ustaniu pandemii sądy upadłościowe i restrukturyzacyjne zostaną zalane wnioskami – mówi agencji Newseria Biznes Bartosz Sierakowski, radca prawny kancelarii Zimmerman i Wspólnicy, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja SA.
Jak podkreśla, szczególnie narażone na problemy z niewypłacalnością będą te branże, które zostały de facto wyłączone z możliwości prowadzenia działalności, czyli m.in. hotelarstwo i branża turystyczna, dla której – wskutek rządowych ograniczeń dotyczących przemieszczania się – kryzys może być najbardziej dotkliwy. Ze stratami musi liczyć się też handel oraz właściciele restauracji, kawiarni i pubów, w których zakazane jest spożywanie posiłków na miejscu.
– Odpowiedź na pytanie, kiedy możemy spodziewać się lawiny bankructw, zależy od tego, jak długo będzie utrzymywać się pandemia. Wydaje się, że koniec lata i wczesna jesień to jest ten moment, kiedy fala bankructw istotnie wzrośnie – mówi Bartosz Sierakowski.
Przedsiębiorcy czekają na wsparcie w ramach tzw. tarczy antykryzysowej. Rządowy pakiet rozwiązań ochronnych obejmuje m.in.: dopłaty do pensji dla pracowników, świadczenia w wysokości około 2 tys. zł dla osób samozatrudnionych i na umowach cywilnoprawnych, które utraciły dochody, mikropożyczki do 5 tys. zł dla mikrofirm, możliwość automatycznego przedłużenia firmowego kredytu obrotowego oraz odroczenia czy nawet rezygnacji z obowiązku płacenia składek ZUS przez trzy miesiące. Rządowy pakiet antykryzysowy ma kosztować w sumie 212 mld zł, czyli ok. 9,2 proc. krajowego PKB.
Tarcza ma wejść w życie od kwietnia. Tymczasem Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podkreśla, że gros firm już w tej chwili ma problemy z płynnością finansową i nie stać ich na opłacanie swoich pracowników ani kontrahentów, z którymi powinny uregulować należności jeszcze za poprzedni miesiąc.
– Pojawienie się SARS-CoV-2 samo w sobie nie jest przesłanką do zerwania czy niewykonania umowy, ale w polskim systemie ponosimy odpowiedzialność za wykonanie umowy na tzw. zasadzie winy. Innymi słowy, jeżeli nie mamy pieniędzy, ponieważ nie możemy prowadzić działalności wskutek siły wyższej, a taką jest stan epidemii, wówczas będziemy mogli zwolnić się z obowiązku zapłaty odsetek za opóźnienie. Wynika to z faktu, że jako kontrahent nie ponosimy winy za nienależyte wykonanie zobowiązania. Nie jest to jednak generalna zasada, gdyż znajdzie ona zastosowanie w konkretnych, indywidualnych przypadkach – mówi Bartosz Sierakowski.
ZPP podkreśla, że ze względu na bliski koniec miesiąca część przedsiębiorców musi szybko zdecydować, czy stać ich na przedłużanie umów z pracownikami. To oznacza, że w skali najbliższego miesiąca zagrożone są setki tysięcy miejsc pracy.
Czytaj także
- 2025-08-20: W ciągu roku w Polsce ubyło 500 przedsiębiorstw odzieżowo-tekstylnych. Problemem są spadki zamówień z Europy Zachodniej i wzrost kosztów
- 2025-07-15: Sukces gospodarczy Polski może zachęcić do powrotów Polaków mieszkających za granicą. Nowa rządowa strategia ma w tym pomóc
- 2025-08-20: D. Obajtek: Orlen powinien być o 30–40 proc. większą spółką. Byłoby to z korzyścią dla konsumentów
- 2025-07-15: Branża piwowarska dodaje do polskiej gospodarki ponad 20,5 mld zł rocznie. Spadki sprzedaży i produkcji piwa uderzają również w inne sektory
- 2025-07-31: Dostęp do danych kluczowy dla dobrego funkcjonowania rynku kredytowego. Wymianę informacji można jeszcze poprawić
- 2025-07-04: Rośnie liczba i wartość udzielonych konsumentom kredytów gotówkowych. Gorzej mają się kredyty ratalne oraz te udzielane firmom
- 2025-07-24: Rynek domów prefabrykowanych może do 2030 roku być wart 7 mld zł. Inwestorów przekonuje krótszy czas budowy
- 2025-07-18: Wzrost wynagrodzeń ekip budowlanych najmocniej wpływa na koszty budowy domu. Zainteresowanie inwestorów mimo to nieznacznie wzrasta
- 2025-07-21: Zwalczanie mobbingu wciąż bardzo trudne. Prawo jest nieprecyzyjne, a inspektorzy pracy nie mają wystarczających narzędzi
- 2025-06-30: Do 2029 roku rynek pracy skurczy się o milion pracowników. Przedsiębiorcy wskazują, jak zaktywizować cztery wykluczone dotąd zawodowo grupy [DEPESZA]
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Kolejne polskie miasta chcą być przyjazne dzieciom. Planują stworzyć najmłodszym dobre warunki do rozwoju
Cztery miasta w Polsce posiadają tytuł Miasta Przyjaznego Dzieciom nadany przez UNICEF Polska. Dziewięć kolejnych miast czeka na certyfikację, a w ostatnich miesiącach do programu zgłosiło się kilka następnych. Na całym świecie inicjatywa została przyjęta już w ponad 4 tys. samorządów, a w Hiszpanii objęła połowę dziecięcej populacji miast. Program UNICEF-u ma na celu zachęcenie włodarzy do traktowania najmłodszych obywateli w sposób podmiotowy, respektowania ich praw i zaproszenia ich do współdecydowania o przyszłości.
Przemysł
W ciągu roku w Polsce ubyło 500 przedsiębiorstw odzieżowo-tekstylnych. Problemem są spadki zamówień z Europy Zachodniej i wzrost kosztów

Wartość rynku odzieżowego w Polsce wynosi 66,9 mld zł, z czego 10 mld zł to wartość krajowej produkcji – wynika z danych PIOT. Od czasu pandemii branża mierzy się z szeregiem wyzwań, wśród których najpoważniejsze to wzrost kosztów pracy i produkcji, przerwane łańcuchy dostaw i spadek zamówień – zarówno w kraju, jak i za granicą, a także wzrost nieuczciwej konkurencji na rynku, czyli głównie importu z Chin. Skala wyzwań sprawia, że w ubiegłym roku z rynku zniknęło 500 firm. Producenci odzieży apelują do rządu o wsparcie.
Handel
D. Obajtek: Orlen powinien być o 30–40 proc. większą spółką. Byłoby to z korzyścią dla konsumentów

Orlen jest największym polskim przedsiębiorstwem. Jego przychody ze sprzedaży w 2024 roku wyniosły blisko 295 mln zł, a rok wcześniej – ponad 372 mln – wynika z raportu Rzeczpospolitej „Lista 500”. W ubiegłorocznym rankingu Fortune 500 uwzględniającym największe korporacje znalazł się na 216. miejscu na świecie i 44. w Europie. Według Daniela Obajtka, europosła PiS-u i byłego prezesa Orlenu, spółka powinna jeszcze urosnąć, tym samym gwarantując konsumentom szereg korzyści, a także przyspieszać inwestycje m.in. w obszarze petrochemii i energetyki zero- oraz niskoemisyjnej.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.