Mówi: | Joanna Porath |
Funkcja: | prezeska zarządu |
Firma: | AC Porath |
Ważne zmiany dla przewoźników i eksporterów towarów do Wielkiej Brytanii. Od 31 stycznia pojawią się nowe obowiązki i kontrole na granicach
Od 31 stycznia br. zmienią się zasady i wymogi dotyczące towarów wwożonych na brytyjski rynek, w przypadku części z nich pojawi się obowiązek posiadania odpowiednich certyfikatów. Nowe przepisy dotyczą przede wszystkim zwierząt i produktów pochodzenia zwierzęcego, ale także roślin, owoców i warzyw. Dla eksporterów oznaczają one szereg nowych obowiązków, których niewypełnienie może zatrzymać przewożony towar na granicy. Z kolei przewoźnicy muszą się liczyć z dodatkowymi kontrolami na granicy, co może wiązać się z dodatkowym czasem oczekiwania na jej przekroczenie. Za trzy miesiące pojawią się dodatkowo kary za brak odpowiednich dokumentów.
Wielka Brytania już kilkukrotnie odsuwała w czasie certyfikację żywności importowanej z UE. Ostatecznie wejdzie ona w życie 31 stycznia 2024 roku. Od tego momentu przywóz niektórych produktów z UE, innych krajów EOG (Islandii, Liechtensteinu i Norwegii) oraz Wysp Owczych, Grenlandii i Szwajcarii do Wielkiej Brytanii może być kontynuowany tylko pod warunkiem spełnienia określonych wymogów zawartych w Border Target Operating Model (TOM). To jeden z dokumentów, który ma na celu poprawę standardów regulacyjnych po brexicie.
– 31 stycznia br. wejdą w życie nowe obostrzenia w zakresie importu do Wielkiej Brytanii towarów pochodzenia zwierzęcego oraz innych towarów, które zostały wymienione w rozporządzeniu TOM. To jest ten dzień, kiedy rozpoczynają się kontrole importu według nowego, docelowego modelu operacyjnego TOM na wszystkich granicach Wielkiej Brytanii – mówi agencji Newseria Biznes Joanna Porath, prezeska agencji AC Porath.
TOM wprowadza system ich kategoryzacji oparty na trzech poziomach ryzyka: wysokim, średnim i niskim. Takiej kategoryzacji będą podlegać żywe zwierzęta i produkty pochodzenia zwierzęcego, produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego oraz rośliny i produkty roślinne.
– Do notyfikacji tych towarów służy system IPAWS. Taką notyfikację należy przygotować na dzień roboczy, czyli na 24 godziny przed planowanym przekroczeniem granicy Wielkiej Brytanii – mówi prezeska agencji AC Porath. – Jeżeli nie jesteśmy pewni w kwestii kategoryzacji naszego towaru w odniesieniu do tego trójpoziomu ryzyka, to zawsze wpisujemy poziom wyższy, niż przewidujemy. Wtedy bezpośrednio organy IPAWS decydują o tym, czy dany towar będzie przechodził inspekcję i dodatkową kontrolę, czy też nie będzie ona wymagana. Taka informacja od IPAWS przyjdzie na numer telefonu lub e-mail, który został podany w zgłoszeniu, ponieważ cały proces notyfikacji został zdigitalizowany. Po dokonaniu zgłoszenia w dalszych krokach będzie też informacja o tym, jak postępujemy.
Każda z kategorii ryzyka modelu operacyjnego docelowego (TOM) dla transportowanego towaru ma inne wymagania, które będą wiązać się z koniecznością przestrzegania określonych dla niej zasad sanitarnych i fitosanitarnych (SPS). Towary niskiego ryzyka nie będą wymagać certyfikatu zdrowia. W przypadku produktów średniego ryzyka trzeba będzie za każdym razem powiadamiać o transporcie w systemie celnym i kontroli dokumentów na granicy. Natomiast największymi restrykcjami objęte będą towary wysokiego ryzyka (żywe zwierzęta, produkty pochodzenia zwierzęcego oraz produkty importowane z krajów lub regionów o podwyższonym ryzyku chorobowym) – w ich przypadku od przewoźnika każdorazowo wymagane będzie zarówno wcześniejsze zgłoszenie transportu, jak i okazanie świadectwa zdrowia eksportowego (Export Health Certificate, EHC), wydanego przez właściwy organ w kraju pochodzenia.
– W tym celu należy przedstawić wszystkie dokumenty powiatowemu lekarzowi weterynarii, który na ich podstawie weryfikuje spełnienie wymogów przedstawionych w świadectwie. Jeżeli ta weryfikacja jest pozytywna, wystawia dokument, który poświadcza urzędowo, że ta konkretna partia towaru wysyłanego do danego państwa jest zgodna z wymogami – wyjaśnia Joanna Porath.
Świadectwa zdrowia będą wymagane dla produktów mięsnych i wszelkich produktów na bazie surowego mleka (tylko produkty mleczne poddane obróbce cieplnej nie będą wymagały świadectwa zdrowia).
– Także importowane zwierzęta i rośliny przeznaczone do sadzenia i hodowli będą zawsze wymagały świadectwa zdrowia i podlegały inspekcji. Z kolei owoce i warzywa z Unii Europejskiej będą klasyfikowane pod kątem przypisanych im ryzyk i to do eksportera będzie należeć to, aby prawidłowo zaklasyfikować je do odpowiedniej grupy – mówi ekspertka.
Co istotne, z końcem stycznia br. na granicy rozpoczną się też kontrole sanitarne i fitosanitarne towarów wwożonych do Wielskiej Brytanii. Fizycznym kontrolom importowym będą poddawane zwłaszcza towary przewożone w kategorii wysokiego ryzyka TOM. Będą one dotyczyć również roślin, ale tylko tych z kategorii wysokiego ryzyka – te średniego i niskiego ryzyka nie będą wymagać sprawdzania.
– Tutaj mamy jeszcze jedną ważna datę, mianowicie 30 kwietnia 2024, od której oficjalnie mają zostać wprowadzone kary za nieposiadanie odpowiedniej dokumentacji w tym zakresie dla wszystkich stron działających w tym nowym modelu operacyjnym na granicach Wielkiej Brytanii – mówi Joanna Porath
Wprowadzane zmiany zasad w odniesieniu do towarów importowanych do Wielkiej Brytanii oznaczają szereg nowych obowiązków dla eksporterów, firm logistycznych i agencji celnych. Wszystkie te podmioty powinny przygotowywać się do nowych wymogów, żeby uniknąć zakłóceń w swojej działalności i opóźnień w dostawach. Przewoźnicy muszą z kolei liczyć się z dodatkowymi kontrolami na granicy, co może wiązać się z dodatkowym czasem oczekiwania na jej przekroczenie.
– Każdy z uczestników międzynarodowego łańcucha dostaw do Wielkiej Brytanii musi być świadomy swojej nowej roli i obowiązków – podkreśla prezeska agencji AC Porath. – W krótkim terminie na pewno będziemy mieć nieświadomych uczestników tej wymiany handlowej, którzy nie będą wiedzieli albo nie sprawdzą przed wyjazdem z Unii Europejskiej, czy dany towar wymaga jakiejś dodatkowej dokumentacji. Wtedy będzie problem, bo takie towary będą niestety zawracane, więc pojawią się dodatkowe koszty. Natomiast długoterminowo raczej nie spodziewałabym się jakichś wyzwań. Wydaje mi się, że każdy, kto jest świadomym uczestnikiem rynku transportowego, będzie się z tym liczyć.
Brytyjski rząd zachęca przewoźników do samodzielnego sprawdzania które importowane do UK towary będą podlegać kontroli (szczegółowy wykaz został opublikowany już w ub.r.). Wszystkim uczestnikom łańcucha dostaw zaleca się też regularne przeglądanie kategorii ryzyka TOM, które mogą ulegać zmianie w przyszłości.
– My oceniamy tę sytuację jako jasny i planowany, kolejny etap wdrożenia brexitu. Brytyjczycy – wychodząc z Unii Europejskiej – musieli być świadomi tego wszystkiego, co nastąpi potem, czyli nie tylko ryzyk związanych z naliczaniem cła i VAT-u dla towarów sprowadzanych z krajów trzecich, ale też wszystkich kontroli administracyjnych i kontroli granic, zarówno brytyjskich, jak i Unii Europejskiej w obu kierunkach. Pamiętajmy o tym, że Unia Europejska od razu wprowadziła wszystkie kontrole, więc to było do przewidzenia, że w pewnym momencie musi to nastąpić i tutaj, że te kontrole będą następowały krok po kroku – mówi Joanna Porath.
Czytaj także
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-11-07: Ostatni moment na przygotowanie samochodu do zimy. Wśród zaleceń nie tylko wymiana opon, ale i sprawdzenie oświetlenia
- 2024-11-06: 4 mld zł z KPO na e-zdrowie. Trafią m.in. na ucyfrowienie dokumentacji medycznej oraz narzędzia przyspieszające diagnostykę
- 2024-10-18: Polska unijnym liderem w pracach nad Społecznym Planem Klimatycznym. Ma pomóc w walce z ubóstwem energetycznym
- 2024-10-10: Decyzja Niemiec o wprowadzeniu kontroli granicznej w ogniu krytyki. Polscy europosłowie mówią o kryzysie strefy Schengen
- 2024-10-15: Trwa jesienna fala COVID-19. Według GIS jest najwięcej zachorowań od dwóch lat
- 2024-11-13: Polska ochrona zdrowia niegotowa na kolejny kryzys. Eksperci: nie wyciągnęliśmy lekcji z pandemii
- 2024-10-11: Szpitale pracują nad poprawą jakości opieki nad pacjentami. Do wzmocnienia są kwestie bezpieczeństwa i redukcja zdarzeń niepożądanych
- 2024-11-21: Ochrona zdrowia w Polsce ma być bardziej oparta na jakości. Obowiązująca od roku ustawa zostanie zmieniona
- 2024-10-10: Pracujący personel medyczny coraz mocniej odczuwa skutki braków kadrowych w ochronie zdrowia. Zmagają się z wypaleniem zawodowym i chcą odejść z zawodu
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Ochrona środowiska
Tylko co trzecia firma wdraża zasady zrównoważonego rozwoju. Mniejsze przedsiębiorstwa potrzebują wsparcia w tym procesie
Zrównoważony rozwój staje się coraz ważniejszym elementem działalności firm produkcyjnych w Polsce – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BASF Polska. Pomimo wysokiego poziomu takich deklaracji jedynie 10 proc. przedsiębiorstw ma już wdrożoną strategię w tym obszarze. Wiele podmiotów, zwłaszcza mniejszych, nie widzi korzyści z tym związanych. Aby wspierać firmy w transformacji ku zrównoważonemu rozwojowi, BASF Polska prowadzi program „Razem dla Planety”, który promuje i nagradza ekologiczne rozwiązania oraz zachęca do dzielenia się doświadczeniami w tym obszarze.
Ochrona środowiska
Fundusze Norweskie wspierają innowacje w polskich firmach. Ponad 200 projektów otrzymało granty o wartości 92 mln euro
Ponad 200 projektów dofinansowanych kwotą 92 mln euro – taki jest bilans wsparcia z programu „Rozwój przedsiębiorczości i innowacje” z Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata 2014–2021. Mikro-, małe i średnie firmy mogły za pośrednictwem PARP otrzymać granty na realizację innowacyjnych projektów związanych z ochroną środowiska, jakością wód oraz poprawiających jakość życia. – Firmy, które skorzystały z Funduszy Norweskich, odnotowały korzyści biznesowe, efekty środowiskowe, ale też pozabiznesowe, społeczne – ocenia Maja Wasilewska z PARP.
IT i technologie
Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu
Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.