Newsy

W tym roku polski e-handel będzie wart prawie 50 mld zł. Większość e-sklepów działa na zagranicznych rynkach, ale sprzedaje tam niewiele

2018-10-15  |  06:20

Wartość polskiego rynku e-commerce sięgnie w tym roku blisko 50 mld zł, a w 2020 roku – już 70 mld zł. To wciąż prężnie rosnący segment sprzedaży, odpowiadający dziś za 7 proc. zakupów przy globalnej średniej na poziomie 10 proc. Polskie e-sklepy w większości są już obecne na zagranicznych rynkach, ale stawiają pierwsze kroki jeszcze dość ostrożnie. Sprzedaż zagraniczna stanowi zaledwie 6 proc. wartości ogółu sprzedaży – wynika z najnowszego raportu „Wyzwania e-commerce”, przygotowanego przez Fundację Kronenberga przy Citi Handlowy. Warunkiem sukcesu za granicą jest dobre przygotowanie i dostosowanie działalności do wymagań zagranicznych klientów.

Z raportu Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowy wynika, że 65 proc. polskich firm z branży e-commerce działa już na zagranicznych rynkach. Główny kierunek to Europa Środkowa i Zachodnia – ponad połowa przedsiębiorstw (58 proc.) jest tam obecna ze swoimi usługami, zaś jedna czwarta (26 proc.) rozwija działalność w Europie Wschodniej. Tylko co dziesiąta firma działa na rynku azjatyckim, 6 proc. w Stanach Zjednoczonych i 5 proc. na Bliskim Wschodzie.

– Polskie sklepy mają ogromną ambicję, żeby wychodzić z ofertą poza granice Polski. Dwie trzecie polskich firm jest obecnych na rynkach Europy Zachodniej i Środkowe, kolejne 8 proc. planuje rozszerzenie działalności poza granice kraju. Zauważyliśmy natomiast, że za granicą polskie sklepy uzyskują na razie tylko 6 proc. wartości swojej sprzedaży. W porównaniu z innymi krajami, takimi jak Słowacja, mamy jeszcze wiele do zrobienia. Polskie sklepy potrzebują wsparcia profesjonalistów w tym, jak zdobywać zagranicznych konsumentów i rozwijać działalność na rynkach innych niż tylko polski – podkreśla Maciej Żurawek.

Dla porównania w Czechach udział sprzedaży zagranicznej sięga 11 proc., na Słowacji – 26 proc., a w Portugalii – 85 proc.

Zakupy w internecie robi ponad 16 mln polskich konsumentów, a Polska pozostaje jednym z najszybciej rosnących rynków e-commerce.

– W badaniach rynku e-commerce wybrzmiewają trzy aspekty. Co piąta firma z tej branży to już co najmniej średnie przedsiębiorstwo, które zatrudnia powyżej 49 osób. 92 proc. tego biznesu to firmy rodzime. Widać więc, że fundamenty rynku e-commerce w Polsce stanowi polski kapitał. Trzecia rzecz, którą warto podkreślić, to fakt, że 70 proc. polskich firm działa w tym biznesie powyżej 10 lat. To pokazuje, że internet staje się coraz bardziej istotnym kanałem także dla tych, którzy rozpoczynali działalność w offline – podkreśla Maciej Żurawek.

Z raportu „Wyzwania e-commerce”, opracowanego przez Kantar Millward Brown na zlecenie Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowy, wynika, że większość polskich sklepów dostosowuje się do potrzeb konsumentów, rozszerzając sprzedaż stacjonarną o kanał internetowy. 80 proc. ma zarówno placówki stacjonarne, jak i sklep online, przy czym sprzedaż internetowa stanowi średnio 27 proc. całości ich sprzedaży. Natomiast co piąta firma decyduje się sprzedawać swoje towary bądź usługi wyłącznie online.

– Zauważamy trend multikanałowości, który bardzo pomaga w prowadzeniu biznesu. Dywersyfikuje ryzyko przedsiębiorstw i pomaga w dotarciu do klienta, pozwala na bezpośredni kontakt. Poza tym ten trend jest zauważalny nie tylko na polskim rynku. Gracze tacy jak Amazon także tworzą placówki stacjonarne, żeby być bliżej klientów, więc ten trend pojawia się na całym świecie – mówi Maciej Żurawek.

Tym, co może zagwarantować sukces za granicą, to dobre rozpoznanie lokalnego rynku i dopasowanie działalności do wymagań zagranicznych klientów. Lokalny numer konta to dla klienta kupującego w sieci jeden z dwóch podstawowych filarów wiarygodności internetowego usługodawcy czy sklepu. Drugi to sprzedaż prowadzona w lokalnej walucie. Tymczasem aż 7 proc. – mimo obecności za granicą – przyjmuje tylko płatność w złotym. Prawie 80 proc. oferuje płatność w euro, a 35 proc. – w dolarach. Płatności w innych walutach są mniej powszechne. Tylko co dwudziesta firma daje możliwość zapłaty we wszystkich rodzimych walutach. Dlatego bank opracował rozwiązanie dla branży e-commerce, które pozwala e-sklepom automatycznie prezentować ceny w dowolnej walucie, zależnie od tego, z jakiego kraju pochodzi klient, ale też sprawnie zarządzać ryzykiem walutowym.

– Firmy chcące rozwijać się na międzynarodowych rynkach potrzebują partnera. Jako globalny bank operujący w 160 krajach jesteśmy takim partnerem. Firma, która chce prosperować za granicą, potrzebuje rachunku bankowego i zabezpieczenia przed ryzykiem walutowym. Stworzyliśmy mechanizm zabezpieczający naszych przedsiębiorców, a z drugiej strony – umożliwiający finalnym odbiorcom zakup towaru w lokalnej walucie – mówi dyrektor departamentu rozwoju produktu i wsparcia sprzedaży w Citi Handlowy.

Z raportu „Wyzwania e-commerce” (dostępnego na stronie www.citibank.pl/poland/kronenberg/polish/files/badanie_nemc_2018.pdf) wynika, że 8 proc. wszystkich firm ma w planach rozszerzenie działalności na rynki zagraniczne, przy czym 2 proc. podjęło już w tym kierunku konkretne działania, a 6 proc. jest na wstępnym etapie planowania.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

 Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

Infrastruktura

Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

IT i technologie

Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.